Temat: do dziewczyn, które mieszkają z chłopakiem

Mam pytanie, jak Wasi rodzice zareagowali, kiedy oznajmiłyście, że zamieszkacie z chłopakiem podczas studiów albo załóżmy tuż po? Otóż w chwili obecnej kończę studia - we wrześniu obrona i planujemy z chłopakiem znaleźć wspólny pokój - to zawsze taniej niż płacić za pokój w pojedynkę, ale gdy zakomunikowałam mojej mamie, że mamy taki pomysł, dostałam taki wykład, że poczułam się tak, jakbym robiła coś strasznie złego. Mam już swoje lata, w wakacje odbywam staż płatny (mało ale da się utrzymać od pierwszego do pierwszego), potem będę szukać stałej pracy, żeby sobie jakoś radzić i żyć na własny rachunek. Usłyszałam, że to "życie jak małżeństwo, kiedy nie jest się małżeństwem, że to nie po kolei, że jak to wygląda, że ja nie wiem na pewno czy to ten jedyny i boi się że zmarnuję sobie życie (nie mówiła o wpadce ale wiem że o to jej chodziło)" itp. Z jednej strony wiem, że moja mama wyolbrzymia, a z drugiej zawsze liczyłam się z jej zdaniem. Inna sprawa, że ona chyba nie lubi mojego chłopaka. Widzę, że stara się go zaakceptować, pyta o niego czasem jak rozmawiamy przez telefon, ale czuję, że ona czeka, kiedy ten związek się rozpadnie.

Do czasu rozmowy byłam prawie w 100% przekonana, że robię dobrze, że chcę z nim zamieszkać, a teraz mam straszny mętlik w głowie. Proszę napiszcie mi jak to wyglądało u Was...

Pasek wagi

To nie chodzi o życie razem tylko seks. Rodzice żyją w jakiejś chorej nieświadomości, że 24latka nie uprawia seksu, bo nie mieszka z chłopakiem. Dziewczyna, która ma przecież 24 lata i sama na siebie zarabia jest dorosła, a mamie nic do tego, argument z życiem jak małzeństwo to w ogóle śmieszne. Pewnie z 50% mężatek, która przed ślubem nie mieszkała ze swoim mężem, teraz żałuje :P

Moja powiedziała tylko, że mam iść do gina po antykoncepcję. Poza tym się cieszyła :)

Pasek wagi

Rozmawiałam z mamą i tak mimochodem wspomniałam. Jej odpowiedź "nie mów tacie, sama to zrobię" 

Dla moich rodziców było normalne, że na studiach chcemy mieszkać razem. Nie uważali, jak i ja nie uważam, ze mieszkać należy z kimś, z kim chce się być do końca życia. Tzn. wiadomo, że będąc razem to się zakłada, ale właśnie mieszkanie to weryfikuje;) Nie wyobrażam sobie nie mieszkać z facetem przed ślubem:)

A co do seksu- chyba nie myśli, że możesz wpaść tylko mieszkając razem...?:D Jeśli tak, to uświadom ją, że i bez tego seks może prowadzić do ciąży:P

Niesamowite, że ludzie mają jeszcze takie problemy.

Pasek wagi

zamieszkaliśmy razem przed studiami,nie pytałam tylko oznajmiłam,skoro planowałam utrzymywać się sama nie mieli nic do gadania

it.girl napisał(a):

Niesamowite, że ludzie mają jeszcze takie problemy.

No nie? Ale jak ma się liberalnych rodziców jak ja, to może faktycznie się tego nie rozumie. Faktycznie jakiś absurd, że niektórym rodzicom wydaje się, że para będąca razem kilka lat trzyma się tylko za rączki, nie ma seksu. Jak nie myślą i mają wpaść, to stanie się to niezależnie od tego czy będą mieszkać razem czy nie. Ale chyba niektórzy lepiej się czują wmawiając sobie, że ich córki takie sprawy nie dotyczą, trochę zrozumiałe ze względu na ich komfort psychiczny, czy w sytuacji gdy dziewczyna nie rozmawia na przykład z matką na takie tematy, ale jednak nielogiczne.

