Temat: co dalej z moją rodziną?

Witam odrazu zaznaczam,że będzie długo, nie mam komu się wygadać, nawet nie chcę,dlatego wybrałam forum...

. Nigdy nie przypuściłabym,że tutaj napiszę z problemem.. chodzi o sytuacje która dziś wydarzyła się między mną a moim mężem, które mimo wszystko bardzo kocham. jesteśmy razem 12 lat. Mamy dwoje dzieci. 

Zawsze się sprzeczaliśmy, jednak szybko się godziliśmy, bywało,że była upierdliwa, mąż mi zawsze odpuszczał. 

po urodzeniu młodszego dziecka zmieniłąm się, wyluzowałam, wydaje mi się,ze stałam się lepszą żoną. (syn ma 2 lata).

od 2-3 miesięcy nie ukłąda nam się dobrze. Mąż się zmienił.. niby mnie kocha (tak mówił) a potrafił o byle ci na mnie nawrzeszczeć, Pracuje u siebie więc wtedy kiedy chce/musi zalezy. Nie jest to ciężka praca. Kiedyś pomagał mi w domu, teraz nie tknie niczego,jak sie rozbierze tak idzie dalej,zje, syfna blacie pozostaje, jeżdzi ciągle to tu to tam, coś załatwić,czyli pogada c na ogół z kolegami. Przejelam wszystkie obowiazki w domu. sprzatam,gotuje,zajmjuje się dziecmi nawet ciuchy mu szykuję.. Zwykła kura domowa...

Od jakiegos czasu jaks ie nie wyspi (a kilka arzy w tgodniu wstaje ok 12-14) wrzeczy na mnie..  2 dni temu mnie zwyzywał, od najgorszych ! wiedzial,ze mnie to boli,poszlam poplakalam, wyspal się (do ok 16) wstal i zaczal przeprszac, nie wybaczylam,ale szukal dokumentow a ze nic nie wie co gdzie w domu lezy,podalam mu je i pozniej jakos bylam zla ale łaził za mną marudził i ok, odpuscilam. Dziś wstał znowu o 11, zjadł poszedł spać. 

kolo 12 poprosilam aby zajal sie dzieckiem,bo chce posprzatac w domu, nasz syn mi nie pozwala na tojest poprostu rozpieszczony i robi co chce, zaczal sie drzec,ze mam wyjsc, ja nie odpuszczalam, ten dalej swoje, wtedy zaczal mnie znowu wyzywac,bo wiedzial ze sie poplacze i wyjde.. no i tak się stało.. poplakalam. posząłm znowu do Niego,żeby zapytać dlaczego taki jest, wywalił mnie z pokoju i zostawił dziecko u siebie. Mały zaczał płakać, wysłał starszego syna po butelkę z meczkiem,poprosiłam synka aby młodszego przyprowadził,ja się nim zajmę, mąż się wściekł, zszedł na dół zaczal mnie obrażać, na koniec powiedział,że mam iść do burdelu.. ja się tak wkurzyłąm,że trzasnęłam mu w twarz, wziął mnie za palca i chyba mi wybił,jest strasznie opuchniety i boli, ale on sie tym nie przejal jak zaczelam plakac juz na porządnie. 

wpadąłm na pomysł ze zadzwonie do Jego mamy, ale ona stanęłą za synusiem i zabrałą Go do siebie do domu ! Po godzinie wrócił po dziecko i patrząc mi prosto w oczy wyśmiał mnie. Mówil,ze ja jego pobiłam, że ja wojne zaczełam, ja tak żałośnie płakałam, czego teraz bardzo żałuję, nie powinnam mu pokazac jak bardzo mnie skrzywdził. Nie wiem co się z nim stało :( to tak bardzo boli :( on sie tak nigdy nie zachowywał :( nie będąc w domu potrafił 20 razy dziennie pisac mi,że mnie kocha, widzialam 2 dni temu,że żałował tego jak mnie potraktował, nic z tego nie rozumiem :( 

teraz są u teściowej i wmawiają mi kłąmstwa.. a ja tak ufałam tej Kobiecie.. jednak Matka zawsze stanie za synem :( szkoda.że nie nagrałam całej sutyacji,wtedy by się wstydziła za to :(

