Temat: Docenianie...

Jak sprawiacie, żeby Wasza druga połówka Was doceniła? Wiadomo, że w wieloletnie związki wkrada się czasem rutyna.

On nie ma innej możliwości jak doceniać, inaczej zostanie sam. Przez chwilę nawet miałam myśl, że może to zbyt surowe podejście, ale to był tylko chwilowy błąd taktyczny. Wielu facetów motywuje tylko pewna presja i ciśnienie, bez których stają się zwyczajnymi leniami i egoistami. A już na pewno nie może być tak , że skaczesz wokół niego, długo w zamian niczego nie oczekujesz  i marzy Ci się nagle docenienie. Ono ma wynikać bezpośrednio z Twojego poczucia własnej wartości - Ty to wiesz, więc on tym bardziej to wie.

Pasek wagi

jakoś Tak naturalnie wychodzi.ja się bardzo staram, on też, nie sposób się nie doceniać nawzajem, jeśli dwie osoby dbają o siebie;-) ale gdzieś po paru latach związku do tego dojrzeliśmy, że ogólnie trzeba doceniać to co się ma i na co dzień się cieszyć z drobiazgów.polecam takie podejście, daje dużo satysfakcji i wolności :-)

Pasek wagi

Ja się dopiero uczę, co zrobić żeby się nawzajem doceniać. Jesteśmy małżeństwem krótko~ 7 miesięcy. I okazuje się, że w naszym przypadku, inaczej się sprawa miała w narzeczeństwie, a inaczej po ślubie. Matka i babcia wychowały męża na królewicza, ktoremu trzeba kawę słodzić i mięszać i nie dlatego że sam nie umie, ale bo tak trzeba. 

Podstawą jest jak mówiły dziewczyny wcześniej- wzajemny szacunek i szacunek do samej siebie. Jeśli Ty szanujesz jego, on będzie szanował Ciebie. Czasami trzeba wprost powiedzieć co Cię boli, denerwuje. Jeśli Cię kocha po jakimś czasie przemyśli, doceni, zrozumie i będzie się starał. Jeśli nie, to Twój wybór czy pogodzisz się z tym, będziesz walczyć czy odejdziesz.

Pasek wagi

Nie jest to proste, zwłaszcza w tak wieloletnim związku w jakim jestem ja. O związek trzeba dbać : ważne są drobiazgi, drobne gesty, zrobienie śniadania w sobotę, zaparzenie herbaty wieczorem, ciepły sms, dotyk, małe gesty które sprawiają, że w natłoku pracy i pędu codziennego dnia druga osoba wie, że jest ktoś, komu zależy. Czasem o związek też trzeba walczyć, bo życie nieraz przysparza problemów. Ale tutaj każdy myślę musi wypracować sobie swój sposób na utrzymanie związku. Ja wiem, że emocje , te złe, nie pomagają a niszczą, dlatego wolę czasem  zaszyć się gdzieś żeby przemyśleć i nabrać dystansu i dopiero potem omówić kwestię z mężem, Mimo upływu lat, tego się uczę. Nie wolno ranić. I nie wolno poniżać.pzdr

Kingyo napisał(a):

A już na pewno nie może być tak , że skaczesz wokół niego, długo w zamian niczego nie oczekujesz  i marzy Ci się nagle docenienie. .

dokladnie. ja czasem popelniam ten blad i wtedy jest gorzej w naszym zwiazku, a ja sie czuje nieszczesliwa i niewazna. balans musi byc, ale jak jesli jestem ciut chlodniejsza i bardziej zajmuje sie soba, to on nagle sie badziej stara. Ogolnie czasem mnie to meczy, bo pochodze z domu, gdzie 10000 razy mowilismy sobie dziennie, ze kochamy, przytulalismy sie rodzinnie i jak ktos milego zrobil, to Tobie tez od razu chcialo sie odwdzieczyc. a tu niestety tak nie ma. mimo ze pochodzi z fajnej rodziny, to musze sie pogodzic, ze jednak ma inne korzenie, niz ja.

