- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 sierpnia 2015, 11:58
Chciałabym się poradzić /porównać moja opinię. Otóż mam ośmiomiesięczne dziecko, mieszkam w domu rodzinnym z mężem na jednym pietrze my na drugim moi rodzice i 23 letnia siostra. siostra deklaruje ,że nie chce mieć nigdy dzieci ok. szanuje to nie namawiam. Problem polega na tym,że ona nawet nigdy nie dotknęła mojego syna, on sie do niej usmiecha to wtedy czasem sie usmiechnie. Często przebywam u rodziców w takim pokoju gościnnym gdzie jest telewizor każdy może posiedzieć , ale nie jest to niczyj pokój ,że tak powiem . czasem tam zostają zabawko dziecka a dzisiaj była taka sytuacja nie pierwszy raz ,że zostawiłam chusteczkę nawilżana która wytarłam dziecku buzię. Ona tą chusteczkę wzięła w dwa place jakby to była co najmniej kupa. Więc jej mówię,że kuwete kocia myje bez obrzydzenia a taką chusteczkę niesie jakby moje dziecko miało ja czymś zarazić. Przeszkadza jej wszystko co zostawiam dziecka w tym w/w pokoju a przecież to nie jest jej pokój a jak czasem zostawiam dziecko babci na pare minut aby np zrobić mu jeść to przydaję sie te zabawki/kocyk. Wkurzam się bo siostra lepiej traktuje obcego psa bo go np od razu pogłaska a mojego dziecka , nie dotknie, nigdy nie wzięła na ręce, na spacer po prostu nigdy. No i tak się zastanawiam czy faktycznie pilnować sie aby tam nic dzieciowego nie zostawało ale z drugiej strony sobie mysle,że skoro rodzicom nie przeszkadza to może trzeba ją olać? Juz nie wspomne o tym ,ze czasem fajnie by było jakby mi ktos z dzieckiem został na godzinkę, mieszkamy w 6 osób i jakby nie mąż to ja bym nigdzie bez dziecka nie mogła wyjsć. Co myslicie o takim zachowaniu 23-latki? może ja przesadzam?
29 sierpnia 2015, 13:10
Zachowanie mnie nie dziwi ale ostentacyjność już trochę tak...ale nie możesz od niej wymagać by kochała swojego siostrzeńca.
29 sierpnia 2015, 13:11
Czytam to i nie ogarniam. Skąd się bierze ta niechęć/wstręt/strach przed dziećmi u niektórych ludzi (jeszcze kobiet w dodatku). Nigdy nie byłam mega zwolenniczką dzieci ale jak można tak się zachowywać. Mam wrażenie, że zrobiła się taka moda - nie lubisz dzieci jestes cool. Dzieci to przeszkoda, śmierdzą, robią kupę i są obleśne. Takie małe robale. Można sobie ręce pobrudzić więc lepiej nie dotykać. Ale gdy pies, który przed chwilą lizał sie po jajkach i nosił w pysku jakąś padlinę właśnie liże mnie po twarzy to jest ok. Słodki piesek! To jest dziecko, młode ludzkiego gatunku, a nie jakieś truchło, żeby się go brzydzić. Bo nie lubić - ok, ale jeśli dziecko kogoś ewidentnie obrzydza to wg mnie coś jest nie tak albo z psychiką takiej osoby albo z jej interpretacją świata.
29 sierpnia 2015, 13:12
Twoja siostra nie ma tej więzi z dzieckiem, skoro do niego nie podchodzi, nie dotyka i tak dalej to nie bardzo miała jak nawiązać jakąkolwiek relację.
I to jest właśnie clue tej dziwnej sytuacji. Niechęć do nawiązania więzi z siostrzenicą. Tu nie chodzi o próg wrażliwości, o niechęć do dzieci. To jest rzecz wtórna.
29 sierpnia 2015, 13:15
Czytam to i nie ogarniam. Skąd się bierze ta niechęć/wstręt/strach przed dziećmi u niektórych ludzi (jeszcze kobiet w dodatku). Nigdy nie byłam mega zwolenniczką dzieci ale jak można tak się zachowywać. Mam wrażenie, że zrobiła się taka moda - nie lubisz dzieci jestes cool. Dzieci to przeszkoda, śmierdzą, robią kupę i są obleśne. Takie małe robale. Można sobie ręce pobrudzić więc lepiej nie dotykać. Ale gdy pies, który przed chwilą lizał sie po jajkach i nosił w pysku jakąś padlinę właśnie liże mnie po twarzy to jest ok. Słodki piesek! To jest dziecko, młode ludzkiego gatunku, a nie jakieś truchło, żeby się go brzydzić. Bo nie lubić - ok, ale jeśli dziecko kogoś ewidentnie obrzydza to wg mnie coś jest nie tak albo z psychiką takiej osoby albo z jej interpretacją świata.