Chętnie,ja jestem otwarta na takie rzeczy,ale w tym momencie ja jestem wariatką, furiatką i on ma mnie dość ja przesadziłąm i koniec z nami ! poprostu.. ja naprawde nie krzyczałam na niego, gdybym zaczela sie awanturowac, nawet bym tutaj nie napisala, ale pisze bo nie umiem sobie z tym poradzic sama :( nie potrafie zrozumiec jak on mogl drzeć się wyzywwać mnie a na koniec powiedzieć,że to aj i to wszystko moja wina :( ona rozmawiajac z Matka przez telefon krzyczał nie bij dziecka , nie bij mnie odejdz! gdzie malo brakowalo a ja na kolanach bym go blagala zeby przestał śirować,bo to nie jest zabawne i przesadzil z tym przedstawieniem. Jemu jakby cos sie w glowie przestawilo :( jakby oszalał normalnie

Wydaje mi sie, ze to moga byc problemy finansowe, tak jak wskazalas. Widze, ze macie troche taki podzial rol, ze Ty sie zajmujesz domem, a nie zarabianiem pieniedzy, wiec w jego byc moze poczuciu odpowiedzialnosci jest utrzymanie rodziny. A ze cos sie tam posypalo /finansowo/ to teraz sa nerwy. 

Na Twoim miejscu poszukalabym jakiejs realnej pomocy psychologicznej. Zadzwon moze na telefon zaufania /jest taki na pewno warszawski numer/, albo telefoniczna pomoc psychologiczna, badz nawet psychiatra /kiedys w jakiejs gazecie znalazlam taka infolinie z psychiatra i nawet sprawdzalam czy dziala, wiec dziala/. 
Po to, zeby sie wygadac, ale tam tez sa ludzie, ktorzy z roznymi przypadkami maja do czynienia. 

Natomiast nie pytalabym na forum Vitalii, niestety tu jest bardzo duzo dziewczyn z gimnazjum badz studentek, ktore nie maja wiekszego pojecia o zwiazkach malzenskich, o problemach finansowych w zwiazku, a juz w ogole na temat hormonow mlodej matki /czy kobiet w ciazy/. Beda sie wymadrzac i Ciebie atakowac, ze jestes histeryczka, albo po co tak zrobilas, albo dlaczego dalas sobie palec skrecic, albo smiak i owak. Wiele osob tez czesto doradza przez pryzmat swojego zwiazku z zupelnie innym partnerem, w innych okolicznosciach i innych charakterach. Wiec ja bym na Twoim miejscu zadzwonila gdzies gdzie jest profesjonalna pomoc czyjas. 

Przede wszystkim powinniscie ochlonac i sie uspokoic /moze wiec dobrze, ze jest u matki. Lepsze to niz dalsze klotnie, zwlaszcza przy dzieciach/. Tematy z pieniedzmi, albo ich brakiem, sa drazliwe dla faceta. Znam z autopcji i bywaly u nas sytuacje podobne do Twoich /cyrki, fochy i komedie/. Uspokoilo sie gdy przysiadlismy wspolnie do finansow. Wiem jak to jest trudne, zwlaszcza gdy sie ma male dzieci /sama mam dziecko 2 letnie i jeszcze mlodsze/ i wiem jak trudno nam bylo przysiasc i pogadac tez razem o tych finansach, bo dzieci tego nie rozumialy, a czuly nerwowoa atmosfere i byl placz. Tu znajdziesz wsparcie psychologiczne: 

http://www.psychologia.edu.pl/linki-menu/68-telefo...

http://www.nzoz.sdn.org.pl/index.php?id=131

http://www.bialystok.uw.gov.pl/Adresy+i+linki/Tele...

http://www.pogotowieduchowe.pl/pomoc-specjalistycz...