Hmmm... Mnie moj polowek po prostu docenia I tyle. Czasem cos baknie jak marudze ze jestem zmeczona, ze sie zamieni ze mna i on sobie zrobi 8h w pracy a potem przyjedzie ugotowac obiad, a ja moge za niego zrobic 12h w pracy,ale w sumie tylko jak mamy obydwoje gorszy dzien. Ja z zasady nie narzekam, a on z zasady docenia to co robie.

Ja dbam o niego na swoj sposob, czyli jak przyjdzie z pracy ma ugotowany obiad, dostaje ciepla kawe, w domu nie musi robic za duzo, czasem w weekedy posprzata - gonic go do tego nie musze, sam sie lapie za odkurzacz. On o mnie dba na swoj sposob. Zabiera na wypady weekendowe, do restauracji, czasem kupi jakis drobiazg.

ja doceniam to co robi dla mnie, od docenia to co robie dla niego na codzien. Zauwazy jak zrobie nowa fryzure, zawsze powie ze ladnie wygladam jak gdzies wychodzimy... Chyba jakos samo nam to wychodzi, nie musze jakos szczegolnie o to zabiegac...

Pasek wagi

Szczerze mówiąc nie robię nic . Tylko my się znamy 4 lata ,nie jest to któtko ,ale jakis mega dlugi staż to też nie jest . Mieszkamy ze sobą ,jesteśmy  narzeczeństwem ,ale nie musze nic robic . Nie skacze kolo niego,to jasne ..zostałam wychowana na księżniczkę ,pochodzę z domu gdzie to facet dba o kobiete , tzn może inaczej...oboje o siebie dbają ,ale to facet stara się by nic jej nie brakowało , odciąża ją  w czym tylko się da , troszczy się itp. Moj facet pochodzi z domu gdzie jest odwrotnie , ale jakos nie przeklada się to na związek . Czasem gotuje ja , a czasem nie bo mi się nie chce , nie zawsze tez jest posprzątane bo nie chce mi się i jemu tez ... sprzatamy zwykle razem ,gotujemy na zmiane ..on o mnie dba , codziennie całuje mnie po rękach , mówi ,że jestem najwspanialsza ,że znalazł skarb...pomijajac fakt ,ze jestem strasznie wredna bo potrafie go zjechac po niezdanym egzaminie ,kiedy ma lzy w oczach i oczekuje wsparcia , że jestem leniwa ...kocham go ,on o tym wie i to docenia . Wie ,że moge mieć wielu facetów , wie ,że nie jestem idealna ale on też nie jest , wybrałam wlasnie jego ,oddałam mu serce ,kocham go i za to mnie docenia . 

Nigdy o tym nie myślałam. Dbamy o siebie naturalnie, bez elementu "starania". Każdy robi coś, co mu łatwiej przychodzi, np. ja zrobię jedzenie, bo on sobie z tym gorzej radzi, on mi skoczy na pocztę po paczkę bo nie lubię dźwigać i takie tam. Dotąd mi nawet przez głowę nie przemknęło, że czuję się niedoceniana, ani też nie mam poczucia, że jestem niezastąpiona :)

Nie muszę po prostu jestem nietypową kobietą, która jest spełnieniem marzeń facetów - kocham grać w gry komputerowe, nienawidzę chodzić na zakupy, a jeśli już to robię to sama, wyganiam go do znajomych, jak idzie na imprezę zgłaszam się na ochotnika na kierowcę i mogę wymieniać dalej XD. Tylko jest jeden ogromny szkopuł, dla niego to ja jestem najważniejsza, nie raz rezygnował z wyjścia na piwo, bo chciał się ze mną zobaczyć no i nie lubi pić. XP No + czasami jak mam dzień to zrobię babeczki i przyniosę mu na mieszkanie, kupię coś do żarcia. Whatever. Jesteśmy ze sobą rok, ale już mieszkaliśmy ze sobą przez dwa tygodnie u jego rodziców, jak nikogo w domu nie było i jakoś uszło.

Ja myślę, że właśnie tym jest związek, nie patrzenie na to jakie ja mam potrzeby, tylko jakie ma  ta druga osoba. A potem ma się możliwość wrzeszczenia, "bo ja robię wszystko co ty chcesz, a ty nic" i święty spokój na jakiś dzień, góra dwa <3. Ps. mam specyficzne podejście do związków, ale nie wyobrażam sobie być z kimś innym ;-).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.