- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 kwietnia 2015, 10:44
Od 3,5 roku jesteśmy małżeństwem. Prosze o powstrzymanie sie z komentarzami pt. widziały gały co brały ponieważ przed ślubem (3 lata byliśmy razem) mój mąż był idelanym, bardzo zadbanym facetem, który potrafił i chciał wykonywac wszystkie obowiązki domowe.
Zaraz po śłubie wszyskto mu sie odmieniło. Ja o małżeństwo walczyłam. Trochę przez ten czas się zmieniło, jednak jak dla mnie za mało i mam już dość.
Jestem w 4 miesiącu ciąży i mąż bardzo chciał tego dziecka. Zanim zaszłam w ciaże rozmawiałam z mężem o tym, że dziecko to dużo obowiązków i oczywiście jeśli na początku będę w domu głównieja będę wszyskti się zajmowała, jednak chciałabym aby mi pomagał i ogarnął sie życiowo. Dziecko potrzebuję stabilizacji i poukładanego domu oraz rodziców, z których mogłoby brac przykład. Jak ja mam wychowac dziecko wpajać mu zasady, poczucie obowiązku jak tatuś ma wszystko w nosie.
Od poczatku zle sie czulam. Przychodzilam do domu z pracy o 18 i musialam sie polozyc. Nie moglam liczyc na zadna pomoc. Ani na jakis obiad ani na to zeby w lodowce bylo cos zdrowego. Mąż byl zbyt zajety i zmeczony siedzeniem na kompie.
Z powodu złych wyników i złego samopoczucia jestem na L4 więc ja zajmuje się domem. Mąż z kolei stara się 6-7 dni w tyg chodzić do pracy więc nie wymagam od niego za wiele. Jego obowiązkiem jest np. wyniesienie śmieci, zmycie podłogi raz w tyg i raz w tyg mycie łazienki. Wygląda to tak, że dla niego najważniejszy jest komputer. Wszystko inne ma w nosie. Mimo stałych obowiązków wiecznie ja musze za nim ganiac i przypominac, że z kosza wszysko się wywala i śmierdzi albo od tygodnia podłoga się klei. Z 10 razy musze się odrywac od swoich obowiazków, żeby chłopczykowi (32 lata) przypomniec co miał zrobić i przypilnowac, żeby zrobił.
Gotowaniem i zmywaniem zajmuję się ja. Dbam o czytośc w kuchni i dokładnie sprzątam piec, blat stołu, zamiatam podłoge itp. po czym do kuchni włazi mąz bierze coś do jedzenia, syfi na stole i to zostawia. Inna wersja maż coś odgrzewa usyfi piec i równiez nie posprząta. Po jedzeniu przy stole w pokoju to samo. Non stop w kolko powtarzam mu ze nie jestem jego sluzaca i ma po sobie sprzatac. Zero efektow.
W ogóle nie można na niego liczyć. Zrobiłam zakupy, zaplanowałam obiad i poprosiłam aby w pracy naostrzył noże żebym mogła pokroić mieso. Wieczorem się dowiaduje, że zapomnial przyniesc noze. Nie wiem moze widelcem bede kroila surowe mieso.
Wyslalam go na zakupy z 2 zgrzewek wody kupil jedna bo o drugiej zapomnial. Z 3 (tylko 3) produktów na obiad kupil tylko 1 bo o reszcie zapomnial. Srednio 5 razy dziennie slysze ze o czyms zapomnial. Natomiast kupic papierosy , wlaczyc gre to nie zapomina.
Często boli mnie brzuch wiec lekarz prowadzacy ciaze kazal nie przemeczac sie i nie wykonaywac obowiazkow ktore wzmagaja te bole. Moj maz o tym wie. Tez ma w nosie on na komuterze a ja zasuwam z odkurzaczem po mieszkaniu i jeszcze sama przesuwam ciezkie rzeczy co grozi poronieniem.
Nie jestm dla mnie zadnym wsparciem. Po smierci moejgo taty kiedy bylam w zalobie i dodatkowo musialam jeszcze znlaezc sile na pisanie pracy mgr i laczenie tego z praca zawodowa rozniez nie moglam liczyc na zadna pomoc. Zero obiadow, zero porzadkow tlyko maz sie ubieral i jechal do swoich rodzicow niby zeby mi nie przeszkadzac.
Teraz na I badaniach prenetalnych kiedy wizyta sie opozniala a ja nie mgolam wytzrymac z powou bolu brzucha zamiast mnie wspierac to marudzil ze pewnie jeszcze z 2 h posiedzimy, potem wlaczyl gre w tel i tye bylo z jego obecnosci przy mnie. Jeszcze mial pretensje ze sie obrazilam.
