Temat: zareczyny

jak wygladaly wasze zareczyny? Romantyczne,niespodziewane,planowane? Facet padl na kolana? A moze to ktoras z pań wykonala pierwszy krok ?:)

A ja miałam inne zaręczyny.. Takie troche smutne, bo wtedy praktycznie nie widzielismy sie z moim chlopakiem miesiac, myslalam o rozstaniu.. Po 5 latach bycia razem,chociaz go kochalam, ale jemu zawsze jakby cos we mnie przeszkadzalo . Sam mowil ,ze nie wie czy to ja jestem ta jego jedyna. Ja chcialam zareczyn, nawet go troche naciskalam jakis czas,  a on nie. Zawsze zmienial temat. Zle mi sie z tym żyło. Poza tym dość poważnie mnie oszukał. Po tym wszystkim nasze kontakty sie ochłodziły, nie chciałam go widzieć. W miedzyczasie pojawił sie nawet ktoś inny, ktoś komu bardzo na mnie zależało, ale ja traktowałam to tylko jako zwykla znajomość, bo  byłam w trudnej sytuacji i nie chciałam sie rzucac na kogos kto sie akurat nawinie. Wtedy mój facet przejrzał na oczy. Kiedy zobaczył, że ktoś sie koło mnie kręci, zaczelo mu zalezec jak nigdy. Po miesiącu cichych dni, któregoś dnia przyjechał w miejsce gdzie pracuje, poczekał az skoncze prace. Powiedzial ze chce mi cos pokazac. Na poczatku nie chcialam, ale sie zgodzilam. Zabrał mnie w miejsce gdzie mielismy pierwsza randke. Taka zwykła altanka przy drodze. Dał mi bukiet kwiatow. Powiedzialam dziekuje i odlozylam je na ławeczke. On stał chwile, potem znowu mi podal ten bukiecik mowiac: no wez swoje kwiatki :). Powiedzialam: no przeciez wzielam, nie bede  tak z nimi stala i znowu odlozylam. Na co on znowu: No wez swoje kwiatki :P Strasznie zdenerwowany byl, powtarzal 3 razy to samo jak zacieta plyta. Wzielam te kwiaty i chcialam mu zdzielić nimi w łeb. Staliśmy tak 5 minut w ciszy, widzialam ze juz jest mega zdenerwowany. Jednak w zyciu nie pomyslalabym ze  w koncu dojrzal do zareczyn i chce mi dac pierscionek. W koncu wydukal z siebie : Anno Kowalska (imie i nazwisko zmyslone) czy zostaniesz moja żona? Na co ja głowe w druga strone i mysle co tu odpowiedziec, łzy sie cisnely do oczu, sama nie wiem czy ze szczescia czy z rozpaczy :) On wtedy zaczal plakac, ze go nie chce. Ja tez zaczelam plakac. I tak stalismy i ryczelismy. W koncu powiedzialam: no ok :P Potem pojechalismy do mnie do domu, wieczorem do restauracji cos zjesc i na koncert .Od tego czasu jakos wszystko sie ulozylo. Juz bedzie niebawem 7 miesiecy od zareczyn i nie zaluje. Teraz okazuje, ze naprawde mu na mnie zalezy i jest znacznie lepszy niz byl. Od stycznia odkładamy do swinki skarbonki na nasze wesele duza czesc wypłaty :)

Nasze były w walentynki. Najpierw dostałam wielki bukiet róż, pomyślałam, że jak na walentynkowy to za dużo kasy wydał :p Potem mieliśmy iść na spacer i do restauracji na zamówioną kolację, Podczas spaceru zabrał mnie w miejsce naszej pierwszej randki, coś tam dukał o miłości i nagle na kolana i pierścionek :D Do dziś mi wypomina moją reakcję "Patryk, no co ty!" - oczywiście byłam niesamowicie zaskoczona i się zgodziłam :) Potem poszliśmy do tej restauracji ;) Niemniej, są lepsze miejsca na zaręczyny niż zabłocony pusty park wieczorem, zbyt romantyczne to nie było.

Pasek wagi

Nie ważna otoczka, ważne że szczere i z serca :) Wskazane "niewymuszone" ;-)

Pasek wagi

panacottaa napisał(a):

moje zareczyny byly piekne, narzeczony ukleknal na Kasprowym,pogoda byla jak marzenie! zawsze bede je kojarzyc z piekna zima, bialymi szczytami, blekitem nieba...to bylo 3 dni przed Wigilia, wiec prawie zywej duszy nie bylo:) spodziewalam sie, ze planuje mi sie oswiadczac, ale nie znalam daty, nie wiedzialam kiedy i gdzie, pierscionek tez wybieral sam. jak zjechalismy na dol poszlismy na super kolacje i zostalismy na noc w Zakopanym :) 

Hehe, a moje zaręczyny na pięć dni przed wigilią i nad Morskim Okiem  podczas spaceru dookoła:) Aż mi sie ciepło na sercu robi, jak o tym pomyślę, a Morskie Oko to już chyba będzie moje ulubione miejsce :)

Pasek wagi

u mnie były w domu... nie spodziewane całkiem, po kłótni...w brudnym, roboczym ubraniu ( przyszedł od rąbania drewna), przytulił, dał wielkiego misia, myślałam że to na przeprosiny, a ten na kolana i z pierścionkiem...hmmm, z jednej strony podobało mi się, z drugiej nie. no ale się zgodziłam :)

