24 stycznia 2011, 13:15
...
Edytowany przez gosia9333 24 stycznia 2011, 21:40
24 stycznia 2011, 14:34
na pocałunki też nie mam za bardzo ochoty...
a co do jego wyglądu nie jest zaniedbany no może mógłby wyrzeźbić brzuszek, ale nie wiem czy by to coś zmieniło w naszych relacjach...
- Dołączył: 2010-11-05
- Miasto:
- Liczba postów: 1518
24 stycznia 2011, 14:39
nie ma sie co meczyc w takim zwiazku lepiej go zakończ jak najwczesniej i tak juz długo zwlekasz tez byłam w takim zwiazku nie mogłam sie zebrac w sobie zeby to w koncu zakonczyc on to zrobił chociaz mnie kochał dziś jestem mu bardzo wdzieczna za to i za jego postawe
- Dołączył: 2010-07-08
- Miasto: Przemyśl
- Liczba postów: 50
24 stycznia 2011, 14:50
Ja też tak mam. Jestem w związku już od 3 lat ale tak od roku on jakby nie pociąga mnie fizycznie, tak jakby przestał mi się podobać. Nie wiem co robić, bo on jest wobec mnie ok, kocha mnie. Ja czuję, że nie jestem w porządku wobec niego, coraz mniej mi się podoba, a boję się z nim zerwać. Próbowałam już z nim zrywać ale zawsze wracaliśmy do siebie. Teraz coś mi podpowiada żeby zakończyć to :(
24 stycznia 2011, 14:57
Zgadzam się z przedmówczyniami taki związek trzeba zakończyć, bo widać że się w nim męczysz. Byłam w podobnej sytuacji kilka miesięcy temu poznałam fajnego chłopaka po ok.miesiącu znajomości zaczęliśmy być parą.On mnie kochał a mi tylko się wydawało że jestem w nim zakochana.On chciał się często spotykać a ja z czasem szukałam wymówek żeby się z nim jak najrzadziej spotykać po ok.5 miesiącach chodzenia zdecydowałam że kończe ten związek, bo się w nim duszę(R.mnie ograniczał był chorobliwie zazdrosny,często mnie kontrolował itp.).Zerwać z nim niestety nie było łatwo ilekroć próbowałam to zrobić szantażował mnie że popełni samobójstwo....nie chciałam go mieć na sumieniu i jeszcze byłam z nim miesiąc.Jednak dłużej tego nie wytrzymałam i w końcu znalazłam w sobie na tyle odwagi żeby to zakończyć raz na zawsze!!! R.czasami nadal mnie szantażuje, ale teraz wiem że nie jest na tyle głupi żeby się zabić.Teraz od 2 miesięcy jestem w szczęśliwym związku i w końcu wiem co to znaczy kochać i być kochanym:)))
24 stycznia 2011, 14:58
Jest jakiś X procent ludzi dla których to jest koniec związku, ale jest również jakiś Y procent ludzi dla który to nie jest koniec. Musisz sobie sama na to pytanie odpowiedzieć. Czy Go kochasz, czy się dobrze z nim czujesz. Wygląd to nie wszystko - moim zdaniem :) jeśli macie wspólny język i podobne podglądy, myślenie to powinnaś / powinniście spróbować ratować związek.
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1341
24 stycznia 2011, 15:01
co to za miłość bez namiętności?
Jeżeli jej nie było nigdy to dla mnie to nie jest związek,
psychologia miłości partnerskiej nawet nam mówi że muszą być trzy czynniki -namiętność, intymność i zaangażowanie
kiedy mija namiętność bardzo powoli związek jest już przyjacielski, a co za tym idzie późneij zwiazek pusty i jego rozpad.
żadnej filozofii po co sobie komplikować życie.
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1341
24 stycznia 2011, 15:03
można być w końcu przyjaciółmi, ale bez przyjemności z seksu i pociągu seksualnego ciężko jest byc w takim związku bo w końcu może pojawić się ktoś kto cię tak zakręci swoja atrakcyjnością że ulegniesz i skusisz się nowym emocjom.
24 stycznia 2011, 15:40
.
Edytowany przez gosia9333 24 stycznia 2011, 21:44
- Dołączył: 2005-12-12
- Miasto:
- Liczba postów: 134
24 stycznia 2011, 15:43
rozumiem Ciebie, ponieważ mam podobnie. Z tym, że ja mieszkam z chłopakiem i między nami namiętność wygasła - on zamiast uprawiać sex woli siedzieć przy kompie, a ja się z tego cieszę. Uciekaj, bo potem będzie ciężej....
24 stycznia 2011, 16:24
nie jest łatwo... u mnie w zwiazku tez było tak, ze nie padłam na kolana jak spotkalam pierwszy raz mojego wybranka. Niski, "utyty" troszkę, ale cos mnie do niego niesamowicie ciagneło... Jestesmy ze soba od kwietnia, a od mniej wiecej czerwca mieszkamy razem. Tez miałam mysli typu" zerwac czy nie zerwac... nie podoba mi sie itp. A nastepnego dnia juz mi wszystko przechodziło! A najgorzej wpływaja na mnie hormony (tabletki anty)!!! Tragedia jakas! Sex moze nie istniec- rzadko mam takie napady namietnosci... Czasami tez draznia mnie pocałunki i przytulanie,a za pół godziny sama biegne i sie przytulam. A jak go nie ma koło mnie to tesknie jak cholera i wiem, ze bardzo mocno go kocham... Duzo złego robią z nami tabletki antykoncepcyjne tez. Niestety... Zycze podjecia mądrej decyzji, której nigdy nie bedziesz załowała!