Temat: Co za Teściowa!!

Dziewczyny, od wczoraj po prostu jestem taka zła, że aż chce mi się płakać. Może od początku mój mąż wczoraj o 17 pojechał prosto po pracy do swojej matki, siedział u niej do 20, anie nie zadzwonił gdzie jest o której wróci. 

o 17 Zadzwoniłam i pytam o której będzie bo chce przygotować obiad, żeby miał ciepły odpowiedział "jak będe jechał to zadzwonię". i tak czekam, godzine 19:30 zadzwoniłam ponownie czy już jedzie? to ten do mnie że "jak bede miał jechać to zadzwonię"  Myślałam że do tej godziny jest w pracy bo czasami musi zostać dokończyć co zaczął. W domu jak wrócił po 20 dowiedziałam się , że siedział u mamusi, okej ale co więcej powiedział mi że jego matka stwierdziła że jestem poje... bo do niego dzwonie gdzie jest, a on na mnie i na dziecko haruje cały dzień, co więcej powiedziała mu że ona widzi jaka  ja łaskę robie że tam pojadę i po 2-3 h chcę jechać do domu i ubieram dziecko. 

Tak sie zdenerwowałam jak on mi to powiedział że sobie nie wyobrażacie nie odzywam się do niego bo po prostu jestem zła a on również się nie odzywa. Ja zarabiam na stażu 900zł więc nie tylko on haruje, powiedziałm mu że nikt na mnie za moimi plecami tak mówił nie będzie a w szczególności tesciowa i że więcej tam nie pojade!

Powiedzcie mi Czy to jest moja wina że ona tak na mnie mówi? Do tej pory jeździłam tam co weekend siedziałam i słucham jak ta głupia baba wypomina nam ciągle że cos kupimy itp. 

Pasek wagi

Obserka napisał(a):

przede wszytkim facet to dupa i juzja sobie nie wyobrazam takiego co to pokryjomu do mamusi jezdzi ( dlaczego nie moze wprost powiedziec gdzie jedzie?) wysluchuje na zone i nawet nie zareagujeadekwatnie gdyby moja mama nadawala na mojego meza, to bym zamknela drzwi od zewnatrz i sie tam szybko nast. raz nei pojawilatesciowa moze zolza ale z mezem zyjesz, tworzycie rodzine i to wy macie byc dla sienie najwazniejsi a nie tesciowasyn powinien sie odezwac, ze nie zyczy sobie takich komentow pod adreem zony, ze nie jestes pojebana tylko sie martwisz,bo go kochasz oraz masz duzy wklad w rodzine i wychowanie waszego dzieckagdyby pojechal takim tekstem mamuska szybko by sie nie odezwala

Dokładnie to samo pomyślałam. Moja babcia od strony taty zawsze była bardzo inwazyjna, ale moja mama nie miała i nie ma z tym problemu dzięki temu, że tata stawiał granicę, od razu komentował i po jakiejkolwiek akcji było "do widzenia" i brak kontaktu zanim nie przeprosi. Teściowie zdarzają się różni, ale kluczowa jest reakcja partnera :)

Jak sie tylko dowiedzialam, ze moja byla tesiowa rzuca na mnie bluzgami, moja noga u niej juz nigdy nie stanela

Pasek wagi

u mnie to samo....

Współczuję Ci nie teściowej, bo z nią ślubu nie brałaś, ale męża. Dlaczego - jak zadzwoniłaś pierwszy raz - nie mógł powiedzieć, że jedzie do matki? Po drugie - skoro skończył pracę, nie wrócił do domu, nie powiedział Ci, gdzie jest, a Ty czekałaś z obiadem, to chyba normalne, że dzwoniłaś! Po trzecie, nie wydzwaniałaś jak nienormalna co pięć minut z pretensjami, tylko chciałaś zapytać, na którą odgrzać obiad, więc nie wiem, co on teściowej nagadał lub jak ona musi być wredna, by skomentować to w taki sposób. Po czwarte - gdy ktoś mówi, coś złego o ukochanej osobie, to staję za nią murem i albo ją bronię, albo tłumaczę całą sytuację, albo ucinam dyskusję. Po piąte - nie lecę do obgadanej osoby, żeby jej opowiedzieć, jak to została obgadana w mojej obecności, bo i po co? Żeby ją szczuć na tę drogą? Budować wzajemną niechęć? Zranić? Po szóste: nie powiedział gdzie jedzie, nie uszanował Twojego czasu i pracy (czekałaś całe popołudnie z obiadem), nie odezwał się słowem, gdy jego matka obrabiała Ci tyłek, potem streścił Ci to, byś poczuła się jeszcze gorzej i jeszcze na koniec się obraził i nie odzywa??? Dziewczyno, nie daj się tak traktować!

moim zdaniem nie potrzebnie dzwonilas o ten obiad. nie jest malym dzieckiem, odgrzeje sobie jak bedzie chcial

Pasek wagi

Ichigo000Emmey napisał(a):

Wszyscy zawsze tak jezdzą po teściowych, że takie straszne itd itd, a ja uważam że to rzadko jest wina teściowej, a częściej partnera, bo po prostu pozwala na takie traktowanie swojej partnerki. Gdyby raz powiedział jej do słuchu to jestem pewna, że więcej by Ci swojej niechęci nie pokazała, choćby nie wiem jak Cię nie lubiła. 
 

