- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 marca 2015, 18:10
Edytowany przez modernaa 7 marca 2015, 18:12
7 marca 2015, 18:29
moim zdaniem dużo dużo zależy od podejścia- jeżeli twierdzisz, że będziesz sama, to podświadomie do tego dążysz.
7 marca 2015, 18:34
Chyba się izolujesz tak trochę na własne życzenie. Czy coś Cię niepokoi podczas kontaktów bliższych z ludźmi? Otwórz się na innych.
7 marca 2015, 18:44
Mam podobnie. W sensie, nie czuję tego, że kiedykolwiek w przyszłości doświadczę kwiatków, czy czekoladek od mężczyzny którego kocham. Ominie mnie chodzenie, oświadczyny, ślub, czy wychowywanie własnych dzieci. Nie czuję tego. Nigdy nie byłam z kimś na poważnie, na dłużej. Każdy traktował mnie nieco przedmiotowo? Może to przez te rozczarowania w miłości moje nastawienie się zmieniło. Czasem zazdroszczę koleżankom tych wszystkich romantycznych ceregieli, ale nie mówię o tym i siedzę cicho. Wtedy jest mi po prostu przykro. Ale pozostawiłam w tyle te wszystkie myśli. Może akurat coś się odwidzi mojemu losowi? I nie rozmyślam już o tym jakoś szczególnie ;) Dodam, że też mam 20 lat ;)
7 marca 2015, 18:53
Hej, widzę że mamy ten sam problem... dużo zależy od podejścia. jednak fakt faktem, też jestem samotna a chciałabym kogoś mieć, bliskiego :/
7 marca 2015, 19:06
7 marca 2015, 19:53
Mi dość poważnie zachorowała matka parę lat temu i wszystko zaczeło mi się wydawać jakieś puste. Rozmowy o klasówkach, o nauczycielach, kolegach, książkach, muzyce - wszystko wydawało mi się jakieś bezcelowe i praktycznie przestałam rozmawiać z ludźmi i zaczełam się izolować odmawiać spotkań, imprez itd. Wtedy myślałam że jestem od wszystkich poważniejsza i oni mnie nie zrozumieją a tak prawdę mówiąc byłam raczej dzieciakiem który się załamał. Też mi się wydaję że będę sama, ja już po prostu nie potrafię się do kogoś zbliżyć - nawyk trzymania na dystans pozostał.
7 marca 2015, 23:37
wiesz jakiś czas temu też miałam takie wewnętrzne przekonanie, że zawsze będę sama, serio absolutnie w to wierzyłam... dziś mogę powiedzieć, że na szczęście moje myślenie/odczuwanie było błędne ;)
8 marca 2015, 00:10
Mam podobnie. W sensie, nie czuję tego, że kiedykolwiek w przyszłości doświadczę kwiatków, czy czekoladek od mężczyzny którego kocham. Ominie mnie chodzenie, oświadczyny, ślub, czy wychowywanie własnych dzieci. Nie czuję tego. Nigdy nie byłam z kimś na poważnie, na dłużej. Każdy traktował mnie nieco przedmiotowo? Może to przez te rozczarowania w miłości moje nastawienie się zmieniło. Czasem zazdroszczę koleżankom tych wszystkich romantycznych ceregieli, ale nie mówię o tym i siedzę cicho. Wtedy jest mi po prostu przykro. Ale pozostawiłam w tyle te wszystkie myśli. Może akurat coś się odwidzi mojemu losowi? I nie rozmyślam już o tym jakoś szczególnie ;) Dodam, że też mam 20 lat ;)
8 marca 2015, 01:50
Rozumiem Cię BARDZO dobrze.
Ja niby mam np. kontakt z ludźmi, znajomych na uczelni, powodzenie, ale problem leży w tym, że zawsze coś się schrzania - delikatnie mówiąc. Zawsze. Też mam w głowie dokładnie takie myślenie jak Ty. Zwłaszcza, że miłość nie zależy od atrakcyjności, charakteru. Można być brzydką idiotką i być w szczęśliwym związku. Nic z tym nie zrobisz, z samotnością. Tzn można wychodzić do ludzi częściej etc, ale nie ma nigdy gwarancji na to, że spotka się kogoś z kim stworzy się związek - a z byle kim nie warto. Ja staram się myśleć pozytywniej, coś robić ciekawego etc., ale i tak w końcu takie myślenie mnie dopada.
PS mam 19 lat, więc z tą okolicą 20stki coś jest na rzeczy
Edytowany przez zaprawdeprzekletemiejsce 8 marca 2015, 01:52