- Dołączył: 2014-07-30
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 187
20 lutego 2015, 23:33
Dziewczyny może to głupie że szukam tu odpowiedzi na moje pytania które chodzą za mną od dłuższego czasu... ale przeważnie zwierzam się tylko bliskim. Chciałabym znać punkt widzenia kogoś nieznajomego z boku mam 22 lata może i jestem głupia ale tkwię w tym dalej i potrzebuję szczerych wiadomości! ![:?]()
Chodzi o mój związek ( jesteśmy ze sobą dwa lata ) Zaczęło się 6 lat temu dziecinne portale fotka.pl pisaliśmy On był w związku ja też. Potem kontakt się urwał rok dwa i znowu to samo odezwał się parę rozmów i znowu urwanie kontaktu potem znowu odnowiliśmy wpadł do mnie kilka razy za kumplowaliśmy się i kontakt się oddalił dopiero jakieś 3 lata temu zobaczyłam go na klubach mega się zmienił spodobał mi się i napisał na drugi dzień zaczęliśmy się kumplować poznałam go z moimi znajomymi i pojechaliśmy wszyscy razem na wspólne wakacje za granicę. Wróciliśmy jako para - można powiedzieć jako "narzeczeństwo"
owszem nie dostałam tego "pierścionka" który miał być ostateczny ale dostałam . Po dwóch miesiącach pojechaliśmy wpłacić zaliczke za salę.. wszystko było ok... Do stycznia kiedy miałam imprezę firmową. ktoś nagadał mu głupich histori potem okazało się że to moja dobra koleżanka. Zerwaliśmy.. po dwóch dniach wróciliśmy zaczęłam powoli dażyć do tego aby rezerwować zespół. asle on przekładał mies, dwa to samo z pierścionkiem... ja nalegałam wiem nie powinnam.. przyszedł maj było ok robiłam urodziny większą impreze ok 60 os. jego rodzina moja znajomi... zepsuł mi ją po całości twierdząc że moje koleżanki to zwykłe ścierwa a ja się spiłam.. chociaż do końca nawet się nie kiwnęłam.. znowu zerwał pod tym pretekstem... Trwało to dwa dni płakałam prosiłam wrócił... potem był spokój miałam istagrama on się dowiedział kazał mi skasować okłamałam go i nie skasowałam znowu zerwał... :/ wrócił... pojechaliśmy razem na wakacje w miarę było ok... aż do listopada.. kiedy pojechałam po kumpele i zobaczyli mnie jego znajomi wszystko mu powiedzieli a on stwierdził że skoro pojechałam na Kluby nie mówiąc mu to koniec... Prosiłam go tydz dwa stwierdził że juz nie wróci.. Dowiedziałam się że w tym czasie dwa razy był na imprezie z kumplami poznał jakieś dziewczyny. kiedy zaczęłam odpuszczać... (chociaż ledwo dawałam radę) wrócił... wszyscy mi mówia co Ty robisz dziewczyno.. Ok był spokój aż do Sylwestra znowu była awantura o to że nie podoba mu się impreza itp. 1 stycznia rozmawiając stwierdził KONIEC KŁÓTNI ZACZYNAMY NOWY ROZDZIAŁ MAMY SIĘ ŻENIĆ ( chociaż nadal nie mam tego gł. pierścionka, nie było zaręczyn typowych ) mamy salę księdza i zespół... Ślub za rok... było ok aż do tamtej środy (półtora tyg temu) zdobyłam jego hasło na fb. wiem nie powinnam ale nie dawało mi cos cały czas spokoju... i miałam racje siedziałam w pracy z koleżanka przed laptopem aż nagle w tym momencie napisała pewna dziewczyna... Rozmowa trwała 5 min. umawiali się na "sex"... po czym podali sobie nr i rozmowa została usunięta... Ktoś jak by mnie strzelił w pysk tyle dostałam złych