- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 września 2015, 10:04
jak jest w waszych związkach? jak dzielicie się z partnerem wydatkami? tzn są jakieś stałe wydatki, które należą tylko do niego lub tylko do was? czy ktoś w związku bardziej odpowiada za finanse? każdy ma swoje pieniądze czy wspólne konto, z którego idzie na wszystko? czy może inna opcja- część idzie do wspólnego wora na "życie" i opłaty, a reszta pozostaje dla każdego z osobna? jest jakaś część, którą przeznaczacie na oszczędności? które z was jest odpowiedzialne za zakupy jedzeniowe? właśnie to wypracowujemy u siebie , a ciekawa jestem, jaki system sprawdza sie u innych :)
11 września 2015, 11:12
Mieszkalismy razem przed slubem, wtedy system sam sie nam wypracowal i po slubie nic sie nie zmienilo. Mamy osobne konta w banku, wiekszosc rachunkow i czynsz mamy ustawione jako automatyczne przelewy. Nasze wyplaty sa podobne wiec i wydatki mniej wiecej rowne ale jak bylam kiedys bez pracy i na zasilku to normalne raczej bylo, ze to moj partner oplacal wiekszosc rzeczy skoro ja nie mialam z czego ;) Z mojego konta idzie czynsz i prad, z konta meza woda, tv, internet, samochod. Zakupy tygodniowe w wiekszosci robi on bo tak jest wygodniej (supermarket jest po drodze do jego pracy). Wychodzi mniej wiecej po rowno a jak komus konto sie kurczy pod koniec miesiaca, to albo mowi "mam prawie puste konto, zaplac za to czy tamto" albo ""mam prawie puste konto, mozesz mi przelac kilka stow".
Sporo podrozujemy, wiec mamy wydatki na samolot/pociag/hotele. Zazwyczaj wtedy siadamy sobie na kanapie kazde ze swoim laptopem i jedno ma za zadanie rezerwacje hoteli a drugie transportu.
Oboje mamy tez ustawiony automatyczny przelew na konta oszczednosciowe (w ramach naszych regularnych kont). Wyliczylismy sobie kiedys ile mozemy/chcemy odkladac i ta suma co miesiac splywa na osobne konto. Jak jej nie ma na normlanym koncie to jest bezpieczna bo inaczej by sie rozplynela na glupoty. Poki co dobrze nam to idzie.
Nie przywiazywalabym zbytniej wagi do tego czy macie jedno konto, dwa czy trzy. Wydaje mi sie, ze w kazdym przypadku jesli zyje sie razem to i tak kasa jest wspolna, to czy na kartach platniczych sa dwa rozne numery czy jeden nie ma chyba zadnego znaczenia. Chociaz dosyc istotne jest podejscie do pieniedzy kazdego z partnerow, bo jesli jedno ma tendencje do wydawania kazdej zlotowki na nie wiadomo co i potem pod koniec miesiaca jest wielkie zdziwienie "co sie stalo z pieniedzmi" to wtedy rzeczywiscie moze byc lepiej kiedy to druga osoba trzyma reke na koncie ;) Poprobujcie i wkrotce sami zobaczycie co wam odpowiada, mysmy nigdy sie nad tym nie zastanawiali, samo jakos sie wszystko zorganizowalo.
11 września 2015, 11:17
U nas od momentu zamieszkania razem mamy wspólny budżet, konta mamy osobne ale w naszym banku jest opcja pełnomocnictwa i ja wchodząc na swoje konto widzę automatycznie tez konto męża i w drugą stronę to samo, wszystkie operacje możemy wykonywać tak samo z obu kont. A jako taki podział jest że cała wypłata męża idzie na bieżące sprawy, rachunki, życie. A cała moja odkładana jest na konto oszczędnościowe do którego też oboje mamy dostęp.
Edytowany przez sawann 11 września 2015, 11:20
11 września 2015, 11:36
Ja jeszcze nie mieszkam ze swoim, więc wspólne wydatki to praktycznie brak wspólnych wydatków, ale jakbyśmy mieli zamieszkać razem - chciałabym wprowadzić powyższy system. Moja przyjaciółka z facetem tak robią, że każde wrzuca jakąś tam określoną pulę na mieszkanie, życie, chemię do domu, mebelki itp. a resztę każdy ma dla siebie na ciuchy, wyjścia, zachcianki. Podoba mi się ten system.część idzie do wspólnego wora na "życie" i opłaty, a reszta pozostaje dla każdego z osobna?
Ja też mam taki system i polecam. Nie chciałabym jednego wspólnego konta, bo nie lubię kiedy ktoś kontroluje moje prywatne wydatki. Myślę, że każdy kto chociażby raz w życiu przeżył poważne rozstanie z partnerem, się ze mną zgodzi
11 września 2015, 20:15
My mamy osobne konta, pracujemy w tej samej firmie więc tego samego dnia dostajemy wypłatę. U nas to wygląda tak: zaraz po wypłacie mój partner przelewa na moje konto 3/4 swojej pensji, resztę zostawia sobie na swoje potrzeby, ja z jego i swojej pensji opłacam rachunki, czynsz, gaz, prąd, internet itp. Część pieniędzy zostawiam na koncie do płacenia kartą za zakupy żywnościowe ale część wyciągam z bankomatu i leżą w domu także jakby mój partner musiał skoczyć na zakupy to zawsze wie skąd kasę wziąć.Zakupy żywnościowe i chemię robimy własnie ze wspólnych pieniędzy. To co zostaje przelewam na konto oszczędnościowe. Można więc powiedzieć, że konta mamy osobne ale pieniądze wspólne.
11 września 2015, 20:34
Konto wspólne, na które idą obie wypłaty. Opłatami zajmuję się ja, zakupami też zwykle ja. Każde z nas ma pieniądze na własne wydatki - mąż zwykle stówę, dwie, w kieszeni, ja kartę przy sobie, także jakaś zachcianka, ciuch, nagłe potrzeby - każdy może sobie od ręki zapłacić. Wszystkie większe wydatki konsultujemy - np. mąż mówi "muszę wybrać 500 zł z bankomatu na ropę/części do ciągnika/cośtamcośtam", albo ustalamy, ile damy na prezent na ślub. Ponadto wspólnie oszczędzamy na samochód :)
11 września 2015, 22:18
kasa wspólna, ja kupuję jedzenie, on płaci za rachunki, jeśli ktoś coś potrzebuje to bierze, ale informuje :) coś tam staramy się odłożyć.
11 września 2015, 22:46
kazde ma swoje konto, skladamy sie na pol na racjunki, jedzenie itd idzie dobrowolnie. Bywalo ze ja zeszlam z kasy i partner mnie utrzymywal
11 września 2015, 22:52
mamy odrębne konta + wspólne na oszczędności :) budżet jest wspólny, więc bez znaczenia kto płaci
11 września 2015, 23:29
u nas jest tak, że on nie pozwala mi płacić za nic, żadne rachunki, wynajem itd. Za zakupy mogę zapłacić, jeśli pójdę sama (a i tak czasem zostawia w domu pieniądze). czasem uda mi się zapłacić za kolację :) tylko że u nas jest tak, że jego bardziej stać, niż mnie, a jesteśmy już kilka lat ze sobą, więc też się to jakoś wypracowało :P zawsze jednak staram się coś tam dodać do domu, np jakiś czas temu kupiłam blender do smoothies ;)