- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 października 2014, 08:17
Dziewczyny poradźcie! Znalazłam się w dziwnej sytuacji i nie bardzo wiem jak się zachować. Mieszkamy z mężem i dwójką dzieci (córka 8 lat, syn dwa) na piętrze w domu teściowej. Na parterze mieszka teściowa ze swoją córką, zięciem i ich kilkudniową córką. Szwagierka, która jest matką chrzestną mojego synka, zmieniła się po porodzie o 180 stopni, co wcale mnie nie dziwi-każdej z nas po porodzie zmienił się światopogląd. Mianowicie chodzi mi o to, że chrześniak do tej pory był jej oczkiem w głowie. Nie dziwi mnie to ani nie jestem zła, że zszedł na dalszy plan w tej chwili, bo to nieuniknione, ale serce mi pęka, gdy widzę jak ona go teraz "odpycha"-krzyczy na niego i dosłownie go przegania gdy tylko on zejdzie do nich na dół. Mały zrobił się smutny i przygaszony a ja wczoraj usłyszałam, że mam mu nie pozwalać schodzić do nich. Jak z tego wszystkiego wybrnąć? Szczerze mówiąc straciłam wszelką ochotę na odwiedzanie ich... Jak synkowi to wszystko wyjaśnić?
Edytowany przez Ana.Kaczmarek 10 października 2014, 08:19
10 października 2014, 08:39
Jeśli jest kilka dni po porodzie to wcale jej się nie dziwię, że nie ma ani siły ani chęci na zajmowanie się cudzym 2latkiem. Przy takim (2letnim) dziecku trzeba mieć oczy z każdej strony. Naprawdę Ciebie to dziwi ?
Nie proszę jej przecież o zajmowanie sie nim, bo jesli Mały zagląda do nich to tylko i wyłacznie pod moją opieką przecież.
10 października 2014, 08:41
Przepraszam, ale czy Ty masz ciągle problemy ze szwagierkami? Może pomyślcie lepiej o przeprowadzce.[/quoteFaktycznie spięcia z nimi mam bardzo czesto, niestety na przeprowadzke nie mam co liczyc..
10 października 2014, 09:00
"Mamusie czy Wy też tak przeżywacie rozpoczecie nauki w pierwszej klasie przez Wasze pociechy? Chodzi mi głownie o mamy sześciolatków. Sama mam córke w tym wieku i moj stres przed tym wydarzeniem jest przeogromny-nie spie, nie dojadam i ciągle się martwie. Do tego zewsząd słychać głosy, że "teraz to już nie przelewki" i że "zacznie się harówka". Boję się, że pierworodna nie da rady... Też macie podobne obawy? "- to jest Twój post z 30 sierpnia tego roku. Córka przez 2 miesiące z 6 wskoczyła na 8 lat? Czy to nie ta sama córka ?
Literowka, wybacz.
10 października 2014, 09:07
jaka literówka?
W pierwszym poscie podalam 8 lat a nie 6, nie zauwazylam tego nawet.
10 października 2014, 09:10
No niestety kilka procent kobiet po porodzie zmienia się nie do poznania. Robią się z nich takie golumy z władcy pierścieni No co tu dużo mówić, odpierdziela im. Mam taki przykład w rodzinie. Dziecko, dopiero po ukończeniu roczku mogło być noszone na rekach przez innych ludzi niż matkę lub ojca. Juz nie mówiąc o panice, bo zarazki, bo przeciąg... Ojciec dziecka, za wiele nie ma do gadania, również został totalnie odtrącony. ma tylko zarobić, żeby mamcia miała na nowe "najeczki" dla synka. Dziecko ma już około 4 lat i boi się wszystkich ludzi. Dużo mam ciekawych historii z nią związanych, oj dużo
10 października 2014, 09:10
"Mamusie czy Wy też tak przeżywacie rozpoczecie nauki w pierwszej klasie przez Wasze pociechy? Chodzi mi głownie o mamy sześciolatków. Sama mam córke w tym wieku i moj stres przed tym wydarzeniem jest przeogromny-nie spie, nie dojadam i ciągle się martwie. Do tego zewsząd słychać głosy, że "teraz to już nie przelewki" i że "zacznie się harówka". Boję się, że pierworodna nie da rady... Też macie podobne obawy? "- to jest Twój post z 30 sierpnia tego roku. Córka przez 2 miesiące z 6 wskoczyła na 8 lat? Czy to nie ta sama córka ?
a ty podajesz ze szczegółami swoje dane o rodzinie na ogólnodostępnym forum?
10 października 2014, 09:29
To że Twoje dziecko nie jest już oczkiem w głowie swojej cioci to mogę to jak najbardziej zrozumieć. Została matką i dla niej najważniejsze jest teraz jej córka.
Ale krzyki , nie pozwalanie dziecku przychodzić do niej - jest dla mnie niezrozumiałe . Nie wiem może Twoje dziecko jest niegrzeczne , hałasuje , zaczepia małą - w każdym razie uważam że powinnaś ze szwagierką na ten temat porozmawiać.
10 października 2014, 10:12
no skoro odpycha tylko malego chlopczyka, to zwykla pipa z niej i ja bym nie posylala tam zadnego dziecka. niech spadaja. ale rozmowa tez sie przyda. ja mam z kolei problem w odwrotna strone. ja z mezem i dziecmi mieszkamy u gory i mamy wszystko swoje, a na dole moi rodzice... i co chwila tylko slysze, zeby dziewczynki zeszly na dol ( a tam tylko ciastka i tv ;/ ) . no nic nie moge z nimi zrobic, bo zaczynamy grac w planszowki - wolaja; zaczynamy jesc obiad - wolaja itp. itd. a jak chce,zeby schodzily rzadziej, to slysze " ograniczacie nam kontakt z wnuczkami" ;/Synio nie chodzi do szkoły. Szwagierka nie ma nic przeciwko, żeby moja starsza córka była u nich na dole, więc podejrzewam, że nie chodzi o wirusy... Mały bardzo delikatnie pdchodził również do ich córeczki, głaskał delikatnie po nóżce lub rączce... Na prawdę nie wiem co o tym wszystkim myśleć.Dziwne...choć z drugiej strony, skoro maleństwo ma kilka dni, może faktycznie boi się ,żeby nie przynieść jakiegoś wirusa do domu. A Twój syn zapewne chodzi do szkoły, a tam wiadomo- roi się od bakterii i wirusów. Noworodek dopiero nabiera odporności. Może o to chodzi? Na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze ze szwagierka.
zgadzam się w całej rozciągłości a przy okazji dzięki za ostrzeżenie - już mieliśmy kupować dom wielopokoleniowy ;) żeby zamieszkać pod jednym dachem z babciami.... chyba jednak się nie zdecydujemy