- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 września 2015, 22:30
Jestem od 2 lat w związku. Różnie bywa, jak u wszystkich. Ale moim czułym punktem jest alkohol. Mam uraz. Sama mogę wypić, czuję się rozluźniona i po kilku kieliszkach mowie dość. Jednocześnie jeśli alkohol całego świata zniknie w tym momencie - nie odczuję żadnej zmiany i straty. Mój partner nie ma granicy. Rzadko są okazje, ale kiedy pije to po prostu go nienawidzę. Tego mętnego wzroku, rozmemłanej mowy. On nic nie robi, nie awanturuje się, ale ja po prostu patrząc na niego tracę wtedy szacunek. Ostatnio mu to powiedziałam i obiecał że już nie będzie pił. Dziś okazja się trafiła, rocznica ślubu rodziców. I ja musze go znowu oglądać nawalonego. Pilnować go, odwracać mu kieliszek, no przedszkole. Nie respektuje tego co obiecał. A ja kiedy patrzę na niego np kiedy zasypia na toalecie, po prostu czuje obrzydzenie. Teraz np wyniosłam się z własnego łóżka na kanapę. Co mam robić? Podkreślam, to nie jest często, tylko podczas rodzinnych imprez. Ale wtedy moja miłość do niego gaśnie. I podkreślam też, że moja reakcja i problem tyczy się tylko jego w połączeniu z alkoholem. W żadnej innej sytuacji nie mam takich odczuć ani przemyśleń typu brzydzenie się biegunki, gdyby ktoś chciał coś zasugerować. Nic co ludzkie mi nie przeszkadza, oprócz tego połączenia.
Edytowany przez FitnessGirlToday 6 września 2015, 03:03
6 września 2015, 09:40
Ja pie...na Vitalii każdy problem w związku sprowadza się do "odpuść go sobie". Wtf. To są problemy, problemy się rozwiązuje, nad związkami się pracuje.
Ultimatum, to można dziecku dawać,a nie dorosłemu. Rozumiem twój problem - ja też z tych co to kieliszek wina wypije do kolacji, a mój lubi wypić więcej. Też mnie to drażni, ale staramy się jakoś wywalczyć porozumienie, gdzie on nie czuje się jak kontrolowany nastolatek, a ja jak gliniarz. Idzie ciężko, ale jakiś tam progres jest.
Edytowany przez 6 września 2015, 09:44
6 września 2015, 10:36
Ok zrywasz, i myślisz, że znajdziesz ot tak mężczyznę, którego pokochasz z wzajemnością i który będzie abstynentem/który będzie mało pił? :)
6 września 2015, 11:49
Sama jestem osobą po "alkoholowej traumie" i bardzo się boję sytuacji, w której ktoś jest pijany, też czuję od razu niechęć, złość itp. Ale trzeba zrozumieć też drugą stronę, dla której Twój problem wydaje się z kosmosu. Bo on pewnie obiecuje, że nie będzie, ale tak naprawdę nie ma pojęcia, o co Ci właściwie chodzi. Rozwiązaniem jest kompromis: wytłumacz mu na spokojnie, dlaczego jest to dla Ciebie takie ważne i że nie jest to tylko zrzędzenie dla samego zrzędzenia, tylko naprawdę masz z tym duży problem. Nie wymuszaj obietnic, nie odwracaj mu kieliszka i nie zachowuj się jak jego matka, musicie pogadać o sprawie jak dorośli ludzie, którzy są w związku i dbają o swoje potrzeby. On ma potrzebę czasem się rozluźnić alkoholem, Ty chcesz mieć komfort, że nie przegnie i nie zamieni się w bełkoczącego na kiblu lunatyka. Na pewno jest jakiś złoty środek. Pomyśl nad źródłami problemu: 1. Czy on zawsze, gdy już zacznie, nie może przestać? czy potrafi np. wypić jedno-dwa piwa, kilka drinków, czy jak zaczyna to już pije na umór? Może zamiast długich rodzinnych posiadówek lepiej, by rozerwał się na szybkim piwku ze znajomymi (chodzi mi np. o taki 2-godzinny wypad do pubu, zamiast całego popołudnia i wieczoru przy zastawionym alko stole). 