Temat: Nagły niespodziewany telefon? Jak mam to rozumieć?

Spotykałam się z pewnym facetem, myślałam ze jest wszystko ok. Jednak zrezygnowałam z tej znajomości m.in ze on nie uwazal ze jesteśmy razem. Być może to nadinterpretacja ale miałam wrazenie ze on spotka się ze mna bez zoobowiazan, na zasadzie jest bo jest ale jakby trafiła się fajniejsza nie zastanawiałbym się... Zawsze mówił " jak będę z toba to...coś tam"-nieistotne ale sam fakt ze tak mówił oznaczało ze nie jesteśmy razem mimo tego ze zachowywaliśy się jak para, był seks i wszystko jak w związku. ale to nie był jedyny powód...

Przestałam się z nim spotykać, niepotrzebne mi było kolejne rozczarowanie. Po ponad miesiącu nagle się odezwał powiedział ze chce się spotkać...bo jak se wyraził " potrzebuje z kim czasem pogadać"... A  może po prostu brakuje mu seksu i pomyślał sobie o mnie? Niewiem ale mam takie wrazenie. Jak mam się wobec niego zachować? Spotkać się z nim? Czy raczej dac sobie spokoj? jest to swieza sprawa, nie znamy się długo także nie kocham go ale na początku byłam nim zafascynowana... co byscie zrobiły?

Fuffa napisał(a):

ja tylko jedno od siebie.... FREUD, nie FROID....
 

Pomyliłam literki, czyli jednak nie jestem kujonką. Dzięki Bogu.

vitalijka23 napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

w przypadku zwiazkow dla seksu panuje wiekszy szacunek do siebie bo pary umawiaja sie kiedy chca i na co chca, w przypadku związków dlugoletnich panuje przekonanie ze kobieta jest moja własnością i ma sie wypiac kiedy ja chce i mnie zaspokoic. a migrena to nie wymowka, i tak o to maz truciciel wymusza seks, zona sie nie szanuje, albo zona to robi bo kochanka sie pojawila na horyzoncie i trzeba zatrzymać meza
jak Ty w związkach dla seksu widzisz większy szacunek niż w związkach opartych na miłości - współczuję doświadczeń.
wystarczy poczytac tematy, nie jedna cos robi wbrew sobie i wielokrotnie maz słucha mamusi a nie żony, co mama powie to świętość
Pasek wagi

kitka z krzesla nie spadnij z tego zszokowania.:D

snowflake_88 napisał(a):

kitka97 napisał(a):

snowflake_88 napisał(a):

kitka97 napisał(a):

snowflake_88 napisał(a):

Kalifornijska napisał(a):

kitka97 napisał(a):

Kalifornijska napisał(a):

kitka97 napisał(a):

