- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 listopada 2015, 16:20
Mam skomplikowaną osobowość. Mam duże problemy ze sobą. Nie chcę się zagłębiać we wszystko co do tego doprowadziło, ale wynik jest taki, że nie lubię ludzi, wszystko mnie denerwuje i nie mam tolerancji dla wielu zachowań. Czuję, że nie potrzebuję do szczęścia innych ludzi zwłaszcza takich, którzy w jakiś sposób wpływają na mnie lub moje samopoczucie albo jakość życia negatywnie. Mam 18 lat. Atmosfera w mojej rodzinie jest koszmarna. Od 4 lat mieszkam z moim ojcem, bo tak zdecydowałam kiedy rodzice się rozstali. Postanowiłam zupełnie odizolować się od matki, tak samo jak od siostry, babci (od strony matki) i kilku innych osób. Jedyni ludzie z którymi mam dobry kontakt to mój tata, jego partnerka, dziadkowie od strony taty i dziadek od strony mamy, przyjaciółka, mój facet i jego dwaj koledzy. Inni mogliby dla mnie nie istnieć, nie mam zamiaru przymilać się do ludzi, którym nie zależy na dobrym kontakcie ze mną. Dlatego od ponad roku nie widziałam mojej matki, babci od strony mamy od 2 lat. Jedynie z dziadkiem mam kontakt, bo on jest inny niż moja matka i babcia, które mają identyczne charaktery, podobnie jak siostra. Co wy o tym myślicie? To jest chore? Bo moim zdaniem nie mam obowiązku utrzymywać kontaktu z ludźmi, których nie lubię nawet jeśli to moja matka czy babcia. Uważam, że nie potrzebuje tego w moim życiu i mam prawo odcinać się od takich ludzi, ale matka do mnie wydzwania i pisze smsy, aż musiałam ją zablokować... Pisze w nich, że pożałuję tego i będe jeszcze płakać. Kiedy 4 lata temu wybrałam wyprowadzkę od niej mówiła że za kilka tygodni wróce ze spuszczoną głową, ale nie wróciłam i jest mi dobrze. Pewnie zastanawiacie się po co to piszę skoro jestem taka pewna swoich racji itp. Chcę poznać opinię z boku i chciałabym zobaczyć czy są tu inne osoby, które mają takie podejście do życia jak ja i jak to u nich działą.
8 listopada 2015, 08:04
Szukanie swojego miejsca w świecie i kreowanie tożsamości to najnormalniejsza rzecz na świecie w tym wieku, Codziennie powstają nawet na witce wątki dziewczyn w podobnym wieku, gdzie myśl przewodnia brzmi "jestem inna niż inni". Fajnie, każdy by chciał być wyjątkowy, np. Ty taka samodzielna, niepotrzebująca nikogo, każdego kto krzywo spojrzy do wora i na śmietnik, każdego kto nie spojrzy do wora i na śmietnik. Tylko wiesz, jak już zostaniesz taka sama, samiuteńka, to nie będzie komu tej wyjątkowości dostrzec. Przestaniesz istnieć dla świata. I nie tylko chodzi o rodzinę, znajomych. Będzie Ci trudno poradzić sobie w szkole, znaleźć pracę, zrobić cokolwiek w życiu, bo zatracisz umiejętność kontaktu, kolokwialnie mówiąc, zdziczejesz. Świat nie będzie Cię adorował tylko dlatego, że w ogóle istniejesz. Można lubić przebywać samemu ze sobą, ale jest to wybór, kiedy masz alternatywę, a Ty sobie tego wyboru nie dajesz.
Edytowany przez Cyrica 8 listopada 2015, 08:06
8 listopada 2015, 10:14
No ja mam siostrę manipulantkę, ale nie wyobrażam sobie, że miałabym się od niej odciąć, mimo że chwilami wnerwia mnie niemożebnie. Wiem, że mnie kocha i ja ją też kocham, choć nie akceptuję jej zachowania.
8 listopada 2015, 11:42
Ja sie dziwie, jak twoja mama mogla napisac, ze wrocisz ze spuszczona glowa I bedziesz tego zalowac. Jak sie kogos kocha, to trzeba probowac zrozumiec, w jaki sposob kogos skrzywdzilismy, probowac rozwiazac nasze problem, itp, a nie grozic i szantazowac w taki sposob, jak twoja mama. A odpowiadajac na twoje pytanie, ja kiedys tez odcinalam sie od ludzi, ktorzy mnie denerwowali, ale teraz, bedac po 30-stce, widze, ze bardzo wazne jest zawieranie przyjazni w mlodym wieku, bo im czlowiek starszy, tym mniej ma czasu i ocjoty na zawieranie przyjazni, a przyjaciele z mlodosci to skarb.
