- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 listopada 2015, 14:03
Zacznę może od tego - mam 34 lata. Jedną ciążę mam za sobą. Moje dziecko obecnie 5 letnie daje mi dużo szczęścia ,ale od kiedy wspomnienia ostatniego porodu zatarły się w mojej pamięci, myślę o kolejnym maluszku. Wiem,że to ostatni moment dla mnie na aby w miarę mam nadzieję bezproblemowo przejść ciążę i poród (który odbędzie się przez cc - zalecenie lekarskie).
Pisze tutaj aby może podnieść się nieco na duchu,skorzystać z Waszych rad i opinii . Może któraś z Was była w podobnej sytuacji.
Moi rodzice są w beznadziejnej sytuacji materialnej. Przez właściwie całe swoje życie nie zrobili absolutnie nic aby zadbać o swoja przyszłość. Pomimo przestróg zaciągali ciągle nowe zobowiązania,które urosły do kwot ,które ledwo mogę sobie wyobrazić. Wraz z długami pojawiły się choroby. Mimo nalegań,rodzice nie chcą wdrożyć żadnych rozwiązań ,które wraz z mężem proponujemy aby poprawić ich sytuację. Nie chcą zamieszkać w miejscu ,które proponujemy ,bo oni chcą gdzie indziej -tylko,że to my mamy finansować), sami decydują o swoich wydatkach (nie ma mowy aby ktoś w to wnikał). Na chwile obecna,że tak powiem oficjalnie moi rodzice są schorowani i zadłużeni po uszy i bardzo nieszczęśliwi ,ponieważ ich córka nie chce skończyć tak jak oni. Mieszkamy sami bardzo daleko od domu moich rodziców. Nie przewiduje w najbliższej przyszłości mieszkać razem z nimi,a oni stanowczo stwierdzili ,że do nas tez nie przyjadą mieszkać - bo starych drzew się nie przesadza. Nie mamy pieniędzy takich aby móc ich wspomóc - na ten cel przydałaby się jedna cała pensja. Zresztą dawanie pieniędzy zwykle kończy się tym ,że oni sami decydują potem na co je wydadzą a my mamy zamknąć się i nie wnikać w szczegóły. oczywiście kończy się to tak ,że pieniądze na dany cel sa przeznaczane na coś zupełnie innego. A potem problem wraca.
Obecnie wielkim problemem ,wręcz ich obsesją, jest próba wyperswadowania mi pomysłu o kolejnym dziecku. Myślałam,że może się martwią,że coś mi się stanie (pierwszy poród był bardzo ciężki ,zakończony cc). okazało się jednak ,że głównym powodem niechęci do wizji posiadania kolejnego wnuka sa oni sami. Bo oni myśleli ,że ja za jakiś czas wrócę do mojego rodzinnego miasta i się nimi zajmę i pomogę im w związku z długami... bo sa starzy (sa oboje przed 60), biedni i pewnie niedługo umrą ... w samotności rzecz jasna. Temat ewentualnej ciąży jest w związku z tym omijany szerokim łukiem,ba ! Nawet już nie można mówić o małych dzieciach ,bo od razu jest zmieniany temat. U naszych znajomych ma się urodzić trzecie dziecko. Mój ojciec uważa,że to chore, i że tacy ludzie mają nierówno pod sufitem. Wkurza mnie myśl,że wg moich rodziców to właśnie ja powinnam ponieść odpowiedzialność za całe ich życie .Myślałam ,że raczej będą zadowoleni i dumni,że od czasu kiedy dawno dawno temu poszłam na swoje nie sprawiam im żadnych problemów,nie proszę o pieniądze,nie podrzucam dziecka itp.
Ja decyzję już podjęłam . Jeśli bóg da , chcę urodzić jeszcze jedno dziecko . Nie mogę stawiać na szali szczęścia mojej rodziny ponieważ moim rodzicom nie powiodło się w życiu . Wiem,że wiadomość o ciąży będzie dla nich
ciosem i "końcem ich dni",ale nie chce aby moje obecne dziecko miało takie problemy jak ja mam teraz tylko dlatego,że jestem jedynaczką.
Nie pytam Was czy mam rodzić czy nie. Bardziej mam pytanie - jak Wasze rodziny zareagowały na wieść o kolejnej ciąży? Jeśli byłyście w podobnej sytuacji ,może miałyście jakiś sposób na załagodzenie konfliktu . jednym słowem jakie sa rokowania :) na poprawę sytuacji.
26 listopada 2015, 15:34
Najtragiczniejsze jest, ze piszesz "Moi rodzice nie chca wiecej wnukow" a nie cos w stylu "Moi rodzice nie chca zaakceptowac mojej i meza decyzji o powiekszeniu sie rodziny".
Tak postawienie problemu swiadczy o tym, ze to ty masz problem z ustaleniem priorytetow w swoim zyciu. Ani jednego slowa nie napisalas czy twoj maz chce dziecko, czy nie. Napisalas tylko, ze juz jestes gotowa na nastepne i obgadalas ten fakt z rodzicami. Zachowujesz sie jak panienka, jak dziecko,ktore ustala z rodzicami jakies szczegoly ze swojego zycia.