2. Może Twoja rodzina mniej lub bardziej świadomie zmusza go do picia, a on nie ma jaj, by odmówić, albo ma za słabą głowę, albo pije, żeby ukryć swoją nieśmiałość przy Twoich rodzicach/rodzeństwie i udawać kozaka? Może warto pogadać z rodzicami, by na następnym rodzinnym spędzie zaserwowali wino zamiast wódki? W końcu okazja okazją, ale czy trzeba od razu walić kieliszek za kieliszkiem? 3. Może warto by było, gdybyście pomyśleli o jakichś innych rozrywkach, wspomniałaś chyba, że chłopak dużo pracuje i nigdzie nie wychodzi - w takim razie trochę go rozumiem, że jak już raz na rok jest okazja, to chce się "wybalować za wszystkie czasy". Może postarajcie się częściej gdzieś wychodzić, robić jakieś ciekawe rzeczy, żeby facet mógł się zrelaksować, odpocząć, pośmiać, powygłupiać, to wtedy może nie będzie tak kompulsywnie podchodził do zakrapianych imprez.
6 września 2015, 12:01
Alkohol to gowno, a ten Twoj koles sie nie zmini wiec lepiej go olej puki stracilas 2 lata a nie 20. Zastanow sie teraz przz chwile i sama sobie odpowiedz ile to juz razy obiecywal, ile razy zastanawialas sie co bedzie jak wrocisz do domu, gdzie jest i w jakim stanie jak nie wracal. Chcesz tak cale zycie? No i sama przestan pic bo alkohol jest dla slabych psychicznie ktorzy nie potrafia odmawiac.
Taaa dokladnie, wypijesz na imprezie - juz jestes alkoholiczką! :D w każdy weekend wypiję jakieś piwo, z osobami z roku, chłopakiem, przyjaciółmi - straszny ze mnie alkoholik:c
Ile razy w miesiącu Twój chłopak tak się upija? Jeśli to jest np raz na 2 miesiące to Ty masz dziwny problem, ponieważ prawda jest taka, że dużo osób tak ma. Obecnie studiuję na najlepszym uniwersytecie w tym kraju, znam wiele inteligentnych ludzi świetnie radzących sobie na studiach a na imprezie każdy pije. Co w tym takiego.
Problem się zaczyna, jak ktoś pije bez powodu, bez imprezy, w pracy, w samochodzie itp. A nie kulturalnie się napije na imprezie z innymi, a w domu trochę go "słania".
Wiesz co, ostatnio wypiłam dokładnie tyle samo co mój chłopak. Jestem szczupła, bardzo mało jadłam tego dnia więc alkohol powinien mocniej zadziałać. A jednak byłam po kilku godzinach idealnie trzeźwa, a on nie. Każdy inaczej na alkohol reaguje, może on niewiele więcej pije, ale to bardziej na niego działa?
"Dzięki Lumen. Niestety, jak pisałam, mam złe wspomnienia z alkoholem w roli głównej. To taki czuły punkt. Na tyle czuły, że aż zapalny. "
Widzisz- problemem jesteś Ty i Twój dziwaczny stosunek do alkoholu.
U mnie w domu nikt nigdy alkoholu nie nadużywał, moi rodzice w ogóle nie piją, może kieliszek szampana na sylwestra lub jak przyjedzie rodzina zza granicy i przywiezie jakiś bardzo drogi i dobry trunek. Nie mam takiego urazu i piszę z perspektywy osoby wychowanej w idealnych warunkach. Mam wrażenie, że przesadzasz i masz jakiś problem związany z alkoholem w sobie, przelewasz agresję z tej osoby co kiedyś u Ciebie nadużywała alkoholu na Twojego chłopaka.
