- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 stycznia 2011, 14:57
Dziewczyny, już nie wiem co myśleć. Mam mały problem z facetem. Nie chce wyjść na materialistke, ale mam wrażenie, że mój chłopak jest strasznie chytry. Potrzebuje obiektywnej oceny, bo może to tylko moje wymysły.
Jesteśmy razem od ponad roku. Od tego czasu byliśmy tylko raz w kinie. Kilka razy zjedliśmy coś na mieście, ale cały czas musiałam płacić za siebie. Często zdarza się, że zamawiamy pizze do domu to w żartach mówi, żebym zapłaciła. Więc co? Płacę.
Jak jesteśmy w sklepie i on robi większe zakupy to rozlicza mnie z 2 zł za wodę.
W ciagu czasu odkad z nim jestem dostałam może z 4 razy różę. A jak kupi mi jakiś prezent czy to na urodziny czy imieniny to zaraz słyszę jakiego to nie mam wspaniałego faceta bo tyle na mnie wydał. Szczerze? Bardzo się ciesze, że pamięta, dziękuje mu, ale on chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że jestem kobieta i wiem ile mniej więcej kosztuje to co kupił. Zazwyczaj jest to w granicach 50-60zł.Kiedyś dostałam od niego perfumy to powiedział że wydał ponad 500 zł na nie, a ja wiem, że kosztowały 150żł.
Co chwilę słyszę jakie coś jest drogie, jak idziemy na zakupy o potrafi DOSŁOWNIE 10 min wybierać najtańszy sok. I potrafi przy tym marudzić, że w gdzie indziej np. jest tańszy o 50gr, a tu tak drogo. Kiedyś mi powiedział, że szkoda mu kasy na bilet(1,20zł) i woli przejść się 3 km pieszo.
Próbuje coś z tym zrobić, rozmawiałam z nim, że to mi przeszkadza, ale on mówi, że ja go nie rozumiem. Czasami jednak się zdarza, że mówi, że jest strasznym skapcem i jest dumny z tego!
Wczoraj zaprosiłam go do kina, powiedziałam, że ja zapraszam i ja płacę, coś marudził, ale zgodził się. Jak wyszliśmy z kina powiedziałam mu, że tu i tu maja najlepsze lody na świecie, a on tylko powiedział: i pewnie strasznie drogie i tyle.
Kurde, nie chce żebyście wzięły mnie za materialistkę, ale tak bardzo chciałabym poczuć się choć raz, że nie szkoda mu na mnie kasy, że jestem ważniejsza od pieniędzy. Jak czasami słyszę jak SA traktowane moje koleżanki to po prostu płakać mi się chce.
Aaa…i pamiętam jedna sytuacje jak w tamtym roku na mikołaja miałam nadzieje ze cos od niego dostane, ja mu kupiłam prezent, ale oczwiście się nie doczekałam, było mi cholernie źle, a na Boże Narodzenie zapytał się czy robimy sobie prezenty, ja że tak to powiedział, żebym sobie coś wybrała, a byliśmy w Tesco, więc tak dostałam 2 ksiażki, tydzień przed świętami przy kasie.
Naprawdę dużo jest takich sytuacji, myślicie, że przesadzam?
8 stycznia 2011, 22:08
8 stycznia 2011, 22:20
9 stycznia 2011, 00:18
10 stycznia 2011, 18:58
19 stycznia 2011, 02:42
Edytowany przez Taminaaa 19 stycznia 2011, 02:44
8 lutego 2011, 16:52
Witam :) Widze ze nie tylko ja mam problemy ze skapym chlopakiem. tylko ze u mnie sytuacja przedstawia sie troche inaczej. Jestem ze swoim chlopakiem półtora roku. Nie chce byc odbierana jako "materialistka" bo naprawde taka nie jestem. Problem tkwi w tym ze od kad jestesmy razem nie dostalam nawet kwiatka na urodziny, nie mowiac juz o jakims prezencie. Prawde mowiac bardziej lubie dawac prezenty niz je dostawac ale glupio sie czuje kiedy jest jakas okazja na prezent (np urodziny, walentynki, mikolaj/gwiazdka, dzien kobiet) a moj facet w ogole nie zwraca na to uwagi. przykro mi kiedy na urodziny dostalam od niego sms w stylu "wszystkiego najlepszego z okazji urodzin" (bo w dniu moich urodzin nie moglismy sie zobaczyc), a dzien pozniej nawet nie zlozyl mi zyczen ani nie dal nawet kwiatka. tym bardziej jest mi glupio kiedy np kolezanki, mama, brat pytaja co dostalam od niego a ja musze sie wykrecac mowiac ze "my poprostu nie kupujemy sobie prezentow". chociaz tak naprawde to on przy kilka razy juz dostal ode mnie jakis prezent. Brakuje mi tekiego podkreslenia ze mu na mnie zalezy. Nie zbiednieje jesli da mi kwiatka za 5 zl :/ Kilka razy zdarzalo mi sie juz mu powiedziec tak w zartach ze nawet mi kwiatka nigdy nie dal, ze jest skapy, ze szkoda mu na mnie kasy i ze moglby to zmienic. wie ze chcialabym czasami cos dostac ale co jakis czas (przewaznie chwile przed jakas okazja), albo wlasnie kiedy mu wypomne ze nic mi jeszcze nie dal to mowi ze "on nic nie kupuje, zadnych prezentow".
Co do wychodzenia razem to nie ma problemow z placeniem. Ja nie przywiazuje wagi do tego kto placi. I on tez nie wypomina mi ze za mnie zaplacil ani nie okazuje z tego faktu niezadowolenia. Czesto place sama za siebie i nie przeszkadza mi to.
Dodam ze ja studiuje, ale cale wakacje juz od kilku lat pracuje i jakos nie mam nie wiadomo jakich problemow z pieniedzmi. Stac mnie zebym mogla sama za siebie placic. A on? On ma calkiem dobra prace i stac by go bylo na spory bukiet a nie tylko na jedna roze, Problem w tym ze jak widac brakuje mu tego "gestu". A mi brakuje tego ze on tego gestu nie ma. Jest mi z nim dobrze, wiem ze mu na mnie zalezy i on tez wie jak bardzo jest dla mnie wazny, ze go kocham. I chyba problem w tym ze za bardzo pokazalam mu to ze tak mi na nim zalezy.
8 lutego 2011, 23:49
9 lutego 2011, 15:55
> Współczuję Wam dziewczyny, ja jestem całkiem w
> innej sytuacji, chłopak gdyby mógł oddałby mi całą
> wypłatę, jesteśmy razem od 4 lat a od 2 mieszkamy
> razem, on mnie utrzymuje, ubiera, a ja chodzę do
> szkoły. W sumie całe pieniądze które on zarabia
> mamy wspólne, samochód też, wszystko jest wspólne.
> Ale cóż, chyba wiele zależy od charakteru, ale
> wydaje mi się też że dużo zależy od tego jak
> poznałyście faceta czy miał pracę samochód czy był
> łysy jak koń i mieszkał u rodziców(tak było w moim
> przypadku). Do wszystkiego co mamy doszliśmy
> razem, i nie liczy się to że tylko on pracuje.
> Pozdrawiam
i nie uwazasz tego za przesade? o maj gad
26 września 2011, 02:30