- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 listopada 2015, 18:02
Posłuchajcie, męczy mnie bardzo odwieczny problem. Nie potrafię poradzić sobie z osobami które mnie krytykują, które mnie nie lubią, które powiedzą do mnie coś chamskiego. Nie mam problemu z pewnością siebie, potrafię wszystko załatwić, zagadywać do ludzi, podobam się sobie, akceptuję siebie i nie jestem nieśmiała. Ale mam w pracy osoby które mnie nie lubią, nie wiem czemu ale widzę, że nie wzbudzam za bardzo sympatii i ludzie chyba czują że jestem wrażliwa, traktują mnie z wyższością i to mnie boli najbardziej na świecie. Jestem miła, nigdy nie odpowiadam w chamski sposob, staram się być pomocna ale są osoby które zachowują się wobec mnie chamsko a mi natychmiast stają wtedy łzy w oczach i myśle sobie kurde, co ze mną jest nie tak że ten ktos mnie nie lubi? Natychmiast robi mi się wtedy przykro i już mnóstwo razy miałam ochote rzucić prace przez te kilka osób. Jak sobie z tym radzić i nie przejmować się? Jak wzbudzać sympatię u nowo poznanych osób? Wiem że trzeba się uśmiechać, staram się być miła i naturalna ale nie jestem duszą towarzystwa, po prostu ludzie czują że jestem słaba czy coś, czasami już sobie z tym nie radzę :(
5 listopada 2015, 18:13
Ja też nie radzę sobie z krytyką, ale w inny sposób. Nie dopuszczam jej do siebie, a przez to czasami uchodzę za osobę "ą" "ę" lub reaguje może nie tyle agresywnie, co po prostu wrogo. Niestety jest mi się czasem ciężko pogodzić z tym, że ktoś może mieć na mój temat inne zdanie, niż bym chciała. Na szczęście z roku na rok się zmieniam pod tym względem - teraz już np. jestem w stanie prawie zawsze docenić konstruktywną krytykę. A zmienia mnie mój partner. Może tobie też potrzebny jest taki bodziec? Albo z czasem zmieni się to samo.
Edytowany przez 9652db5974722254d2dd25870e401cee 5 listopada 2015, 18:14
5 listopada 2015, 18:18
Ja też nie radzę sobie z krytyką, ale w inny sposób. Nie dopuszczam jej do siebie, a przez to czasami uchodzę za osobę "ą" "ę" lub reaguje może nie tyle agresywnie, co po prostu wrogo. Niestety jest mi się czasem ciężko pogodzić z tym, że ktoś może mieć na mój temat inne zdanie, niż bym chciała. Na szczęście z roku na rok się zmieniam pod tym względem - teraz już np. jestem w stanie prawie zawsze docenić konstruktywną krytykę. A zmienia mnie mój partner. Może tobie też potrzebny jest taki bodziec? Albo z czasem zmieni się to samo.
konstruktywną krytykę - jasne, ekstra, jak zobię coś źle i ktoś kulturalnie zwróci mi uwagę to owszem robi mi się wstyd ale przyjmuję to, koduję w głowie i zapominam. Ale jak ktoś jest chamski bez powodu? Zaczęłam pracę i dzisiaj miałam pomóc jednej z dziewczyn w wykonaniu zadania, gdy dowiedziała się że to mam być ja to przwróciła oczami, spojrzała z wyrzutem jakby to była dla niej kara. Poczułam sie jak kupa, jakby nikt na całym świecie mnie nie lubił, mimo że zawsze się straram i jestem uprzejma. Takie właśnie niesprawiedliwe traktowanie dotyka mnie najbardziej. Potem ta dziewczyna cały dzień odburkiwała mi gdy o coś pytałam, mówila do siebie pod nosem, tak że nic nie rozumiałam i jeszcze bardziej było mi głupio że ktoś aż tak nie chce przebywać w moim towarzystwie. Podłe uczucie
5 listopada 2015, 18:27
konstruktywną krytykę - jasne, ekstra, jak zobię coś źle i ktoś kulturalnie zwróci mi uwagę to owszem robi mi się wstyd ale przyjmuję to, koduję w głowie i zapominam. Ale jak ktoś jest chamski bez powodu? Zaczęłam pracę i dzisiaj miałam pomóc jednej z dziewczyn w wykonaniu zadania, gdy dowiedziała się że to mam być ja to przwróciła oczami, spojrzała z wyrzutem jakby to była dla niej kara. Poczułam sie jak kupa, jakby nikt na całym świecie mnie nie lubił, mimo że zawsze się straram i jestem uprzejma. Takie właśnie niesprawiedliwe traktowanie dotyka mnie najbardziej. Potem ta dziewczyna cały dzień odburkiwała mi gdy o coś pytałam, mówila do siebie pod nosem, tak że nic nie rozumiałam i jeszcze bardziej było mi głupio że ktoś aż tak nie chce przebywać w moim towarzystwie. Podłe uczucieJa też nie radzę sobie z krytyką, ale w inny sposób. Nie dopuszczam jej do siebie, a przez to czasami uchodzę za osobę "ą" "ę" lub reaguje może nie tyle agresywnie, co po prostu wrogo. Niestety jest mi się czasem ciężko pogodzić z tym, że ktoś może mieć na mój temat inne zdanie, niż bym chciała. Na szczęście z roku na rok się zmieniam pod tym względem - teraz już np. jestem w stanie prawie zawsze docenić konstruktywną krytykę. A zmienia mnie mój partner. Może tobie też potrzebny jest taki bodziec? Albo z czasem zmieni się to samo.
