3 stycznia 2011, 13:58
Witam. mam bardzo duzy problem. Zdaje sobie sprawe ze w wiekszosci przypadkow moge zostac zlinczowana ale moze ktoras z Was miala podoba sytuacje. Moze mi pomozecie zanim zrobie cos lub tego nie zrobie. Piszac to cala sie trzese bo wiem ze nie jest to łatwe.Jestem mezatka od 1,5 roku mam kochajacego meza i bardzo go kocham.Jednak moje uczucia pozadania wygasly jakis czas temu.Dawno temu majac okolo 17 lat (dzis 24) poznalam chlopaka zabiegal o mnie od tamtego czasu, chcial ze mna byc wiele razy probowal mnie pocalowac zapraszal na wesela, studiowke wszystkie imprezy na ktore mial isc.Zawsze chcial sie spotkac mimo ze ja zawsze mialam kogos innego a jego nie bralam pod uwage.Przed slubem prosil mnie zebym tego nie robila ze moge zalowac bo wychodzac za maz mialam 22 lata ze to za wczesnie( zlalam go, bylam zakochana wyszlam za maz) potem spotykalismy sie kilka razy raz na kilka miesiecy, zawsze zyczenia na swieta czy urodziny on jest z kims od 2 lat ja z mezem od 4 w zwiazku.Z tego co wynika oboje snimy o sobie nie wiedzac dlaczego nieswiadomie. Zaczelismy sie doskonale rozumiec. ostatnio zaczelismy spotykac sie czesciej. I cos jakby we mnie peklo...serce rozjechalo mi sie na pol. On nadal twierdzi ze jestem jego niespelnionym marzeniem jego pragnieniem, zawsze chcial wiedziec jak to jest byc razem i chcialby ale z oczywistych wzgledow nigdy oficjalnie razem nie bedziemy. a ja go nigdy nie chcialam choc rodzice byli nim zafascynowani. Od wzmozonych spotkan ciagle o sobie myslimy ja mysle o nim on o mnie.Chcialibysmy sprobowac byc razem ukradkiem ale ja jestem zona, przysiegalam.Pocalowalismy sie tylko raz. Nie chce stracic meza bo naprawde go kocham ale nigdy nie spodziewalam sie ze moge cos poczuc i do tamtego skoro tyle lat nic nie czulam dlaczego stalo sie to teraz?Nie rozwiode sie bo nie tedy droga. To co czuje do tamtego to tesknota, pozadanie,ciekawosc, wspomnienia .Wiem jak mozecie mnie nazwac ale prosze pomozcie mi
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
3 stycznia 2011, 15:13
Definitywnie zerwij - szkoda małżeństwa.
3 stycznia 2011, 15:32
Ja bym na twoim miejscu definitywnie zerwała kontakt z tą dawną sympatią, bo tylko będziesz przez to cierpieć i mieć dylematy. Taka dawna miłość jest piękna i się jej pożąda, bo jest niezrealizowana i człowiek bazuje na swoich wyobrażeniach, ciekawości jakby mogłoby być, opromienia ją czar pięknych wspomnień, niedomówień i domniemanych obietnic, wtedy zawsze jest się ciekawym, czy to mogłoby się zrealizować, myśli się wtedy, że z tym dawnym-nowym facetem byłoby lepiej niż z obecnym. To jest złudne, bo tak naprawdę to wszystko opiera się wyłącznie na naszych wyobrażeniach. Jeżeli jesteś pewna uczuć Twojego męża i nie jest tak, że jesteście całkowicie niedopasowani lub że żyje się Wam ze sobą całkowicie źle, to całkowicie odetnij się od tamtego, i raczej próbuj ratować to, co masz obecnie. Pewnie, że nie wiadomo, jak będzie dalej, ale najpierw warto spróbować wszystkiego, żeby ratować związek i nie komplikować sobie tego jeszcze bardziej spotkaniami z dawną sympatią.
- Dołączył: 2010-12-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 239
3 stycznia 2011, 15:34
Ja też zerwałabym stare znajomości,masz małżeństwo i sama wiesz,ile to znaczy:)
3 stycznia 2011, 15:35
idź za głosem serca...mussiz się rozwieść...badź z tym do którego się ciągnie. jestes taka młoda.24 lata ... do końca życia z facetem którego juz teraz nie chcesz?
- Dołączył: 2010-12-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 239
3 stycznia 2011, 15:36
Ale ja na Twoim miejscu i tak pogadałabym z mężem.Szkoda niedowiedzeń,a nawet lekką fascynację może być ciężko ukryć.
- Dołączył: 2008-09-21
- Miasto: Morąg
- Liczba postów: 4283
3 stycznia 2011, 15:47
Obiema rękoma podpisuję się pod tym co napisała Roksana...
nie rób tego...to normalne, że coś do niego poczułaś na nowo, spotykaliście się, to Twoja przeszłość, jakieś wspomnienia... dodatkowo czaruje Cię, prawi komplementy...
jeżeli jesteś pewna, że z nim nie będziesz, jeżeli wiesz, że kochasz męża, to nie miałoby to najmniejszego sensu...to byłaby tylko chwila zapomnienia, a możliwe, że miałabyś do siebie pretensje już zawsze...szkoda małżeństwa, szkoda Ciebie i Twojego spokoju...
dla mnie już to, że piszesz tutaj, a nie jesteś już "po" świadczy o tym, że tak naprawdę sama wiesz, że to nie byłoby dobre...
i nie teoretyzuje tylko niestety...wiem co mówię...
mam nadzieję, że mądrze wybierzesz i będziesz zadowolona, trzymam kciuki ;*
- Dołączył: 2008-09-21
- Miasto: Morąg
- Liczba postów: 4283
3 stycznia 2011, 15:51
aaaa i jeśli zdecydujesz się nie zdradzać męża, to koniecznie zerwij kontakt definitywnie, bo inaczej się nie uda, nie będziesz spokojna...
- Dołączył: 2010-05-06
- Miasto:
- Liczba postów: 539
3 stycznia 2011, 15:56
Nie kochasz go. Tylko że zakazany owoc smakuje najlepiej. miałaś go na wyciągnięcie ręki, a teraz już nie, więc nagle Cie zaczęło do niego ciągnąć. jeśli kochasz męża, to zostań z nim, bo jesteście razem już długo, znasz go, jest Twoim przyjacielem. A jeśli już go nie kochasz, to odejdź, graj fair, nie krzywdź go i siebie wyrzutami sumienia.
Amen.
- Dołączył: 2007-05-30
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 556
3 stycznia 2011, 16:18
Ciągnie Cię to, co nieznane. Jesteś ciekawa, ale nie eksperymentuj z tym. Jesteście młodym małżeństwem, więc nad pożadaniem i tym "fajnym" uczuciem można popracować. W tej sytuacji lepiej żałować, że się czegoś nie zrobiło. Nie wyobrażam sobie zdradzić kogoś kogo się kocha. Pomyśl tak trzeżwo czy wyobrażasz sobie odejście od męża? Jeśli tak to masz odpowiedź, bo nie można być z kimś jeśli się zastanawia czy się z nim chce być czy nie.
3 stycznia 2011, 16:44
nie wyobrazam sobie swojej przyszlosci bez meza.....