Temat: Wybaczyłybyście? Czy to już zdrada?

Sama nie wiem co myśleć , już się wkurzyłam , było mi smutno i popłakałam , teraz znów jestem wściekła i nie wiem co robić. Mój facet w sobotę wybrał się , z kolegami na imprezę nic mi o tym nie mówiąc(mieszkamy razem, ja byłam u przyjaciółki). Nic nadzwyczajnego , pewnie bym się pozłościła że pojechał ale każdy jest wolnym człowiekiem i nie lubię zabraniania czegoś , on nie wprowadza żadnych zakazów ufa mi więc i ja miałam taki sam stosunek do wczoraj... Pojechał na imprezę i zdobył numer jakiejś małolaty sam ma 30 lat , odkąd się poznaliśmy był idealnym facetem i nie mówię tego , żeby go bronić , dałabym sobie rękę uciąć że mnie nie zdradzi a tu takie coś... Sam mi o wszystkim powiedział jak zobaczyłam że owa dziewczyna odpisała na smsa oczywiście smsa , którego do niej wysłał wykasował. Jesteśmy ze sobą prawie 3 lata i nigdy taka sytuacja nie miała miejsca, albo dobrze się krył... Jestem w takiej rozsypce , że nie wiem co mam już myśleć i co robić :( Kiedyś pewnie spakowałabym jego rzeczy i kazała iść do nowo poznanej małolaty a teraz nie wiem... Pomóżcie! Rozmawiałam z nim ,  za wszystko przeprosił , powiedział , że żałuje ,że nic złego nie zrobił , czy mu wierzyć , że nigdy się to nie powtórzy?

sylwiafit91 napisał(a):

jak dla mnie jego jedyny błąd to, to że Ci powiedział.  Tak naprawde nic się nie stało i nie ma sie czym przejmować. 

Pewnie by nie powiedział , tylko prosił ,żebym podłączyła mu tel pod ładowarkę i zobaczyła kto do niego dzwonił jak miał wyłączony telefon. Zastanawiam się , czy jeśli , któraś z Was dowiedziałaby się o takim wybryku swojego faceta , czy tak lekko by to przyjęła i jeszcze może dumna była z niego , że ma tak przystojnego faceta , że młodsze się do niego zalecają. Ja nie bronię mu rozmawiać , czy poznawać ludzi ale po cholerę wziął od niej ten numer?! W jakim celu? Koleżanek szuka , czy jak ... On nie umie mi odpowiedzieć na to pytanie , bo sam niby nie wie. Zapewne będę miała go na oku i nie przepuszczę mu następnego kłamstwa , ale myślę o tym i się zastanawiam co nim kierowało ,bo nigdy bym nie pomyślała , że mógłby tak się zachować. Wszyscy znajomi czy nawet rodzina prędzej mnie by o takie coś podejrzewała niż jego. Każdy z naszych znajomych dałby sobie rękę za niego uciąć! 

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi i za to , że potraktowaliście tą sytuację po ludzku :)

Wziął numer od innej, mając narzeczoną, był trzeźwy. Nawet jeżeli zaczepiała go i wziął numer, żeby się odczepiła, to dlaczego mimo to się odezwał (?)

Wybaczyłabym, ale nie zapomniała - może z czasem. Dla mnie to jeszcze nie zdrada, ale za to nadużycie zaufania, zwłaszcza, że nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego to zrobił. A na zaufanie trzeba zapracować. Jestem osobą, dla której wierność i zaufanie jest wyjątkowo ważne. Powinien naprawić to, co zepsuł i pokazać, że na prawdę żałuje.

Za W. też wskoczyłabym kiedyś w ogień, nie wierzyłam, że mógłby zostawić mnie dla innej, ale zostawił, tak jak za M., który wydawał się ideałem, do momentu aż coś mnie zaniepokoiło i koleżanka namówiła mnie, żeby przekonać się czy jest prawdomówny i podejść go - okazało się, że był ze mną, ale w międzyczasie poszukiwał "wyjścia awaryjnego".

Nie twierdzę, że Twój narzeczony jest złem wcielonym, nie znam go, ale - na podstawie własnych doświadczeń i doświadczeń z otoczenia - nigdy nie można nikomu wierzyć w 100%. Miej go na oku.

