- Dołączył: 2011-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 137
4 stycznia 2011, 19:29
Nie wiem jak wielki problem to jest niemniej jednak mnie to drazni.
Nie jestem dlugo z moim chlopakiem od jakiegos miesiaca moze, jak wiadomo na poczatku bylo slodko motylki w brzuchu, slodkie slowka etc jednak czasam zaczelo mnie to meczyc. On potrafi zi powiedziec milion razy dziennie jak bardzo jestem dla niego wazna, ze nie wyobraza sobie wlasnego zycia beze mnie, ze zaluje ze mnie wczesniej nie poznal, ze kazda sekunda spedzona ze mna jest dla niego na wage zlota i wg niego jestem TA JEDYNA etc.
Dla mnie jest to zdecydowanie za wczesnie, sama nie jestem w 100% pewna swoich uczuc (wczesniej mialam jedynie 2 chlopakow i oboje mnie zdradzalo wiec tym razem jestem bardziej ostrozna...on oczywiscie o tym wie) i czasem czuje ze jakbym mu powiedziala cos podobnego po prostu bym skalamala bo sama nawet nie wiem, wiec wole nic nie mowic. Moze po prostu nie naleze do zbyt wylewnych ludzi. Po drugie wolalabym gdyby to wyszlo ze mnie naturalnie a ja po prostu czasem czuje sie zmuszana do tego :(
Od kilku dni mam nieciekawa sytuacje rodzinna z rodzicami (ciagle sie kloca i chca rozwodu), kilka duzych prac do skonczenia do szkoly oraz przyszly tydzien same egzaminy. Sypiam po 4-5h na dobe i ciage chodze zestresowana i zmeczona, a reszte dnia po prostu zakuwam a on ma do mnie pretensje ze nie mam w ogole dla niego czasu. Kiedy ja czasu na glupi prysznic nie mam ;/
Dzis wybuchla klotnia (z jego strony) gdyz wg niego jestem egoistka i nie potrafie dla niego znalezc chwili czasu, moje smsy sa oschle i w ogole zbyt dlugo czasu zabiera mi odpisywanie (moze i sie zgodze gdyz telefon mam na cichy pod poduszka i zerkam na niego zaledwie kilka razy dziennie, odpisuje na jego pytania etc ale nie zastanawiam sie zbytnio nad tym co napisac gdyz po prostu nie mam do tego glowy ale nie widze w tym niewidomo jak wielkiego problemu) najbardziej drazni mnie ta jego wylewnosc, czasem mam dosc rozmow na temat moich uczuc, jak bardzo go lubie, jak bardzo tesknie etc. Czasem mam wrazenie ze on mnie lubi duzo bardziej niz ja jego ale to nie moja wina, nie lubie i nie chce byc zmuszana do tego...ale mnie powinna to byc naturalna kolej rzeczy ktora powinna ewoluowac powolii a nei jednego dnia sie nie znamy a drugiego on zachowuje sie jakbysmy byli para od lat.
Tlumaczylam, probowalam rozmawiac...powiedziec co czuje ale jest dobrze 2-3dni i wracamy do tego samego punktu.
Co robic?
Edytowany przez frejaa 4 stycznia 2011, 19:30
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1063
4 stycznia 2011, 20:26
>ja zaczęłam doceniać to, że mam
> wrażliwego faceta, a nie jakiegoś gbura, a on
Są też mężczyźni, którzy są gdzieś pomiędzy wrażliwym facetem a gburem. I chyba takich najlepiej szukać.
Poza tym obawiam się, że jeśli ona mu powie że liczą się czyny to on wymyśli taki czyn, że nic tylko się schować.
Szczerość i jeszcze raz szczerość!
Podejrzewam, że jak się na to odważysz to zaczniesz głębiej oddychać:)
- Dołączył: 2011-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 137
4 stycznia 2011, 20:33
> >ja zaczęłam doceniać to, że mam> wrażliwego
> faceta, a nie jakiegoś gbura, a onSą też
> mężczyźni, którzy są gdzieś pomiędzy wrażliwym
> facetem a gburem. I chyba takich najlepiej
> szukać.Poza tym obawiam się, że jeśli ona mu powie
> że liczą się czyny to on wymyśli taki czyn, że nic
> tylko się schować.Szczerość i jeszcze raz
> szczerość! Podejrzewam, że jak się na to odważysz
> to zaczniesz głębiej oddychać:)
nie widze innego wyjscia, nie potrafie klamac i udawac
zreszta nie chce unieszczesiwiac ani jego ani siebie samej
rozmowa...!
dzieki dziewczyny;)
- Dołączył: 2008-05-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 674
4 stycznia 2011, 21:15
Dziewczyno.... ja poznając swojego faceta byłam na trzecim roku studiów dziennych, pracowałam na prawie na cały etat. Mój dzień wyglądał tak: wstawałam o 6 zeby na 8 być na uczelni kończyłam zajęcia o 14 biegiem do pracy do 19-20 a potem spotykałam się z P i do domu wracałam o 1-2 szybka nauka i znów od nowa, po 3miesiącach zamieszkalismy razem i wtedy zaczęły sie jeszcze obowiązki domowe gotowanie sprzątanie, pranie prasowanie. I wiesz co przez to nauczyłam sie mobilizowac i gospodarowac własnym czasem. Skonczyłam studia egzaminy zdawane były w przedterminach, napisalam w 2 tygodnie pracę magisterką. A wiesz dlaczego tak się wszystko ulożylo i miałam mega power..... bo bardzo mi zależało i bardzo go kocham!!!!!!
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1063
4 stycznia 2011, 22:46
No też nie przesadzajmy w druga stronę.
To że dziewczyna nie ma czasu na przyjemności bo zależy jej na nauce to nie znaczy że go nie pokocha.
Ja mam chłopaka którego kocham bardzo i jak nie mamy mozliwości na spotkanie ze względu na naukę to się nie widzimy. Owszem, bardzo tęsknie ale oboje wiemy że to też jest ważne, a potem nadrabiamy.
Poza tym co nagle to po diable.
- Dołączył: 2010-08-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 267
5 stycznia 2011, 00:32
Jeżeli faktycznie mu tak straszliwie na tobie zależy to powinen zaakceptować to, że czujesz się stłamszona przez jego wylewność, i dostosować się do twojego tempa. Jeśli na wstępie zaznaczysz, że nie chcesz go zostawiać i że chcesz dalej z nim być, to nie powinen mieć problemów z daniem ci miejsca, jak sama to określiłaś - pozwoleniem, byś za nim zatęskniła. A jeśli ma z tym problem to osobiście zastanawiałabym się, w jakim stopniu on chce twojego szczęścia, a w jakim realizuje on jakieś swoje pragnienia...