Temat: Książe z bajki i jego oblicza

Czy któraś z Was miał do czynienia z facetem, który na początku był idealny niemal jak książe z bajki jednak czar szybko prysł i okazało się, że ma więcej wad niż zalet? Co zrobiłyście w takiej sytuacji? Zostawiłyście go? Walczyłyście z jego ciemniejszą stroną? Jeśli tak to z jakim skutkiem?

Jestem w życiowej czarnej kropce i może Wasze historie mi pomogą :)

Tak, tak. Pierwsze 3 miesiące związku marzenie, nawet mnie nazywał swoją księżniczką, oczywiście również tak traktował :D. Z dnia na dzień zmiana o 180 stopni. Prawie rok miałam nadzieję, że wróci chłopak, który mnie tak w sobie rozkochał. Niestety przeliczyłam się. Po wielu wylanych łzach skończyłam to i wróciłam do kraju.

nie , na szczęście

laliho napisał(a):

Tak, tak. Pierwsze 3 miesiące związku marzenie, nawet mnie nazywał swoją księżniczką, oczywiście również tak traktował . Z dnia na dzień zmiana o 180 stopni. Prawie rok miałam nadzieję, że wróci chłopak, który mnie tak w sobie rozkochał. Niestety przeliczyłam się. Po wielu wylanych łzach skończyłam to i wróciłam do kraju.

a ja po siedmiu latach przestałam poznawać mojego faceta, nie wiem czy to przejściowy etap (chociaż trwa już dobry rok) czy tak juz bedzie zawsze... I czy proba jego zmiany nie okaze sie walka z wiatrakami...

Lekochna napisał(a):

laliho napisał(a):

Tak, tak. Pierwsze 3 miesiące związku marzenie, nawet mnie nazywał swoją księżniczką, oczywiście również tak traktował . Z dnia na dzień zmiana o 180 stopni. Prawie rok miałam nadzieję, że wróci chłopak, który mnie tak w sobie rozkochał. Niestety przeliczyłam się. Po wielu wylanych łzach skończyłam to i wróciłam do kraju.
a ja po siedmiu latach przestałam poznawać mojego faceta, nie wiem czy to przejściowy etap (chociaż trwa już dobry rok) czy tak juz bedzie zawsze... I czy proba jego zmiany nie okaze sie walka z wiatrakami...

Tacy faceci w większości się nie zmieniają. Tj. ich obraz z początku związku jest upiększony żeby Cię złapać, rozkochać w sobie, a potem wychodzi jakim jest człowiekiem. W moim przypadku tak było. Ja po niecały roku stwierdziłam, że już go nie znam, że właściwie nie wiem nawet o czym z nim rozmawiać.

laliho napisał(a):

Lekochna napisał(a):

laliho napisał(a):

Tak, tak. Pierwsze 3 miesiące związku marzenie, nawet mnie nazywał swoją księżniczką, oczywiście również tak traktował . Z dnia na dzień zmiana o 180 stopni. Prawie rok miałam nadzieję, że wróci chłopak, który mnie tak w sobie rozkochał. Niestety przeliczyłam się. Po wielu wylanych łzach skończyłam to i wróciłam do kraju.
a ja po siedmiu latach przestałam poznawać mojego faceta, nie wiem czy to przejściowy etap (chociaż trwa już dobry rok) czy tak juz bedzie zawsze... I czy proba jego zmiany nie okaze sie walka z wiatrakami...
Tacy faceci w większości się nie zmieniają. Tj. ich obraz z początku związku jest upiększony żeby Cię złapać, rozkochać w sobie, a potem wychodzi jakim jest człowiekiem. W moim przypadku tak było. Ja po niecały roku stwierdziłam, że już go nie znam, że właściwie nie wiem nawet o czym z nim rozmawiać.

nas poroznilo dziecko - nasza wspolna, swiadoma decyzja. po pieciu latach sielanki mielisy zaczac starac sie o dziecko, przesunelismy tą decyzje na rok pozniej, ukladalo sie cudownie, a wraz z pojawieniem dziecka moj facet wyparowal... moze faktycznie na poczatku skupilam sie na dziecku, a on zszedl na dalszy plan, zaniedbalam go i teraz widze jak bardzo przez to zmienil sie, zmienil swoje podejscie do mnie. 