Haha. 10/10. Jeszcze loda z jednego wafla na spółkę zjedzą (widziałam na własne oczy). Brrr... To jest dopiero obrzydliwe. No ale grunt to być na czasie.
29 sierpnia 2015, 13:26
Wiesz ja rozumiem, że są ludzie którzy dzieci po prostu nie lubią i tyle. Moja najlepsza przyjaciółka też dzieci nie lubi a jakoś do mnie przychodzi i nie brzydzi się dotknąć mojego synka. Nie rozumiem jak można brzydzić się dziecka a obcego psa głaskać chociaż ten pies pewnie 5 minut wcześniej lizał się po jajkach. To jest dla mnie obrzydliwe, a jak widzę, że ktoś daje się psu po własnej buzi lizać to zbiera mi się na wymioty. Ale ludzie są różni i musisz to zaakceptować.
29 sierpnia 2015, 13:32
Wiesz, ja też jestem taką siostrą "co nie lubi dzieci" i zawsze mówię rodzeństwu, że jak dzieciak będzie nastolatkiem i będzie chciał pogadać o seksie, albo "wpadnie w jakieś kłopoty" to z chęcią pomogę. ale nie będę gaworzyć do bobasa, nie będę zmuszać się do pomocy, przy karmieniu, czy przewijaniu, nie będę udawać rozczulenia nad tym małym cudem trzymając go na rękach, nie będę odpowiadać na miliard pytań jak skończy 4 lata, ani bawić sie klockami. No nie będę i już. Nie to, że mnie coś w dzieciach obrzydza, nic w tym stylu. Ot, nie potrafię sie zajmować takimi istotkami i nie mam zamiaru się tego uczyć.
Jestem okropną osobą? W opinii wielu osób pewnie tak. Bo co to musi być za potwór - kobieta, a nie ma w sobie ni krzty instynktu. Ale bardzo długo uczyłam sie nie robić nic wbrew swojej woli i teraz nie zamierzam rezygnować z tej "wolności" nawet (a może w szczególności) jeżeli chodzi o członków rodziny.
29 sierpnia 2015, 13:48
Jak pokój jest wspólny czyli także jej to niestety ale powinnaś sprzątać wszystko po małym, inaczej będziesz stwarzać kolejne preteksty do takich zachowań. Matki często uważają, że wszyscy dokoła powinni "zrozumieć" jak w przypadku tych chusteczek. Tak nie jest, nie wszyscy ludzie są wyrozumiali a wręcz drażni ich oczekiwanie jakiejkolwiek wyrozumiałości w kwestii dzieci. Żal, że tak traktuje członka rodziny ale trudno, jeżeli poza tym jest w porządku siostrą bez sensu żeby narastała między wami wrogość.
29 sierpnia 2015, 13:50
już moi koledzy sa bardziej "normalni" nit by w zyciu nie powiedział ze sie brzydzi dziecka... może nie lubić, co rozumiem, ale zeby brzydzic sie dziecka to trzeba być stukniętym
29 sierpnia 2015, 14:04
jak widac taki ma charakter. Moze sie jej kiedys odmieni. Trudno, nie zawracaj nia sobie glowy. Olalabym te jej zachowania. Zle by o niej swiadczylo, gdyby zachowywala sie tak wobec wlasnego dziecka. Ale skoro to jest siostrzeniec, siostrzenica...Moze gdy bedzie starsze twoje dziecko, byc moze wtedy nawiaze sie pomiedzy nimi jakas tam wiez.
29 sierpnia 2015, 14:08
już moi koledzy sa bardziej "normalni" nit by w zyciu nie powiedział ze sie brzydzi dziecka... może nie lubić, co rozumiem, ale zeby brzydzic sie dziecka to trzeba być stukniętym
niedawno bylam na konsultacji lekarskiej u profesora i byla studentka-prawie lekarka, mloda dziewczyna. Mialam dwoje dzieci ze soba i to malutkie mialo goraczke tego dnia i plakalo. Nie mialam jak rozebrac to drugie, bo sa oboje na tyle mali, ze trzeba je ubierac. Dalam na chwile tej dziewczynie do potrzymania mojego rocznego synka, ktory plakal przerazliwie z powodu wychodzacych zabkow, a ta z takim obrzydzeniem, ze juz woli ubierac moja corke niz trzymam bobasa. Normalnie jakby kupe smierdzaca trzymala, a nie dziecko, robiac takie miny z obrzydzeniem, ze ona to dzieci nie...itd. Szok. I to ma byc lekarz?!