Temat: relacje z teściową

Jakie są Wasze relacje z "mamusią"? Macie ochotę trochę na nie ponarzekać? :) Ja ze swoją czasami już nie wytrzymuję... Ciągłe wtrącanie się, komentowanie  wszystkiego, porównywanie do swojej córeczki (ja oczywiście jestem ta gorsza). Może jak poczytam, że nie tylko ja się z tym zmagam, to trochę wyluzuję? :) 

moja teściowa jest toksycznym człowiekiem, fałszywym, zakłamanym, wrednym, typowa teściowa z dowcipów. Udawała miłą puki nie miałam dziecka, jak urodziłam to sie zaczeło. Teraz traktuje mnie gorzej jak psa bo do zwierząt gada a dommnie nie. Chciała bym jej nie oglądać I wyrzucić ją z moich myśli bo tak mnie zatruła swoim jadem że sama ze sobą nie mogę wytrzymać. Oczywiście gdybyście ją poznały stwierdziły byście że to fajna starsza pani ale jak wiadomo "starsza pani musi zniknąć". 

I jeszcze ku pokrzepieniu mądrość ludowa: "jak kaszanka nie wędlina, tak teściowa nie rodzina!".

karolowa napisał(a):

Liczyłam na jakieś opowiastki o wrednych teściowych, a tu zdecydowana większość swoje uwielbia :) No zostaje mi aby Wam pozazdrościć... Ja chyba nigdy się nie przyzwyczaję do swojej. W moim rodzinnym domu zawsze było miło, gościnnie, posprzątane, ugotowane... A tu tak się nie da. Każde goście są później wymawiane, że szkoda czasu i pieniędzy. Sprzątanie w domu - również strata czasu, przecież jest tyle innej roboty (po ślubie zamieszkałam u męża na wsi). I mimo, że wiele prac na gospodarce robiłam pierwszy raz w życiu, to nie narzekałam tylko pracowałam. Ale zawsze jest coś, czego można się przyczepić, że robię nie tak... I wcale by mnie to nie ruszało, gdyby nie to ciągłe porównywanie do jej córki. Ona nie robi, ani nie robiła nic, bo wszystkiego się wiecznie bała, była zmęczona, niewyspana itd. A mimo to jest najlepsza. Teraz jestem w ciąży, końcówka 5 miesiąca. Pracuję normalnie, jedynie nie chcę dźwigać ciężkich rzeczy. I to też jest źle, bo teściowa twierdzi, że ona w ciąży wszystko robiła i było ok. Zaczynają się też "porady", że nie wolno dziecka karmić piersią, nie wolno nosić na rękach itd. Długo pisać :( Sama nie wiem czy się odezwać i w końcu powiedzieć co myślę czy dać spokój... No ale ile można?
ja swojej nie znosze, niby nie jest zla ale nadgorliwa i upierdliwa jak jasna cholera, ucielam kontakt i nie spotykam sie czesciej niz 1 w miesiacu lub raz na 2-3 miesiace

Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam :) Już myślałam, że to ze mną jest coś nie tak i się czepiam kobieciny :) Dzięki dziewczyny! 

Moja przyszła teściowa... zachowuje się jak dziecko, a nie rodzic. W całym swoim życiu przepracowała 6 lat. Narzeka, że brakuje jej pieniędzy, żyje wraz z mężem na jego emeryturze. Przynajmniej kilka razy w miesiącu powtarza, że czeka aż "tatuś zdechnie", bo jest pijakiem i wtedy ona będzie miała emeryturę dla siebie. Nie chce iść do pracy za żadne skarby, "bo jej zdrowie nie pozwala" i musi się zajmować psami (polega to na wypuszczanie rozszczekanej ferajny na zdewastowane podwórko, żeby uprzykrzały życie innym). Jeszcze wspomnę o tym, że nie bardzo jej to zajmowanie się nimi wychodzi, bo kiedy jej suczka miała cieczkę to z własnym potomkiem spłodziła kolejnego psa.. w momencie krytycznym było ich 6. Niby jest bardzo wrażliwa i kochająca, ciągle płacze.. dosłownie, codziennie nam płacze przez telefon, a to z nerwów, a to ze szczęścia. Jest nieporadna i w pełni zdaję sobie sprawę z tego, że nie mamy w niej żadnego oparcia, i że to ona wymaga go od nas. Zaakceptowałam sytuację, nie przestajemy jej pouczać, uświadamiać i wyprowadzać "na ludzi", bo przecież to mama, jaka by nie była.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.