Temat: Mam go dość!

Jestem od 2 lat w związku.  Różnie bywa,  jak u wszystkich.  Ale moim czułym punktem  jest alkohol. Mam uraz.  Sama mogę wypić,  czuję się rozluźniona  i po kilku kieliszkach  mowie dość. Jednocześnie  jeśli  alkohol całego świata  zniknie w tym momencie  - nie odczuję  żadnej  zmiany i straty.   Mój partner  nie ma granicy.  Rzadko są  okazje,  ale kiedy pije to po prostu go nienawidzę.  Tego mętnego wzroku,  rozmemłanej  mowy.  On nic nie robi,  nie awanturuje  się,  ale ja po prostu patrząc  na niego tracę  wtedy szacunek.  Ostatnio mu to powiedziałam  i obiecał  że  już  nie będzie pił.  Dziś okazja  się trafiła, rocznica ślubu rodziców.  I ja musze go znowu oglądać  nawalonego.  Pilnować  go,  odwracać  mu kieliszek,  no przedszkole.  Nie respektuje  tego co obiecał.  A ja kiedy patrzę na niego np  kiedy zasypia  na toalecie, po prostu czuje  obrzydzenie.  Teraz np  wyniosłam  się  z własnego łóżka na kanapę.  Co mam robić?  Podkreślam,  to nie jest często,  tylko podczas  rodzinnych  imprez.  Ale wtedy moja  miłość  do niego  gaśnie. I podkreślam też,  że  moja reakcja  i problem  tyczy się tylko jego w połączeniu  z alkoholem.  W żadnej  innej  sytuacji nie mam takich odczuć  ani przemyśleń typu brzydzenie  się  biegunki,  gdyby  ktoś chciał coś  zasugerować.  Nic co ludzkie mi nie przeszkadza, oprócz  tego połączenia. 

Ja pie...na Vitalii każdy problem w związku sprowadza się do "odpuść go sobie". Wtf. To są problemy, problemy się rozwiązuje, nad związkami się pracuje.

Ultimatum, to można dziecku dawać,a nie dorosłemu. Rozumiem twój problem - ja też z tych co to kieliszek wina wypije do kolacji, a mój lubi wypić więcej. Też mnie to drażni, ale staramy się jakoś wywalczyć porozumienie, gdzie on nie czuje się jak kontrolowany nastolatek, a ja jak gliniarz. Idzie ciężko, ale jakiś tam progres jest.

Ok zrywasz, i myślisz, że znajdziesz ot tak mężczyznę, którego pokochasz z wzajemnością i który będzie abstynentem/który będzie mało pił? :)

Pasek wagi

Sama jestem osobą po "alkoholowej traumie" i bardzo się boję sytuacji, w której ktoś jest pijany, też czuję od razu niechęć, złość itp. Ale trzeba zrozumieć też drugą stronę, dla której Twój problem wydaje się z kosmosu. Bo on pewnie obiecuje, że nie będzie, ale tak naprawdę nie ma pojęcia, o co Ci właściwie chodzi. Rozwiązaniem jest kompromis: wytłumacz mu na spokojnie, dlaczego jest to dla Ciebie takie ważne i że nie jest to tylko zrzędzenie dla samego zrzędzenia, tylko naprawdę masz z tym duży problem. Nie wymuszaj obietnic, nie odwracaj mu kieliszka i nie zachowuj się jak jego matka, musicie pogadać o sprawie jak dorośli ludzie, którzy są w związku i dbają o swoje potrzeby. On ma potrzebę czasem się rozluźnić alkoholem, Ty chcesz mieć komfort, że nie przegnie i nie zamieni się w bełkoczącego na kiblu lunatyka. Na pewno jest jakiś złoty środek. Pomyśl nad źródłami problemu: 1. Czy on zawsze, gdy już zacznie, nie może przestać? czy potrafi np. wypić jedno-dwa piwa, kilka drinków, czy jak zaczyna to już pije na umór? Może zamiast długich rodzinnych posiadówek lepiej, by rozerwał się na szybkim piwku ze znajomymi (chodzi mi np. o taki 2-godzinny wypad do pubu, zamiast całego popołudnia i wieczoru przy zastawionym alko stole). 2. Może Twoja rodzina mniej lub bardziej świadomie zmusza go do picia, a on nie ma jaj, by odmówić, albo ma za słabą głowę, albo pije, żeby ukryć swoją nieśmiałość przy Twoich rodzicach/rodzeństwie i udawać kozaka? Może warto pogadać z rodzicami, by na następnym rodzinnym spędzie zaserwowali wino zamiast wódki? W końcu okazja okazją, ale czy trzeba od razu walić kieliszek za kieliszkiem? 3. Może warto by było, gdybyście pomyśleli o jakichś innych rozrywkach, wspomniałaś chyba, że chłopak dużo pracuje i nigdzie nie wychodzi - w takim razie trochę go rozumiem, że jak już raz na rok jest okazja, to chce się "wybalować za wszystkie czasy". Może postarajcie się częściej gdzieś wychodzić, robić jakieś ciekawe rzeczy, żeby facet mógł się zrelaksować, odpocząć, pośmiać, powygłupiać, to wtedy może nie będzie tak kompulsywnie podchodził do zakrapianych imprez. 

Basti81 napisał(a):

Alkohol to gowno, a ten Twoj koles sie nie zmini wiec lepiej go olej puki stracilas 2 lata a nie 20. Zastanow sie teraz przz chwile i sama sobie odpowiedz ile to juz razy obiecywal, ile razy zastanawialas sie co bedzie jak wrocisz do domu, gdzie jest i w jakim stanie jak nie wracal. Chcesz tak cale zycie? No i sama przestan pic bo alkohol jest dla slabych psychicznie ktorzy nie potrafia odmawiac.