Polecam taki kurs przez internet /za darmo/ https://pokonajswojedlugi.pl

Wystarczy sie zarejestrowac i czytac, sluchac, dzialac. Niewazne czy problemy z pieniedzmi sa male czy duze. To tyle z mojej strony. 

kanastaaa napisał(a):

Chętnie,ja jestem otwarta na takie rzeczy,ale w tym momencie ja jestem wariatką, furiatką i on ma mnie dość ja przesadziłąm i koniec z nami ! poprostu.. ja naprawde nie krzyczałam na niego, gdybym zaczela sie awanturowac, nawet bym tutaj nie napisala, ale pisze bo nie umiem sobie z tym poradzic sama :( nie potrafie zrozumiec jak on mogl drzeć się wyzywwać mnie a na koniec powiedzieć,że to aj i to wszystko moja wina :( ona rozmawiajac z Matka przez telefon krzyczał nie bij dziecka , nie bij mnie odejdz! gdzie malo brakowalo a ja na kolanach bym go blagala zeby przestał śirować,bo to nie jest zabawne i przesadzil z tym przedstawieniem. Jemu jakby cos sie w glowie przestawilo :( jakby oszalał normalnie

W porządku, rozumiem, ale wydaje mi się, że tutaj w grę wchodzą dwie rzeczy, dwa wyjścia: on chce związek zakończyć, koniec i kropka (bo może kogoś ma, ma Cię dosyć itd.), on ma rzeczywiste problemy, z którymi sobie nie radzi. Problemy finansowe są bardzo częstymi powodami załamań nerwowych, nerwic, depresji i innych problemów psychicznych i wówczas nie licz na jego zdrowy rozsądek, zrozumienie czy to, że będzie dla Ciebie lekkim i przyjemnym partnerem, bo nie będzie. Możesz odejść, masz do tego pełne prawo, ale możesz też walczyć i próbować mu pomóc - ale łatwo nie będzie, bo z osobami mającymi problemy psychiczne nigdy łatwo nie jest. Radziłabym też wziąć pod uwagę fakt, że jeśli on ma jakieś problemy psychiczne to nie możesz myśleć "ja nie jestem winna", "ja chcę, on nie" - musisz spróbować do niego dotrzeć i okazać zrozumienie. Tak powinno być, gdy faktycznie ma takie, a nie inne problemy. Jeśli mąż nie będzie chciał profesjonalnej pomocy, idź do psychologa sama i powiedz, jaka jest sytuacja, zapytaj jak możesz mu realnie pomóc, co możesz zrobić, by do niego dotrzeć, by chociaż dał sobie pomóc. Istnieje spore ryzyko, że będziesz musiała w to angażować jego matkę lub też odstawić ją na bok, jeśli będzie na upartego wierzyła synowi. Jedno jest pewne: łatwo nie będzie.

dziękuję,że podeszłyście na poważnie do mojej sprawy, wszystko przeczytam kilka razy, przemyślę i zobaczymy.. Boję się tylko tego,że jeżeli dziś zabrnęło wszystko tak daleko, to on będzie pozwalał sobie na więcej, bo zobaczy,że ja wybacze.. Zawsze dbał o mnie,bo wiedział,że kocham ale jednak nie jestem nieudacznikiem i sobie poradzę sama/zostawię Go bał się o to.. a niestety raz mu odpuściłąm albo zabardzo pokazywałam ostatnio,że mi na nas zależy  i on to wykorzystuje (ja to tak odbieram) .. Ma problemy,wyrzywa się na mnie-bo wie,że może , ja osłabłam/odpuściłam nie wiem jak to nazwać, ale kiedyś nie pozwoliłabym sobie na to a teraz on górą i wmawia sam sobie,że to moja wina. Okropna sytuacja.. Przemyślę to w ciągu kilku dni i podejmę decyzję, chyba najtrudniejszą w moim życiu.