Dubel.

wymiana paru sms to nie koniec świata. Nie wiesz w jakich okolicznościach wziął od niej numer ale skoro ma 30 lat a to jakas małolata to mogło byc to też dla jajów żeby sie z kolegami pośmiać. Jesteście zareczeni planujecie slub więc o takie "pierdoły" ja bym nie zrywała. Wytłumaczcie sobie to. Ja na swojego bym sie obraziła zapewne na parę dni ale nie zrywała. Zobacz jak sytuacja się rozwinie i tyle. Numer kasuje, zapomina o niej i tyle

Zastanawia mnie, czemu do niej napisał (skoro mu odpisała), bo numer mógł wziąć ale nie musiał pisać, może wieje nudą w waszym związku? Ja bym wybaczyła, chyba, że posunąłby się dalej. 

Wiesz co- moim zdaniem zadziałał głupi instynkt, Ciebie już ma a tam mógł dowartościować swojego ego, może też ostatnio poczuł się zaniedbywany i chciał Cię skłonić byś bardziej się postarała/poskakała wokół niego, być może sumienie go męczyło więc się przyznał- nie wiem nie znam Was i jego. Niby nie zdradził ale... nadużył Twojego zaufania. Zrobił Ci małe świństewko. Ja bym już miała obawy czy taka sytuacja się nie powtórzy dlatego zachowywałabym się tak by on bardzo, bardzo tego pożałował. Albo utniesz to na początku albo takie historie mogą się potem niechcący powtarzać. Może on Cię testuje i przyzwyczaja żebyś jako żonka przymykała oko no bo przecież nic się wielkiego nie stało? Może i jestem zawzięta ale odpłaciłabym za jakiś czas podobnym zachowaniem by on poczuł jak to jest (może opowiedziałabym jak do mnie ktoś zarywał na imprezie, jakie teksty padły), zaczęłabym mieć przed nim trochę tajemnic. I dałabym mu bardzo odczuć, że nie wiem czy mam mu dalej ufać. Jak zobaczy, że takim głupim wyskokiem stawia sens waszego związku pod znakiem zapytania to może coś do niego dotrze. 

PS. Nie słuchaj tych co mówią, że przecież to nic wielkiego. Dla nich to może nic wielkiego ale to ich bezpośrednio nie dotyczy tylko Ciebie i Twoich uczuć. Po drugie, w życiu masz to na co się godzisz., jak mu za szybko i bezboleśnie wybaczysz to taką będziesz miała potem rzeczywistość. Moim zdaniem każdy ma prawo do błędu ok ale Twoim zadaniem jest uświadomić mu, że zrobił Ci świństwo a co on dalej zrobi pokaże czy warto dalej inwestować uczucia i emocje w ten związek.

Może zdradą bym tego nie nazwała, ale przekroczeniem granic i nadużyciem zaufania już jak najbardziej. Moim zdaniem zachował się beznadziejnie bo załóżmy już, ze wziął ten nr dla jaj, to później też pisał dla jaj? I te szpilki to pewnie też strasznie śmieszne były, a nie seksowne, boki zrywać.

Powiem Ci, że na mnie działa jak płachta na byka odpowiedź 'nie wiem' na pytanie 'dlaczego'. Facet doskonale wie dlaczego to zrobił, pijany nie był, pamięta sytuację wymiany numerami i co wtedy myślał, on doskonale zdaje sobie sprawę dlaczego to zrobił, a odpowiada 'nie wiem' bo po prostu nie chce powiedzieć prawdziwej odpowiedzi, pewnie wyszedłby na ostatnią świnię i zranił Ciebie. Zawsze powtarzam jak zdarta płyta, że zdrada to straszne świństwo, ale dal mnie więcej o człowieku mówi to jak się to rozegra 'po' z partnerem. Dlatego bardziej niż sama wymiana numerów zraniłoby mnie to co stało się później. Przede wszystkim nie przyznał się sam, ale dopiero przyłapany na gorącym uczynku, z numeru skorzystał skoro wymieniali wiadomości, usunął smsy żebyś nie mogła zobaczyć ich treści no i to tłumaczenie. Nie powiedział coś w ten deseń 'przepraszam, spi....yłem, podeszły do nas, fajnie się gadało, wymieniliśmy numery, no ego skoczyło mi pod sufit, boże beznadziejny jestem, nie chce stracić tego co mamy'. Nie mówię, ze to załatwiłoby sprawę, ale brzmi już inaczej, prawda? Bo co właściwie znaczy i daje Ci odpowiedź 'nie wiem'? Może dla niektórych to przegięcie, ale dla mnie taka odpowiedź jest obrazą mnie i mojej inteligencji. Że niby mam się zadowolić takim marnym 'nie wyjaśnieniem', że ma to być wystarczające, takie płytkie dwa słowa co właściwie nic nie znaczą? A wtedy to już pewnie bym się zaczęłą zastanawiać, czy ten facet w ogóle traktuje mnie jako partnerkę, na równi ze sobą, szanuje skoro takie słabe teksty mi wciska. Wiem, pewnie zabrzmiało to trochę brutalnie, ale jak już pisałam ja jestem uczulona na słowa 'nie wiem'. Nie wiedzieć to można jak działa silnik wysokoprężny z wtryskiem bezpośrednim jak się nie miało nic do czynienia z samochodami albo zasad mechaniki kwantowej jak się nie jest w temacie, ale nie wiedzieć dlaczego się coś zrobiło albo nie zrobiło w moim odczuciu się nie da. A odpowiedź jest niestety, ale strasznie banalna, bo się chciało, bo się miało ochotę, bo tak się zadecydowało, bo nam się podobało, bo byliśmy w nastroju.