8 listopada 2015, 11:52
Był już kiedyś podobny temat na forum. Autorka twierdziła, że wszyscy ją drażnią, czasami tylko dlatego, że ośmielili się obok niej usiądź w środku komunikacji publicznej (sic!) - część osób (w zdecydowanej większości tak samo aspołecznych) pisało, że to całkowicie normalne. Moim zdaniem takie odcinanie się od ludzi normalne nie jest. Człowiek jest istotą społeczną, z każdej kulturze funkcjonuje też pojęcie więzi rodzinnych, jeżeli ktoś to wszystko neguje i jest aspołeczny to jest tym samym "anormalny". Rozumiem introwertyzm, rozumiem trudności w porozumieniu się z bliskimi osobami, rozumiem różnice charakterów, ale to wszystko są rzeczy nad którymi można pracować, a nie odcinać się i brnąć w kierunku jakiejś fobii, czy choroby - bo samotność dla nikogo zdrowa na dłuższą metę nie jest. Nie wiem co takiego strasznego zrobiła Ci mama, babcia i siostra, że przez rok (czy nawet dłużej) nie spotkałaś się z nimi ani razu. Biły Cię, upokarzały, krzyczały na Ciebie, a Ty w tym wszystkim byłaś aniołem bez winy? - jeżeli nie to moim zdaniem zrywanie kontaktu jest formą okrutnej kary dla bliskich osób, jest skrajnie niedojrzałe i egoistyczne.
8 listopada 2015, 13:48
ja cie popieram, bo tez unikam pewnych ludzi dla zdrowia psychicznego i spokoju ;-) nie czuje obowiazku nawet sie z nimi witac. Nie uwazam tego za anormalne zachowanie
Edytowany przez 8 listopada 2015, 13:51
8 listopada 2015, 13:57
Agnieszka (nie moge zacytowac, pisze z tel.) a co jesli ktos jest przyjaznie nastawiony do ludzi, ktorzy po czasie okazali sie falszywi, mili bo czekali na pewne profity badz zauwazasz, ze sa podli w stosunku do innych ludzi, jedyne tematy to obrabianie tylkow, plotki wyssane z palca, mimo wszystko spedzalabys czas z takimi osobami , rozmawiala? Bo ja nie potrafie, mam wrazenie ze zatruwaja mi powietrze i wole towarzystwo osob mi sprzyjajacych, dobrych.
8 listopada 2015, 13:58
Jestes t... po.... k... s... i d.... ktora chodzi po swiecie tylko dlatego ze morderstwo jest karalne. Jak mozna odsunac sie od wlasnej matki i zamieszkac z ojcem no k... jak? Spuscic to sie kazdy fagas moze ale to matka dba o Ciebie juz podczas ciazy, gdyby cie nie chciala to by cie nie bylo. Wiesz co ja nie mam szacunku do ludzi, kazdego potrafie naciagnac, oszukac, od kazdego wyludzic kase ale w zyciu warzawy bym sie nie odwrocil od mojej mamy nie wazne czego by nie zrobila.
8 listopada 2015, 14:03
A moim zdaniem jesteś jeszcze młoda i niedojrzała. Mama to zawsze mama. W Twoim wieku część osób przeżywa jeszcze nastoletni bunt (widocznie Ty dojrzewasz później w tym aspekcie) i takie zerwanie kontaktu z rodziną to tego wyraz. Na późniejszym etapie życia możesz poczuć, że chcesz nadrobić to, co straciłaŚ. Nie warto się tak kategorycznie odcinać. Obiad w niedzielę z mamą raz na jakiś czas Ci nie zaszkodzi. No i warto pomyśleć nie tylko o sobie, ale i o mamie, która może idealną nie jest, ale pewnie bardzo za Tobą tęskni. Mylisz dojrzałość ze skrajnym egoizmem.
8 listopada 2015, 14:04
Jestes t... po.... k... s... i d.... ktora chodzi po swiecie tylko dlatego ze morderstwo jest karalne. Jak mozna odsunac sie od wlasnej matki i zamieszkac z ojcem no k... jak? Spuscic to sie kazdy fagas moze ale to matka dba o Ciebie juz podczas ciazy, gdyby cie nie chciala to by cie nie bylo. Wiesz co ja nie mam szacunku do ludzi, kazdego potrafie naciagnac, oszukac, od kazdego wyludzic kase ale w zyciu warzawy bym sie nie odwrocil od mojej mamy nie wazne czego by nie zrobila.
Edytowany przez dziwnaosoba 8 listopada 2015, 14:11