Temat: skończyć czy walczyć - co robić?

Jesteśmy razem od 7 lat, od ponad roku zaręczeni. Oboje mamy 27 lat. Prze dług czas to on głównie o mnie zabiegał, starał się itd. Powoli zaczęłam się w to wszystko angażować, jednak mam w sobie paniczny lęk przed ślubem. On już nawet nie porusza tego tematu, bo wiem, że go to boli. Od roku widzę, że robi się coraz bardziej sfrustrowany (dodatkowo dochodzi do tego jego problem ze znalezieniem pracy), ale bardziej smutny niż zły na codzień. Co mnie bardzo niepokoi, to pojawiające się co jakiś czas kłótnie, a właściwie jego wielkie wybuchy emocji, podczas których płacze, wścieka się, macha nade mną rękami. Do tej pory potrafił mnie złapać za rękę mocniej czy ją ścisnąć, ale wczoraj złapał mnie za szyję. Nic mi nie zrobił, nie mam żadnych śladów, on od razu puścił. Od wczoraj mnie przeprasza za to, płacze, mówi, że jest zerem itd. Powiedziałam, że to była ostatnia taka awantura, przy następnej odchodzę. Ja mam ciągle mętlik w głowie - czy to się da uratować? Czy wogóle jest sens? Czy może rzeczywiście jest tak jak on mówi w tych kłótniach, że on nie może już znieść tej niepewności, czy ja go nie zostawię. Czy mamy jakąś szansę? Czy jest sens o to walczyć? Boję się, że już jest za późno:( Proszę o jakąś radę. 

Zacznę od pytania : piszesz że jesteście zaręczeni - czemu po co przyjęłaś jego oświadczyny, skoro boisz się wyjść za mąż?

Kto by się hajtał w tych czasach...

Na moje oko facet ma depresję lub jej początki. Brak pracy, strach, że go opuścisz, do tego zwykłe problemy dnia codziennego. Moim zdaniem powinnaś go wspierać teraz, dodawać otuchy i pewności siebie. Nie rozumiem tylko dlaczego w takiej sytuacji zastanawiasz się "czy jest o co walczyć"? Skoro doszło do tego że ledwo panuje nad nerwami, do tego płacze i uważa, że jest zerem, a Ty w tym czasie doszukujesz się w tym swojej jedynie krzywdy, to odpowiedz sobie szczerze na jedno pytanie: kochasz go?

Pasek wagi

To Ty musisz się zastanowić czy go kochasz czy nie. Czy lepiej byłoby vi z nim czy bez niego. On czuję ze się wahasz, więc nic dziwnego ze emocje sięgają zenitu. Przemysł to dobrze, bo kiedyś trzeba będzie podjąć jakąś decyzję, a im szybciej tym lepiej.

Pasek wagi

jak jest problem, on potrzebuje pomocy to chcesz go zostawić? 

Skoro on się tak zachowuje to nie wiem czy jest sens to ratować. No, ale w sumie jesteście razem 7 lat, to szkoda by było to wszystko tak rzucić... A dlaczego tak bardzo boisz się ślubu? Powiedziałaś tak, a teraz co? Chyba to do czegoś zobowiązuje. Rozumiem, że nie każdy musi brać ślub rok-dwa po zaręczynach, no ale kiedyś wypadałoby go wziąć. No, ale jeśli on jest taki "lekko agresywny" wobec Ciebie to raczej tego nie ciągnij, bo po ślubie może być jeszcze gorzej. Takie jest moje zdanie. Życzę powodzenia w dokonaniu słusznej decyzji :)

dziwisz się jemu? Najpierw przyjmujesz oświadczyny a potem boisz się slubu?? Trzymasz go w niepewności...może on chce w końcu założyć rodzinę. Masz rację skoro ma przez Ciebie cierpieć to lepiej go zostaw, żeby mógł spędzić resztę życia z kimś kto go pokocha

A mi z tego posta ujawniają się jakieś zaburzenia emocjonalne tego faceta, pierwsze objawy agresji, serio chwycił Cię za szyje ? Bez komentarza ! Ja bym już po jednej takiej akcji uciekała, a po ślubie uderzy Cię raz, drugi, a potem za każdym razem będzie klęczał przed tobą, płakał i mówił, że to już się nigdy więcej nie powtórzy, takich historii jest na pęczki. Frustracja odnośnie tego, że boisz się ślubu to moim zdaniem też zły znak, jakby chciał Cię usidlić, bo po ślubie już mu tak łatwo nie uciekniesz, tak widzę razem  tymi przejawami agresji. Ja bym odeszła, a jeśli Tobie zależy, to do psychologa go zaprowadź, bo normalny to on na pewno nie jest.

Pasek wagi

Wiem, że duży problem jest we mnie, w tych wiecznych wahaniach, braku zdecydowania. Nie mam najlepszych wzorców małżeństwa z domu, on zresztą też (jego rodzice są po rozwodzie, tata nie utrzymuje z nim kontaktu). Na codzień jet nam mam wrażenie dobrze, tęsknię za nim, bardzo lubię się do niego przytulać, dużo rozmawiamy. Może problem jest po prostu we mnie, że jestem jakaś wybrakowana i wiecznie niedojrzała?:(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.