Temat: zaręczyny vol.2

Hej dziewczyny i chłopaki oczywiście :)

Jakby to ładnie zgrabnie ująć... już pisałam o tym 3 lata temu, może ktoś pamięta, może nie. mianowicie jestem z chłopakiem 5,5 roku. chciałabym, żeby mi się oświadczył. co jakiś czas wraca temat z mojej strony, już normalnie rzygać się chce. on mówi, że chce się oświadczyć, ale raz, że jak gdzieś wyjedziemy na wakacje (żeby ładne widoczki były i atmosfera), raz że jak razem zamieszkamy, raz że jak schudnę (!), raz że jak się nie będę spodziewała. czyli ogólnie jeszcze tego nie przemyślał i traktuje to jak odległą przyszłość jak mniemam. a latka lecą, mam 25 lat, on jest rok starszy. uważam w każdym razie, że już czas, a on buja w obłokach.

teraz pytanie do Was: miałyście może taką sytuację? co robić? dać sobie siana z nim? naciskać? bo ja już nie mam pomysłu. nie chcę, żeby zaręczyny były wymuszone, ale boję się, że doczekam się starości. pewnie weźmiecie mnie za desperatkę, no chyba trochę nawet nią jestem.

ps. jest dla mnie bardzo dobry i kochający, lubię z nim spędzać czas i darzę go dużym uczuciem.

masz 25 lat dziewczyno, jeszcze masz mnóstwo czasu na zaslubiny.. nie napieraj na niego, to on musi wyjsc z inicjatywa. 25 lat to wiek zeby sie wyszalec, wiec szalej, a nie bezskutecznie czekasz na cos na co nie masz wpływu, gdzies Ci sie spieszy?

Pasek wagi

Oświadczy się jak schudniesz...? Ciekawe xD 

w sumie masz rację, czasu jeszcze trochę jest. ale z drugiej strony chciałabym już dziecko, nie chce być 30 stką z brzuchem, chociaż to coraz bardziej normalne w dzisiejszych czasach. no a bez ślubu sobie nie wyobrażam mieć dziecka z nikim.

Jak schudniesz? A co to jest za zależność? Przepraszam, ale mnie to z jednej strony rozbawiło, a z drugiej mocno zdziwiło...
Trudno jest mi Ci doradzić, bo mam 27 lat i dopiero teraz zaczynają pojawiać mi się myśli o ślubie, wcześniej to był bardzo odległy temat.
Jak Cię to tak męczy, to wyłóż mu to tak, jak nam tutaj to wyłożyłaś i żeby Ci wytłumaczył, dlaczego zmienne, które on wymienia mają mieć wpływ na jego oświadczyny. Jak znajduję argumenty żeby czegoś nie zrobić, to mama mi mówi, że złej baletnicy przeszkadza rąbek od spódnicy... Jak tak się wymiguję, to po prostu nie chcę - ale oceniam po sobie, a każdy jest inny :)

Effta napisał(a):

Oświadczy się jak schudniesz...? Ciekawe xD 
 

Po tych słowach uważam ze oboje jesteście dziwni. Kogo to pomysł? 

Wymuszone zaręczyny to nic miłego. Nie naciskaj. Może czuje Twoja desperacje, może ma pierścień i czeka na dobry dzień?

Pasek wagi

No 5,5 roku to bardzo długo, u mnie podobny staż, bliżej 6 lat. Bez zaręczyn. Dla mnie to jest przedłużanie związku na siłę. Wychodzę z założenia, że związki powinny wchodzić w nową fazę po 3 latach, max. 4! U mnie jest sytuacja taka, że nie mam stałej pracy i nie mieszkamy ze sobą - to jeszcze mogę zrozumieć.

Ale z tym wyszaleniem się...Błagam! Jak ktoś chce stabilizacji, rodziny, to na nic mu gadki "wyszalej się". Ja nigdy nie szalałam, nie chodziłam na imprezy i NIE POTRZEBUJĘ tego, a mam 26 lat. 

Związki są przechodzone po 5-6 latach.

Widać nie dojrzał jeszcze, i jesli poza tym jest w porządku (choć ten tekst o oświadczynach jak schudniesz daje do myślenia), to nie ma nic wspolnego z Tobą. W żadnym razie nie naciskaj, naciski działają odwrotnie. Masz wybór - albo rozglądasz sie za kimś innym, najlepiej starszym albo przekierowujesz uwagę na inne dziedziny życia. Z tym, że przekierowanie musi być autentyczne. 

Już sam fakt, że stracisz zainteresowanie slubem może go zaniepokoić i uświadomić, że ma coś do stracenia ;)

<p>mój mi się oświadczył po 8 latach związku... Również mówił o wyjeździe, o oryginalnych zaręczynach. Koniec końców oświadczył mi się w piżamie a zamiast pierścionka dostałam śróbke na palec :) i mimo wszystko był to najpiękniejszy dzień życia. Planowaliśmy ślub za rok, ale zaszłam w ciążę mimo iż się zabezpieczaliśmy. Życia nie oszukasz, co ma być to będzie. Na pewno nie naciskaj na niego. Mi się też dłużyło i czasem w żartach mu dogadywałam i on mi też. Ale myślę że czeka na odpowiedni moment, kiedy nie będziesz się spodziewać :) cierpliwości</p>

Ja mam tak w drugą stronę, to znaczy mój chłopak mógłby już teraz brać ślub, ja jeszcze nie - po prostu przegadaliśmy temat i mniej więcej nakreśliłam ramy czasowe, które on zaakceptował. Z tym, że w moim wypadku to było podyktowane chęcią skończenia studiów i pozdawania egzaminów, nie wpadłabym na to, żeby wyznaczać granice na zasadzie "jak schudniesz". To trochę mi przypomina ten skecz, w którym ojciec zasypywał syna pytaniami kiedy się ożeni, syn odpowiedział, że ożeni się jak wróci z Radomia, po czym na pytanie kiedy do niego jedzenie stwierdził, że się nie wybiera. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.