Placeniem rachunkow dzielimy sie na pol. Tak uzgodnilismy ze moje rachunki beda placone na poczcie wiec ja musze isc do bankomatu, wyplacic kaze , wypelnic ksiazeczke i isc na poczte. Jego rachunki z kolei on placi przelewem internetowym. Calymi dniami siedzi przy kompie a i tak wiecznie placi rachunki po terminie i placi tylko dlatego ze przychodza przypomnienia.
Ja nie wiem za duzo wymagam ?? Co ja mam zrobic ??
Edytowany przez rodzinny.koszmar 12 kwietnia 2015, 10:50
12 kwietnia 2015, 11:34
Nie krzycz na niego, bo to faktycznie bardziej matka-syn :) A co jakbyś mu nie przypomniała o tych śmieciach? a niech będą i robaki może w końcu wytworzy mu się powiązanie "nie wyrzucam śmieci przez miesiąc-mam współlokatorów". Może po którymś razie SAM stwierdzi, że musi wyrzucić. Stosuj takie metody już teraz, bo potem, przy dziecku, będzie już po ptokach.
12 kwietnia 2015, 11:37
Nie krzycz na niego, bo to faktycznie bardziej matka-syn :) A co jakbyś mu nie przypomniała o tych śmieciach? a niech będą i robaki może w końcu wytworzy mu się powiązanie "nie wyrzucam śmieci przez miesiąc-mam współlokatorów". Może po którymś razie SAM stwierdzi, że musi wyrzucić. Stosuj takie metody już teraz, bo potem, przy dziecku, będzie już po ptokach.
U mnie zadziałało wystawianie rzędu worków pod drzwi wejściowe - witały go w domu, to wynosił. Teraz sam pamięta, że musi sprawdzić śmieci.
12 kwietnia 2015, 11:43
Dziewczyny,
ja nie wykonuje za niego obowiazkow. Jak widze syf wolam go i musi przy mnie posprzatac. Metoda pt. nie robienie w domu niczego nie skutkowala. Moze i mu przeszkadzalo jak od miesiaca fruwaly wlosy z kota po mieszkaniu ale i tak nic z tym nie robil. Jak w protescie nie gotowalam obiadow to on mial to gdzies wcinal parowki z chlebem i sie cieszyl. Najwyzej czasem wpadl do swojej mamy i tam cos normalnego podjadl.
Dzisiaj np nie bedzie obiadu bo nie mam czym pokroic miesa a tego tepego noza ktorego mam wkuchni nie zamierzam ostrzyc domowa oselka , zeby nie bylo ze w razie czego i tak sobie poradze i to ja rozwiaze problem.
Moj maz to taki typ ze ma wszystko w nosie. Jak nie robilam prania to tez potrafil w kolko w jednych gaciach i koszuli lazic przez miesiac. Jemu to nie przeszkadzalo, sam sie nie chwycil prania.
Problem w tym ze to mi zalezy zby byl porzadek, zeby maz mial uprane i zeby zjadl cos porzadnego. Jemu nie zalezy.
P.S.
Moja mama czesto narzeka ze zle robie, ze kobieta to kobieta i powinna dbac o rodzine. Czesto mama mi zarzuca ze ja jestem zadabana i pachnaca a maz w starch smierdzacych wymietych gaciach lazi i ze jemu to nie przeszkadza to nie wazne bo on jest moja wizytowka i to swiadczy o mnie wiec ja powinnam o wszyskto dbac bo to o mnie beda zle mowic ze nie gotuje nie sprzatam nie piore i nie dbam o meza.
Edytowany przez rodzinny.koszmar 12 kwietnia 2015, 11:48
12 kwietnia 2015, 11:46
weźmy też pod uwagę fakt że kobieta jest w ciąży. Kobiety w ciazy mają różne humory, załamania, nie zawsze podchodzą racjonalnie do pewnych rzeczy.
12 kwietnia 2015, 12:15
weźmy też pod uwagę fakt że kobieta jest w ciąży. Kobiety w ciąży mają różne humory, załamania, nie zawsze podchodzą racjonalnie do pewnych rzeczy.
Nie mylmy kobiety w ciąży z osobą niezrównoważoną psychicznie... xD
Ja to sobie mówię, że jaki facet taka kobieta. Tak, nasze mamy twierdzą, że kobieta powinna wszystko, a facet to tylko "żeby zarobił, najedzony był i wyprane miał". Tylko ten facet 20 lat temu nie wracał do domu i nie siedział godzinami na kompie. :/ Jak się uszczelka popsuła to naprawił, a i żyrandol potrafił przykręcić. Oczywiście nie twierdzę, że teraz takich nie ma, ale jest ich coraz mniej. A i mentalność kobiet się zmieniła.
