- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 sierpnia 2015, 16:31
Hejka, mam zagwostke i jestem ciekawa co Wy sądzicie na ten temat. A mianowicie czy przeszłybyście na wiarę męża po slubie czy zostały przy swojej i co z dziećmi później gdybym ew. została przy swojej a chłopak przy swojej hm?
15 sierpnia 2015, 03:55
Nie zdecydowałabym się na związek z osobą żyjącą w zgodzie z jakąkolwiek religią. Wierzyć sobie może w co chce, ale jeśli dopasowuje się do cudzych zasad i nie myśli samodzielnie to nie chcę się z kimś takim nawet kumplować...
15 sierpnia 2015, 08:38
Nie o to chodzi chyba, ja na przykład wiem, że gdybym miała dziecko to chciałabym je wychować bez wdrażania mu konkretnej religii, tak żeby mogło podjąć własną decyzję kiedy będzie już jej świadome. Jeżeli facet by mi powiedział, że się na to nie zgodzi to musielibyśmy się rozstać. W kwestii wiary i światopoglądu moim zdaniem nie ma kompromisów, można co najwyżej zaakceptować cudzą odmienność, ale nie naginać własne przekonania.
Lepiej bym tego nie ujęła.
15 sierpnia 2015, 10:06
Trochę nie rozumiem tego "przejść na wiarę męża". Przecież jak wierzysz, powiedzmy w Boga, wyznając religię chrześcijańską, to masz to zakorzenione. Wierzysz, że Bóg stworzył świat, że zesłał Jezusa (przykład podaję) i co? Nagle masz zmienić światopogląd na inną religię, z inną wiarą i z innymi "świętymi" i inną historią świata?
Dla mnie wiara jest, albo nie, nie można jej zmienić. To tak jakbyś prosiła męża, żeby stał się pesymistą, bo ty jesteś pesymistką.
15 sierpnia 2015, 10:08
Lepiej bym tego nie ujęła.Nie o to chodzi chyba, ja na przykład wiem, że gdybym miała dziecko to chciałabym je wychować bez wdrażania mu konkretnej religii, tak żeby mogło podjąć własną decyzję kiedy będzie już jej świadome. Jeżeli facet by mi powiedział, że się na to nie zgodzi to musielibyśmy się rozstać. W kwestii wiary i światopoglądu moim zdaniem nie ma kompromisów, można co najwyżej zaakceptować cudzą odmienność, ale nie naginać własne przekonania.
Również się podpinam.
Wiary nie można nagiąć, jak pisałam wyżej. Coś typu "Ja chcę poczekać do ślubu, ale przyszły mąż chce teraz uprawiać seks - a co tam moje przekonania! Dam przyszłemu mężowi to, co chce". Dla mnie bezsens.
15 sierpnia 2015, 11:34
Jestem osobą niewierzącą, na wiarę męża bym nie przeszła. Moim zdaniem dzieci nie powinny być wychowywane w konkretnej wierze. Wiara powinna być kwestia indywidualną, a nie narzuconą przez opiekunów.
16 sierpnia 2015, 09:40
Nie przeszłabym na żadną wiarę, chociaż do ateisty mi daleko: w zasadzie już kiedy zaczęłam być z moim obecnym partnerem powiedziałam mu, ze sumienie nie pozwala mi być blisko z KK wiec może zapomnieć o ślubu kościelnym i chrztach. Jakoś wychodzę z założenia, że wiara jest najintymniejszą częścią naszego życia i samo formalizowanie jej jest juz lekko dziwne. Juz nie wspominając, że specjalna tradycjonalistką nie jestem a skoro jakaś tradycja (tu- śluby, chrzest, w końcu wiele osób to robi właśnie dla tradycji) kłóci się z moim wewnętrznym przekonaniem to nie mam zamiaru jej kultywować.
17 sierpnia 2015, 13:33
Mój narzeczony jest innej wiary niż ja. Ja zostaję przy swojej wierze, ślub i dzieci w jego obrządku. Jestem staroświecka-żona powinna iść za mężem-ale dobrze mi z tym. Wokół mnie jest sporo mieszanych par. Jedni poprzechodzili, inni pozostali przy swojej wierze, po swojemu praktykują i żyją
17 sierpnia 2015, 20:57
nie wyobrazam sobie sytuacje ze moj ukochany ma inna religie od mojej, no napewno nie zaakceptuje konserwatywnego katolika, ktory mi nakaze seks po slubie, takiemu panu podziekuje na 3 randce, poza tym jesli jego przekonanie nie sprawialoby klopotow, nie prowadziloby do konfliktow, a dzieci moga zdecydowac jak chca to jest ok