- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 stycznia 2015, 13:19
Krotko i na temat, chce odejsc od meza na rozwod mnie nie stac mamy 1,5roczne dziecko wiec jestem bezrobotna i zajmuje sie malym, zamieszkalabym u rodzicow. Natomiast maz wzial kredyt na duza kwote i ja sie tez pod tym kredytem podpisalam rata co miesiac 1005zl w zwiazku z czym on twierdzi ze jak odejde to mam mu polowe za kredyt oddac! moze on sobie odemnie tego zadac???? bo ja watpie ale na prawie sie nie znam.
Jesli jest ktos kto byl w podobnej sytuacji prosze o wiadomosc prv tam wyjasnie wiecej i opisze sytuacje:(
24 stycznia 2015, 14:02
Pewnie, że będzie obciążona połową kredytu, w końcu też się pod nim podpisałaś.
Dokładnie.
24 stycznia 2015, 14:22
Kredytu nie wziął mąż, tylko wzięliście go oboje, ponieważ macie wspólnotę majątkową. W związku z tym, oboje jesteście kredytobiorcami. Pozew o rozwód możesz złożyć, co to znaczy, że Cię na niego nie stać? Na opłatę sądową? To jak zamierzasz żyć? Z czego się utrzymywać? Bo rozumiem, że teraz utrzymuje Was mąż. Zapewne dostałabyś alimenty na dziecko, ale na siebie tylko w przypadku gdy zostanie orzeczony rozwód z wyłącznej winy męża.
Co do kredytu, to będziecie musieli po rozwodzie podzielić zarówno aktywa jak i pasywa, czyli kredyt także. Ale już jak to ze sobą ustalicie, albo jak orzeknie sąd, to nie jest takie oczywiste. Jako osoba bez dochodów, nie jesteś wiarygodnym kredytobiorcą dla banku. Nie ma też powodu, żebyś miała mężowi zwracać połowę kredytu, który wziął na nie wasze, tylko cudze mieszkanie. Idź i się poradź prawnika, nawet w opiece społecznej.
Mąż może się zrzec przed sądem roszczeń w stosunku do Ciebie, jeśli chodzi o kredyt, w zamian np za odstąpienie od Ciebie np żądania podziału czegośtam, samochodu, etc. Potem trzeba tylko w banku to załatwić, sporządzić aneks, gdzie jako kredytobiorca będzie widniał tylko mąż.
Poza tym, rozwodu nie dostaniesz w 3 tygodnie, za jakiś rok od momentu złożenia pozwu być może już kredyt będzie spłacony?
24 stycznia 2015, 15:08
za kredyt odpowiadacie oboje, tyle, że jeśli on ma stałą pensję a Ty jesteś bezrobotna to bank będzie ściągał z jego pensji bo mu łatwiej
24 stycznia 2015, 15:17
nie maz wzial tylko wy wzieliscie, to wasze wspolne zobowiazanie. maz nie musi zadac bys placila czesc tego kredytu, po prostu po sprawie sadowej kredytobiorca sciagnie od ciebie naleznosci przez komornika.
24 stycznia 2015, 15:23
tak ja to wiem ze kredyt jest nasz:) Ale przez to jak on mi ciagle gada ze to on wzial i wszystko jest jego to ja zaczynam mowic tak samo:/ Nawet auto ktore mamy jest tez jego bo to on za nie zaplacil przeciez. A to, ze i ja pracowalam przed ciaza to sie juz nie liczy. Wszystko jest jego i ja go mam jeszcze spalcic. Czyli z tym kredytem to nie wszystko stracone. A zyc jak odjde ja sie utzymam malego z alimentow plus pomoc rodzicow:)
24 stycznia 2015, 15:34
Wszystko kupione po ślubie jest wspólne, wspólnota majątkowa jest automatyczna. W tym kredyt. Żeby mieć spokój, wyprowadź się już teraz, a ze złożeniem pozwu poczekaj do końca kredytu. Jeśli nie masz dochodów, to i tak będą ściągać z jego pensji.
24 stycznia 2015, 15:36
To mów mu, ze auto jest w połowie Twoje i nawet jego gacie na tyłku są w połowie Twoje :D
24 stycznia 2015, 15:51
Z jednej strony współczuję ci uzależnienia finansowego, z drugiej - przepraszam, ale dla mnie fakt posiadania 1,5 rocznego dziecka nie jest wytłumaczeniem dla braku pracy. Zwłaszcza w twojej sytuacji. Zamierzasz podjąć pracę po przeprowadzce do rodziców?
