- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 lutego 2015, 10:06
Trochę się ostatnimi czasy pogubiłam. Otóż jestem od nieco ponad dwóch lat w związku z facetem starszym o 6 lat (20 i 26 lat). Od pół roku jesteśmy zaręczeni. Poznaliśmy się przez internet. Na początku wymiany maili, potem rozmowy przez komunikator, SMS-y i rozmowy przez telefon. Powiem szczerze, że kompletnie mi się nie spodobał na początku - flirciarz, lubił erotyczne gadki. Nawet powiedziałam mu wprost, że nie ma opcji, żebyśmy się spotkali "w realu", bo ani nie jest w moim typie, ani za specjalnie mnie do niego nie ciągnie. Ale byłam sama przez długi czas, poprzedni związek zakończył się po prawie 3 latach (po tym były w tydzień znalazł dziewczynę - miłość od pierwszego wejrzenia normalnie), czułam się samotna. Miałam incydent z kolegą z ówczesnej klasy (liceum), po którym moja pewność siebie kompletnie została zaburzona. Trudne chwile w szkole, zakuwanie po nocach, ciągłe niewyspanie i zmęczenie psychiczne po których prawie wpadłam w depresję. No i ta samotność.
Koleżanki stwierdziły, że za długo siedzę w domu, że powinnam wyjść, spotkać się z kimś i że randka z Nim to świetny pomysł. W końcu się zgodziłam. Facet okazał się obyty, dobrze wychowany (otwieranie i przytrzymywanie drzwi, kwiaty), ambitny - świetna praca dająca szerokie możliwości. I tylko jedna sprawa - nieustanny flirt, nieustanne niby delikatne dotykanie, obłapianie, jakieś takie maślane oczy. Trochę mi to przeszkadzało na początku, ale potem z zaskoczeniem dla siebie samej stwierdziłam, że mi się to podoba. W końcu długo byłam sama, zupełnie poza zainteresowaniem facetów, mimo że nie jestem jakąś szkaradą.
Jakoś tak wyszło, że byliśmy ze sobą coraz dłużej i dłużej. W pewnym momencie odkryłam, że kiedy się nie widujemy on pisuje z innymi dziewczynami. Nie były to niewinne rozmowy, ale konkretne, erotyczne gadki włącznie z używaniem "misiów", "kotków" i "skarbeńków". Zrobiłam awanturę, strzeliłam niemożebnego focha. Były przeprosiny, tulenie, obiecywanki. A po pewnym czasie to samo. I po raz kolejny. Tak mną zmanipulował, że stwierdziłam, że w sumie niech sobie pisze, skoro i tak do niczego więcej nie dochodzi. Sam zachęcał mnie, żebym flirtowała z innymi facetami. Choć średnio mnie to rajcowało kilka razy zdarzyło mi się prowadzić z innymi rozmowy mniej niż grzeczne, jednak do niczego nigdy nie doszło. Szybko straciłam zainteresowanie czymś takim, przestałam to robić, bo czułam się po tym zawsze skrajnie źle.
Za to on buszował dalej. Doszło nawet do tego, że prowadził gorące rozmowy z moją najbliższą przyjaciółką przez mój własny komunikator. I to bynajmniej nie w moim imieniu - dobrze wiedziała z kim rozmawia i jak rozmawia, mimo że sama była w związku.
Dochodząc nareszcie do sedna. Nie mogę na niego narzekać pod względem zajmowania się domem (mieszkamy razem od kilku miesięcy w jego mieszkaniu), sporo gotuje - co najmniej kilka razy w tygodniu jeśli ja wracam później z zajęć, sporadycznie sprząta, ale jeśli już się za to bierze, to mieszkanie błyszczy. Jest dobry w łóżku, choć odkąd mieszkamy razem zapał ostygł, czasem kochamy się raz w miesiącu. Czasem kiedy się złości potrafi czymś rzucić, albo uderzyć w drzwi/framugę/blat z jakiegoś błahego powodu. Nie mogę narzekać, bo przecież mam wszystko czego chcę - mieszkam "na swoim", mimo że nie mam własnego budżetu, to nie narzekam (choć nie wydaję pieniędzy tonami - ubieram się w secondhandach, kosmetyki kupuję sporadycznie i mniej, niż kiedy mieszkałam sama). A mimo to czuję się niepewnie, nie potrafię mu w 100% ufać. Ostatnio pisze z jakąś dziewczyną, ale że nie chce być świnią, to pyta mnie, czy mam coś przeciwko. Odpowiadam, że owszem, że mnie to rusza. Na co on dopytuje przez chwilę jak bardzo, po czym bez problemów sobie z nią rozmawia przez komunikator, kiedy ja siedzę obok. Potem wieczorem udaje niesamowicie wielkie zainteresowanie (próbuje się przytulać, całować, uśmiechnięty od ucha do ucha i pobudzony). Po przedstawieniu go koleżankom z roku je też zaczął podrywać. On twierdzi, że po prostu lubi sobie popisać i pogadać z innymi ludźmi. Ale ostatnio np. cały czas słyszę teksty w stylu: "Co byś chciała w zamian za trójkącik?". Nie wiem co o tym wszystkim myśleć - z jednej strony chciałabym faceta w 100% oddanego mnie, a z drugiej - kręcą mnie wszelkiego rodzaju fantazje erotyczne dotyczące trójkątów, seksu bez zobowiązań - problem w tym, że ja chciałabym, by to pozostało w sferze fantazji, a on chce je urzeczywistniać.