Dlatego powinnaś o tym pomówić z jakąś osobą znającą się na podobnych sytuacjach, z jakimś specjalistą. Tak, może tak być, że on Cię teraz wykorzystuje, bo widzi, że mu wybaczasz jego przewinienia, a nawet osoby mające psychiczny kryzys mają pewne granice, gdy widzą, że nie mogą sobie pozwolić do danej osoby. Jeśli świadomie wykorzystuje to, że Tobie zależy to jest to dziwne, przy założeniu, że robi to w pełni świadomie, a nie pod wpływem dołka psychicznego i swoich problemów. Odczekaj jakiś czas, daj ochłonąć sobie i jemu, umów się na wizytę z psychologiem, skontaktuj się z jakąś poradnią telefonicznie i spróbuj dowiedzieć się, co oni sądzą o jego zachowaniu: czy uważają, że jest manipulantem i rani Cię w sposób świadomy, czy może widzą w tym coś innego, co możesz zrobić, jak spróbować się z nim porozumieć, jak reagować na podobne zachowania? Mówię o agresji słownej, bo tu trzeba jakoś reagować, na jego zaczepki, manipulacje itp. W przypadku agresji fizycznej, gdyby się zdarzyło ponownie, że w jakiś sposób podnosi na Ciebie rękę to nie ma tutaj o czym w ogóle mówić.

Natomiast skoro go kochasz, nie wiesz, co się wydarzyło, skąd ta nagła zmiana to walcz, próbuj ratować małżeństwo. Zależy Ci i to naturalne, ale jeśli ma być tak, że on celowo manipuluje Tobą, swoją matką, dziećmi, świadomie Cię krzywdzi i dodatkowo miałby ranić Cię fizycznie, to moim zdaniem jest to sytuacja patowa. Tym niemniej życzę powodzenia, by udało Ci się przynajmniej to dziwne zachowanie wyjaśnić - szczerość Ci się należy, masz prawo wiedzieć, skąd to dziwne zachowanie i niechęć do Ciebie.

Daj spokoj, rozwodzic sie, bo sa chwilowe problemy przejsciowe???? Tu nie jest kwestia, czy Ty sobie poradzisz czy nie / czy udowodnisz jemu, czy jego matce, czy kolezance czy Vitalijce, ze sobie poradzisz. Pomysl o dzieciach..Co im powiesz za kilka lat, ze dlaczego sie rozeszliscie? Bo sie raz, dwa, trzy wnerwiliscie, bo kasy zabraklo??? 

Bo sie troche zmienil? 

Jesli Cie tlucze, to pewnie-odejdz. Jesli pije, rowniez. 

Jak czytam to co napisalas, przypomina to nasze pewne sytuacje /przede wszystkim ogromne problemy z pieniedzmi, na szczescie juz zakonczone/. My obydwoje zglosilismy sie do psychologa zajmujacym sie konfliktami rodzinnymi czyli mediator. Jego zadaniem jest wysluchanie kazdej ze stron na temat konfliktu /krotkie wypowiedzi kazda ze stron mowi swoja wersje/ i wtedy mediator sie wypowiada. Lagodzi konflikt, przygasza, wycisza. Pokazuje, ze nie jestescie sami. Pracuje nad Wami, wy tez pracujecie nas poprawa sytuacji, ktore powoduja takie, a nie inne emocje. U nas taka mediacja /dobrowolna/ trwala ponad 2 lata. Sami za nia placilismy /sporo/. Ale warto bylo. Wiele problemow mamy za soba. Wiele sie o sobie dowiedzielismy, co czujemy /niby oczywiste, ale gdy wchodza silne emocje, to roznie bywa, ludzie sie zamykaja na dialog/. 

Polecam udanie sie razem do takiej osoby. 

