Temat: wściekła i rozżalona

Mam dość.Nie wiem, może Wy jakoś spojrzycie bez emocji na mój problem.Otóż jestem mamą małego szkraba 2 latka i prawie dorosłej córki.Aktualnie siedzę z małym w domku, czasem pracuję na zleceniach kilka miesięcy.Cały czas spędzam z moim synkiem, wiadomo mąz w pracy, nie mam jakiejś pomocy realnej ze strony babć itp.Ale do sedna-mąz od niedawna ma swoje hobby- wycieczki motorowe i poswięca mu cały wolny czas tzn. weekendy niedziela albo sobota jak nie pada, albo w tygodniu po pracy.No i ok. czasem się o to kłócimy, bo nie wyrabiam z małym , jest wyjątkowo absorbujący i to nie tylko moje zdanie,ale staram się zrozumieć pasję małżonka i oczywiście jak jedzie to siedzę z małym.Ale ostatnio to już przegięcie- wymyślił sobie że z kolegą wyjeżdża na cały weekend piątek- niedziela na cykl imprez i przecież ja nie mogę się nie zgodzić.Ale ja już nie mam siły ciągle siedzieć z małym, nie mieć gęby do kogo otworzyć, znosić bunt dwulatka fochy itp.Kurna mam dość, jestem zła, że jedno może się bawić cały weekend-noclegi oczywiście też w hotelu, a drugie z dzieckiem w chacie.Czy ktoś tez tak ma? Czy wyolbrzymiam, czy powinnam się nie zgodzić i co z tego i tak pojedzie, bo fajna okazja.Ehhh, napiszcie coś

alegoria25 napisał(a):

Nie wiem czy ten pomysł z wyjazdem jest dobry...Bo może być tak, że siedząc sama w jakimś hotelu załapie jeszcze większego doła, patrząc ile to wokół szczęśliwych par, małżeństw itp.Moi znajomi też jakoś mają szczęśliwe związki na ironię losu...Chyba mam mega depresyjny nastrój, może wyolbrzymiam fakt, że mąz się chce zabawić, nie wiem sama już.

 A ty nie chcesz znaleźć własnego świata i zabawić się?

alegoria25 napisał(a):

Camorrra napisał(a):

Nie, ten wyjazd nie jest dobrym pomysłem, żadne akcje robione na złość, nie są dobre. Nie nie wyolbrzymiasz, Twój mąż chce się zabawić, może niekoniecznie od razu z "ssakami leśnymi", ale chce pożyć pełną piersią - to jest fakt.
I ci nie mam prawa się na to zgodzić,czy mam to wbrew sobie zaakceptować?

Miało być nie zgodzić oczywiście

annamarta napisał(a):

alegoria25 napisał(a):

Nie wiem czy ten pomysł z wyjazdem jest dobry...Bo może być tak, że siedząc sama w jakimś hotelu załapie jeszcze większego doła, patrząc ile to wokół szczęśliwych par, małżeństw itp.Moi znajomi też jakoś mają szczęśliwe związki na ironię losu...Chyba mam mega depresyjny nastrój, może wyolbrzymiam fakt, że mąz się chce zabawić, nie wiem sama już.
 A ty nie chcesz znaleźć własnego świata i zabawić się?

Wiesz co, nie wiem.Wiem, że chciałabym wspólny świat, ale to chyba nierealne

alegoria25 napisał(a):

annamarta napisał(a):

alegoria25 napisał(a):

Nie wiem czy ten pomysł z wyjazdem jest dobry...Bo może być tak, że siedząc sama w jakimś hotelu załapie jeszcze większego doła, patrząc ile to wokół szczęśliwych par, małżeństw itp.Moi znajomi też jakoś mają szczęśliwe związki na ironię losu...Chyba mam mega depresyjny nastrój, może wyolbrzymiam fakt, że mąz się chce zabawić, nie wiem sama już.
 A ty nie chcesz znaleźć własnego świata i zabawić się?
Wiesz co, nie wiem.Wiem, że chciałabym wspólny świat, ale to chyba nierealne

Dlaczego? Może jak mąż zobaczyłby że gdzieś wychodzisz, starasz się fajnie wyglądać masz swoje pasje itp itd sam zechciałby stworzyć wspólny... Faceci aż tak nie lubią kapci i ciepłego obiadu

W dobrym związku jest miejsce na dwa światy, Jego i Twój, ale tylko wtedy gdy obie strony mają równe prawa i obowiązki, jest szacunek dla siebie na wzajem - u Ciebie tego nie ma i dlatego się to nie udaje. Jego pasja to w gruncie rzeczy nic złego, gdyby była realizowana na wspólnie wypracowanych warunkach, a tak nie jest. 

Camorrra napisał(a):

W dobrym związku jest miejsce na dwa światy, Jego i Twój, ale tylko wtedy gdy obie strony mają równe prawa i obowiązki, jest szacunek dla siebie na wzajem - u Ciebie tego nie ma i dlatego się to nie udaje. Jego pasja to w gruncie rzeczy nic złego, gdyby była realizowana na wspólnie wypracowanych warunkach, a tak nie jest. 

Czyli masz to na myśli, że powinnam akceptować jego kilkudniowe wypady z kumplami bez rodziny, a on w zamian pozwalać mi na samotne wypady gdzieś tam.Czy da się to pogodzić?

rozwiedź się z nim. zażądaj rozwodu już nic z niego nie będzie bo ludzie się nie zmieniają. zrobił sobie z Ciebie niańkę dla dziecka. 

Na siłę go w domu nie utrzymasz, nie przywiążesz do kaloryfera przecież. Ale tu nie chodzi o taki kompromis, który tak naprawdę jest "zgniłym" kompromisem, bo obie strony coś mają, ale jakoś szczęścia na ich twarzach nie widać. Musisz z nim porozmawiać. Pytanie tylko na ile blisko jesteście na codzień ze sobą, w sensie emocjonalnym oczywiście. Czy on zna Twoje lęki jakie się wiążą z tą jego pasją? I czy będzie umiał je uszanować? 

Dla mnie najważniejsze jest to czy: 

to Ty naciskałaś na dziecko a on się zgodził

oboje tego chcieliście

była to wpadka.

W pierwszym przypadku nie masz żadnego prawa do narzekań. 

W drugim trzeba męża ostro sprowadzić do pionu.

W trzecim...cóż. Obojgu współczuję i nie widzę dobrego rozwiązania. Tak czy inaczej jedno z Was będzie nieszczęśliwe.

Tak jak pisałam,to chyba nie tylko kwestia dziecka,na pewno nie naciskałam na dziecko.To kwestia Jego absurdalnej wolności i chyba zmiany dotychczasowych zasad, jakie wypracowaliśmy kiedyś tam, a które on zmienia

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.