4 lutego 2015, 16:54
Dziewczyny, naprawdę zdaję sobie sprawę, że to upokarzające i każdej innej poleciłabym to samo, co Wy mnie - zwiewaj. Tylko z drugiej strony - wiem, ze po rozstaniu czeka mnie samotność, nie spotkam nikogo nowego, bo najzwyczajniej nie mam gdzie. Znajomych też już prawie nie mam - tylu co kot napłakał. W gruncie rzeczy myślenie o innych i czasem wybuchy giewu to jedyne, co naprawdę mi przeszkadza.
Serio? Nie ma drugiej strony! Puknij się w głowę dziewczyno! Podrywa każdą która mu się nawinie, nie ważne czy koleżanka czy nie. No właśnie, dalej kumplujesz się z koleżankami, które filtrują z Twoim facetem? Robi to obok Ciebie, pod Twoim nosem. Czyste mieszkanie jest tego warte? Samotność? lęk przed nią jest Twoja wymówką? Skoro tak to bądź z nim i nie narzekaj.
4 lutego 2015, 17:28
Masz 20 lat i twierdzisz, że nikogo innego już nie spotkasz w życiu tak? Naprawdę to jest dość zabawne. Ja w tym wieku nawet nie myślałam o tym żeby mieć chłopaka, bo wolałam poszaleć z koleżankami, kolegami, całą paczką itd a Ty mówisz jakbyś była po 30stce. Mam wrażenie, że jesteś z nim dla wygody, bo Ty taka młoda ale się wielce usamodzielniłaś, bo mieszkasz z nim (i nie mieszkasz "na swoim" tylko na jego przecież) no i taki fajny bo zarabia a Ty nie i tak dalej. Ma 26lat to zarabia, a Ty masz 20 i dziennie studiujesz no nie jest to jakaś filozofia. Dziwi mnie co robisz z tym erotomanem i mam wrażenie że takie kobiety jak Ty są same sobie winne, a pozniej temat będzie na vitalii :"zdradza mnie na lewo i prawo, mam z nim dziecko, co zrobic?" Naprawdę nie widzisz że to taki właśnie typ faceta? Już teraz masz dowody na to i on nie widzi w tym nic złego, Ty się na to godzisz, widocznie Ci to odpowiada. Ja nie byłabym w takim związku nawet 1 dnia. Przepraszam, że dosyć ostro, ale widzę, że dziewczyny Ci radzą, a Ty wiesz swoje.
4 lutego 2015, 19:00
Jedno jest pewne - zmienić się nie zmieni, więc albo zaakceptujesz jego flirty, albo będziesz cierpiała. Ja jednak bardziej bym się zastanowiła nad tym, że jak się zdenerwuje to potrafi czymś rzucić - to nie jest normalne, nawet jak nie bije Ciebie, to jest przemoc psychiczna, jeśli nawet Ty się nie boisz, to jak będziecie mieli dzieci one będą się bały. Nawet gdyby był poza tym najcudowniejszy na świecie - nie pakuj się w związek z facetem który nie kontroluje emocji, bo kiedy minie zakochanie, zostanie tylko gniew. A jeszcze jak będziesz od niego uzależniona finansowo to koniec.
4 lutego 2015, 21:47
co ty gadasz ,,jaka samotnosc,godzisz sie na takie cos to tak jakbys szacunku sama do siebie nie miała...straszne
4 lutego 2015, 22:28
daj spokój....przypuszczam, że i tak zostaniesz za jakiś czas sama...to znaczy on cię zostawi...ma to we krwi...nic nie zrobisz....
4 lutego 2015, 23:03
Mam podobnego "znajomego" Napisał do mnie na gg. Szalenie inteligenty, elokwentny, ujął mnie szybko. Ale chodziło o jedno o sex przed kamerą, potem pewnie "przygodę erotyczną". Nigdy się na to nie zgodziłam, a trwało to 2 lata. Przez ten czas nawiązałam z nim dziwną więź, w jakiś sposób uzależnił mnie od siebie, więc poniekąd wiem co czujesz. W końcu się pokłóciliśmy, skasowałam go z listy ( juz wtedy przenieśmy sie na skype), on znowu sie odezwał i tak kilka razy. Oczywiście w między czasie i podczas kontaktu ze mną pisał z innymi kobietami, pewnie w taki sam sposób jak ze mną. Sam mi sie przyznawał że to robi. Zerwałam z nim kontakt jak zaczęłam być z moim obecnym facetem. Niei powiem, sporo sie nauczyłam, osmieliłam w kontaktach damsko męskich, nauczyłam się rozmawiać o seksie z facetami, nauczyłam flirtować. Teraz wydaje mi się płytki, jak czasem pojawię sie na skype i się do mnie odezwie, bo nadal chodzi o to samo. Tyle że ja jestem teraz górą. Ten typ chyba wyszukuje młode i niewinne i owijają sobie wokół palca. Łatwo nie będzie, ale uciekaj od niego, nie będziesz nigdy szczęsliwa.
Edytowany przez b09bb6afd1794eec30caff847ebfc8d3 4 lutego 2015, 23:04
5 lutego 2015, 01:09
czyli wychodzi na to,że gre wstępną prowadzu przez neta, a później przychodzi do Ciebie żeby sobie "ulżyć".Porażka.. Nie wyraźiłabym zgody na takie zachowanie.
dokładnie ..
5 lutego 2015, 01:10
śmiem podejrzewać ze jesteś brzydka i bardzo gruba w wieku 20 lat podjrzewac ze juz nikogo takiego nie spotkasz ale ja znam te brzydkie i grube ,bardziej siebie szanuja i wtedy dla mnie sa atrakcyjne ..