Uprawiałaś seks z kimś kogo znasz krótko i nie kochasz? aaaa I on mówił że mimo tego nie jesteście parą? aaaaaaaaaa nieee daj spokój tej znajomości, zwłaszcza że go nie kochasz. Znajdź normalnego faceta, który, jak idzie do łóżka z kobietą, to zdaje sobie sprawę, że to coś znaczy. Wiesz jak nazywa się kobieta, z którą mężczyzna uprawia seks, a której nie kocha i nie jest z nią w związku?? Prostytutka. Przepraszam, wiem że zabrzmiało bardzo niegrzecznie, ale chciałam żeby ta moja rada była jednoznaczna.
A facet wtedy jak się nazywa?
RUCHACZ! 
Może kiedyś Ci się taki trafi :)
Trafiłaś w sedno :D Coś czuję że autorka poglądu u kobietach - prostytutkach wyładowuje tu swoje frustracje spowodowane brakiem seksu albo zainteresowania ze strony facetów. Co do Autorki wątku, ja bym sobie z tym kolesiem dała spokój na Twoim miejscu.
Przyznaję, że nie mam powodzenia u facetów i jestem dziewicą, nie mam pojęcia o tym okrutnym świecie pożądania. Tak, jestem sfrustrowana, tylko że pragnę pełnego związku i szacunku, połączonego z seksem. Seks nie jest esencją związku, tylko miłość. Fakt, że jestem samotna, nie ukształtował moich poglądów. Proszę nie wysnuwać pochopnych wniosków.
To może warto zastanowić się nad tym czy powodem braku powodzenia nie są radykalne poglądy? Uwierz mi, ludzie wyczuwają takie podejście. Nie chodzi o to że masz się do czegoś zmuszać i od razu pójść z facetem do łóżka, ale o zmianę podejścia i wyluzowanie. 
Gdy zaczynam z kimś rozmawiać nie mówię o swoich poglądach na wstępie. Poza tym zastanów się nad tym, czy słowo "radykalne" pasuje do tego, że po prostu pragnę szacunku. Jak dla mnie to normalne i wcale nie radykalne. Tak samo jak to, że nie pójdę z nikim do łóżka zanim nie stwierdzę, że go kocham. To też nie jest radykalne. Nie palę nikogo na stosie. Po prostu mam zasady, które dyktuje mi sumienie. I to "sumienie" nie jest typowym dla nadgorliwej zakonnicy, uwierz mi.
Napisałam wyczuwają, więc nawet nie musisz o tym mówić. Radykalny jest pogląd że kobieta która idzie z facetem do łóżka bez miłości jest prostytutką. 

Jak dla mnie jest to rodzaj emocjonalnej prostytucji, to prawda. Dlatego użyłam takich słów. Zdaję sobie sprawę, że są mocne, a jednak wydały mi się w pewien sposób najbardziej obrazowe. Najwidoczniej były biorąc pod uwagę te wszystkie zarzuty pod moim adresem.

SashaSwift7 napisał(a):

kitka z krzesla nie spadnij z tego zszokowania.

Spadłam, spadłam. I nieźle się potłukłam próbując się jakoś wybronić. I dzięki za humorystyczne podejście do tematu (to nie ironia, spokojnie). :)

nie rozumiem tej manii w zaglądaniu komuś do łóżka i oceniania jego postępowania... niech robi to, co uważa.  

Moim zdaniem nie mamy prawa po jednym durnym poście na forum stwierdzać, że ktoś jest dziwką czy jeszcze może prostytutkiem. Co to kogo obchodzi, ja się pytam? I co nam daje prawo, żeby wytykać mu błędy? Bardziej "święte" poglądy? O tempora, o mores...

Fuffa napisał(a):

nie rozumiem tej manii w zaglądaniu komuś do łóżka i oceniania jego postępowania... niech robi to, co uważa.  Moim zdaniem nie mamy prawa po jednym durnym poście na forum stwierdzać, że ktoś jest dziwką czy jeszcze może prostytutkiem. Co to kogo obchodzi, ja się pytam? I co nam daje prawo, żeby wytykać mu błędy? Bardziej "święte" poglądy? O tempora, o mores...

Święte poglądy? aaaa! To była odpowiedź na forum, napisałam tylko to co czuję. Nie chodziło mi o naklejenie etykietki "dziwka" na kimkolwiek, tylko o porównanie, o ukazanie mojej opinii w jasny sposób (wiem już że za jasny) w ramach porady. I nie chodziło też o wyładowanie na kimś frustracji.