słów kłamstw i tu coś takiego!? Znajomi powiedzieli dość kazali wybierać... najgorsze to to że dwa dni później wyjeżdżałam z nim na weekend (walentynki i jego urodziny) pojechałam miałam plan wszyscy czekali ............. W sob wszystko mu powiedziałam ze o wszystkim wiem nie chciał sie przyznać... dopiero kiedy zadzwoniłam do koleżanki i ona powiedziała co widziała przyznał się. przysięgał że tam nie był że mnie kocha bla bla. Od tamtej pory mija tydz... (pomijając to ile słyszałam wyzwisk kłamstw... pisał do mojej przyjaciółki że nie chce wesela i że ja za tym gonie, że pierścionka i tak mi narazie nie kupi bo woli inwestować w coś innego itp ) mi mówi potem że to żarty ze mnie kocha i że pierścionek dostane chociaż słyszę to już rok na święta, urodziny, wakacje i nic... Nie wiem co robić wiem jest to chore!... Mam do dupy charakter. Jeżeli kogoś kocham to na stałe... Czasami też coś zawiniłam spotkałam się z byłym na kawę. ale nigdy nic takiego połowę związku przepłakałam nie wiem czy to miłość czy przyzwyczajenie czy o co tu chodzi? Nie chodzi mi żebyście pisały "boże ale jesteś głupia" bo wiem tak myśli 90% osób. Proszę o rady! ja już nie wiem co robić iść do przodu czy jak zmienił hasło na fb już nie mam do niego dostępu... Codziennie wieczorami się martwię co robi czy piszę z kimkolwiek obiecuje ze nie ale ja nie potrafię zaufać ... Ogólnie napisałam to w skrócie i tak mega się rozpisałam... Było o wiele innych rzeczy... Ok facet jest mega przystojny, jedynak... jego rodzice mnie uwielbiają ale dlatego warto być z kimś żeby zniszczył życie ? bo wszyscy w koło mi to mówią "spójrz w końcu na to"
21 lutego 2015, 15:12
Moja rada: nie bierz z nim ślubu i zerwij na stałe, zero powrotu, krótka piłka :) Nie wierz w 'zmienię się", "po ślubie będzie lepiej" bo nie będzie, po ślubie, po kilku, kilku nastu latach jestem pewna, że w tym wypadku będzie coraz gorzej (i bardzo dobrze, że mu weszłaś na fb, nie słuchaj, że nie miałaś prawa, miałaś przeczucie i się okazało dobre).
- Dołączył: 2014-05-07
- Miasto:
- Liczba postów: 2641
21 lutego 2015, 15:41
Skoro teraz masz takie wątpliwości to co będzie po ślubie? Chcesz żyć z człowiekiem, który cie nie szanuje? Mieć z nim dzieci? On nie zapewni ci nawet poczucia bezpieczeństwa, nie zaufasz mu...
- Dołączył: 2013-11-07
- Miasto: Gdzieniegdzie
- Liczba postów: 2208
21 lutego 2015, 16:02
On tylko czeka na pretekst do zerwania, imprezę z łatwymi d*pami a tobie robi fochy bo masz instagrama?! Serio?! I ty nie wiesz co masz robić? Weź się ogarnij!
- Dołączył: 2014-12-01
- Miasto: Xx
- Liczba postów: 358
21 lutego 2015, 16:44
Na pewno się z nim nie żeń, wybij to sobie z głowy całkowicie !! no chyba, że nie żal ci kasy i zdrowia/nerwów na rozwody. Wydaje mi się, że jak pobędziecie to będzie momentami dobrze, a tak to tylko gorzej aż w końcu dojdziesz do tego, że chcesz rozstania i "nowego życia" bez niego, skoro póki co ciągle prosisz go o powrót i nie potrafisz bez niego. To kwestia przyzwyczajenia.. ale co ja tam moge wiedziec. Tak samo mloda i pewnie głupiutka jestem :P życze zeby ci sie ulozylo.
