Temat: Jak ją powstrzymać???

Dziewczyny

Byłam na świętach w rodzinnych stronach i spotkałam sie z niewidzianą od kilku miesięcy przyjaciółką. Dziewczyna sie zmieniła,schudła,,ma fatalne układy w rodzinie, gorsze niż gdy byłyśmy w Liceum.....Nie tylko ja to zauważyłam. Przeniosła sie na studia do Stolicy, nie ma tam nikogo. Sporo rozmawiałyśmy,Wyznała mi,że K (jej chłopak) ją zgwałcił!!!! I to już kilka razy...!!!Zapytałam sie,czy mówiła komuś to wyznała,że nie. Płakała i błagała bym i ja nie mówiła nikomu. Trudno mi to przyszło,ale posłuchałam,Słusznie? Jak sobie pomyślę co on jej zrobił to mam ochotne mu oczy wydrapac!!!!!!!  Najgorsze jest to,że ona jest jak zahipnotyzowana!!!!Nie umie go rzucic,nie chce z nim sypiać a on sie nawet nie pyta i robi swoje....To chora sytuacja,ja nie potrafie jej pomóc....Żadne krzyki na nic sie zdały,mówi,że go nienawidzi,ale nie umie sie od niego uwolnic:/:/ Próbowała się ciąc widziałam na jej ręku...Ręce mi chwilami opadały bo ona  najwidoczniej myśli,że jest zerem i że to ok z jego srony.....na poczatku chociaż była wściekła a teraz tak jakby nie widzi problemu.....::(:(:(:(:(:(:(:(Jakby sie godziła....a przecież to wartościowa dziewczyna a  może już sie może przyzwyczaiła? ??Sama nie wiem,ale nie wyobrażam sobie byc z kims,kto mnie bije,rzuca na podłogę jak ścierke i.....!!!:/Mówiłam jej to,a ona albo milczy albo mówi,że taki jej los:/!!Mam ochote nią potrząsną,bo już brak i sił.Wczoraj nie odebrała telefonu...martwiłam sie....Dzisiaj napisała,że K będzie u niej,żeby nie dzwonic bo jej sie ,,mocniej" Oberwie!!!  Przerasta mnie to....Gdybym była na miejscu to może by było inaczej,ale co moge skoro ona nie chce pomocy???? a  jednak czuje,że powinnam coś zrobic....

Dlatego chciałam sie was poradzic:(:(:(
Publiczne forum, ale przecież każdy może tu być anonimowy, dawać foto bez twarzy i nie podawać miasta, jak powiedzmy ja. I jeśli opisze problem przyjaciółki, bo sama nie umiem jej pomóc, to co, źle robię chcąc usłyszeń opinie innych? Internet zapewnia anonimowość, to nie jest tak, jakbym powiedziała całej klasie która zna moją przyjaciółkę.

A co do Twojego problemu... Powinnaś ją namówić na początek by skorzystała z psychologa, bo skoro jest daleko od Ciebie, niewiele możesz zrobić na odległość.
Dziwne to co piszesz.Jesli prosila Cie o dyskrecje i jej to obiecalas ,nie mozesz teraz zmienic zdania.Ja odebralabym to jako brak lojalnosci.A powiedz nam co to ma zmienic ,ze ja wezmiesz do siebie skoro jak twierdzisz jest taka w niego zapatrzona??
Wy jesteście niepoważne... Przecież autorka nie podała w żaden sposób informacji o tej dziewczynie i obie są tutaj anonimowe w tej sytuacji. Bardzo dobrze zrobiła, że napisała to tu, bo pewnie sama nie wie w jaki sposób ma pomóc koleżance. Myślę, że jeśli skorzysta z rad którejś z vitalijek i pomoże koleżance wyjść z tej sytuacji to dziewczyna będzie jej wdzięczna do końca życia. Nie wiem co jest ważniejsze - przyjacielska tajemnica czy pomoc, której koleżanka potrzebuje natychmiast. Jeśli nic z tym nie zrobisz to albo jej mężczyzna jej coś zrobi albo sama nie wytrzyma psychicznie i coś sobie zrobi. Pogadaj z nią jeszcze raz o tym i namów do złożenia zeznań. Potem poszukajcie jakiejś terapii dla ofiar przemocy.

Aż mi sie krew w żyłach gotuje jak czytam te wasze głupoty na temat lojalności. Po pierwsze - jak juz wiele dziewczyn pisało to jest internet, więc anonimowosc jest jego wyznacznikiem, a autorka nie podała jakichś szczególnych danych, które ułatwiły by rozpoznanie kto ma problem. Dziewczyny troche zdrowego rozsądku!!!! Postawcie się w sytuacji autorki watku. Co znaczy lojalnośc (która jest przez was mylnie postrzegana) wobec niebezpieczeństwa drugiej osoby?? Zastanówcie się nad tym dobrze. Sytuacja wygląda na bardzo poważną. Łatwo tutaj o nieszczęście - może zdażyć się tak, że dziewczyna z problemem targnie się na swoje życie, bo zwyczajnie nie znajdzie innej drogi rozwiązania swoich cierpień (już zaczęła się ciąć) - lub pan K. uderzy ją o kilka razy za mocno i wyląduje w kostnicy. Może moje słowa są brutalne. No ale zastanówcie się jak będzie czuła się dziewczyna, która według was wg zasady lojalności nic nie zrobi aby pomóc swojej przyjaciółce, a jej stanie się poważna krzywda. Postawcie się w takie sytuacji. Jakbyście się czuły? Według was lojalność jest najważniejsza? 