Dorosnij.
26 listopada 2015, 16:08
po. pier. do. lo.ne. Czasami sobie myślę, czym ja zawiniłam, że mam takich popapranych starych. Możemy konkurs zrobić, która z nas ma gorzej! Żartuję oczywiście. Bardzo ciężko jest się nie przejmować takim gadaniem i naprawdę trudno podejść do tego ze zdrowym rozsądkiem. Dobrą decyzję podjęłaś i się jej trzymaj. Życzę Ci intensywnego zachodzenia w ciążę nieprzerywanego myślami o egoistycznych rodzicach.
26 listopada 2015, 16:13
trochę off-topic, ale jeśli w Twoim domu rodzinnym był problem z alkoholem, poczytaj o syndromie DDA. Ja się zupełnie nie znam na psychologii, ale być może to jakiś trop.
26 listopada 2015, 16:21
pamiętaj jedną rzecz: pomoc ma sens tylko wtedy, kiedy osoba której się pomaga jest tego świadoma i wie jak to ma jej pomóc. Jeśli to ma być forma niezobowiązujących do nieczego zastrzyków gotówki - to nie ma najmniejszego sensu.
26 listopada 2015, 16:23
Plan posiadania dzieci konsultuje sie z ojcem potencjalnych dzieci - on moze nie chciec - kiedy kobieta chce bardzo, albo chciec wiecej, kiedy kobiecie wystarczy jedno. Z nim sie tworzy rodzine i z nim sie planuje. Rodzicow sie zawiadamia po fakcie dokonanym, gdyz z natury rzeczy nie biora udzialu w planowaniu.No ale rozumiem, ze jestes panienka i chcesz wbic jakiegos anonimowego dawce na jakiejs potancowce alkoholowej, tak jak wbiles juz raz. Kazdy ma swoje sumienie, ale zal mi dzieci bez ojca. Mysle, ze jako panienka wrobienie jednego faceta w ojcostwo jest wystarczajace. Bo inaczej przeciez nie pytalabys rodzicow o ich zdanie.
idiotka
26 listopada 2015, 16:33
Rodzice wybrali. Nie rozumiem dlaczego masz ich finansować w jakikolwiek sposób... Tak jak oni nie chcą byś wnikała w pieniądze na które Ty pracujesz i im dajesz z dobroci serca tak oni nie powinni wywierać jakiejkolwiek presji i takich myśli o dzieciach. Patrz na swoje szczęście. Nie dopuszczaj żeby własny rodzic ciągnął Cię na dno. Moi też myśleli, że wrócę i im pomogę na starość, ale na starość czyli po 70 przed 80... Moi rodzice mają 60 lat i oboje pracują starają się żeby jakoś żyć, bo ja jasno powiedziałam, że do wszystkiego doszłam sama, uciekałam żeby móc studiować, bo chcieli mnie uziemić przy sobie, ale tak nie można. Daje się życie dziecku i to jego wybór w którą stronę pójdzie i nie zakłada, że skoro ja na Ciebie wydałem za młodu to Ty zadbaj o mnie na starość... Bądź szczęśliwa... tego Ci życzę. :)
26 listopada 2015, 16:37
Prawda wygląda tak, że wcześniej czy później będziesz musiała spłacić długi Twoich rodziców, bo to jest, niestety, dziedziczone. Ale Twój mąż nie musi i nie powinien utrzymywać Twoich rodziców. Lepiej załóżcie kobto i oszczedzajcie pieniądze na te długi, a rodzicom kupujcie chleb, jak będą głodni, żadne pierdółki i luksusy nie mogą napływać od Was.
A dziecko - niech Wam się szybko trafi, bo rodzeństwo to najlepsze, co może spotkać dziecko.
26 listopada 2015, 16:49
Prawda wygląda tak, że wcześniej czy później będziesz musiała spłacić długi Twoich rodziców, bo to jest, niestety, dziedziczone.
W przypadku zrzeczenia się spadku długów się nie dziedziczy. Więc może spać spokojnie :-)
26 listopada 2015, 16:50
idiotkaPlan posiadania dzieci konsultuje sie z ojcem potencjalnych dzieci - on moze nie chciec - kiedy kobieta chce bardzo, albo chciec wiecej, kiedy kobiecie wystarczy jedno. Z nim sie tworzy rodzine i z nim sie planuje. Rodzicow sie zawiadamia po fakcie dokonanym, gdyz z natury rzeczy nie biora udzialu w planowaniu.
Nie bede cie wyzywac w odpowiedzi, bo jestem zbyt kulturalna i zbyt sie szanuje, ale chcialam cie tylko zawiadomic, ze druga czesc mojej wypowiedzi byla ironia, jezeli rozumiesz znaczenie tego slowa.
Edytowany przez 5efb75367d05823fac09f20f9e63588b 26 listopada 2015, 17:16