Ludzie są mściwi i zazdrośni. A szczególnie baby. Moim zdaniem nie masz co się przejmować ;) Jak to było w jednym z kabaretów: "Jak jest głupia, to niech spada".
5 listopada 2015, 18:29
Ludzie są mściwi i zazdrośni. A szczególnie baby. Moim zdaniem nie masz co się przejmować ;) Jak to było w jednym z kabaretów: "Jak jest głupia, to niech spada".konstruktywną krytykę - jasne, ekstra, jak zobię coś źle i ktoś kulturalnie zwróci mi uwagę to owszem robi mi się wstyd ale przyjmuję to, koduję w głowie i zapominam. Ale jak ktoś jest chamski bez powodu? Zaczęłam pracę i dzisiaj miałam pomóc jednej z dziewczyn w wykonaniu zadania, gdy dowiedziała się że to mam być ja to przwróciła oczami, spojrzała z wyrzutem jakby to była dla niej kara. Poczułam sie jak kupa, jakby nikt na całym świecie mnie nie lubił, mimo że zawsze się straram i jestem uprzejma. Takie właśnie niesprawiedliwe traktowanie dotyka mnie najbardziej. Potem ta dziewczyna cały dzień odburkiwała mi gdy o coś pytałam, mówila do siebie pod nosem, tak że nic nie rozumiałam i jeszcze bardziej było mi głupio że ktoś aż tak nie chce przebywać w moim towarzystwie. Podłe uczucieJa też nie radzę sobie z krytyką, ale w inny sposób. Nie dopuszczam jej do siebie, a przez to czasami uchodzę za osobę "ą" "ę" lub reaguje może nie tyle agresywnie, co po prostu wrogo. Niestety jest mi się czasem ciężko pogodzić z tym, że ktoś może mieć na mój temat inne zdanie, niż bym chciała. Na szczęście z roku na rok się zmieniam pod tym względem - teraz już np. jestem w stanie prawie zawsze docenić konstruktywną krytykę. A zmienia mnie mój partner. Może tobie też potrzebny jest taki bodziec? Albo z czasem zmieni się to samo.
masz rację, faceci u mnie w pracy są w porządku, nie zdarzyła mi się jeszcze żadna przykrość ze strony żadnego. dziewczyny niestety są podłe i wredne, to przykre bo nie sądziłam że to tak wygląda :(
5 listopada 2015, 19:58
więc nie bądź dla nich zbyt miła, bo jak widać na to nie zasługują, niestety czasem tak jest i w szkole i w pracy, że powstają jakieś grupki i mają swoją "ofiarę", ale bądz ponad to, bo zwariujesz...
jeżeli masz odwagę możesz na całym forum przy szefie powiedzieć co myślisz o całej sytuacji, ale bez robienia z siebie ofiary, żeby to nie wyszło, że się skarżysz
a co dopracy z facetami to kiedyś też tak myślałam dopóki nie poznałam faceta w wieku moichrodzicow z którym obecnie pracuję - fałszywy, donosiciel, podstępny np. obgaduje przy mnie innych, chce żeby coś o nich powiedziała i tamtym donosi (i w każdego oczach jest cacy), tak mamgo dość, że unikam go jak ognia
6 listopada 2015, 00:29
Edytowany przez pigla 6 listopada 2015, 01:05
6 listopada 2015, 00:56
Edytowany przez pigla 6 listopada 2015, 01:04
6 listopada 2015, 01:50
Mysle, ze nie warto posiadac ambicji podobania sie wszystkim. Pozwol sobie na luksus, w ktorym niektorzy ludzie nigdy cie nie zaakceptuja.
Ale w pracy - jezeli jestes nielubiana - warto sie dowiedziec o szczegoly od konkretnych osob - zapytac kazda z osob na osobnosci po kolei, o co jej chodzi - dokladnie w ten sposob postawic sprawe " o co chodzi tej osobie" a nie - "co ze mna jest nie tak". Byc moze jest jakis drobiazg, ktory wyklucza cie z grona ludzi "normalnych" np niezamykanie jakiegos waznego okna w szatni kiedy wychodzisz z niej ostatnia lub rownie wzniosly duperel.
Kluczem przyjecia do jakiegokolwiek srodowiska jest wspolne odczuwanie nienawisci do jednego obiektu, zjawiska czy osoby - np ogolnego narzekania na godziny pracy, ogolna, powszechna nienawisc do miejscowego ksiedza, do dyrektora w pracy czy przeciwnej druzyny sportowej, ktora dokopala miejscowej druzynie (w czymkolwiek). Wystarczy, ze odkryjesz wokol jakiej nienawisci twoi wspolpracownicy sie skupiaja i wyrazisz swoja negatywna opinie w tej dziedzinie a juz bedziesz "swoja". Jezeli nie potrafsz odkryc - po prostu narzekaj na cokolwiek, pewnego dnia "trafisz" i bedzie ok.
Oczywiscie moglo ci sie przytrafic cos absurdalnego, np poszla fama (prawdziwa czy nie, nie jest to wazne), ze zostalas te prace po znajomosci i ludzie nigdy cie nie zaakceptuja.
W kazdym razie - radze robic wiecej niz inni, aby sie "wykazac", bo w takiej pozycji, w jakiej sie znajdujesz - jestes w bardzo dobrej sytuacji, aby zostac szefowa zespolu. Zycze -)
Edytowany przez nobliwa 6 listopada 2015, 02:14