Ja bym tego stanu rzeczy dłużej nie zniosła. Wyłącz mu komputer czy coś, pokłóć się z nim tak na maksa. Facetowi jest potrzebny kubeł zimnej wody i tyle. A swoją drogą... spałaś z nim jak chodził miesiąc w jednych gaciach? ;/
12 kwietnia 2015, 12:53
Jak byłam w ciąży to mąż mi pomagał, sprzątal zawsze w sobotę cały dom kompleksowo. Ja sobie leżałam. Ale od kiedy mały się urodził to tez nic nie robi. Nic. Wraca do domu najwcześniej po 17. Zje obiad z 2 godziny się zajmie małym. Czasem nawet nie bo wróci później albo mały zaśnie wcześniej a tam to tablet aby. A ja cały dzień noszę 3 miesięcznego synka, jak zaśnie to sprzątam, gatuje, piore, prasuje. .. wieczorem jestem wykończona, a on jeszcze narzeka jak nie chce mi się kochać , że go zaniedbuje. Pomysł , że jak teraz masz ciężko to jak będzie jak przyjdzie dziecko, którym trzeba się zajmować cały dzień i pół nocy. Można się wykończyć jak nie ma się pomocy.
OK, nie robi nic w domu, ale rozmawiałaś z nim, żeby robił coś, czy tylko w milczeniu tego oczekujesz?
Robisz dużo, być może pracujesz w domu ciężej niż Twój mąż/partner, ale kurcze on nie może nie iść do pracy, ale Ty możesz ograniczyć swoją pracę w domu lub ją rozłożyć. Nie mówię, że tak jest w Twoim przypadku, ale znam kobiety, które biorą na siebie strasznie dużo obowiązków, z czego połowę spokojnie można ograniczyć. Porozmawiaj z partnerem, bo OK możesz być padnięta po takim dniu jaki sobie fundujesz, ale facet nagle nie przestaje mieć ochoty na seks :) I w takiej sytuacji bardzo łatwo o frustrację. Skoro wcześniej pomagał to teraz na pewno też pomoże, jeśli to naprawdę niezbędne do normalnego funkcjonowania domu.
A wracając do właściwego problemu autorki... Nigdy nie uwierzę w to, ze człowiek nagle się zmienia z ideału w lenia. Wcześniej mogło Ci to nie przeszkadzać lub mogłaś tego nie zauważać.
No ale nie o tym... Myślę, że powinnaś raczej nagradzać niż karać, tzn. docenić jak coś zrobi, niż krytykować, jak nie zrobi. Tak wiem, to masakra, ale i rzeczywistość. To jedyny sposób, na dorosłego mężczyznę. Fochami i marudzeniem na pewno niczego nie osiągniesz, a tak masz szansę.
Odpuść, gderaniem osiągniesz tylko tyle, że będzie gorzej. Skup się na sobie i dziecku.
Zgadzam się!
Edytowany przez 12 kwietnia 2015, 13:00
12 kwietnia 2015, 12:56
Czyś Ty mądra dziewczyno?
---> Na złość mężowi, że nie pomaga mi w domu, wezmę i pozasuwam. A co, może poronię, niech będzie, że jego wina!
Tak rozumiem to, co tu napisałaś. Mąż nie pomaga? Nie rób za niego. Rób tylko to, co konieczne, koło siebie. Gotuj sobie, sprzątaj po sobie. Nie musztruj go. Nie działa komunikat słowny? Napisz na kartce: "Lekarz kazał mi wypoczywać, ponieważ moja ciąża jest zagrożona. Kocham nasze dziecko, nie chcę Go stracić. Kochanie, pora żebyś mi pomógł w domu" i przyklej to na ekran, jest szansa, że to zauważy. Odpuść, gderaniem osiągniesz tylko tyle, że będzie gorzej. Skup się na sobie i dziecku.
12 kwietnia 2015, 13:22
facet ewidentnie nie ma motywacji. Stoisz nad nim jak kat nad grzeszna duszą. Co by nie zrobil robi zle zawsze to komentujesz. Jedyna ucieczką i rozrywka jest komputer i czemu jeszcze ma z tego rezygnowac. Blad ze sama zasuwasz jak on czegos nie zrobi. Po co? Zeby mu pogderac? Wasz zwiazek to bardziej jak relacja matka- syn. Wielkie halo bo zamiast 3 kupil 2 zgrzewki wody.warte to afery? Nie usprawiedliwiam go bo facet nie jest swiety ale chyba jestes za bardzo idealna. Jakbym miała nad soba rakuego " sedzie speawiedliwego" tez by mi sie nic nie chcialo. Pochwal go czasem , przemilcz jak cos zrobil i nie do konca po Twojemu. On chyba jest zniechecony a nie leniwy. Cos w tym musi byc jak taki wczesniej nie byl.