Taaa dokladnie, wypijesz na imprezie - juz jestes alkoholiczką! :D w każdy weekend wypiję jakieś piwo, z osobami z roku, chłopakiem, przyjaciółmi - straszny ze mnie alkoholik:c

Ile razy w miesiącu Twój chłopak tak się upija? Jeśli to jest np raz na 2 miesiące to Ty masz dziwny problem, ponieważ prawda jest taka, że dużo osób tak ma. Obecnie studiuję na najlepszym uniwersytecie w tym kraju, znam wiele inteligentnych ludzi świetnie radzących sobie na studiach a na imprezie każdy pije. Co w tym takiego.

Problem się zaczyna, jak ktoś pije bez powodu, bez imprezy, w pracy, w samochodzie itp. A nie kulturalnie się napije na imprezie z innymi, a w domu trochę go "słania".

Wiesz co, ostatnio wypiłam dokładnie tyle samo co mój chłopak. Jestem szczupła, bardzo mało jadłam tego dnia więc alkohol powinien mocniej zadziałać. A jednak byłam po kilku godzinach idealnie trzeźwa, a on nie. Każdy inaczej na alkohol reaguje, może on niewiele więcej pije, ale to bardziej na niego działa? 

"Dzięki  Lumen. Niestety, jak pisałam,  mam złe wspomnienia  z alkoholem  w roli głównej.  To taki czuły punkt.  Na tyle czuły,  że  aż  zapalny.  "
Widzisz-  problemem jesteś Ty i Twój dziwaczny stosunek do alkoholu.
U mnie w domu nikt nigdy alkoholu nie nadużywał, moi rodzice w ogóle nie piją, może kieliszek szampana na sylwestra lub jak przyjedzie rodzina zza granicy i przywiezie jakiś bardzo drogi i dobry trunek. Nie mam takiego urazu i piszę z perspektywy osoby wychowanej w idealnych warunkach. Mam wrażenie, że przesadzasz i masz jakiś problem związany z alkoholem w sobie, przelewasz agresję z tej osoby co kiedyś u Ciebie nadużywała alkoholu na Twojego chłopaka.

Tez zuwazylam ten fenomen na vitalii. Jakikolwiek problem w związku sie pojawia i juz od razu dziewczyny maja tylko jedna na to rade, zerwanie. Ciekawa jestem czy one tak zrobily i teraz sa samotne i zgorzkniale czy tak zrobią jak tylko pojawi sie problem. W ogóle nie rozumiem tej mody na rozstania. Wszystkie zwiazki dookoła mnie w realnym świecie (znajomi) sie sypia badz juz sie posypaly. Ktos wie o co chodzi?

Jak slucham takich osob jak Ty to mnie mierzi. Przyganial kociol garnkowi. Sama pije i czepia sie innego, ze pije. Skoro sama nie stronisz od alko to tylko kwestia czasu kiedy sama zaczniesz zasypiac na kiblu lub pod stolem

Pasek wagi

yuratka  napisałam  już.  Mogę  w ogóle nie pić.  Czytasz  to, co chcesz przeczytać.  Poza tym nie wiem w ogóle i czym piszesz.  Nigdy nie zasnęłam  na toalecie,  nie wymiotowałam. Ciężko, po kilku kieliszkach. 

Mnie się wydaje, że  na siłę szukasz powodu do rozstania, więc jeżeli tak jest, to przestań i po prostu się z nim rozstań. 
Natomiast jeżeli się mylę, to nie pozostaje Ci nic innego jak szczera rozmowa. Tak jak dziewczyny wyżej pisały. Wyjaśnij mu jak Ty to widzisz, dlaczego reagujesz tak a nie inaczej, jakie emocje w Tobie wzbudza jego widok, gdy jest zalany w trupa. Jeżeli się kochacie i szanujecie to wszystko powinno się ułożyć, a jeżeli nie jest do końca tak, jak być powinno, to się nie ułoży i się rozstaniecie.

Pasek wagi

Twój tata, dziadek miał problem alkoholowy i gdy jego/ich tak przy wc widziałaś jak się słaniają to źle o nim/nich wtedy myślałaś? A teraz masz dokładnie takie same odczucia jak widzisz chłopaka przy wc jak się więcej napije? O to chodzi?

To jest wtedy Twój problem i Ty sama musisz nauczyć się z nim żyć, np. pójść do psychologa i to przerobić itp. Bo w tym przypadku nie chodzi konkretnie o Twojego chłopaka, tylko każdy który będzie Ci przypominał zachowanie ojca/dziadka będzie na Ciebie tak działał, wzbudzał takie same negatywne emocje jak wtedy gdy byłaś dzieckiem. A teraz te wszystkie złe emocje, winę za nie zamiast przesłać, wykrzyczeć ojcu/dziadkowi przekazujesz nic niewinnemu chłopakowi. Tak się żyć nie da.

Pasek wagi

Jak dla mnie to tylko i wyłącznie w Tobie jest problem. Inaczej sprawa by wyglądała gdyby był agresywny, jeździł po pijanemu, pił codziennie itp. Ale skoro nic takiego się nie dzieje, to zachowujesz się, według mnie, jak pies ogrodnika - sama nie lubisz, to drugiemu też nie dasz. I jeszcze próbujesz na nim wymóc żeby Ci obiecał, że nie będzie pił, a jak nie dotrzymuje 'obietnicy' to oczywiście pretensje. W ogóle nie powinien się zgadzać. I nie rozumiem czemu miałby pić tyle, ile Ty uznałaś za stosowne. Kilka kieliszków można, (bo Ty tyle pijesz), więcej nie, więc facet też nie może (kreci)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.