No właśnie, musiał dać matce zielone światło, by w ogóle mogła zacząć na Ciebie gadać. Mój wujek miał kiedyś taką zasadę - część naszej rodziny to niestety bardzo zawistni, wścibscy i nietaktowni ludzie, więc gdy jechał do nich ze swoją narzeczoną, czy później już żoną i ktokolwiek rzucił jakąś złośliwą uwagę, chamski komentarz czy wredne pytanie, to po prostu brał ją za rękę i wychodzili bez słowa. Nawet największe prostaki szybko się nauczyły, że wujek stoi za żoną murem i nawet nie mają co wyskakiwać ze swoim głupim gadaniem. Wiem, że brzmi to dość dziwacznie, ale przynajmniej był jasny komunikat: "albo szanujesz moją żonę, albo z tobą nie gadam". Rodzina szybko to załapała i skończyło się gadanie na żonę wujka.

to  i tak zachowanie twojej teściowej to pikuś w porównaniu do mojej. Dlatego od dwóch lat zerwalam z na kontakt i  dobrze mi z tym . 

yuratka napisał(a):

Jak sie tylko dowiedzialam, ze moja byla tesiowa rzuca na mnie bluzgami, moja noga u niej juz nigdy nie stanela

Ja tak samo zrobiłam. 

LanaLana napisał(a):

Współczuję Ci nie teściowej, bo z nią ślubu nie brałaś, ale męża. Dlaczego - jak zadzwoniłaś pierwszy raz - nie mógł powiedzieć, że jedzie do matki? Po drugie - skoro skończył pracę, nie wrócił do domu, nie powiedział Ci, gdzie jest, a Ty czekałaś z obiadem, to chyba normalne, że dzwoniłaś! Po trzecie, nie wydzwaniałaś jak nienormalna co pięć minut z pretensjami, tylko chciałaś zapytać, na którą odgrzać obiad, więc nie wiem, co on teściowej nagadał lub jak ona musi być wredna, by skomentować to w taki sposób. Po czwarte - gdy ktoś mówi, coś złego o ukochanej osobie, to staję za nią murem i albo ją bronię, albo tłumaczę całą sytuację, albo ucinam dyskusję. Po piąte - nie lecę do obgadanej osoby, żeby jej opowiedzieć, jak to została obgadana w mojej obecności, bo i po co? Żeby ją szczuć na tę drogą? Budować wzajemną niechęć? Zranić? Po szóste: nie powiedział gdzie jedzie, nie uszanował Twojego czasu i pracy (czekałaś całe popołudnie z obiadem), nie odezwał się słowem, gdy jego matka obrabiała Ci tyłek, potem streścił Ci to, byś poczuła się jeszcze gorzej i jeszcze na koniec się obraził i nie odzywa??? Dziewczyno, nie daj się tak traktować!

mam takie samo zdanie

binnqa napisał(a):

jak przestane jeździć to będą co tydzień kłótnie krzyki ze strony męża no bo przeciez mam jechac i tyle czy mi się to podoba czy nie.

u mnie to samo.. ;/ .. tylko ze roznica jest taka ze tak mi siebie obrzydzila jak bylam w pierwszej ciazy ze nie trawie jej do teraz i robie dobra mine do zlej gry ;/ .. jak w ciaze zaszlam to takie rzeczy gadała, a jak sie corka urodzila to zakochana we wnuczce ;/ babusia zasrana ;/ .. a ja nie daruje ani nie zapomne.. maz jezdzi tirem i zazwyczaj jest tak ze zjezdza na weekend, a wtedy za przeproszeniem trzeba odje*ac cotygodniowy niedzielny rytuał i iść do mamusi.. az sie wsciekłam ! powiem ci jwedno.. z mamusia nie wygrasz, nie walcz bo ci to nic nie da.. ugryz sie w jezyk (wiem to nie łatwe i ja nie wytrzymuje czasami) i daj spokoj.. ale jak juz cos, to stawiaj na swoim i mow jasno i sie tego trzymaj.. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.