no rzeczywiscie - biedactwo. I taki mało domyślny- nie jego wina, przeciez facet to imbecyl i trzeba mu wszystko POWIEDZIEC bo jeszcze sie nie dopatrzył ,ze ma żonę w zagrozonej ciazy ,ktorej trzeba pomóc .I nie wysyla sie takiej kobiety na poczte z rachunkami tylko samemu zasuwa. Jestes w ciazy i jestes marudna ale masz powody sie wkurzac ,bo mąz zachowuje sie sam jak dzieciak,
12 kwietnia 2015, 13:28
Usiądź i zastanów się czy chcesz z kimś takim spędzić życie.Dojdzie dziecko i gwarantuję,że on będzie zbyt zmęczony by wyjść z nim chociaż na spacer.Wszystko spadnie na Twoją głowę.Przedsmak masz już teraz.Jesteś w zagrożonej ciąży a on zamiast na maksa ciebie odciążyć ma wszystko w nosie.Takich mężów jest wielu a kobiety się męczą bo: kredyt/dziecko itp.Teraz masz najlepszy moment by odejść od niego,nawet na próbę aby zobaczyć czy się ogarnie.Pamiętaj,że miłość/przyzwyczajenie/strach to nie wszystko i szczęścia na tym się nie zbuduje.
12 kwietnia 2015, 13:29
cancri On wykonuje obowiazki, ktore sam sobie wybral. I nie ma namniejszejochoty sie zemnia zamieniac. Dwa mam wrazenie ze chyba meza jeszcze nie masz bo chyba nie bardzo rozumiesz co ja chce powiedziec. Mnie dziewczyno chodzi o to ze ja sie staram dbam o meza zeby po pracy mogl wrocic do czystego domu, zjesc porzadny obiad, aby w szafie mial czyste pukladane rzeczy i naprawde niewiele wymagam. Wybacz ale porzadke po sobie trzeba robic niezwlocznie bo mamy kota ktory lata po mieszkaniu i potem to wszystko zrzucai roznosi po calym domu. Kolejna kwestia powiedz mi jak ja mam na usyfionym stole zrobic sobie sniadanie. Maz cos je wieczorem i tak to do rana lezy. Rano to on nie posprzata po sobie bo idzie do pracy albo w dni wolne spi do 11. I co ja mam jesc sniadanie na usyfionym stole ? Jak chce zjesc to znowu musze sprzatac i to po nim a wybacz jak pisalam nie jestem ani jego sluzaca ani nianka ani matka tylko zona dla ktorej powinien byc partnerem. Poza tym w cywilizowanym swiecie to jest chyba podstawowa zasadna - spzratanie po sobie. I jak bedziesz miala meza, dziekco albo bedziesz w ciazy to uwierz ze maz to soba na ktora powinnas moc liczyc. Malzenstwo to niby partnerstwo a prawda jest taka ze to ja o wszyskto dbam, wszystkiego pilnuje i nie mam w mezu partnera. Nie po to wychodzilam za maz zeby teraz wiesc zycie samotnej obciazonej wszysktimi obowiazkami mezatki, bo skoro tak to i bez meza sobie poradze a obowiazkow bedzie mniej. Tu w gre wchodzi rowniez kwestia szacunku do mnie i dla tego co robie. Jezeli szanuje sie czyjas prace i dana osobe to sprztata sie po sobie jezeli ta osoba dba o czystosc.P.S.Wydaje mi sie ze Ty to jeszcze z rodzicami mieszkasz i nie mas zpoczucia odpowiedzialnosci za swoj dom ani sa swoich najblizszych.
No na psychologie to Ty lepiej nie zdawaj. Mieszkam sama od 16 roku zycia bez rodzicow, z facetem jestem osmy rok, razem mieszkamy. Tyle w temacie ;-) Nic sie nie stanie, jak raz nie odkurzy, naprawde. A Ty zachowujesz sie tak, ze niby masz te zagrozona ciaze, ale stac nad nim i gderac masz sile, tak samo masz sile w koncu to samej zrobic. Wierz mi, kazdy by sie w tym momencie po prostu wylaczyl. Wiesz co, mi to co opisalas na partnerstwo nie wyglada. Partnertstwo to nie stanie nad kims i wymuszanie nad nim robienia czegokolwiek. On nie jest fair, ale Ty tez wydaje mi sie robisz z igly widly, zamiast odpuscic i skupic sie na sobie i dziecku.
Edytowany przez cancri 12 kwietnia 2015, 13:40