SunriseAvenue89 napisał(a):

A ja miałam inne zaręczyny.. Takie troche smutne, bo wtedy praktycznie nie widzielismy sie z moim chlopakiem miesiac, myslalam o rozstaniu.. Po 5 latach bycia razem,chociaz go kochalam, ale jemu zawsze jakby cos we mnie przeszkadzalo . Sam mowil ,ze nie wie czy to ja jestem ta jego jedyna. Ja chcialam zareczyn, nawet go troche naciskalam jakis czas,  a on nie. Zawsze zmienial temat. Zle mi sie z tym żyło. Poza tym dość poważnie mnie oszukał. Po tym wszystkim nasze kontakty sie ochłodziły, nie chciałam go widzieć. W miedzyczasie pojawił sie nawet ktoś inny, ktoś komu bardzo na mnie zależało, ale ja traktowałam to tylko jako zwykla znajomość, bo  byłam w trudnej sytuacji i nie chciałam sie rzucac na kogos kto sie akurat nawinie. Wtedy mój facet przejrzał na oczy. Kiedy zobaczył, że ktoś sie koło mnie kręci, zaczelo mu zalezec jak nigdy. Po miesiącu cichych dni, któregoś dnia przyjechał w miejsce gdzie pracuje, poczekał az skoncze prace. Powiedzial ze chce mi cos pokazac. Na poczatku nie chcialam, ale sie zgodzilam. Zabrał mnie w miejsce gdzie mielismy pierwsza randke. Taka zwykła altanka przy drodze. Dał mi bukiet kwiatow. Powiedzialam dziekuje i odlozylam je na ławeczke. On stał chwile, potem znowu mi podal ten bukiecik mowiac: no wez swoje kwiatki :). Powiedzialam: no przeciez wzielam, nie bede  tak z nimi stala i znowu odlozylam. Na co on znowu: No wez swoje kwiatki :P Strasznie zdenerwowany byl, powtarzal 3 razy to samo jak zacieta plyta. Wzielam te kwiaty i chcialam mu zdzielić nimi w łeb. Staliśmy tak 5 minut w ciszy, widzialam ze juz jest mega zdenerwowany. Jednak w zyciu nie pomyslalabym ze  w koncu dojrzal do zareczyn i chce mi dac pierscionek. W koncu wydukal z siebie : Anno Kowalska (imie i nazwisko zmyslone) czy zostaniesz moja żona? Na co ja głowe w druga strone i mysle co tu odpowiedziec, łzy sie cisnely do oczu, sama nie wiem czy ze szczescia czy z rozpaczy :) On wtedy zaczal plakac, ze go nie chce. Ja tez zaczelam plakac. I tak stalismy i ryczelismy. W koncu powiedzialam: no ok :P Potem pojechalismy do mnie do domu, wieczorem do restauracji cos zjesc i na koncert .Od tego czasu jakos wszystko sie ulozylo. Juz bedzie niebawem 7 miesiecy od zareczyn i nie zaluje. Teraz okazuje, ze naprawde mu na mnie zalezy i jest znacznie lepszy niz byl. Od stycznia odkładamy do swinki skarbonki na nasze wesele duza czesc wypłaty :)
podobnie jak u mnie, pare miesięcy wcześniej odeszłam, bo myślałam, ze mu nie zależy i mnie nie kocha, i dopiero wtedy zobaczyłam że się myliłam, starał się bardzo. i nie długo póżniej się oświadczył, więc czasem warto dać drugą szanse:)

Moje zaręczyny mimo, że planowaliśmy ślub na następny rok były niespodziewane...i co ciekawe - stresujące. Pamiętam, że była to niedziela, skończyłam zajęcia na uczelni, wróciłam na wtedy wynajmowane przeze mnie mieszkanie i umówiłam się z moim ówczesnym chłopakiem, że popołudniu wybierzemy się do parku Chorzowskiego, żebym mogła zrobić zdjęcia Rosarium, bo potrzebowałam je na następny tydzień. Akurat wtedy projektowałam instalacje z okazji dnia św. Patryka (na zajęcia z dekoracji okolicznościowej) i potrzebowałam dokumentacji w postaci fotografii. Tak więc pomysł wybrania się do parku był mój. O umówionej godzinie przyjechał po mnie, pojechaliśmy do parku, kupiliśmy bilety na przejażdżkę gondolą, a ja co jakiś czas cykałam zdjęcia z kolejki. W pewnym momencie zaproponował, żebyśmy zrobili sobie zdjęcie i ustawił aparat na przeciwległym oparciu siedziska. Myślałam, że standardowo mamy kilka sekund na zrobienie odpowiedniej miny jak to bywa, więc ustawiłam się do zdjęcia jak najlepiej potrafiłam podczas gdy mój D. szperał w plecaku i proponował mi wodę, na co odpowiedziałam, że nie dziękuję. Gdy się odwrócił w jednej chwili uklęknął i powiedział: Kochanie, wyjdziesz za mnie? Widziałam jak się stresuje i co lepsze, ja stresowałam się chyba równie mocno. Wyjąkałam: O mój Boże...oczywiście! Po fakcie okazało się, że cała sytuacja została sfilmowana przez aparat :D Pierścionek okazał się trochę zbyt duży, ale szybko został wymieniony na mniejszy. W kwietniu minie nam rok od zaręczyn :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.