Pasek wagi

Moja mama sama też uważała, że to najlepsza z możliwych opcji - że to lepiej niż gdybym miała mieszkać z obcymi ludźmi (zna mnie bardzo dobrze i wie, że ja na dłuższą metę ogólnie nie lubię ludzi... w nadmiarze ;)). Tata chyba coś tam trochę ponarzekał jak to on, ale on akurat nie miał tu nic do gadania, bo nie bardzo uczestniczy w moim życiu, także... Ja takiego problemu nie miałam, chociaż zamieszkałam z chłopakiem rok temu mając 19 lat. :P Skoro byłaś pewna cały czas, że to dobra decyzja, to co właściwie teraz się zmieniło? Poznałaś zdanie mamy, tylko tyle. Jeśli Ty sama dalej uważasz, że dobrze się dogadujesz ze swoim chłopakiem, jeśli jesteś szczęśliwa w tym związku, to powinnaś olać zdanie mamy, wytłumaczyć jej swój własny punkt widzenia i tyle. Ale... Z drugiej strony być może ta rozmowa coś Ci uświadomiła - że coś jest nie tak w związku, że coś Ci nie pasuje w Twoim chłopaku i wtedy faktycznie jest się nad czym zastanawiać. A jeśli nie - to ja w zasadzie nie widzę problemu. ;) Tym bardziej, że jak mówisz zamierzasz żyć na własny rachunek.

mrruczek napisał(a):

it.girl napisał(a):

Niesamowite, że ludzie mają jeszcze takie problemy.
No nie? Ale jak ma się liberalnych rodziców jak ja, to może faktycznie się tego nie rozumie. Faktycznie jakiś absurd, że niektórym rodzicom wydaje się, że para będąca razem kilka lat trzyma się tylko za rączki, nie ma seksu. Jak nie myślą i mają wpaść, to stanie się to niezależnie od tego czy będą mieszkać razem czy nie. Ale chyba niektórzy lepiej się czują wmawiając sobie, że ich córki takie sprawy nie dotyczą, trochę zrozumiałe ze względu na ich komfort psychiczny, czy w sytuacji gdy dziewczyna nie rozmawia na przykład z matką na takie tematy, ale jednak nielogiczne.

łatwo oceniać Wam z boku i krytycznie wzdychać, ale skoro tego zrzędzenia i wiecznego wypominania każdej po swojemu podjętej decyzji nie macie nad głową, to może faktycznie nie jesteście w stanie zrozumieć...

Pasek wagi

Intensive napisał(a):

Moja mama sama też uważała, że to najlepsza z możliwych opcji - że to lepiej niż gdybym miała mieszkać z obcymi ludźmi (zna mnie bardzo dobrze i wie, że ja na dłuższą metę ogólnie nie lubię ludzi... w nadmiarze ;)). Tata chyba coś tam trochę ponarzekał jak to on, ale on akurat nie miał tu nic do gadania, bo nie bardzo uczestniczy w moim życiu, także... Ja takiego problemu nie miałam, chociaż zamieszkałam z chłopakiem rok temu mając 19 lat. :P Skoro byłaś pewna cały czas, że to dobra decyzja, to co właściwie teraz się zmieniło? Poznałaś zdanie mamy, tylko tyle. Jeśli Ty sama dalej uważasz, że dobrze się dogadujesz ze swoim chłopakiem, jeśli jesteś szczęśliwa w tym związku, to powinnaś olać zdanie mamy, wytłumaczyć jej swój własny punkt widzenia i tyle. Ale... Z drugiej strony być może ta rozmowa coś Ci uświadomiła - że coś jest nie tak w związku, że coś Ci nie pasuje w Twoim chłopaku i wtedy faktycznie jest się nad czym zastanawiać. A jeśli nie - to ja w zasadzie nie widzę problemu. ;) Tym bardziej, że jak mówisz zamierzasz żyć na własny rachunek.

Mam staż na 3 miesiące, a później nie wiem jak to będzie - dlatego się przejmuję. Już szukam pracy, ale koniecznie w zawodzie i nie jest to takie proste.

W związku wszystko jak najbardziej ok, kochamy się, chcemy ze sobą być tylko nie wszystkim się to podoba ->czyt. mojej mamie. A ja nie lubię marudzenia nad głową, bo bardzo się przejmuję wszystkimi docinkami, pretensjami. Chciałabym żeby wszyscy byli zadowoleni, a  tak się czasem nie da, z czym średnio sobie radzę, często niestety rezygnując ze swojego szczęścia :(

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.