Lekochna napisał(a):

laliho napisał(a):

Lekochna napisał(a):

laliho napisał(a):

Tak, tak. Pierwsze 3 miesiące związku marzenie, nawet mnie nazywał swoją księżniczką, oczywiście również tak traktował . Z dnia na dzień zmiana o 180 stopni. Prawie rok miałam nadzieję, że wróci chłopak, który mnie tak w sobie rozkochał. Niestety przeliczyłam się. Po wielu wylanych łzach skończyłam to i wróciłam do kraju.
a ja po siedmiu latach przestałam poznawać mojego faceta, nie wiem czy to przejściowy etap (chociaż trwa już dobry rok) czy tak juz bedzie zawsze... I czy proba jego zmiany nie okaze sie walka z wiatrakami...
Tacy faceci w większości się nie zmieniają. Tj. ich obraz z początku związku jest upiększony żeby Cię złapać, rozkochać w sobie, a potem wychodzi jakim jest człowiekiem. W moim przypadku tak było. Ja po niecały roku stwierdziłam, że już go nie znam, że właściwie nie wiem nawet o czym z nim rozmawiać.
nas poroznilo dziecko - nasza wspolna, swiadoma decyzja. po pieciu latach sielanki mielisy zaczac starac sie o dziecko, przesunelismy tą decyzje na rok pozniej, ukladalo sie cudownie, a wraz z pojawieniem dziecka moj facet wyparowal... moze faktycznie na poczatku skupilam sie na dziecku, a on zszedl na dalszy plan, zaniedbalam go i teraz widze jak bardzo przez to zmienil sie, zmienil swoje podejscie do mnie. 

Nie wiem co Ci poradzić, bo jednak Wasz związek jest dużo dłuższy i doszło dziecko. Rozmawiałaś z partnerem o jego zmianie?

laliho napisał(a):

Lekochna napisał(a):

laliho napisał(a):

Lekochna napisał(a):

laliho napisał(a):

Tak, tak. Pierwsze 3 miesiące związku marzenie, nawet mnie nazywał swoją księżniczką, oczywiście również tak traktował . Z dnia na dzień zmiana o 180 stopni. Prawie rok miałam nadzieję, że wróci chłopak, który mnie tak w sobie rozkochał. Niestety przeliczyłam się. Po wielu wylanych łzach skończyłam to i wróciłam do kraju.
a ja po siedmiu latach przestałam poznawać mojego faceta, nie wiem czy to przejściowy etap (chociaż trwa już dobry rok) czy tak juz bedzie zawsze... I czy proba jego zmiany nie okaze sie walka z wiatrakami...
Tacy faceci w większości się nie zmieniają. Tj. ich obraz z początku związku jest upiększony żeby Cię złapać, rozkochać w sobie, a potem wychodzi jakim jest człowiekiem. W moim przypadku tak było. Ja po niecały roku stwierdziłam, że już go nie znam, że właściwie nie wiem nawet o czym z nim rozmawiać.
nas poroznilo dziecko - nasza wspolna, swiadoma decyzja. po pieciu latach sielanki mielisy zaczac starac sie o dziecko, przesunelismy tą decyzje na rok pozniej, ukladalo sie cudownie, a wraz z pojawieniem dziecka moj facet wyparowal... moze faktycznie na poczatku skupilam sie na dziecku, a on zszedl na dalszy plan, zaniedbalam go i teraz widze jak bardzo przez to zmienil sie, zmienil swoje podejscie do mnie. 
Nie wiem co Ci poradzić, bo jednak Wasz związek jest dużo dłuższy i doszło dziecko. Rozmawiałaś z partnerem o jego zmianie?

wielokrotnie i po kazdej rozmowie po kilku dniach wszystko wraca na dawne tory...

zajrzałam do Twojego pamiętnika i...myślę że ta separacja, to nie byl dobry pomysł. Teraz Twój facet ma od was wolne 24h na dobę i jak mu się spodoba i zechce to moze na chwile iść z corka na spacer. Ja na Twoim miejscu "wrocilbym go do domu" i wtedy starala sie naprostować to wszysto...

Pasek wagi

Moja historia była dość specyficzna i depcze mi po piętach po dziś dzień.

Jak miałam 18 lat poznałam dobrze starszego od siebie ( wtedy kolegę). Był jedną z "najlepszych partii" jak można to tak nazwać w okolicy. Zaradny, po szkole, pracujący, przystojny. Starszy był o 4 lata. Pierwsze spotkanie - super, drugie - ekstra, na trzecie przyjechał z bukietem kwiatów. Chciałam zobaczyć Kraków to zabrał mnie do Krakowa. Poznawaliśmy się jakis czas, w końcu zdecydowałam sie na związek bo wiedziałam, że potrzebny jest mi starszy mężczyzna, który sprowadzi mnie trochę na ziemię ( nie ukrywam, że miałam dosć dziwne towarzystwo). Sielanka trwała 3 miesiące. Z dnia na dzień odbiło mu, robił sceny zazdrości, awantury i wprowadzał nieprzyjemną atmosferę. Jak powiedziałam, że odchodzę zaczęły się problemy, groźby i nachodzenie mnie. Mogłabym rozpisywać tą sytuację godzinami...

To był przykład jak z księcia zrobił się zaborczy, nie do zniesienia zazdrośnik o byle co. Koszmar trwał trochę czasu, zmuszona byłam przez to wyjechać do innego miasta i dopiero wtedy się unormowało. I chwała, ze tego nie ratowałam bo kto wie, czy nie przeszedłby do rękoczynow.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.