Temat: Pytanie do mam

Dziewczyny poradźcie! Znalazłam się w dziwnej sytuacji i nie bardzo wiem jak się zachować. Mieszkamy z mężem i dwójką dzieci (córka 8 lat, syn dwa) na piętrze w domu teściowej. Na parterze mieszka teściowa ze swoją córką, zięciem i ich kilkudniową córką. Szwagierka, która jest matką chrzestną mojego synka, zmieniła się po porodzie o 180 stopni, co wcale mnie nie dziwi-każdej z nas po porodzie zmienił się światopogląd. Mianowicie chodzi mi o to, że chrześniak do tej pory był jej oczkiem w głowie. Nie dziwi mnie to ani nie jestem zła, że zszedł na dalszy plan w tej chwili, bo to nieuniknione, ale serce mi pęka, gdy widzę jak ona go teraz "odpycha"-krzyczy na niego i dosłownie go przegania gdy tylko on zejdzie do nich na dół. Mały zrobił się smutny i przygaszony a ja wczoraj usłyszałam, że mam mu nie pozwalać schodzić do nich. Jak z tego wszystkiego wybrnąć? Szczerze mówiąc straciłam wszelką ochotę na odwiedzanie ich... Jak synkowi to wszystko wyjaśnić?

Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka. Poza tym , po porodzie hormony szaleją i wiele kobiet jest bardzo rozdrażnionych , wiec faktycznie może lepiej jej nie draznic, nie wchodzić w droge, zostawić ja w spokoju. Z pewnoscia potrzebuje czasu, aby wejsc w nowa role.

Pasek wagi

mayuko napisał(a):

Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.

Synio nie chodzi do szkoły. Szwagierka nie ma nic przeciwko, żeby moja starsza córka była u nich na dole, więc podejrzewam, że nie chodzi o wirusy... Mały bardzo delikatnie pdchodził również do ich córeczki, głaskał delikatnie po nóżce lub rączce... Na prawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

mayuko napisał(a):

Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.

no 2 latek to do tej szkoły za dużo nie pochodzi ;p szczerze - straszna baba... ja mam juz 2 dzieci i nic mi sie po porodach, o 180 stopni, nie pozmienialo. moja przyjaciolka urodziła równo tydzień temu i też zachowuje sie normalnie. powinnas z nia porozmawiac i, jesli bedzie trzeba, przestac posylac tam synka. 

Pasek wagi

może boi się, że dwulatek zrobi coś jej dziecku? dzieci mają przecież różne pomysły, co nie znaczy że jej zachowanie popieram. Być może to tylko takie chwilowe - mówisz że to dopiero kilka dni, więc może daj jej troszkę czasu, a synowi wynajduj ciekawe zajęcia żeby za dużo nie myślał o cioci

Pasek wagi

Ana.Kaczmarek napisał(a):

mayuko napisał(a):

Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.
Synio nie chodzi do szkoły. Szwagierka nie ma nic przeciwko, żeby moja starsza córka była u nich na dole, więc podejrzewam, że nie chodzi o wirusy... Mały bardzo delikatnie pdchodził również do ich córeczki, głaskał delikatnie po nóżce lub rączce... Na prawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

no skoro odpycha tylko malego chlopczyka, to zwykla pipa z niej i ja bym nie posylala tam zadnego dziecka. niech spadaja. ale rozmowa tez sie przyda. ja mam z kolei problem w odwrotna strone.  ja z mezem i dziecmi mieszkamy u gory i mamy wszystko swoje, a na dole moi rodzice... i co chwila tylko slysze, zeby dziewczynki zeszly na dol ( a tam tylko ciastka i tv ;/ ) . no nic nie moge z nimi zrobic, bo zaczynamy grac w planszowki - wolaja; zaczynamy jesc obiad - wolaja itp. itd. a jak chce,zeby schodzily rzadziej, to slysze " ograniczacie nam kontakt z wnuczkami" ;/

Pasek wagi

vitalijka23 napisał(a):

może boi się, że dwulatek zrobi coś jej dziecku? dzieci mają przecież różne pomysły, co nie znaczy że jej zachowanie popieram. Być może to tylko takie chwilowe - mówisz że to dopiero kilka dni, więc może daj jej troszkę czasu, a synowi wynajduj ciekawe zajęcia żeby za dużo nie myślał o cioci

Hmm staram się zapewnić mu absorbujące zabawy, ale ta minka z buzia w podkówkę, gdy sobie przypomina o kuzynce dosłownie rozdziera serce. Nie ma wyjścia, musimy przeczekac...

Matyliano napisał(a):

Ana.Kaczmarek napisał(a):

mayuko napisał(a):

Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.
Synio nie chodzi do szkoły. Szwagierka nie ma nic przeciwko, żeby moja starsza córka była u nich na dole, więc podejrzewam, że nie chodzi o wirusy... Mały bardzo delikatnie pdchodził również do ich córeczki, głaskał delikatnie po nóżce lub rączce... Na prawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
no skoro odpycha tylko malego chlopczyka, to zwykla pipa z niej i ja bym nie posylala tam zadnego dziecka. niech spadaja. ale rozmowa tez sie przyda. ja mam z kolei problem w odwrotna strone.  ja z mezem i dziecmi mieszkamy u gory i mamy wszystko swoje, a na dole moi rodzice... i co chwila tylko slysze, zeby dziewczynki zeszly na dol ( a tam tylko ciastka i tv ;/ ) . no nic nie moge z nimi zrobic, bo zaczynamy grac w planszowki - wolaja; zaczynamy jesc obiad - wolaja itp. itd. a jak chce,zeby schodzily rzadziej, to slysze " ograniczacie nam kontakt z wnuczkami" ;/

U nas było dosłownie to samo!! I teściowa i szwagierka tak się zachowywały, dopóki Maleństwo się nie urodziło, koszmar!

.

Przepraszam, ale czy Ty masz ciągle problemy ze szwagierkami? Może pomyślcie lepiej o przeprowadzce.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.