Temat: Praca w delegacji - jak to jest?

Dziewczyny. Mój chłopak jest inżynierem budownictwa. Jest kierownikiem robót budowlanych. Jestem razem z nim w delegacji - pracuję w domu. Mój chłopak chodzi do pracy na 7. Powinien kończyć o 15 jednak nigdy mu się to nie zdarzyło. W poniedziałek pracował do 16, wczoraj do 18, dzisiaj też jeszcze go nie ma chociaż dochodzi 17. On uważa, że ma "nielimitowane godziny pracy". Ja się z nim sprzeczam, że przecież pracuje się 40 h tygodniowo. Rozumiem, gdyby on np odbierał te godziny. Ale nie odbiera. 

Kto ma rację? Przyznam, wkurza mnie to, bo potrafi siedzieć też w papierach w domu....

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

ech, skąd ja to znam. mój mąż jest automatykiem i jest dokładnie taki sam. po prostu jest bardzo pracowity, szanuje swoja pracę i gdy trzeba coś zrobić do końca to siedzi i robi. z tą różnicą, że firma w której pracuje bardzo dba o pracowników i każda nadgodzina czy przepracowana sobota jest opłacona. Nie wiem jak to jest w budownictwie, ale może powinien dopomnieć się o swoje? no i pewnie strach przed utratą pracy też jest.+ wraca do domu i siada przed kompem zajmując się fuchami. wszystko dla dobra rodziny. źle mi się patrzy jak się tak przemęcza 

Sorry, ale najpierw kazałaś mu zrobić trójke dzieci, Ty siedzisz w chacie, a potem piszesz , że ci go żal, ze musi zapierdzielać na  trojkę dzieciaków i Ciebie.... Trochę to chore, zamiast robić następne dziecko trzeba było iść do roboty i odciążyć męża.

krysiakowalska napisał(a):

Matyliano napisał(a):

ech, skąd ja to znam. mój mąż jest automatykiem i jest dokładnie taki sam. po prostu jest bardzo pracowity, szanuje swoja pracę i gdy trzeba coś zrobić do końca to siedzi i robi. z tą różnicą, że firma w której pracuje bardzo dba o pracowników i każda nadgodzina czy przepracowana sobota jest opłacona. Nie wiem jak to jest w budownictwie, ale może powinien dopomnieć się o swoje? no i pewnie strach przed utratą pracy też jest.+ wraca do domu i siada przed kompem zajmując się fuchami. wszystko dla dobra rodziny. źle mi się patrzy jak się tak przemęcza 
Sorry, ale najpierw kazałaś mu zrobić trójke dzieci, Ty siedzisz w chacie, a potem piszesz , że ci go żal, ze musi zapierdzielać na  trojkę dzieciaków i Ciebie.... Trochę to chore, zamiast robić następne dziecko trzeba było iść do roboty i odciążyć męża.

Sorry ale sama sobie trzeciego dziecka nie zrobila. Poza tym ono jest Male teraz i potrzebuje mamy w domu. My nie mamy dzieci a mok wykonuje ten sam zawód i robi to samo. Tyle ze moj kocha swoja prace i nie robi nic pod przymusem. Praca to jego hobby.

Ale rację w czym, szanowna Autorko? Twój facet pracuje w zawodzie, który lubi i najwyraźniej jedyną osobą, która widzi w tym problem, jesteś Ty. Nie znam na pamięć kodeksu pracy, ani umowy Twojego faceta, ale tak, na kierowniczych stanowiskach bardzo często czas pracy jest nielimitowany, lub znacznie przedłużany. Powroty do domu na godzinę zdarzały sie chyba w poprzednim stuleciu. Teraz pracuje się zadaniowo. Wiem po sobie, jest 22.20, ja wciąż pracuję, a zaczęłam o 10.00

Pasek wagi
F

krolowamargot1 napisał(a):

Ale rację w czym, szanowna Autorko? Twój facet pracuje w zawodzie, który lubi i najwyraźniej jedyną osobą, która widzi w tym problem, jesteś Ty. Nie znam na pamięć kodeksu pracy, ani umowy Twojego faceta, ale tak, na kierowniczych stanowiskach bardzo często czas pracy jest nielimitowany, lub znacznie przedłużany. Powroty do domu na godzinę zdarzały sie chyba w poprzednim stuleciu. Teraz pracuje się zadaniowo. Wiem po sobie, jest 22.20, ja wciąż pracuję, a zaczęłam o 10.00

Boże ile jadu. A widzisz ja mam świetną pracę i pracuję od 7.30 do 15.30 do domu, więc po prostu Tobie się nie udało... smuteczek
Pasek wagi

krolowamargot1 napisał(a):

Ale rację w czym, szanowna Autorko? Twój facet pracuje w zawodzie, który lubi i najwyraźniej jedyną osobą, która widzi w tym problem, jesteś Ty. Nie znam na pamięć kodeksu pracy, ani umowy Twojego faceta, ale tak, na kierowniczych stanowiskach bardzo często czas pracy jest nielimitowany, lub znacznie przedłużany. Powroty do domu na godzinę zdarzały sie chyba w poprzednim stuleciu. Teraz pracuje się zadaniowo. Wiem po sobie, jest 22.20, ja wciąż pracuję, a zaczęłam o 10.00

dobra praca skoro siedzisz na vit ;)

A co do tematu - mój też jest inżynierem budowy, i jeśli chodzi o te nielimitowane godziny to w praktyce niestety tak to wygląda. I już w zależności od tego co na umowie napisano wiążą się z tym różne profity - czy to wyższa pensja, czy miesiąc wolnego w zimie (to już zależy od firmy)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.