- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 stycznia 2015, 20:31
Muszę się wygadać, bo mnie coś trafi zaraz. Mieszkam u mojego narzeczonego już od 4 lat. Od samego początku moje relacje z jego siostrą nie są najlepsze. Niby wszystko ok, a i tak wiemy obie, że nie do końca się lubimy.
Od samiuteńkiego początku zauważyłam, że siostra narzeczonego jest o niego cholernie zazdrosna. Między nimi jest różnica 6 lat. Mój Kamil dla swojej siostry od zawsze był jak drugi ojciec. Odkąd mała się urodziła to się nią opiekował, codziennie przychodził jej dawać buzi na dobranoc i w ogóle był opiekuńczy dla niej. Odkąd ja się pojawiłam w tym domu sam mi mówił, że zauwazył, że jest zazdrosna, że część swoich uczuć przelewa na inną kobietę. Jedyną kobietę, którą zawsze przytulał i głaskał po główce była jest siostra. A teraz się to skończyło.. rozumiem, ze jej przykro z tego powodu, ale dlaczego całą zazdrość na mnie przelewa. Ona strasznie mi ją na każdym kroku okazuje. Widzę, że wprowadza rywalizację pomiędzy nami, która ładniejsza, która się lepiej ubiera, która szczuplejsza i ma lepszą figurę. Jak ja się pokłócę z moim TŻ to ona to wykorzystuje celowo zawsze i przy mnie się do niego przytula, wiesza na nim, żebym była zazdrosna. Ostatnio się pokłóciliśmy i potem szliśmy w 3 do kościoła i oczywiście ona musiała z nim iśc pod ręke, bo chciała żebym była zazdrosna. Czułam się jak kretynka. Szłam obok faceta jak koleżanka, a jego siostra z nim za rączkę.. Coraz bardziej mnie denerwuje ta sytuacja i ta rywalizacja z jej strony. Wczoraj siostra go pyta czy przywiezie ją z osiemnastki o 2 w nocy, dzisiaj przy obiedzie ona zaczęła go prosić czy by nie przyjechał z po nią o 4 jednak to ja jej mówie śmiejąc się , że będzie sobie musiała ze mną to załatwić czy jej pozwole mi faceta z łózka o tej porze wyciągać. Powiedziałam to na serio na żarty a ona ze skrzywioną miną dowaliła mi tekstem: tak się składa, że kamil jest też mój". mnie wryło... dziewczyny co myślicie o tej sytuacji? Ja się tak wkurzyłam tym tekstem, że do tej pory mnie to męczy. Nie mam nic przeciwko ich dobrym relacjom, tylko ona na każdym kroku próbuje dogryźć to mnie boli. Co o tym myślicie powiedzcie proszę szczerze czy przesadzam?
17 stycznia 2015, 21:49
jej zachowanie nie jest normalne, żadna siostra tak raczej nie traktuje brata, jeżdżenie ręką po gołym brzuchu i leżenie na nim?
Nie wyśmiejcie mnie ale ja mam wrażenie że ona jest w nim....zakochana? ;x
17 stycznia 2015, 21:51
Rozumiem Twój problem bo doświadczyłam tego samego. Kiedyś opisałam na forum pomysł siostry mojego męża o tym, że ona zaprasza go na wesele swojej koleżanki (ja siedziałam obok) a potem była wielce oburzona jak on stwierdził, że nie chce mu się po nią w środku nocy jechać i robić za szofera, niech zagada z kimś z wesela o podwózkę. Usłyszałam tu na forum teksty o tym, że to ja mam problem ;) i że siostra jest ważniejsza od żony bo żon można mieć wiele a matkę i siostrę ma się jedną :D
Powiem ze swojego doświadczenia, że relacje między kobietami w rodzinie są zazwyczaj bardzo problematyczne. Najgorsze jak ktoś włączy taką rywalizację o to kto jest ważniejszy- a o to nietrudno jak pojawia się nowa kobieta (wybranka syna i brata na horyzoncie). Mam to samo- tylko ja najpierw na skutek przykrości które mnie spotykały mocno odcięłam się od tamtej strony. Mój mąż w takich sytuacjach zawsze pokazywał, że będzie mnie bronił (a mi tłumaczył, że jego wybór mówi sam za siebie kto jest dla niego ważniejszy i z kim chce stworzyć rodzinę) a je to jeszcze bardziej wkurzało. Teraz z jego mamą i siostrą mamy poprawne, grzecznościowe stosunki ale ja trochę ich unikam, mam uraz i co raz spotyka mnie z ich strony coś przykrego. Też czuję ciągłą rywalizację- chwalenie osiągnięć siostry (przez mamę i samą siebie) jakby co najmniej zdobyła Nobla a jak nie mają się do czego przyczepić to potrafią wytknąć mi pryszcza! :D albo powiedzieć mężowi który cieszy się, że zorganizowałam mu imieniny na które były zaproszone że "jeszcze mu się znudzi" :D Powiem, Ci, że ja się uodporniłam w sumie nic im nie zawdzięczam więc nie muszę się płaszczyć. Na twoim miejscu zdecydowanie radzę wyprowadzkę bo rodzina chłopaka może łatwo ulec złudzeniu, że gdyby nie oni... a skoro im coś zawdzięczasz to mają nad Tobą przewagę.