Fuffa napisał(a):

nie rozumiem tej manii w zaglądaniu komuś do łóżka i oceniania jego postępowania... niech robi to, co uważa.  Moim zdaniem nie mamy prawa po jednym durnym poście na forum stwierdzać, że ktoś jest dziwką czy jeszcze może prostytutkiem. Co to kogo obchodzi, ja się pytam? I co nam daje prawo, żeby wytykać mu błędy? Bardziej "święte" poglądy? O tempora, o mores...

o curva! ;) A tak poważnie to, mimo że moim zdaniem nie bardzo jest sens pakować się w związek z takim facetem (któremu chyba zależy wyłącznie na seksie) - nie nazwałabym tego prostytucją. Jeżeli ktoś używa tego słowa w takim kontekście to albo jest złośliwy/sfrustrowany, albo zwyczajnie niezbyt inteligentny skoro nie zna znaczenia powszechnie funkcjonujących w języku wyrazów. Emocjonalna prostytucja - może nie bawmy się w satyryków i nie próbujmy być ironiczni na siłę, bo to żałość. Na tej zasadzie wszystko można nazwać prostytucją. Kogoś kto głosuje w wyborach na osobę, z którą nie do końca się zgadza światopoglądowo - polityczną prostytutką, kogoś kto płaci podatki w innym kraju - patriotyczną prostytutką, czy kogoś kto przegląda pudelka - intelektualną prostytutką. Litości.

Wilena napisał(a):

Fuffa napisał(a):

nie rozumiem tej manii w zaglądaniu komuś do łóżka i oceniania jego postępowania... niech robi to, co uważa.  Moim zdaniem nie mamy prawa po jednym durnym poście na forum stwierdzać, że ktoś jest dziwką czy jeszcze może prostytutkiem. Co to kogo obchodzi, ja się pytam? I co nam daje prawo, żeby wytykać mu błędy? Bardziej "święte" poglądy? O tempora, o mores...
o curva! ;)

<3

znalazłoby się jeszcze co najmniej kilka innych prostytutek. Obrażanie kogoś (tak, nazywanie prostytutka to moim zdaniem obrażanie, zwłaszcza, gdy dorzuci się jeszcze coś o nieszanowaniu i niemalże zgniliźnie moralnej) nigdy nie będzie w moim odczuciu li i jedynie wyrażaniem swoich poglądów. 

Wilena napisał(a):

Fuffa napisał(a):

nie rozumiem tej manii w zaglądaniu komuś do łóżka i oceniania jego postępowania... niech robi to, co uważa.  Moim zdaniem nie mamy prawa po jednym durnym poście na forum stwierdzać, że ktoś jest dziwką czy jeszcze może prostytutkiem. Co to kogo obchodzi, ja się pytam? I co nam daje prawo, żeby wytykać mu błędy? Bardziej "święte" poglądy? O tempora, o mores...
o curva! ;) A tak poważnie to, mimo że moim zdaniem nie bardzo jest sens pakować się w związek z takim facetem (któremu chyba zależy wyłącznie na seksie) - nie nazwałabym tego prostytucją. Jeżeli ktoś używa tego słowa w takim kontekście to albo jest złośliwy/sfrustrowany, albo zwyczajnie niezbyt inteligentny skoro nie zna znaczenia powszechnie funkcjonujących w języku wyrazów. Emocjonalna prostytucja - może nie bawmy się w satyryków i nie próbujmy być ironiczni na siłę, bo to żałość. Na tej zasadzie wszystko można nazwać prostytucją. Kogoś kto głosuje w wyborach na osobę, z którą nie do końca się zgadza światopoglądowo - polityczną prostytutką, kogoś kto płaci podatki w innym kraju - patriotyczną prostytutką, czy kogoś kto przegląda pudelka - intelektualną prostytutką. Litości.

Że jestem sfrustrowaną i wredną małpą wiem. Nie rozumiem słowa tak powszechnego jak prostytucja i pewnie też wielu innych, w ogóle mam IQ 10, no dobrze. Tylko nie widzę w sformułowaniu emocjonalna prostytucja nic satyrycznego. Pewnie lekcję polskiego o cechach satyry też przespałam. Z tymi patriotycznymi i intelektualnymi i politycznymi trochę przekombinowane. Chociaż jak sie pomyśli to świadek koronny to taka mafijna prostytutka. Całkiem ciekawe rzeczy można wyprodukować. Chyba że znowu czegoś nie załapałam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.