- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 marca 2015, 16:29
Sytuacja:
-narzeczeństwo 2 lata
- związek na odległość
- facet mieszka z rodzicami
- na 100% nie zdradza
-mówi, że kocha i to okazuje kiedy jesteśmy razem
- jest bieżący kontakt telefoniczny i smsowy
Ale:
- nie ma planów na przyszłość typu daty ślubu czy przeprowadzki
- nie wpada na pomysł wykorzystania skype, żeby się zobaczyć.Jak ja zaproponuję raz na czas, to bardzo chętnie. Ale sam z siebie nie męczy, że tęskni i chce mnie zobaczyć chociaż na chwilę.
Ja ma tu dobrą pracę, on ma u siebie, u mnie takiej nie znajdzie. Ustaliliśmy, że będziemy mieszkać u niego, ale to na takiej zasadzie :no to się przeprowadź.
Może jestem dziwna, ale chciałabym, żeby facet był stanowczy, żeby się wkurzał, że jeszcze z nim nie mieszkam i chciałby, żeby to jak najszybciej nastąpiło. W końcu poprosił mnie o rękę, to chyba coś znaczy? Mam teraz mieszane uczucia do tego, żeby wszystko rzucić i wyjechać. Co byście zrobiły na moim miejscu?
1 marca 2015, 18:01
a jaki ma sens wyprowadzać się z dużego domu, gdzie masz swoje piętra i osobne kuchnie i łazienkę?mi wystarczyło przeczytać że on z rodzicami mieszka, wg mnie facet powinien się ogarnąć a jak nie to koniec
a taki sens ze jak kiedys znim zamieszkasz zbyt pozno zebys sie nie zdziwiła ze masz synusia mamusi
1 marca 2015, 18:31
Dziwnie tak. Nie wyobrażam sobie być zaręczoną i jeszcze nawet nie mieszkać razem, być w związku na odległość. No, ale widzę, że to zaręczenie to tak dla formalności :B.
Moim zdaniem trochę niedojrzały ten facet.
1 marca 2015, 18:51
Dziwnie tak. Nie wyobrażam sobie być zaręczoną i jeszcze nawet nie mieszkać razem, być w związku na odległość. No, ale widzę, że to zaręczenie to tak dla formalności :B.Moim zdaniem trochę niedojrzały ten facet.
Ale czy zaręczyny=wspólne zamieszkanie? Nie można być zaręczonym i w związku na odległość? :) Ja jestem szczęśliwie zaręczona od roku, nie zamierzam choćby dzień wcześniej niż po ślubie zamieszkać z narzeczonym i mało tego! Jesteśmy tak jakby w związku na odległość, bo studiuję w mieście oddalonym od narzeczonego 200km.
Ale fakt, coś jest na rzeczy, bo po 2 latach już dużo rzeczy na ewentualny ślub powinno być przynajmniej w fazie planów... :)
1 marca 2015, 19:01
Ale czy zaręczyny=wspólne zamieszkanie? Nie można być zaręczonym i w związku na odległość? :) Ja jestem szczęśliwie zaręczona od roku, nie zamierzam choćby dzień wcześniej niż po ślubie zamieszkać z narzeczonym i mało tego! Jesteśmy tak jakby w związku na odległość, bo studiuję w mieście oddalonym od narzeczonego 200km. Ale fakt, coś jest na rzeczy, bo po 2 latach już dużo rzeczy na ewentualny ślub powinno być przynajmniej w fazie planów... :)Dziwnie tak. Nie wyobrażam sobie być zaręczoną i jeszcze nawet nie mieszkać razem, być w związku na odległość. No, ale widzę, że to zaręczenie to tak dla formalności :B.Moim zdaniem trochę niedojrzały ten facet.
Można być zaręczonym i w związku na odległość, ale ja bym nigdy nie powiedziała "tak" będąc non stop w takim związku :D. Ja rozumiem, że ludzie podejmują decyzję, po czym np jedno wyjeżdża do pracy, spoko. Ja rozumiem, że autorka cały czas żyje w takim związku, nigdy nie mieszkali razem, dla mnie to dziwne. Zwłaszcza, że facet nie ma za dużych ambicji, pewnie wiele się nie zmieni. O takich rzeczach ciężka dyskusja. Dla mnie to dziwne, dla Ciebie normalne, cóż począć.
Edytowany przez c96938a5d20d709c8315a86845e9d6db 1 marca 2015, 19:07
1 marca 2015, 19:03
a taki sens ze jak kiedys znim zamieszkasz zbyt pozno zebys sie nie zdziwiła ze masz synusia mamusia jaki ma sens wyprowadzać się z dużego domu, gdzie masz swoje piętra i osobne kuchnie i łazienkę?mi wystarczyło przeczytać że on z rodzicami mieszka, wg mnie facet powinien się ogarnąć a jak nie to koniec
śmieszne gdy ktoś na siłę chce się wyprowadzić mimo że nie musi, nie ma żony, dzieci. owszem, jeśli ma narzeczoną może myśleć o tym, ale ludzie są tradycjonalistami i chcą mieszakć ze sobą po ślubie. dziwne to nie jest, raczej fajne. u mnie w rodzinie tak robią wszscy i to ok. 3ostki. nikt nie jest maminsynkiem, wszscy poślubie są samodzielni
to
1 marca 2015, 20:24
A Ty znajdziesz u niego dobrą pracę? Żeby nie było, że rzucasz tu fajne życie a jak się przeprowadzisz do niego to praca będzie byle jaka itp i tylko sfrustrowana będziesz.
Pomyśl, czy warto/chcesz się poświęcać.
1 marca 2015, 21:27
hmm nie wiem ja sobie nie wyobrazam mieszkac az tak blisko rodziny, ale moze niektorzy lubia, jak sie ma dzieci to pewnie jest mega praktyczne