- Dołączył: 2011-01-30
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 159
30 stycznia 2011, 22:01
Prosze o rade dziewczyny. Nie mam sie komu wyrzalic. Mam depreche juz. Otoz. Jestem po slubie 3 lata. Nie mamy dzieci (antykoncepcja) i czuje ze zaczynam powoli zauwazac ze maz wogule mnie nie kocha. Wszystko mnie w nim denerwuje. Jeszcze te docinki na temat mojego wygladu i ze jestem gruba... fajne komplementy mi wali. Nie jestem jakas tak bardzo gruba bo kazdy mi to mowi ale on tak mowi jakby wazyla 100 a moze i wiecej. Raz schudlam 25 kilo i wazylam 55 dla niego to wtedy mowil ze nie lubi kosci i tak placzac z kata w kat przytylam do 70. Czuje ze ciagle tylko jem po naszej klutni. a coraz rzadziej jest dobrze. Ciagle sie staram zeby cos urozmaicic a on oschly i nawet nie chce mu sie tego ze mna robic. Wczoraj powiedzial ze mam za gruba pupe zeby on mogl to robic. Jak sie poryczalam. Wlasnie teraz chcielismy miec dziecko,planowac. I nie wiem czy jest szansa ze nasze malzenstwo sie zmieni jak sie urodzi dziecko. Bardzo go kocham. Najgorsze jest to ze wszyscy go uwielbiaja,najkochanszy zienc!! A w domu jak skala. Tyle juz mu tlumaczylam ze potrzebuje troche ciepla. On nic. Nawet buzi nie da.Mamy w polowie splacony kredyt mieszkaniowy. Wszyscy mysla ze jestesmy ´´ idealni´´ ... hmm tak nie jest. Co mam robic? Odejsc? Co wtedy?Gdzie pojde?Nie moge wCo bede robic?
- Dołączył: 2006-01-03
- Miasto: Droga Mleczna
- Liczba postów: 536
31 stycznia 2011, 13:20
ja wychodze z zalozenia ze dziecko utrwala wiezi.. chyba ze katycznie zimny z niego dran.. na facetow nie ma recpety.. pozostaje szczera rozmowa albo poradnia malzenska?
- Dołączył: 2009-09-22
- Miasto: Mordor
- Liczba postów: 2145
31 stycznia 2011, 13:37
> ja wychodze z zalozenia ze dziecko utrwala wiezi..
> chyba ze katycznie zimny z niego dran.. na facetow
> nie ma recpety.. pozostaje szczera rozmowa albo
> poradnia malzenska?
w opisanej sytuacji nie widze owej wiezi. Bo dziecko owszem, moze- jak piszesz- ja utrwalic, ale nie sprawi cudu i ze zlego zwiazku nie zrobi malzenskiej idylli. To naiwne myslenie zbyt wielu kobiet.
31 stycznia 2011, 13:40
..
Edytowany przez 9magda6 23 października 2011, 23:49
- Dołączył: 2010-12-18
- Miasto: Nassau
- Liczba postów: 982
31 stycznia 2011, 14:19
dziecko nie uratuje związku; najpierw musicie poprawić relacje między Wami; coś jest nie tak- skoro brak czułości, intymności, skoro pojawiają się takie teksty w stosunku do Ciebie; nie wiem czy sami z tym poradzicie- może psycholog?
- Dołączył: 2009-05-24
- Miasto:
- Liczba postów: 523
31 stycznia 2011, 14:46
Ja bym obstawiała że kogoś ma i ty też sobie kogoś znajdź albo inaczej pozwól się znaleźć:) Zacznij nosić sukienki i spódnice dobrze i kobieco sie ubierać a zobaczysz ze faceci zaczną za Toba latać i mąż też wiem po sobie. :)
- Dołączył: 2011-01-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 8
31 stycznia 2011, 16:34
Ja miałam identyczną sytuację!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dla otoczenia idealna para, kochany zięć. W domu jak w grobie. Ciągle łzy. Też miałam kredyt, obawy aby walczyć o swoje.. Tylko dwoje małych dzieci do tego. Też słyszałam, że jestem gruba i beznadziejna. Też żebrałam o odrobinę uczucia, o rozmowę, o wspólne wyjście... Do czasu. Teraz jestem najszczęśliwszą kobietą świata. Jesli chcesz pogadać - zapraszam.