Edytowany przez caiyah 17 stycznia 2015, 21:54
17 stycznia 2015, 21:53
Jak to miło, że nie wyskoczyłaś na mnie, bo widzę, że już tu się wielu osobom zbiera do tego.. Właśnie cały czas stosowałam wyjście III. I już miałam tak tego dość, że ją ignorowałam. Byłam taka zła, że non stop po pysku dostaję, że ją trochę oschle traktowałam. Przyszły święta i chciałam to naprawić, zaprosiłam ją na sylwestra którego wspólnie z narzeczonym organizowaliśmy, opłaciliśmy jej miejsce. Myslałam, że się jakoś ułoży i zobaczy, że możemy żyć w zgodzie i można naprawdę fajnie spędzić wspólnie czas.. Nic to nie dało sylwester był spoko.. kilka dni i znowu zaczeła wzbudzać zazdrość. Kiedyś się popłakałam przy niej i powiedziałam jej, że przykro mi, że nigdy nie mogę się cieszyć z moich rzeczy, bo ona je zawsze stłamsi i pokaże, że ona ma się lepiej, a ja wcale nie mam tak super jak to opisuje, powiedziałam jej , że mam wrażenie, że chce żebym była zazdrosna o jej relacje z bratem, a ona się tego wyparła.. Ja się ciesze, że się dogadują dobrze, ale czasem mnie zaskakuje to jak ona go głaska po gołym brzuchu i leży na nim to ciężko mi się jest przekonać do tego że jest ok..Dla mnie to jak najbardziej chora sytuacja.Znam naprawdę wiele rodzin w którym rodzeństwo jest ze sobą zżyte ale nie do takiego stopnia. Ona się zachowuje jak zazdrosna matka o syna który poznał kobiete która jej się nie spodobała, chociaż sadząc po tym co napisałaś Ty, na pewno zachowywałaby się tak samo z wobec każdej innej dziewczyny Twojego brata.Wyjścia są proste i jest ich III. I - zbierasz się na poważną i szczerą rozmowę z jego siostrą, zaproś ją gdzieś żeby była atmosfera w której nie może bezpośrednio uciec tylko będzie skupiona na Tobie i Cię wysłucha. Wiesz jak najbardziej spokojnie, rozmową da się wszystko wyjaśnić i rozwiązać.II- Niech Kamil z nią porozmawia, na tej samej zasadzie, jesli Ty nie dasz rady to niech on sam na nią wpłynie i jej wytłumaczy. Może jest tak że ona tego nie widzi, że w głowie ułożyła sobie zupełnie coś innego i wystaczy jej tylko przemówić do rozumu.III- ignoruj ją. W zyciu spotykamy osoby którym z jakiegoś powodu się nie spodobamy. Często z błahego powodu ale również nam samym niektóre osoby się nie podobają, trzeba to zrozumieć.Wydaje mi się że nic innego racjonalnego w tej sytuacji zrobić nie można, odezwij się potem co w końcu zdecydowałaś i jakie były tego skutki :,)
Okej to co teraz napisałaś naprawdę jest chore, nie tylko jej relacja z Kamilem ale również jego "nic nie robienie w tej sprawie".
Dobrze, rozumiem że może ją kochać w końcu to jego siostra, ale to z nią spędzi resztę życia będzie miał własne dzieci i tak dalej?
A może również o wasze dzieci będzie ona taka zazdrosna?
To nie dopuszczalne żeby ona tak Ciebie cały czas traktowała, z jednej strony możesz czekać aż jej minie, nie wiem.. może się sama zakocha i zrozumie ? Może będzie miała własne dzieci lub się już usamodzielni i da temu spokój? Jednak ten nie smak pozostanie.