Co do kredytu - wg. mnie (jestem tylko studentem, więc poczekaj jeszcze na opinię profesjonalisty) oboje obecnie jesteście odpowiedzialni za spłatę tego kredytu, jeśli na papierze w banku jest twój podpis. Jeśli podpisałaś się jako współkredytobiorca, to sytuacja jest jasna, spłacasz kredyt równo z mężem. Natomiast jeśli podpisałaś się tylko jako małżonek wyrażający zgodę na kredyt drugiego małżonka, obecnie też odpowiadasz za jego spłatę, ale wydaje mi się, że po rozwodzie już nie będziesz za to odpowiedzialna. Cytując Kodeks rodzinny:
Art. 41. § 1. Jeżeli małżonek zaciągnął zobowiązanie za zgodą drugiego małżonka, wierzyciel może żądać zaspokojenia także z majątku wspólnego małżonków.
§ 2. Jeżeli małżonek zaciągnął zobowiązanie bez zgody drugiego małżonka albo zobowiązanie jednego z małżonków nie wynika z czynności prawnej, wierzyciel może żądać zaspokojenia z majątku osobistego dłużnika, z wynagrodzenia za pracę lub z dochodów uzyskanych przez dłużnika z innej działalności zarobkowej, jak również z korzyści uzyskanych z jego praw, o których mowa w art. 33 pkt 9, a jeżeli wierzytelność powstała w związku z prowadzeniem przedsiębiorstwa, także z przedmiotów majątkowych wchodzących w skład przedsiębiorstwa.
Czyli w sytuacji w której odejdziesz od męża nie biorąc rozwodu, bank może się dobrać do ciebie. W skrajnej sytuacji - tj w drodze egzekucji z majątku wspólnego - nie zabierze ci np. twojego osobistego komputera, jeśli kupiłaś go przed ślubem, ale jak najbardziej zabierze go, jeśli został kupiony po zawarciu małżeństwa - bo w świetle prawa on nie jest twój, tylko wasz.
Natomiast w sytuacji, w której weźmiecie rozwód, bank nie będzie mógł skierować roszczeń przeciwko tobie - bowiem egzekucja w trybie art. 787 kpc dotyczy tylko majątku wspólnego małżonków - czyli ściągnięcie kasy za długi jednego małżonka od drugiego małżonka jest możliwe tylko wobec aktualnego małżonka. A po rozwodzie już małżonkiem nie jesteś.
Poza tym, jeśli chcesz się zabezpieczyć - przemyśl kwestię rozdzielności majątkowej.
No i - żeby nie było za różowo - pozostaje art. 30 KRO. Twój były mąż może oświadczyć, że kredyt który wziął służył zaspokojeniu bieżących potrzeb rodziny - a choć kodeks nie definiuje, czym są te potrzeby, to z orzecznictwa wynika że zaliczają się do niego wydatki związane z bieżącą konserwacją mieszkania. Jeśli odpowiednio uargumentuje, że ten kredyt poszedł w głównej mierze na dostosowanie mieszkania do potrzeb waszego wspólnego dziecka, to na moje oko będziesz odpowiadać za kredyt solidarnie z mężem.
Tak czy inaczej - ja bym brała rozwód, bo de facto, jeśli art. 30 nie wejdzie na arenę, to lepsze zabezpieczenie stanowi dla ciebie rozwód niż wspólny majątek małżeński. Bo gdyby mąż nagle od jutra stwierdził że ma w tyłku ten kredyt i go nie spłaca, bank sięgnie do waszego wspólnego majątku - nie tylko wypłaty męża, ale do urządzeń domowych itd.
Btw - właśnie na wypadek takich sytuacji trzeba umieć zapewnić sobie samemu byt.
Edytowany przez comfy 24 stycznia 2015, 16:05
24 stycznia 2015, 16:02
25 stycznia 2015, 23:57
tak ja to wiem ze kredyt jest nasz:) Ale przez to jak on mi ciagle gada ze to on wzial i wszystko jest jego to ja zaczynam mowic tak samo:/ Nawet auto ktore mamy jest tez jego bo to on za nie zaplacil przeciez. A to, ze i ja pracowalam przed ciaza to sie juz nie liczy. Wszystko jest jego i ja go mam jeszcze spalcic. Czyli z tym kredytem to nie wszystko stracone. A zyc jak odjde ja sie utzymam malego z alimentow plus pomoc rodzicow:)