Temat: Zaręczyny - co zmieniły w Waszym życiu? Ewentualnie czy :)

Luźny temat na popołudnie. Zaręczyny - co zmieniło się w Waszym życiu po oświadczynach? Czy w  ogóle się coś zmieniło? 

Ja jestem przypadkiem, który mówił "kochamy się, papierek nic nie zmieni". Mieszkamy ze sobą od początku, od początku dzielimy finansami, zakupami - dobrze prosperujące 'przedsiębiorstwo' ( w cudzysłowie oczywiście :) )

Generalnie dla mnie nastała już normalność, stabilizacja. Przeprowadzki, wyjazdy do rodziny, jakieś pogadanki o dziecku. I myślałam, że tak będzie zawsze.

Ale kiedy on się oświadczył, stało się coś dziwnego (raczej fajnego :) ). Jakoś zmieniło się podejście do nas samych. Że to tak  "na poważnie", że na całe życie. Tym bardziej, że zaczęły się poważne przygotowania do ślubu. Chyba nawet słowami nie za bardzo umiem oddać tą zmianę. 

A jak u Was?

Nie wiem czy to coś zmienia. Zaręczyny to nie ślub.choć czasem i ślub niewiele zmienia;d

W końcu uwierzyłam , że traktuje mnie poważnie. A jak jeszcze stwierdził,że ślub za rok to o wow.. Stwiedziłam że to jest to :-)

Gabiii1990 napisał(a):

W końcu uwierzyłam , że traktuje mnie poważnie. A jak jeszcze stwierdził,że ślub za rok to o wow.. Stwiedziłam że to jest to :-)
Miałam podobnie. Niby miało się nic nie zmienić, a kiedy się oświadczy to tak jakby potwierdził, że rzeczywiście coś jest na rzeczy:)

FitnessGirlToday napisał(a):

.Ale kiedy on się oświadczył, stało się coś dziwnego (raczej fajnego :) ). Jakoś zmieniło się podejście do nas samych. Że to tak  "na poważnie", że na całe życie. Tym bardziej, że zaczęły się poważne przygotowania do ślubu. Chyba nawet słowami nie za bardzo umiem oddać tą zmianę. A jak u Was?

u mnie to samo. Narzeczenstwo bylo super. Zwlaszcza, zanim zaczely sie przygotowania do dlubu. To byl taki magiczny moment dla nas, zycie na 7. chmurce. Niby nic a jednak inne podejscie, pasja, radosc i taka czysta milosc. Przygotowania do slubyu etc., to juz byl koszmar. Ogolnie dobrze slub wspominam, wszyscy nas wspierali, ale nbajlepszy moment to byl ten po zareczynach. :)

hmm... poczułam że to na poważnie. Niby zaręczyny można zerwać, niektórzy nie traktują poważnie, ale ja poczułam że to poważny związek

Obowiązek pilnowania pierścionka... z racji wykonywanej pracy, musiałam ściągać ;), pisk koleżanek na uczelni ( dla mnie nie zrozumiały) i chyba tyle :) ;) Piszecie, że poważnie zaczyna traktować..., dla mnie jak nam na kimś zależy to się tego człowieka traktuje i myśli poważnie to naturalne... Pierścionek to tylko symbol, kawałek metalu... czy kapsel czy złoto, wszystko jedno, ważne co w głowie i sercu.

u mnie nic sie nie zmienilo wlasciwie , tak samo cudownie bylo przed zareczynami i tak samo jest teraz , a ze na powaznie to wiedzialam od poczatku , juz po 2miesiacach zwiazku rozmawialismy na temat rodziny ,dzieci ,zamieszkalismy razem . Jest wspaniale i martwie sie tylko ,zeby ślub tego nie popsuł.

Hmm dobre pytanie. Bo w sumie nie wiem czy zaręczyny coś zmieniły czy nie. Czy gdybyśmy nie byli zaręczeni, to nasz związek wyglądałby tak samo czy nie. Myślę, że kilka zmian zaszło: częstsze rozmowy o dziecku, planowanie ślubu, większa swoboda itp. Poza tym na nasz związek rodzina patrzy też inaczej (w dobrym tego słowa znaczeniu). 

Pasek wagi

Nie mieszkamy razem, więc na tym polu nic się zmienić nie mogło. On jest bardziej szczęliwy, dumny, pewniejszy przy innych męzczyznach. Bardziej angazuje się w związek, szuka więcej kontaktu niż kiedyś, o wszytsko mnie pyta. Wiec zmiana na plus. Jego wszystkie ciotki zaczęły mnie traktowac bardziej przyjacielsko. Z mojej strony chyba nic. Powoli do mnie dociera, chociaż nadal zdarza mi się przyłożyc sobie w nos pierścionkiem, wczesniej nie nosiłam takiej bizuterii. No i przygotowania do ślubu, bo termin wyznaczyliśmy nieodlegly- to mnie czasem przeraza. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.