Skoro ignorowanie Ci uwłacza (i nie dziwie się) to nie pozostaje Ci nic innego jak spróbowanie jeszcze raz, od początku bardzo starannie.
Najpierw rozmowa z nią taka w której obie będziecie mogły się wygadać a nie krótka agresywna wymiana zdań i do widzenia.
A potem do niego, szczerze to moim zdaniem on powonień sam reagować, bo przez nią czujesz się gorzej i jest Ci przykro a nie powinno tak być. Czy on rzeczywiście nic konkretnego nie robi w tej sprawie ?
Niech będzie prawdziwym Twoim facetem i powie jasno że ma to się skończyć i że nie będzie wybierał pomiędzy wami i tak dalej.
Zachowanie rozpieszczonej zazdrosnej dziewczynki która musi mieć koniecznie wszystkich po swojej stronie.
Mam wrażenie że jesteś z tym sama. Jeśli Ty nie będziesz w stanie nic zrobić i on pomimo starań ale takich prawdziwych szczerych starań nic nie będzie w stanie zrobić to trudno.
Przecież nie przekreślisz miłości przez jedną osobę której się coś nie podoba bo sobie tak postanowiła.
Nie będziesz dla niej super miła i kochana skoro ona Cie poniża, nie ma innej rady jak ignorowanie i kiedy zaczyna swoje gierki i tak dalej ostre słowa które ją pohamują.
Lepiej żeby wcale się do Ciebie nie odzywała i nie nawiązywała niczego do Ciebie niż miała robić takie dziecinne zabawy jak w podstawówce.
Życie nie ucierpi wiele jest związków w których jest podobna sytuacja ale dochodzi dodatkowo do rękoczynów, pozostaje Ci się cieszyć że nie jest taka teściowa czy cała połowa rodziny.
17 stycznia 2015, 21:53
jej zachowanie nie jest normalne, żadna siostra tak raczej nie traktuje brata, jeżdżenie ręką po gołym brzuchu i leżenie na nim? Nie wyśmiejcie mnie ale ja mam wrażenie że ona jest w nim....zakochana? ;x
17 stycznia 2015, 21:54
Ale ona zawsze tak blisko go traktowała, dlatego dla mnie to żadna nowosć, że go tak blisko traktuje..
teraz powiedziałam facetowi że jak po nią pojedzie to chciałabym, żeby jej powiedział, że dziwne to było co mi powiedziała przy obiedzie i odebrał to jak jakąś zazdrość to mi powiedział, że dla niego ta sytuacja wcale nie była jakaś zaskokująca więc z jakiej paki ma coś do niej mówić....
Kiedyś mu powiedziałam, że dziwnie się patrzy na sytuacje jak ja siedzę przy biurku i się uczę a jego siostra leży na nim, a on powiedział, że ona jest smarkata i głupiutka jeszcze pod pewnymi względami i sobie nie zdaje sprawy jak to może z boku wyglądać.. dlatego mam tego nie brac do siebie.
17 stycznia 2015, 21:56
Ale ona zawsze tak blisko go traktowała, dlatego dla mnie to żadna nowosć, że go tak blisko traktuje.. teraz powiedziałam facetowi że jak po nią pojedzie to chciałabym, żeby jej powiedział, że dziwne to było co mi powiedziała przy obiedzie i odebrał to jak jakąś zazdrość to mi powiedział, że dla niego ta sytuacja wcale nie była jakaś zaskokująca więc z jakiej paki ma coś do niej mówić....Kiedyś mu powiedziałam, że dziwnie się patrzy na sytuacje jak ja siedzę przy biurku i się uczę a jego siostra leży na nim, a on powiedział, że ona jest smarkata i głupiutka jeszcze pod pewnymi względami i sobie nie zdaje sprawy jak to może z boku wyglądać.. dlatego mam tego nie brac do siebie.
to nadal jest dziwwne... sory
17 stycznia 2015, 21:58
Ale ona zawsze tak blisko go traktowała, dlatego dla mnie to żadna nowosć, że go tak blisko traktuje.. teraz powiedziałam facetowi że jak po nią pojedzie to chciałabym, żeby jej powiedział, że dziwne to było co mi powiedziała przy obiedzie i odebrał to jak jakąś zazdrość to mi powiedział, że dla niego ta sytuacja wcale nie była jakaś zaskokująca więc z jakiej paki ma coś do niej mówić....Kiedyś mu powiedziałam, że dziwnie się patrzy na sytuacje jak ja siedzę przy biurku i się uczę a jego siostra leży na nim, a on powiedział, że ona jest smarkata i głupiutka jeszcze pod pewnymi względami i sobie nie zdaje sprawy jak to może z boku wyglądać.. dlatego mam tego nie brac do siebie.
coraz bardziej upewniam sie w przekonaniu, że ona nie czuje do niego tego co powinna do brata.
ile ona ma lat?
