- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 lipca 2015, 15:32
Jestem od ponad roku w toksycznym związku i nie umiem z niego wyjść.
Kłamstwa, szantaże, szpiegowanie, groźby, obsesje, manipulacje, próby samobójcze, wyzwiska, jego była, morze łez - to tak w skrócie. Ale też wielka namiętność i chora wręcz miłość. Jak ktoś widział film "Big love" to mniej więcej podobny kaliber. Koniec będzie taki, że komuś naprawdę stanie się krzywda.
Było milion rozstań, ale chyba nie umiemy bez siebie funkcjonować. Takie bagienko, ale nasze bagienko.
Poznałam ostatnio kogoś - dobry, czuły, porządny chłopak. Mój "ukochany" zaczął grozić, że zabije każdego kto się do mnie zbliży. Zerwałam tę znajomość, bo nie chcę chłopakowi mieszać w życiu i narażać na nieprzyjemności.
Scenka z wczoraj - kłótnia na środku ulicy, płacz, histeria, rzuciłam się na niego i zaczęłam bić i gryźć (tak, jestem stuknięta). A potem długie przytulanie i rozmowy.
Czy taki związek da się naprawić? Jeśli nie to jak się z tego wydostać? Ja już nie mam siły, naprawdę. Chciałabym mieć normalne życie. :( Już samo pisanie o tym na forum to szczyt desperacji. Nic tylko palnąć sobie w łeb.
20 lipca 2015, 11:25
Niektórzy lubią adrenalinkę i niepewność. Silne emocje non stop. Podejrzewam, że w normalnym związku umarłabyś z nudów, albo wygenerowała sobie powody do kłótni. Twój facet z resztą pewnie też. Daj sobie spokój z "dobrymi chłopcami", bo ich zadręczysz, póki sobie w głowie nie poukładasz, dlaczego reagujesz tak, a nie inaczej.
Terapia to chyba jedyna opcja.
20 lipca 2015, 13:06
Bądź uprzejma zauważyć, że na wstępie napisałam: "podejmij jakąś terapię" to znaczy zauważyłam, że Autorka musi nad sobą pracować i wprowadzić zmiany. Jakie? To już terapeuta określi najlepiej a nie anonimowe osoby na forum mające śladową wiedzę o problemie. Nigdzie nie obarczyłam winą jej faceta, ponieważ nie wiem w jakim stopniu jest współwinny, ale sądzę, że w poważnym. Natomiast to nie on prosi o radę, więc pominęłam to milczeniem. W słowach "daj szansę temu drugiemu chłopakowi" chciałam przekazać, że cechy jego charakteru (dziewczyna pisze o nim: dobry, czuły) jak najbardziej wskazują, że w takie właśnie relacje warto inwestować. Bo związek polega na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Zatem nie widzę tu żadnej stronniczości. Natomiast ten wątek jak wiele innych zresztą jest doskonałym przykładem poziomu kultury użytkowników, który pozostawia wiele do życzenia. Bo kim trzeba się czuć i jakie wielkie mieć ego, żeby wyśmiewać inne osoby na podstawie kilku postów?Szansę? Dziewczyna jak się wznieć rzuca się na swojego chłopa, szarpie go i GRYZIE - na środku ulicy. No ludzie...&*^*$Ten wątek jest pięknym przykładem bezmyślnej stronniczości która tu panuje - laska jest cacy, a chop to świnia.Podejmij jakąś terapię i daj szansę temu drugiemu chłopakowi.
To jak się nauczy to będzie sobie szukać normalnego faceta. Na razie zachowuje się jak osoba, która powinna leczyć się psychiatrycznie - jeżeli to rzeczywiście jakieś zaburzenia na tym polu to współczuję, jeśli nie to wydaje mi się, że nie ma powodów, żeby egoistycznie wciągać drugiego człowieka w takie bagno i narażać go na kontakt z osobą, która zachowuje się w sposób, który z szacunkiem i zaufaniem nic wspólnego nie ma. Też nie łapię, z jakiej racji chłopak ma być królikiem doświadczalnym i sprawdzać na sobie, czy tym razem autorka wątku będzie spokojna, czy może jednak zupa będzie za słona i dostanie w zęby.
21 lipca 2015, 23:58
A w którym miejscu napisałam o tym, że od razu ma wchodzić w związek? Czytanie ze zrozumieniem to trudna umiejętność.