Temat: Zostawił mnie. doigrałam się.

Pewnie wiele z Was kojarzy moje jęki na forum. Wiele Was sugerowało, żebym zakończyła ten związek. 

W skrócie: mój(były już ) facet dużo pracuje (do 23/00:00), średnio mu idzie okazywanie uczuć i trochę mną manipuluje, wykorzystując moje słabości. 

Ja potrzebuję czułości, uwagi. Starałam się być jak nalepsza dla niego. Ale wszystko psułam, bo próbując zagłuszyć swoje potrzeby w końcu wybuchałam urządzając piekło. Plus agresja z mojej strony. 

I znowu to zrobiłam. Wściekłam się o bezsensowną rzecz. Nie wytrzymałam. Zostawił mnie.

Nie wiem jak przeżyć. Wiem, że sama miałam dużo powodów, by to zakończyć, ale ciągle w nas wierzyłam. Teraz już koniec. I to z mojej winy. I chyba z tym najbardziej nie mogę się pogodzić. Nie wiem jak teraz żyć. Jego wyprowadzkę, wszystko... help:(

EDIT: DZIĘKI za rady jak zawsze. Okazuje się, że wrócił w nocy do mieszkania i powiedział, że się nie wyprowadzi. Powiedziałam, że już zapłaciłam za następny miesiąc, to powiedział, że mi odda połowę i się nie wyprowadza. Poprosiłam,żeby się jeszcze zastanowił nad tą decyzją. Wiem, żałosna jestem. Powiedziałam że powinnam czołgać się po tym co zrobiłam. I że mnie już nie kocha i nienawidzi. Wiem, że postąpiłam strasznie (agresja, szarpanie). I z tym żyć nie mogę:(

Poprosiłam, że jeśli naprawdę nie chce ze mną być to niech się wyprowadzi, bo dobije mnie wspólne mieszkanie. Odpowiedź: mam teraz w dupie co czujesz. Rozumiem, że na to zasłużyłam, nie obwiniam go o to. Po prostu widzę, że już nie ma nadziei. 

Mieszkanie jest wynajmowane. Ale on normalnie pochodzi z miasta, w którym mieszkamy. a ja nie, nie mogę sobie wrócić do rodziców czy coś, bo mam tu pracę od 4 lat.

jaka w tym Twoja wina???? facet ewidentnie mial  gdzieś Ciebie i związek z Toba. Oprzytomniej. Teraz będziesz szczęśliwa . Uwierz mi. Przekonasz sie o tym szybko. zapomnij o dupku . Sam pożałuje, że Cię zostawił. a Ty odzyjesz i będziesz szczęsliwa dopiero teraz. 

Pasek wagi

Kurde jakby facet ulotnił się z imprezy, na która przyszliśmy RAZEM,  ot tak sobie nic nie mówiąc, to też bym zrobiła piekło. Sorry ale ile można znosić??? 

Dziewczyno szanuj się, na cholerę ci chłopak, który ma cie w dupie - chyba że to lubisz no to masz problem.  

Pasek wagi

tylko go nie blagaj o powrot... Lepiej dla Ciebie, ze to koniec.

laliho napisał(a):

tylko go nie blagaj o powrot... Lepiej dla Ciebie, ze to koniec.

No niby wiem. Za bardzo sobie wmówiłam, że to wszystko jest wyjątkowe... i co? i teraz miałoby się skończyć? Moje poprzednie 3 związki dość poważne mnie wykończyły. Teraz sobie pomyślałam, że po prostu to musi być on. Że przecież taki zbieg okoliczności, że się poznaliśmy, że to takie medżik, wow, wow. Że tacy jesteśmy podobni w poglądach, poczucie humoru takie samo, wow. Jestem tak zdołowana dziś:(

Byc winnym, a byc odpowiedzialnym - to dwie rozne rzeczy. Jestescie razem odpowiedzialni za rozstanie a winy w tym nie ma zadnej. 

Trudno narzucac odpowiedzialnosc na jedna osobe za rozstanie w zwiazku. Powaznie wybuchlas bez powodu na krysztalowegoo, idealnego faceta? On do Ciebie z kwiatami a ty nakrzyczalas, ze nie lubisz czerwonego koloru rozy?

Pasek wagi

buhahaha z twojej winy, dobre sobie. 

zanim zwiazesz się ponownie idź lepiej na terapię, bo masz coś nie tak w głowie, jeżeli chodzi o tworzenie związków 

nainenz napisał(a):

zanim zwiazesz się ponownie idź lepiej na terapię, bo masz coś nie tak w głowie, jeżeli chodzi o tworzenie związków 

Przesadzasz. Po prostu facet ją tak zmanipulował, że ona sama nie wie co o tym myśleć.

sylwiafit91 napisał(a):

nainenz napisał(a):

zanim zwiazesz się ponownie idź lepiej na terapię, bo masz coś nie tak w głowie, jeżeli chodzi o tworzenie związków 
Przesadzasz. Po prostu facet ją tak zmanipulował, że ona sama nie wie co o tym myśleć.
pisała ze 3 poprzednie związki ja wykończyły, sorry ale coś jest na rzeczy.

Wiem, że pewnie będziesz się wściekać na tego typu komentarze, ale naprawdę uważam, że lepiej dla Ciebie i facet nieświadomie zrobił Ci przysługę. Ta relacja nie była zdrowa, sama nie potrafiłaś tego zauważyć (albo przyznać), nie miałabyś siły od niego odejść, tylko tkwiłabyś przy nim coraz bardziej nieszczęśliwa w imię przyzwyczajenia i naiwnej wiary w to, że będzie kiedyś lepiej. Nie zatrzymuj go, uwierz na słowo, że jak emocje opadną to będziesz miała do siebie żal, że próbowałaś to zrobić i plamę na honorze. Jak nie możesz znieść wyprowadzki to przenieś się na ten czas do przyjaciółki, rodziców, kogokolwiek - ale nie daj sobą pomiatać i manipulować (a mam dziwną pewność, że on Ci jeszcze nawrzuca jak zaczniesz się przed nim płaszczyć). I wybierz się do psychologa, wiem, że co drugą osobę na forum tam odsyłamy - ale to by naprawdę pomogło, nabrałabyś innej perspektywy gdybyś mogła się komuś wygadać. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.