- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 grudnia 2015, 02:23
Pisze tutaj bo już nie wiem co mam robić. Od roku jestem ze swoim facetem, którego znam od wielu lat (jesteśmy sąsiadami), bardzo szybko ze sobą zamieszkaliśmy bo juz po 2 miesiącach. Od samego początku były problemy (on pił, bardzo mało zarabiał, zazdrość itp. ) Miałam nadzieje, że się zmieni dla Mnie ale cały czas kończyło się na obietnicach więc postanowiłam rozstać się z nim ostatecznie, spakowałam jego rzeczy i się skończyło. On pisał, płakał, obiecywał, aż w końcu powiedział że bez względu na to czy z nim będę czy nie to on się zaszyje, znalazł już inną, lepszą prace i chce zmienić swoje życie. Tak właśnie zrobił, po 2 tygodniach wróciliśmy do siebie, do dzisiaj nie pije (niedługo kończy się zaszycie, czego bardzo się boje). Ale problem z pracą pozostał, ja jestem w ciąży a on od jakiegoś czasu zrobił się okropny. Cały czas się denerwuje, krzyczy, złości, cały czas coś mu nie odpowiada. Dzisiaj np. stwierdził, że co ze mnie za Pani domu i przyszła żona skoro nie potrafię zrobić prostej rzeczy-wyprać mu spodni. Więc powiedziałam mu że wyprałam wszystko co było w koszu na pranie a nie jestem wróżką, żeby się domyśleć, że spodnie które ma złożone w szafie też są do prania. Pewnie gdybym je wyprała to miałby pretensje bo chciałby je własnie założyć. Przed wczoraj stwierdził, że siedzę cały dzien w domu i nie mogłam nawet pozmywać tylko on to musi robić (do zmywania był 1talerz i 1szklanka) więc powiedziałam mu że szkoda wody na 2 naczynia i żeby nie przesadzał. Od 2 tygodni nie pracuje bo mam zagrożoną ciąże, dbam o dom a jemu i tak ciągle coś nie pasuje a do tej pory to ja utrzymywałam Jego i dom bo z tych pieniedzy co zarobił to nie wystarczało na nic. Do tej pory starałam się spokojnie podchodzić do jego czepialstwa, żeby nie wywoływać nie potrzebnych kłótni ale już dzisiaj nie wytrzymałam. Pokłóciliśmy się i nadal się nie odzywamy a ja nie wiem co mam robić bo bardzo go kocham w dodatku w drodze dziecko ale już mam dosyć takiego traktowania. Ciągle nerwy. Jak powiem mu o tym wszystkim to przeprosi a za pare godzin znowu to samo. Myślę nad rozstaniem ale czy to będzie dobre dla dziecka? Boje się że sobie nie poradzę, potrzebuje wsparcia, od kiedy jestem w ciąży to zrobiłam się strasznie wrażliwa, nawet teraz kiedy tak bardzo mnie zdenerwował to mam ochote się przytulić i zapomnieć o wszystkim ale wiem, że jak to zrobie to tak już będzie zawsze, nic nie zrozumie i będzie myślał, że "on miał racje a ja zrozumiałam, że zrobiłam źle", cały czas się "śmieje" że jestem małą zołzą i twierdzi, że nasze kłótnie są przeze Mnie... czasami się zastanawiam czy nie ma racji ale od kiedy jestem w ciąży zrobiłam się bardzo pokorna i jest jeszcze gorzej. Co wy byście zrobiły na moim miejscu ? Proszę pomóżcie :(
7 grudnia 2015, 05:47
Niestety, sama Twoja milosc nic tu nie da. Spróbuj porozmawiać z nim na spokojnie, uprzedzając, ze jesli bedzie sie na Ciebie wydzieral, to zakończysz rozmowę i nie będziesz się odzywać. Zagrozona ciąża to nie przelewki, to on powinien skakać wokół Ciebie a nie Ty mu uslugiwac
7 grudnia 2015, 07:32
powinien Cię wspierać. Też miałam zagrożona ciążę i wiem ile nerwów Cię to kosztuje. Spróbuj jeszcze raz z nim porozmawiać. Niech zacznie myśleć o dziecku. A czy masz odejść? To Ty wiesz co dla Was będzie lepsze. Dziecko potrzebuje obojga rodziców, ale też poczucia bezpieczeństwa, a nie kłótni i zestresowanej mamy.
7 grudnia 2015, 07:58
Ależ miłość jest ślepa.
Serio nie było lepszego kandydata na ojca Twojego dziecka oprócz pijaka, nieroba i chama?
7 grudnia 2015, 08:09
Szkoda że nie pomyślałaś zanim zdecydowaliście się na dziecko ( cóż teraz to już za późno)....ja bym nie chciała takiego ani męża ani ojca, i teraz albo ustawisz go do pionu i mu wygarniesz co o tym myślisz, albo dalej będziesz pokorna i on w tych nerwach zacznie Cię tłuc....a chyba tego nie chcesz.
7 grudnia 2015, 08:12
Nie wyobrażam sobie nawet żeby mój facet byłby dla mnie taki. A do tego jesteś w ciąży powinien Cię traktować jak księżniczkę. No słabego znalazłaś faceta...
7 grudnia 2015, 08:26
Nie skazuj dzieciaka na dorastanie z ojcem pijakiem, w dodatku agresywnym. Wiem, co mówię, uwierz mi. Jeżeli w tak młodym wieku (przypuszczam, że oboje jesteście przed 30-stką) koleś lata z esperalem w dupsku, to strach pomyśleć, co będzie dalej. Zupełnie nie rozumiem decyzji o ciąży z takim człowiekiem. Nie łudź się, że on się dla Ciebie czy tego dziecka zmieni. A fakt, że sobie zaszył, też nie napawa optymizmem, bo to znaczy, że już stracił kontrolę nad piciem i sam sobie z tym nie poradzi albo że poszedł na łatwiznę, bo łatwiej sobie wszyć niż zawalczyć samemu. Poza tym nie wspiera Cię. Wszystko to dyskwalifikuje go już na starcie - nie będzie ani dobrym mężem, ani tym bardziej ojcem. Moim zdaniem, jeśli masz możliwość, uciekaj, bo może być tylko gorzej.
Edytowany przez Agapija 7 grudnia 2015, 08:27
7 grudnia 2015, 08:47
Na twoim miejscu kopnęła bym gościa w tyłek. Możesz sama wychowywać dziecko, może być ciężko ale dasz radę, lepiej być samotną matką i mieć święty spokój niż użerać się z takim burakiem jak twój facet
7 grudnia 2015, 09:23
Lepiej dla Ciebie i dla dziecka byc samotna matka niz wychowywac malucha w domu z awanturami i w stalym poczuciu zagrozenia... Wiem cos o tym niestety z doswiadczeina i nikomu nie zycze...
7 grudnia 2015, 09:36
Ależ miłość jest ślepa. Serio nie było lepszego kandydata na ojca Twojego dziecka oprócz pijaka, nieroba i chama?
Właśnie?
Nawet nie można stwierdzić, że to dla wygody finansowej się z nim związałaś. Co Cię w nim urzekło? Naprawdę chcesz spędzić resztę życia u boku takiego bubka?