- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 grudnia 2015, 18:05
Posłuchajcie, jestem z moim chłopakiem już 6 lat. Jest między nami bardzo dobrze, szanujemy się, nie kłócimy, widujemy się średnio 3 razy w tyodniu na kilka godzin, czasami z nocowaniem. Planujemy ślub, dzieci, wspólną przyszłość, z tym, że ja po prostu nie wyobrażam sobie z nim zamieszkać. Nie chcę tego. Nie wiem czy to kwestia tego, że może po prostu go już nie kocham? Gdy się nie widzimy to w miarę tęsknię, cieszę się, gdy do mnie przychodzi, ale jak zostaje na noc to już pod koniec mnie męczy, drażni, cieszę się, gdy sobie idzie. Mieszkam sama i bardzo sobie to cenię, a on jest osobą która ciągle gada, śpiewa, stuka, puka, szeleści, zaczepia, nuci, stepuje, boksuje... ja chcę mieć święty spokój, jego obecność po kilku godzinach spędzonych razem mnie irytuje. Czy to może oznaczać że tak naprawdę to nie jest miłość? Nie wyobrażam sobie związku z nikim innym, on jest dla mnie dobry, tylko strasznie mnie męczy :( Mam wrażenie że jak z nim zamieszkam to będę chodzić ciągle wku*wiona i poirytowana. I nie wiem teraz, to kwestia partnera, czy mam taki charakter i z każdym byłoby tak samo?
19 grudnia 2015, 18:17
Byłam w podobnej sytuacji, po 7 latach związku zamieszkaliśmy razem, chociaż okej, tak po roku też rok mieszkaliśmy razem, ale w liceum, nie liczy się :P Na początku było ciężko, ale teraz już jest super ;-) Rozumiem Cię, ale lepiej nie będzie. Planujesz ślub i dziecko z kimś, z kim nie możesz wytrzymać pary godzin, serio? Rozumiem, że masz swoje przyzwyczajenia i wymagania, ale żeby zamieszkać razem po takim czasie, i żeby to wyszło, to trzeba chcieć i się mocno starać. Bo już nie ma tej mocnej fazy zakochania, w której wybaczy się wszystko. To normalne, że wszystko będzie Cię wkurzać, ale jeśli to ma wypalić, to po jakimś czasie wypracujecie kompromisy. Musicie się nauczyć żyć i mieszkać razem, jeśli chcecie założyć rodzinę. My np. nigdy ślubu i dzieci nie planowaliśmy.
Teraz po prostu masz swoje wymagania i wygody, i kwestia tylko tego, czy będziesz w stanie niektóre zmienić dla partnera.
19 grudnia 2015, 18:21
No właśnie Canci ma racje. A moze warto na probe zamieszkać?? Niestety zwiazek i założenie rodziny to sztuka kompromisu
19 grudnia 2015, 18:26
to przy takich wątpliwościach i wkurzaniu się planujesz już ślub i o zgrozo dzieci ?
lepiej sobie to odpusć....
właśnie moja siostra (wszystko było u nich cacy jak sie tylko spotykali ) ale jak zamieszkała z chłopakiem i teraz mocno żałuje własnie on ją wkurza śmieci jej tam nic nie robi stale mi się żali że ma ma go dosć i ze zamieszkanie z nim to był wielki błąd
19 grudnia 2015, 18:29
Tak, ale u nas było tak, że albo się dogadamy mieszkając razem i to wypali, albo się rozstaniemy (tzn. taką ja miałam wizję tego). Bo wspólne mieszkanie wszystko weryfikuje. A po co być z kimś i 10 lat i planować przyszłość, kiedy się tego nigdy nie zrealizuje? Nie jest sztuką dogadywać się z partnerem, i tworzyć udany związek, jak się go widzi kilka godzin w tygodniu, bo w takich warunkach to każdy związek może być cudowny, nawet z największym bucem.
19 grudnia 2015, 18:33
Moja znajoma wyszla za maz z wielkiej milosci za marynarza. naprawde kochala go szczera i wielka miloscia, ale jak raz nie zalapal sie na rejs, to po szesciu miesiacach pobytu w domu, (pomimo, ze mieli juz dwojke dzieci) rozwiedli sie z wielkim hukiem. Mowila mi, ze drazni ja jego obecnosc., ze woli tesknic i prowadzic zwiazek na odleglosc.
Z tego co piszesz, to facet nie robi nic zlego, nie pociaga glosno nosem, nie charka, nie smarka, nie pierdzi. On spiewa. Wydaje mi sie, ze powinnas jak najszybciej z nim zamieszkac, aby sie przekonac, czy ci to odpowiada - gdyz moze trzeba zmienic plany na przyszlosc.
19 grudnia 2015, 18:34
zwiazek to szukanie kompromisow nie ma tak latwo ze ludzie mieszkaja razem i jest im cudownie.Nie pomyslalas ze jestes troche za wygodna lubisz cisze spokoj i chcesz miec dzieci serio?facet stuka puka gada dziecko jest 100 razy gorsze...
19 grudnia 2015, 18:35
To jak sobie wyobrażasz jeszcze hałasujące, płaczące i gugające dziecko na to? Jak się wkurza "szuranie, boksowanie, szeleszczenie, nucenie"?
Planujesz coś a w ogóle się nie zastanawiasz, jak to miałoby wyglądać od strony praktycznej?
19 grudnia 2015, 18:41
Mnie też facet wkurza tym jak siorbie przy jedzeniu, albo jak chodzi to nie podnosi nóg tylko tak szura i tak pod domu chodzi, mówi, że takie klapki, ale ma już 3 i dalej szura. ale z drugiej strony czasem patrze jak sobie siorbie i wtedy tak słodko wygląda :D Zawsze coś będzie wkurzało w drugiej osobie, w szczególności jak mamy gorszy dzień i dużo na głowie, nikt nie jest idealny. Nie wiem co Ci poradzić, bo piszesz, że jak wychodzi to czujesz ulgę, mnie ściska serduszko, że nie będziemy się widzieć przez x czasu. Na pewno radziłabym zamieszkać, to zweryfikuje wszystko, bo po co wychodzić za mąż jeżeli nie widzi się wspólnego życia razem.