- Dołączył: 2012-01-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3203
21 lutego 2015, 16:47
wez się ogarnij dziewczyno, bo nie wierze w to co czytam. Nie zdziw się jak Cie zostawi tuż przed ślubem. Skoro pozwalasz sobie na takie rzeczy i jesteś ślepa, to nie rycz potem, że jesteś rozwódką z dzieckiem. Facet umawia się z inną na seks, a Ty jeszcze z nim jesteś, bo wierzysz w jego bajeczki. Sorry ale nie zdziwienie się jak juz Cie zdradził i to nie raz. Poza tym nawet nie pofatygowal się z pierscionkiem, wiec jemu nawet nie zależy. Ogarnij się, bo będziesz potem ryczec sama w poduszkę
21 lutego 2015, 17:02
Na pewno jesteś cudowną kobietą, dlatego stań na wysokości zadania i nie daj sobą pomiatać. Bo dokładnie to robi Twój "narzeczony". Z tego co piszesz trudno powiedzieć, czy on ma do Ciebie jakikolwiek szacunek. A najgorsze jest to, że i ty powoli tracisz szacunek sama dla siebie. Nie pozwól się tak traktować. To jest chore, mimo waszej "miłości" musisz pamiętać, że jesteście dwoma osobnymi jednostkami, z których każde ma swoje własne życie. Weź dupę w troki, że Ci tak napiszę i olej go. Uporządkuj swoje życie, myśli i zamknij rozdziały, które nie wnoszą Ci wiele pozytywów do życia. To tylko jakiś chłop, dasz radę! Nie odkochasz się za miesiąć to za rok, ale się odkochasz. Mogę Ci to zapewnić. My ludzie niestety mimo przekonań "Jestem stała/y w uczuciach" nie jesteśmy tacy. Jesteśmy stali w uczuciach kiedy jesteśmy z drugą osobą, ale jak się od niej odsuniesz i uświadomisz sobie co ona z Tobą robi, to się odkochasz w końcu. Głowa do góry, uśmiech na twarz i zostaw tego przychlasta. Mówię Ci! :)
- Dołączył: 2012-08-20
- Miasto:
- Liczba postów: 6092
21 lutego 2015, 17:10
Kalifornijska napisał(a):
Nie zdziw się jak Cie zostawi tuż przed ślubem.
Niby dlaczego miałby ? Zrezygnowałby z pomocy domowej by sam musiał stać przy garach tylko dlatego, że pomoc domowa się nie szanuje ? Tym bardziej będzie chciał ją zatrzymać, bo dzięki temu że błaga go o powrót wróży "umowę na czas nieokreślony", nawet jeśli facet pokazuje na prawo i lewo że aż tak mu nie zależy. Kura w domu, sikorki na fb. Przykre ale logiczne.
- Dołączył: 2009-11-15
- Miasto: Odlegle
- Liczba postów: 7325
21 lutego 2015, 17:19
Wydaje mi sie, ze ani on, ani Ty nie jestescie jeszcze gotowi na malzenstwo, to raz. Dwa, mysle, ze nie jest on odpowiednim kandydatem na meza.
- Dołączył: 2013-01-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1077
21 lutego 2015, 17:45
moim zdaniem Ty kochasz dramaty i jak sie coś dzieje i dlatego z nim jesteś - stały stabilny związek w czasem zalatuje nudą (bo nie ma kwiatków, rozstań i powrotów) a u ciebie ciągle dramat i love story na zmianę.... Zniszczysz sobie w ten sposób życie.
- Dołączył: 2014-07-30
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 187
21 lutego 2015, 17:49
sadcat napisał(a):
Moja rada: nie bierz z nim ślubu i zerwij na stałe, zero powrotu, krótka piłka :) Nie wierz w 'zmienię się", "po ślubie będzie lepiej" bo nie będzie, po ślubie, po kilku, kilku nastu latach jestem pewna, że w tym wypadku będzie coraz gorzej (i bardzo dobrze, że mu weszłaś na fb, nie słuchaj, że nie miałaś prawa, miałaś przeczucie i się okazało dobre).
Dzięki za wyrozumiałaść :)
moim zdaniem dobrze zrobiłam bo gdyby nie to nigdy bym się nie dowiedziala co tak na prawdę się dzieje..