- Dołączył: 2011-01-30
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 159
31 stycznia 2011, 16:41
Dziewczyny dalyscie mi wczoraj sile i wiare w swoje zycie!!! Wczoraj podjelam pewne kroki. Zaczelam z nim powazna rozmowe i wszystko mu powiedzialam co czuje i ze odejde jak sie nie zmieni. On sluchal a drugim uchem wypuszczal i potem pow.zebym juz szla spac!! To wtedy tak mnie ruszylo! Pomyslalam sobie ani minuty dluzej. Pow.mu ze odchodze. Wszystko mnie sciskalo. Wzielam torbe i zaczelam jakies szmaty pakowac. Tak naprawde nie mialam dokad isc . Byla noc. Pomyslalam sobie ze w dupie juz mam wszystko i ze spedze noc na dworcu a potem rano pojde do pracy i poprosze szefa o zaliczke i opowiem cala sytuacje. Szkoda mi bylo rodzicow bo wiedzialam ze to przezyja. ale to moje zycie i moje szczescie .Juz pomyslalam ze sie zrzekne polowy domu bo nie zalezy mi na kasie a nie chce juz wiecej sie z nim dreczyc!!! Basta. A wiec on lezal.Ja juz ubieralam buty. Wstal i prosil zebym nie szla. Stal w dzwiach. Zaczelam sie z nim szarpac zeby dal mi odejsc. Wtedy on wzial mnie na rece ,poszedl do sypialni i tak usiadl ze mna .Mnie trzymal na kolanach bardzo mocno mnie trzymal w objeciach. Zaczal plakac i prosic mnie o wybaczenie. Powiedzial ze z ta gruba pupa to nie chcial i powiedzial w zlosciach i nawet nie wiedzial co mowi. Obiecal mi ze juz nigdy sie taka sytuacja nie powtorzy i ze dopiero teraz zrozumial ze zrobil mi krzywde. On ciagle wszystko bral na pol serio i nie wiedzial ze ja naprawde sie tak przejelam tym pokrerem i seksem. Wczoraj pierwszy raz od x czasu mi mowil ze mnie kocha i ze kocha moje cialo i ze jestem piekna i ze mam piekna pupe... Nie zrobilismy tego wczoraj bo ja nie jestem jeszcze na to gotowa . Mam nadzieje ze to co wczoraj mi obiecywal to nie slowa puszczone na wiatr. Jak sie jeszcze raz powtorzy to ja juz sie przygotuje aby naprawde odejsc. Myslalam o paru nocach w jakims tanszym hotelu ale czas okaze ...
- Dołączył: 2011-01-29
- Miasto: Łobodno
- Liczba postów: 4
31 stycznia 2011, 16:45
Trzeba zastanowić się,co powoduje takie zachowanie u Twojego męża.Konieczna jest do tego rozmowa,może nawet jakiś specjalista.Wstrzymaj się na razie z decyzją o ciąży.Jeżeli nic nie ulegnie zmianie to niestety myślę,że choć to przykre,a nawet okrutne to powinnaś od niego odejść.Moja mama przez 10 lat wytrzymywała takie traktowanie.Po rozwodzie stała się kimś zupełnie innym-znalazła wspaniałego partnera,który pokazał jej jak może wyglądać życie kobiety.Teraz czuje się kochana,piękna,doceniana i spełniona.Nie czekaj,im wcześniej podejmiesz tą decyzję,tym wcześniej uśmiech znów zagości na Twojej twarzy.Początki są trudne,ale po pewnym czasie stwierdzisz,że naprawdę było warto.
- Dołączył: 2011-01-29
- Miasto: Łobodno
- Liczba postów: 4
31 stycznia 2011, 16:54
Kurcze,ja tu się rozpisałam,a widzę że sprawa rozwiązana.Przepraszam,ale kiedy przeczytałam Twój pierwszy post,dostałam takiego kopa do pisania,że nawet nie czytałam postów.Bardzo się cieszę,ze sytuacja tak się rozwiązała.Mam nadzieje,że twój mąż coś zrozumiał,ale uważaj...nie każdy potrafi się zmienić...Najważniejsze,żebyś była pewna siebie i nie dała się stłamsić.Pierś do przodu,makijaż na twarz i pamiętaj,że nawet(tfu tfu) po ewentualnym rozstaniu,tylko on coś straci,a Ty jako odważna kobieta możesz tylko zyskać:)
- Dołączył: 2011-01-30
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 159
31 stycznia 2011, 17:18
Jak mam od niego odejsc to jako piekna ,zgrabna ,sexi kobieta. A wiec dzis zaczynam diete dla siebie ... Dziekuje dziewczyny. Jestescie kochane