Temat: Nie chcę zamieszkać z chłopakiem

Posłuchajcie, jestem z moim chłopakiem już 6 lat. Jest między nami bardzo dobrze, szanujemy się, nie kłócimy, widujemy się średnio 3 razy w tyodniu na kilka godzin, czasami z nocowaniem. Planujemy ślub, dzieci, wspólną przyszłość, z tym, że ja po prostu nie wyobrażam sobie z nim zamieszkać. Nie chcę tego. Nie wiem czy to kwestia tego, że może po prostu go już nie kocham? Gdy się nie widzimy to w miarę tęsknię, cieszę się, gdy do mnie przychodzi, ale jak zostaje na noc to już pod koniec mnie męczy, drażni, cieszę się, gdy sobie idzie. Mieszkam sama i bardzo sobie to cenię, a on jest osobą która ciągle gada, śpiewa, stuka, puka, szeleści, zaczepia, nuci, stepuje, boksuje... ja chcę mieć święty spokój, jego obecność po kilku godzinach spędzonych razem mnie irytuje. Czy to może oznaczać że tak naprawdę to nie jest miłość? Nie wyobrażam sobie związku z nikim innym, on jest dla mnie dobry, tylko strasznie mnie męczy :( Mam wrażenie że jak z nim zamieszkam to będę chodzić ciągle wku*wiona i poirytowana. I nie wiem teraz, to kwestia partnera, czy mam taki charakter i z każdym byłoby tak samo? 

Przewrażliwione jesteście na ten jad i bycie wrednym. Po prostu nie rozumiem takiego lekkomyślnego podejścia do zakładania rodziny. Najpierw warto chyba sprawdzić jak to będzie mieszkając we dwoje, a nie snuć plany o dziecku, jak po wyjściu faceta czuje się ulgę. Dziwne priorytety.

Mówisz, że nie wiesz czy po pewnym czasie inny partner Cię nie będzie drażnił. Skoro Ty tego nie wiesz to my w ogóle. Jakiej więc rady oczekujesz? Z tym partnerem raczej za fajnie nie jest, skoro jest Ci lżej jak wychodzi.

Wiesz co, moja babcia miała podobnie: każdy kolejny partner wkurzał ją swoimi przyzwyczajeniami i po kilku wspólnie spędzonych godzinach miała ich dość. Efekt jest taki, że przez 40 lat po pierwszym rozwodzie nie związała się z nikim na dłużej niż 2-3 lata i dzisiaj bardzo doskwiera jej samotność, bo nie ma do kogo gęby otworzyć. Nie twierdzę, że z tobą jest coś nie tak - bo może faktycznie twój chłopak przesadza z natężeniem tych swoich zachowań - ale przemyśl, czy ty również trochę nie przesadzasz.

Pasek wagi
Właśnie, szanujecie się, dobrze wam ze sobą, ale czy wy się kochacie ?

nie kochasz go. Gdybys kochała, rozbawiało by Cie i rozczulało jego zachowanie.Skoro Cie tylko i wyłacznie drazni,daj sobie i jemu spokój

Pasek wagi

paulinasraulina napisał(a):

Mnie też facet wkurza tym jak siorbie przy jedzeniu, albo jak chodzi to nie podnosi nóg tylko tak szura i tak pod domu chodzi, mówi, że takie klapki, ale ma już 3 i dalej szura. ale z drugiej strony czasem patrze jak sobie siorbie i wtedy tak słodko wygląda :D Zawsze coś będzie wkurzało w drugiej osobie, w szczególności jak mamy gorszy dzień i dużo na głowie, nikt nie jest idealny. Nie wiem co Ci poradzić, bo piszesz, że jak wychodzi to czujesz ulgę, mnie ściska serduszko, że nie będziemy się widzieć przez x czasu. Na pewno radziłabym zamieszkać, to zweryfikuje wszystko, bo po co wychodzić za mąż jeżeli nie widzi się wspólnego życia razem.

zrobiłaś mi dzień tym stwierdzeniem :D

miałam podobnie tylko dodatkowo byłam mega przerażona, bo mieliśmy zamieszkać dopiero po ślubie:P miałam mniej więcej jak TY - cieszyłam się, że mamy ten czas "zatęsknić za sobą", czasami byłam zajęta (nauka np.) to prosiłam by nie przyjeżdżał itd. :P ale... wystarczyło, że pomieszkaliśmy razem miesiąc i już życia sobie nie wyobrażałam mieszkając bez niego:P teraz jak jego nie ma w domu jest tak pusto jak nie wiem co:P a przy mieszkaniu razem już ta druga osoba nie jest tak "absorbująca" jak przy randkowaniu:) każde z was w pewnym momencie zajmuje się sobą, nie trzeba lecieć skołować coś z lodówki do jedzenia, bo radzi sobie sam, jest u siebie:) myślę, że tak jak przywykłaś do mieszkania samej tak przywykniesz do mieszkania z nim :) jeśli masz wątpliwości rozwiązanie jest jedno.. zamieszkajcie i wtedy się okaże co i jak :)

Jeśli cenisz sobie spokój i drażni cię hałas to jakim cudem chcesz wytrzymać z dzieckiem? 

Jedyna opcja to zamieszkanie jak najszybciej i zobaczenie, jak będzie. Nie wiem, jak możesz myśleć o ślubie i o dziwo o dzieciach. Jak to sobie wyobrażasz, że będzie wyjeżdżał na delegacje i wracał na weekend czy co? No albo rozstanie. Bardziej mi to wygląda na przyjaźń - można kogoś lubić ale niekoniecznie być w stanie spędzać z tą osobą 100% czasu. Jak na związek to może nie dopasowaliście się osobowościami (lub się przyzwyczaicie do tego, ale po 6 latach Cię wkurza, to nie za dobrze wróży). Mnie też chłopak denerwuje czasem, ale nie mam go dość. Spędzamy czas osobno, każdy robi co innego, ale nie denerwuje mnie to, że jest. 

Pasek wagi

nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, przemyśl czy na pewno chcesz z nim być

Pasek wagi

Mialam tak samo, jak mój chłopak zostawał na noc to na drugi dzień już mu delikatnie mówiłam, że może by chciał już sobie iść, nie lubiłam nawet z nim spac bo w łóżku byłam nauczona spać sama. Drażniło mnie to ale kiedy juz faktycznie zamieszkalismy razem to nie mogłam się doczekać kiedy wróci z pracy i pobędziemy ze sobą, wszystko się zmieniło i teraz nie wyobrażam sobie że mógłby ze mną nie mieszkać :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.