17 stycznia 2015, 22:16
Caiyah i Musishi jak ja Wam dziękuję dziewczyny!!! Tak mi się ciepło zrobiło na sercu. Cały czas dobija mnie uczucie, że jestem z tym sama, że nikt mnie nie rozumie. Już zaczynałam sobie przybierać do głowy, że przesadzam, że wymagam od faceta za wiele, żeby się postawił siostrze czy mamie. A wy zrobiłyście dla mnie tak wiele-zrozumiałyście mnie. Tak bardzo tego potrzebowałam! DZIĘKUJĘ!!! :))
Idę na spokojnie pogadać z facetem, bo dało mi trochę do myślenia to co napisałyście. Dam znać jak efekty rozmowy.
17 stycznia 2015, 22:17
coraz bardziej upewniam sie w przekonaniu, że ona nie czuje do niego tego co powinna do brata. ile ona ma lat?Ale ona zawsze tak blisko go traktowała, dlatego dla mnie to żadna nowosć, że go tak blisko traktuje.. teraz powiedziałam facetowi że jak po nią pojedzie to chciałabym, żeby jej powiedział, że dziwne to było co mi powiedziała przy obiedzie i odebrał to jak jakąś zazdrość to mi powiedział, że dla niego ta sytuacja wcale nie była jakaś zaskokująca więc z jakiej paki ma coś do niej mówić....Kiedyś mu powiedziałam, że dziwnie się patrzy na sytuacje jak ja siedzę przy biurku i się uczę a jego siostra leży na nim, a on powiedział, że ona jest smarkata i głupiutka jeszcze pod pewnymi względami i sobie nie zdaje sprawy jak to może z boku wyglądać.. dlatego mam tego nie brac do siebie.
17 stycznia 2015, 22:20
Rozumiem Twój problem bo doświadczyłam tego samego. Kiedyś opisałam na forum pomysł siostry mojego męża o tym, że ona zaprasza go na wesele swojej koleżanki (ja siedziałam obok) a potem była wielce oburzona jak on stwierdził, że nie chce mu się po nią w środku nocy jechać i robić za szofera, niech zagada z kimś z wesela o podwózkę. Usłyszałam tu na forum teksty o tym, że to ja mam problem ;) i że siostra jest ważniejsza od żony bo żon można mieć wiele a matkę i siostrę ma się jedną :DPowiem ze swojego doświadczenia, że relacje między kobietami w rodzinie są zazwyczaj bardzo problematyczne. Najgorsze jak ktoś włączy taką rywalizację o to kto jest ważniejszy- a o to nietrudno jak pojawia się nowa kobieta (wybranka syna i brata na horyzoncie). Mam to samo- tylko ja najpierw na skutek przykrości które mnie spotykały mocno odcięłam się od tamtej strony. Mój mąż w takich sytuacjach zawsze pokazywał, że będzie mnie bronił (a mi tłumaczył, że jego wybór mówi sam za siebie kto jest dla niego ważniejszy i z kim chce stworzyć rodzinę) a je to jeszcze bardziej wkurzało. Teraz z jego mamą i siostrą mamy poprawne, grzecznościowe stosunki ale ja trochę ich unikam, mam uraz i co raz spotyka mnie z ich strony coś przykrego. Też czuję ciągłą rywalizację- chwalenie osiągnięć siostry (przez mamę i samą siebie) jakby co najmniej zdobyła Nobla a jak nie mają się do czego przyczepić to potrafią wytknąć mi pryszcza! :D albo powiedzieć mężowi który cieszy się, że zorganizowałam mu imieniny na które były zaproszone że "jeszcze mu się znudzi" :D Powiem, Ci, że ja się uodporniłam w sumie nic im nie zawdzięczam więc nie muszę się płaszczyć. Na twoim miejscu zdecydowanie radzę wyprowadzkę bo rodzina chłopaka może łatwo ulec złudzeniu, że gdyby nie oni... a skoro im coś zawdzięczasz to mają nad Tobą przewagę.
Mogę się pod tym podpisać rękami i nogami, mam identyczną sytuację. Najlepiej w takiej sytuacji będzie jak będziesz jak najdalej od nich inaczej wykończą Cie psychicznie albo rozwala wasz związek.