- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 stycznia 2015, 08:38
Hej dziewczyny :) Chciałam się poradzić, bo słyszę setek głosów z różnych stron (rodziny, przyjaciół), a chciałabym coś usłyszeć od was. Wczoraj zostawił mnie mój facet. On był "naburmuszony" i nie w humorze. O 21:30 zaczęłam się zbierać do wyjścia, po tym jak lekceważąc mnie burknął "rób co chcesz". Stwierdziłam - ok, moje kumpele siedzą na piwku (zdana sesja), miałam w planach z nim iść, ale olewał mnie totalnie. Byłam smutna, bo po 2 tyg.sesji (mieszkaliśmy razem, ale nie miałam dla niego czasu - chyba zrozumiałe) wróciłam szczęśliwa do domu, zjadłam coś na szybko i położyłam się, przytulając go do siebie.
Efekt? Wstanie z łóżka i siedzenie przez komputerem. Nie wiedziałam, co się dzieje, dlaczego tak... Ale nie chciałam się z nim kłócić, byłam po prostu zmęczona, chciałam odłożyć to na jutro/dziś,
Po 2 godzinach z kumpelami wróciłam do domu... Jego nie ma, rzeczy nie ma. I to nie pierwszy raz tak zrobił, ale chyba z 3 czy 4. Próbowałam się z nim skontaktować - bezskutecznie. Wiedziałam, że mnie zostawił, ale... nic nie powiedzieć? Nie martwić się, czy całą i zdrowa wrócę do domu?
Przykro mi jest bo choruje, mogę mieć poważniejsze problemy w życiu. A on nawet się o mnie nie martwił, napisałam do niego smsa z zapytaniem czy wszystko w porządku bo się martwię - on odpisał "Jest ok".
Nie chcę go już wpuszczać do swojego życia. Wydaje mi się to najrozsądniejsze, młoda jestem i takie impulsywne działania mnie męczą. Zrobił to już w grudniu poprzedniego roku i wcześniej...
Nie będę czuła się przy nim bezpiecznie i stabilnie. Boje się, że dzisiaj to wszystko przemyśli i będzie chciał wrócić. Wydaje mi się jednak, że to byłoby nie poważne gdybym znów mu wybaczyła.
31 stycznia 2015, 14:02
Nie będę czuła się przy nim bezpiecznie i stabilnie. Boje się, że dzisiaj to wszystko przemyśli i będzie chciał wrócić. Wydaje mi się jednak, że to byłoby nie poważne gdybym znów mu wybaczyła.
przecież, Ty już wszystko wiesz.
1 lutego 2015, 00:12
masz racje.
1 lutego 2015, 00:22
Trochę nie rozumiem, co właściwie zaszło między Wami, ale uważam, że wyprowadzanie się przy każdej sprzeczce i to BEZ SŁOWA i POD NIEOBECNOŚĆ partnera jest albo głupie i dziecinne, albo strasznie chamskie i wyrachowane. Sama jestem osobą impulsywną i wybuchową, ale są jakieś granice przyzwoitości, można się kłócić, można wykrzyczeć komuś swoje racje, ale nie wyobrażam sobie nic nie powiedzieć, nic nie tłumaczyć, nie mieć żadnych argumentów, nie wykazać ani grama dobrej woli, by całą sprawę wyjaśnić, tylko spakować manatki i zniknąć. To totalny brak szacunku dla drugiej osoby.