6 września 2015, 12:06
Tez zuwazylam ten fenomen na vitalii. Jakikolwiek problem w związku sie pojawia i juz od razu dziewczyny maja tylko jedna na to rade, zerwanie. Ciekawa jestem czy one tak zrobily i teraz sa samotne i zgorzkniale czy tak zrobią jak tylko pojawi sie problem. W ogóle nie rozumiem tej mody na rozstania. Wszystkie zwiazki dookoła mnie w realnym świecie (znajomi) sie sypia badz juz sie posypaly. Ktos wie o co chodzi?
6 września 2015, 12:40
Jak slucham takich osob jak Ty to mnie mierzi. Przyganial kociol garnkowi. Sama pije i czepia sie innego, ze pije. Skoro sama nie stronisz od alko to tylko kwestia czasu kiedy sama zaczniesz zasypiac na kiblu lub pod stolem
6 września 2015, 13:53
yuratka napisałam już. Mogę w ogóle nie pić. Czytasz to, co chcesz przeczytać. Poza tym nie wiem w ogóle i czym piszesz. Nigdy nie zasnęłam na toalecie, nie wymiotowałam. Ciężko, po kilku kieliszkach.
Edytowany przez FitnessGirlToday 6 września 2015, 13:55
6 września 2015, 14:12
Mnie się wydaje, że na siłę szukasz powodu do rozstania, więc jeżeli tak jest, to przestań i po prostu się z nim rozstań.
Natomiast jeżeli się mylę, to nie pozostaje Ci nic innego jak szczera rozmowa. Tak jak dziewczyny wyżej pisały. Wyjaśnij mu jak Ty to widzisz, dlaczego reagujesz tak a nie inaczej, jakie emocje w Tobie wzbudza jego widok, gdy jest zalany w trupa. Jeżeli się kochacie i szanujecie to wszystko powinno się ułożyć, a jeżeli nie jest do końca tak, jak być powinno, to się nie ułoży i się rozstaniecie.
6 września 2015, 15:22
Twój tata, dziadek miał problem alkoholowy i gdy jego/ich tak przy wc widziałaś jak się słaniają to źle o nim/nich wtedy myślałaś? A teraz masz dokładnie takie same odczucia jak widzisz chłopaka przy wc jak się więcej napije? O to chodzi?
To jest wtedy Twój problem i Ty sama musisz nauczyć się z nim żyć, np. pójść do psychologa i to przerobić itp. Bo w tym przypadku nie chodzi konkretnie o Twojego chłopaka, tylko każdy który będzie Ci przypominał zachowanie ojca/dziadka będzie na Ciebie tak działał, wzbudzał takie same negatywne emocje jak wtedy gdy byłaś dzieckiem. A teraz te wszystkie złe emocje, winę za nie zamiast przesłać, wykrzyczeć ojcu/dziadkowi przekazujesz nic niewinnemu chłopakowi. Tak się żyć nie da.
6 września 2015, 16:25
Jak dla mnie to tylko i wyłącznie w Tobie jest problem. Inaczej sprawa by wyglądała gdyby był agresywny, jeździł po pijanemu, pił codziennie itp. Ale skoro nic takiego się nie dzieje, to zachowujesz się, według mnie, jak pies ogrodnika - sama nie lubisz, to drugiemu też nie dasz. I jeszcze próbujesz na nim wymóc żeby Ci obiecał, że nie będzie pił, a jak nie dotrzymuje 'obietnicy' to oczywiście pretensje. W ogóle nie powinien się zgadzać. I nie rozumiem czemu miałby pić tyle, ile Ty uznałaś za stosowne. Kilka kieliszków można, (bo Ty tyle pijesz), więcej nie, więc facet też nie może
Edytowany przez it.girl 6 września 2015, 16:26