Wiadomo, że szkoda kończyć długą relację z powodu 'wybryku'. Dla niektórych to pewnie w ogóle nie byłby żaden problem, choć dla mnie pewnie byłby całkiem spory. Można niby doradzić, że powinnaś trzymać rękę na pulsie, ale co to właściwie znaczy? Że masz przeszukiwać jego telefon i maile, wypytywać znajomych czy widzieli go tam, gdzie ponoć miał być? To też głupota. Powiem Ci, ze sytuacja beznadziejna, bo zdrady jako takiej nie było, wiec kopnąć z rozpędu w tyłek szkoda, ale z drugiej strony taka sytuacja może znacząco nadszarpnąć zaufanie, a bez zaufania daleko się w związku nie zajdzie.

animak76 napisał(a):

sylwiafit91 napisał(a):

ale myślę o tym i się zastanawiam co nim kierowało ,bo nigdy bym nie pomyślała , że mógłby tak się zachować. Wszyscy znajomi czy nawet rodzina prędzej mnie by o takie coś podejrzewała niż jego. Każdy z naszych znajomych dałby sobie rękę za niego uciąć! Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi i za to , że potraktowaliście tą sytuację po ludzku :)

No to byś teraz miała samych jednorękich znajomych. Nie ma czegoś takiego jak 'nigdy bym się tego po nim nie spodziewała, to jest niemożliwe' tzn. ludzie tak mówią, ale to jakaś legenda,  jakieś mity których nie da się potwierdzić. Ja swojego faceta kocham bardzo mocno, jesteśmy już razem kupę lat, ale nigdy  ani na początku ani później ani teraz nie dałabym sobie ręki uciąć, że czegoś tam nie zrobi, bo to niemożliwe i nigdy bym się tego nie spodziewała Takie podejście do życia i związku jest strasznie naiwne, a jak z moich doświadczeń wynika, że życie najbardziej lubi kopać po tyłku właśnie tych najbardziej naiwnych. No przykre to strasznie, ale może było Ci potrzebne, żebyś zobaczyła, że niestety, ale często lepiej nie zakładać się o własną rękę. 

nie wiemm dziwne....sama musisz podjac decyzje!

Pasek wagi

aa doczytałam, że sam się nie przyznał.

Zgadzam się z aga_877.

Nigdy nie daj się wykpiwać "nie wiem". Co do smsów pewnie też ma zaćmę i "nie wie" co tam pisał- no ciekawe czy totalnie szczerze się przyzna, przeprosi i będzie próbował coś naprawić czy będzie wolał być liskiem-oszustem. Wiesz co mnie jeszcze zastanawia- że sam chciał, żebyś sprawdziła kto do niego pisał czy dzwonił. Tak jakby sam bał się przyznać, pokazać, że on niby jest w porządku, nie ma tajemnic a chciał, żebyś to ty odkryła jego kontakty? Może w ten sposób chciał ratować siebie i wyjść z twarzą z tej sytuacji: dziewczyna odkryła, zrobiła awanturę, jest zazdrosna nie będę do nowej podbijał? 

Na serio uważasz że wysłanie smsa do płci przeciwnej to już zdrada? Musisz być nieźle zakompleksiona i niepewna związku. Nawet jeżeli flirtował z małolatą a spodnie miał tam gdzie trzeba, a ręce trzymał przy sobie, to była to tylko rozmowa. Jeżeli chcesz aby nosił burkę i pas cnoty to chyba nie ten wiek, nie ta płeć i nie ta kultura. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.