Myślę, że on Cię nie szanuje i stałaś się dla niego taką właśnie kurą domową. Przykre to jest, bo na pewno bardzo się starasz. Czemu faceci nie szanują takich kobiet? Lepiej mają w życiu tak zwane "księżniczki". Bardzo mi przykro, że Cię tak traktuje. Jednak jeśli już kilka razy pozwolił sobie na coś takiego, to raczej nie widzę tego dobrze. Przekroczył pewne granice i widzi, że jesteś słaba psychicznie.

Też od razu pomyślałam, że mąż ma jakieś problemy, np duże finansowe, albo zdrowotne, a może po prostu jest słaby psychicznie i przerasta go ilość obowiązków z wiązanych z posiadaniem rodziny. Przyszedł mi do głowy trochę głupi pomysł, ale napiszę: jeśli masz kasę to wynajmij detektywa, który ustali na czym stoisz. 

Pogadać na spokojnie pewnie będzie wam trudno, ale może napisz to niego maila, w którym bez obwiniania, napiszesz na czym ci zależy w waszym związku, możesz przypomnieć wasze najlepsze chwile..., jeśli darzy cię jakimś uczuciem może go to trochę rozmiękczy. Ale koniecznie bądź w tym liście dobra, troskliwa i wyrozumiała, bo jeśli będziesz coś mu zarzucać, wyzywać to z pewnością to użyje przeciwko tobie. Ogólnie to możesz taki list napisać, i dopiero zdecydować co dalej z nim zrobisz. I na jego najbliższą wizytę miej przygotowaną włączona kamerę, najlepiej tak, żeby o tym nie wiedział.

Dziewczyny, dajce spokój - ile razy można czytać te wasze rady, żeby chłopa zostawić, albo że na pewno ma kogoś na boku. Życie nie kręci się tylko wokół zdrady. Najmądrzejsza na tym forum jest jak widzę Rybka Architekta - bo to jak wnioskuję dojrzała kobieta i swoje w życiu przeszła. Moim skromnym zdaniem chodzi właśnie o pieniądze albo o problemy w pracy. Albo jedno ciągnie za sobą drugie. Gościu jest ewidentnie załamany i wyładowuje się na żonie, popadł w apatię bo coś tam mu nie wyszło a tu żona i 2 dzieci na utrzymaniu. To moje domniemania, jak jest naprawdę tego nie wiem. Autorce radzę przeczekać trochę. Mieszanie teściowej do tego to był błąd ale cóż - stało się. Jak go kochasz to musisz trochę przeczekać a potem spróbować z niego jakoś wyciągnąć informację, o co tak naprawdę chodzi. Bez krzyków i nerwów. Acha - i przede wszystkim Autorko - to nie Twoja wina. 

Mogę tylko powiedzieć tyle, że przeżywałam ostatnio coś podobnego. Mąż z człowieka bardzo radosnego i zabawnego nagle stał się spięty i bardzo drażliwy...Doszukiwałam się przyczyny tego stanu no i odkryłam - masę długów o których nie raczył mnie poinformować...Były łzy, rozczarowanie, rozpacz, a wkrótce na świat przyjdzie nasze dziecko. On niby chciał mnie chronić przed stresem. Trochę mu nie wyszło...Kompletnie straciłam do niego zaufanie, dla mnie zatajenie tak poważnych długów jest chyba gorsze niż zdrada (a i o to po drodze gdzieś tam go podejrzewałam)...Wyprowadziłam się na jakiś czas, co miałam wypłakać to wypłakałam, wróciłam do domu i rozpoczęły się mediacje. Jesteśmy małżeństwem, kocham go i przysięgałam w sumie na dobre i na złe. Może przyszło to złe. Niestety trzeba wziąć byka za rogi i sobie z tym poradzić. Innego wyjścia nie widzę. Ale - żeby nie myślał że sobie może tak pogrywać zapowiedziałam już, że jeśli się dowiem choćby o 1 złotówce długu, który przede mną zataił to odejdę. Mam nadzieję, że poskutkuje. Ostatecznie to tych pieniędzy nie przepuścił na pierdoły, po prostu nie powiodło mu się w interesach. Co zrobić:(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.