- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 października 2014, 08:17
Dziewczyny poradźcie! Znalazłam się w dziwnej sytuacji i nie bardzo wiem jak się zachować. Mieszkamy z mężem i dwójką dzieci (córka 8 lat, syn dwa) na piętrze w domu teściowej. Na parterze mieszka teściowa ze swoją córką, zięciem i ich kilkudniową córką. Szwagierka, która jest matką chrzestną mojego synka, zmieniła się po porodzie o 180 stopni, co wcale mnie nie dziwi-każdej z nas po porodzie zmienił się światopogląd. Mianowicie chodzi mi o to, że chrześniak do tej pory był jej oczkiem w głowie. Nie dziwi mnie to ani nie jestem zła, że zszedł na dalszy plan w tej chwili, bo to nieuniknione, ale serce mi pęka, gdy widzę jak ona go teraz "odpycha"-krzyczy na niego i dosłownie go przegania gdy tylko on zejdzie do nich na dół. Mały zrobił się smutny i przygaszony a ja wczoraj usłyszałam, że mam mu nie pozwalać schodzić do nich. Jak z tego wszystkiego wybrnąć? Szczerze mówiąc straciłam wszelką ochotę na odwiedzanie ich... Jak synkowi to wszystko wyjaśnić?
Edytowany przez Ana.Kaczmarek 10 października 2014, 08:19
10 października 2014, 08:21
Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka. Poza tym , po porodzie hormony szaleją i wiele kobiet jest bardzo rozdrażnionych , wiec faktycznie może lepiej jej nie draznic, nie wchodzić w droge, zostawić ja w spokoju. Z pewnoscia potrzebuje czasu, aby wejsc w nowa role.
Edytowany przez mayuko 10 października 2014, 08:26
10 października 2014, 08:25
Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.
Synio nie chodzi do szkoły. Szwagierka nie ma nic przeciwko, żeby moja starsza córka była u nich na dole, więc podejrzewam, że nie chodzi o wirusy... Mały bardzo delikatnie pdchodził również do ich córeczki, głaskał delikatnie po nóżce lub rączce... Na prawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
10 października 2014, 08:27
Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.
no 2 latek to do tej szkoły za dużo nie pochodzi ;p szczerze - straszna baba... ja mam juz 2 dzieci i nic mi sie po porodach, o 180 stopni, nie pozmienialo. moja przyjaciolka urodziła równo tydzień temu i też zachowuje sie normalnie. powinnas z nia porozmawiac i, jesli bedzie trzeba, przestac posylac tam synka.
10 października 2014, 08:28
może boi się, że dwulatek zrobi coś jej dziecku? dzieci mają przecież różne pomysły, co nie znaczy że jej zachowanie popieram. Być może to tylko takie chwilowe - mówisz że to dopiero kilka dni, więc może daj jej troszkę czasu, a synowi wynajduj ciekawe zajęcia żeby za dużo nie myślał o cioci
10 października 2014, 08:31
Synio nie chodzi do szkoły. Szwagierka nie ma nic przeciwko, żeby moja starsza córka była u nich na dole, więc podejrzewam, że nie chodzi o wirusy... Mały bardzo delikatnie pdchodził również do ich córeczki, głaskał delikatnie po nóżce lub rączce... Na prawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.
no skoro odpycha tylko malego chlopczyka, to zwykla pipa z niej i ja bym nie posylala tam zadnego dziecka. niech spadaja. ale rozmowa tez sie przyda. ja mam z kolei problem w odwrotna strone. ja z mezem i dziecmi mieszkamy u gory i mamy wszystko swoje, a na dole moi rodzice... i co chwila tylko slysze, zeby dziewczynki zeszly na dol ( a tam tylko ciastka i tv ;/ ) . no nic nie moge z nimi zrobic, bo zaczynamy grac w planszowki - wolaja; zaczynamy jesc obiad - wolaja itp. itd. a jak chce,zeby schodzily rzadziej, to slysze " ograniczacie nam kontakt z wnuczkami" ;/
10 października 2014, 08:33
może boi się, że dwulatek zrobi coś jej dziecku? dzieci mają przecież różne pomysły, co nie znaczy że jej zachowanie popieram. Być może to tylko takie chwilowe - mówisz że to dopiero kilka dni, więc może daj jej troszkę czasu, a synowi wynajduj ciekawe zajęcia żeby za dużo nie myślał o cioci
Hmm staram się zapewnić mu absorbujące zabawy, ale ta minka z buzia w podkówkę, gdy sobie przypomina o kuzynce dosłownie rozdziera serce. Nie ma wyjścia, musimy przeczekac...
10 października 2014, 08:35
no skoro odpycha tylko malego chlopczyka, to zwykla pipa z niej i ja bym nie posylala tam zadnego dziecka. niech spadaja. ale rozmowa tez sie przyda. ja mam z kolei problem w odwrotna strone. ja z mezem i dziecmi mieszkamy u gory i mamy wszystko swoje, a na dole moi rodzice... i co chwila tylko slysze, zeby dziewczynki zeszly na dol ( a tam tylko ciastka i tv ;/ ) . no nic nie moge z nimi zrobic, bo zaczynamy grac w planszowki - wolaja; zaczynamy jesc obiad - wolaja itp. itd. a jak chce,zeby schodzily rzadziej, to slysze " ograniczacie nam kontakt z wnuczkami" ;/Synio nie chodzi do szkoły. Szwagierka nie ma nic przeciwko, żeby moja starsza córka była u nich na dole, więc podejrzewam, że nie chodzi o wirusy... Mały bardzo delikatnie pdchodził również do ich córeczki, głaskał delikatnie po nóżce lub rączce... Na prawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.
U nas było dosłownie to samo!! I teściowa i szwagierka tak się zachowywały, dopóki Maleństwo się nie urodziło, koszmar!
Edytowany przez Ana.Kaczmarek 10 października 2014, 08:37