Autorko wątku - moja rada: koniecznie powiadom o wszystkim rodzinę swojej przyjaciółki, jeżeli ma znią dobry kontakt, napewno dostanie wsparcie emocjonalne. To jest tutaj bardzo ważne! Nie przejmuj się tym, że przyjaciólka się obrazi, z czasem jej przejdzie. A nawet jeśli nie, to przynajmniej będziesz miała czyste sumienie, że nie przyczyniłaś się do tego, że przez twoje milczenie coś jej się stanie. Rodzina będzie wiedzieć co robić. Zgłoszenie na policję to za mało, ona może wycofać wszystkie zeznania, a on jej odpłaci już wiece jak......Psycholog to za mało, on będzie potrzebny na innym etapie...... Ją po prostu trzeba od niego zabrać. Nie polecam też bicia i straszenia pana K. bo z doświadczenia wiem że takie skurw**** potrafią sie mścić. Koniecznie zawiadom jej rodzinę!!

przyjaciolka jak przyjaciolka.....sama nie wie co zrobic i stara sie szukac pomocy wsrod innych.... mimo wszystko jest to anonimowe bo nie wiemy kim jest przyjaciolka...  a o autorce tez nie wiele wiemy.... i zamiast oceniac kogos kto szuka pomocy...lepiej pomyslcie i dajcie dobra rade.... ja bym zglosila sie z problemem do jakiejs fundacji ktora walczy z przemoca, molestowaniem w miesie w ktorym mieszkasz, odwiedzialbym pracownika socjalnego i poruszyla temat.... na forum raczej nie szukaj pomocy bo jak widzisz zjebe dostaniesz.... pozdrawiam i zycze powodzenia
Dziękuje bardzo tym,którzy mi pomogli podjąć decyzje i okazali wsparcie w tej sytuacji, oraz rady.
Dobrze,że są jeszcze takie osoby na forum.


Dzisiaj dzwoniłam do  jej mamy,którą bardzo dobrze znam. Płakała i obiecała że jeszcze dzisiaj tam pojedzie z mężem i ja zabierze,to jest najważniejsze. Może by cięzko,ale w końcu uwolni się od K. Jestem przygotowana,że sie na mnie obrazi,ale przynajmniej nie będzie przeżywała tego co dotąd.
Moim zdaniem poinformowanie jej rodziców było świetnym posunięciem, nawet jeśli Twoja przyjaciółka będzie za to na Ciebie zła, kiedyś zrozumie że chciałaś jak najlepiej.
Tak jak już wcześniej napisałam trzeba przyjaciółce pomóc!
Olać w tym wypadku źle mylącą lojalnością.W końcu tu chodzi o jej bezpieczeństwo!
BRAWO!!!! że powiedziałaś jej rodzicom.
Sama miałam podobny problem z koleżanką nie mogłam patrzeć na jej siniaki,krwiaki,gołe place po wyrywanych włosach itd :(
Też zrobiłam z tym porządek.Koleżanka na początku była zła,ale ja wiedziałam że to dla jej dobra.Była tak uzależniona od przemocy że nie mogła psychicznie żyć kiedy ktoś jej w twarz nie strzelił.Tak więc dosżła do siebie i za każdym razem dziękuje nam za uratowanie swojego życia.Nie raz wspomina że albo ona sama by się zabiła,albo on ją by zabił albo by sobie spieprzyła całowicie życie bo myślała już nawet o tym by jego zabić.Całe szczęscie to już za nią.

> Wiesz o tym że jesteś okropną przyjaciółką?Jak
> możesz takie rzeczy tutaj pisać?Gdybym ja się
> dowiedziała że moja przyjaciółka pisze o moich
> prywatnych sprawach w internecie czuła bym do niej
> odrazę.

poje...chalo Cie dziewczyno???  znasz autorke watku osobiscie?? wiesz kim jest jej przyjaciolka??? nie sadze..wiec  jej przyjaciolka jest dla wszytskich tu anonimowa... to skad masz iwdeziec o kogo chodzi???

dobreze ze dziewczyna sie pyta...przynajmniej widac ze sie przejmuje i chce cos zrobic .
Pyziu z nią było podobnie,siniaków nie miała ale za to zadrapania i włosy tez jej wyrywał,rzuał o śćiane,nie moge sobie nawet tego wyobrazić:( Dobrze,że jej pomogłaś....By moze z zasem ona też tak spojorzy na tą sprawe
Skąd w nim tyle agresji było? jak go poznałam (przed wakacjami gdzieś) to ją na rękach nosił,potem jak znowu wyruszyłyśmy na studia to jak pisałam smsy czy wszystko ok to pisała ok. Raz tylko jak zadzwoniłam to usłyszałam krzyk(nie jej) i chciałam wiedziec o co biega ale wtedy sie rozłączyła.Zaczęłam sie martwić,ale nie myslałam,że jest aż tak le,az do czasu kiedy jej nie odwiedziłam przed świętai.Nie była sobą,zachowywała sie dziwnie,rozglądała czy ktoś słyszy jak rozmawiamy i potem powiedziała,w sumie to po wyciągnęłam to z niej.

Bardzo chiałam jej pomóc ale ona błagała,mówiła,że sobie poradzi,albo ucieknie ale to wszystko bez przekonania. Mam ciągle kontakt z jej mamą(Ona jest na mnie wściekła) są już w domu,być może weźmie dziekankę ,ale to jeszćze nie postanowione.We wtorek idą prywatnie do psychologa a K sie kaja teraz i twierdzi,że nie może bez niej życ rodzice postraszyli go,nie wiem czy podadzą do sądu czy nie,ale on prędko spokoju jej nie da

diamondEyesAngel 

Dzięki za te słowa. Tak chciałam jej pomóc,może za jakiś czas zdoła zapomniec o ty koszmarze


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.