- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 września 2014, 14:42
Na tym forum jest wiele mądrych osób, może ktoś pomoże bo mnie skończyły się już pomysły:(
Sytuacja wygląda następująco:
Przyjaciółka ma chłopaka którego nie kocha. Na początku pewnie było zauroczenie, ale nigdy nie powiedziała mi,że go kocha-twierdzi że nie umie kochać i robi to na swój sposób. To jej pierwszy chłopak,ale moim zdaniem głównie łączy ich to,że zamieszkali razem, ona dzięki temu wyrwała się z domu rodzinnego, gdzie mieszkała w 1 pokoju z rodzicami i dwójką rodzeństwa. Dodam,że z mieszkają razem z jego starym ojcem alkoholikiem który ledwo sam sobie radzi. On jest trochę po 30stce, ona 27, on z nią wiąże całe życie, ona od kilku lat powtarza gdy ją o to pytam-albo "nie wiem". Nie stać ich na wynajem innego mieszkania, bo ojciec sam sobie nie poradzi finansowo i trzeba mu dokładać i tez boją się o jego wyskoki po alkoholu(spali mieszkanie czy coś). On chce mieć dzieci-ona nie chce wcale, a już na pewno nie z nim, i w klitce z pijakiem. Facet nie ma nawet matury, pracuje fizycznie, główna forma spędzania czasu przez niego to wódka z kolegami albo piwo przed telewizorem. Znam go tak dobrze bo znamy się wszyscy od wczesnego dzieciństwa. Wielokrotnie mówiłam jej,że nic jej z nim nie czeka, ale nie chce mnie słuchać, nie wyciąga żadnych wniosków,mówi tylko "no tak tak, ja wiem".
Niedawno, gdy wyjechała do pracy na 3 mc za granicę, wyjechała,żeby zarobić i pomóc mamie spłacić różnorakie zadłużenia.
On niedawno zwierzył mi się,że czuje ona go nie kocha i chce ją zostawić ;wynieść jej rzeczy zanim ona wróci. Po czym tego samego wieczoru widziałam przypadkiem jak pocałował inną dziewczyną na imprezie na której razem byliśmy,potem z nią wyszedł i kto wie co działo się dalej. Oczywiście gdy jej to wszystko powiedziałam, porozmawiała z nim, przy czym on powiedział,że to ta dziewczyna go pocałowała(bzdura,widziałam to) ale że faktycznie źle się dzieje i może trzeba będzie się rozstać. Gdy pytam jej co ona na to-mówi że ona chce mu wierzyć,i chce z nim być żeby było tak jak kiedyś. Tylko w tym "kiedyś" było dokładnie tak samo jak teraz. Z ojcem pijakiem, z siedzeniem na tyłku w domu, z facetem który o nią nie dba, przez którego ona się nie rozwija,nie ma żadnych ambicji, siedzi w domu i się zaniedbuje. On chciał ją zostawić,ale boję się,że ona teraz będzie tak zdesperowana i zagrożona,że przekona go,żeby byli jednak razem, bo nie ma się za bardzo gdzie podziać. Tylko to zmobilizuje ją tylko na krótką metę, aż znowu poczuje się bezpieczna.
Jak jej wytłumaczyć,że zasługuje na prawdziwe szczęście i marnuje sobie życie, a za 10 lat obudzi się z ręką w nocniku, z facetem z którym nie chce być? Na siłę nikogo nie uszczęśliwię,ale jesteśmy sobie bardzo bliskie, i wkurzam się, jak widzę,że nasze otoczenie się rozwija,każdy coś w życiu zmienia, a ona stoi w miejscu, nie może się wyrwać, jest coraz smutniejsza i coraz mniej chce mówić,zamyka się w sobie na racjonalne argumenty. A czas mija...
Starałam się streszczać, odpowiem chętnie na szczegoły
22 września 2014, 14:58
22 września 2014, 15:06
A czemu Ona od niego nie odejdzie skoro Go nie kocha? I nie widzi z nim przyszłości?
22 września 2014, 15:24
A moja rada jest taka - nie wtrącaj się, bo tak naprawdę to nie jest twoja sprawa.
To ona musi chcieć coś z tym zrobić (i tu jest miejsce dla Ciebie, wspieraj ją na całego). A takie gadanie, że wszyscy się rozwijają, a ona tkwi przy takim i owakim, no to sorry....żebyś nie doprowadziła do tego, że stracisz przyjaciółkę.
22 września 2014, 16:06
moim zdaniem, nie powinnaś się wtrącać, bo ona może to źle odebrać, skoro jest w niego taka "zapatrzona", no i myślę, że ona sama musi chcieć zmienić coś w swoim życiu. A ty jak będziesz coraz bardziej naciskać możesz stracić przyjaciółkę. Bądź przy niej i tyle możesz zrobić wg mnie. Ja kiedyś próbowałam ratować przyjaciółkę z toksycznego związku, skończyło się to końcem naszej przyjaźni, co prawda teraz po dłuugim czasie kontakt między nami jest, ale to już na zasadzie znajoma, a nie przyjaciółka.
22 września 2014, 16:09
"A czemu Ona od niego nie odejdzie skoro Go nie kocha? I nie widzi z nim przyszłości?"
Bo nie ma gdzie mieszkać,i aktualnie nie ma pieniędzy na wynajęcie mieszkania.Nie odejdzie bo jest uzależniona finansowo,i uważa,że nikogo już nie znajdzie-ma strasznie niskie poczucie wartości, wychowała się w rodzinie alkoholików.
No właśnie doszłam już do etapu na którym powiedziałam sobie,że już nie będę z nią o tym rozmawiać...przecież jej nie zmuszę, smutno tylko patrzeć jak się zmieniła z radosnej dziewczyny we wrak...
"A takie gadanie, że wszyscy się rozwijają, a ona tkwi przy takim i owakim"
Ale tak właśnie jest-pod każdym względem. Jak się nie rozwijasz to stoisz w miejscu.Nie można przeżyć życia na zasilku z dwoma alkoholikami pod nieswoim dachem.
22 września 2014, 16:18
|Nikt za nią życia nie przeżyje - Ty też. Jest dorosła i teoretycznie wie co robi.
22 września 2014, 16:19
musisz zrozumiec jedna rzecz... z tego co piszesz jej warunki zycia zawsze byly byle jakie i malo komfortowe, ludzie zyjacy na kupie bardzo sie na siebie zamykaja i w dlugim czasie staje sie to ich natura, bo kazdy potrzebuje pobyc czasami sam ze soba...
cokolwiek powiesz nt. polepszenia zycia dla niej to abstrakcja, bo ona innego nie zna, umie sie poruszac tylko w takich kategoriach i dla niej jest dobrze, kiedy nie jest dramatycznie zle, gdyby kiedys miala lepsze warunki mialaby porownanie i wiedze... to ze towarzyszy jej marazm i zobojetnienie to dla niej stan normalny... a Ty ja chcesz wyrwac z jej normalnosci, proponujesz ryzykowny krok a ona nie wie w strone czego, to nie sa dla niej racjonalne argumenty... niedlugo byc moze zacznie sie wykrecac od spotkan z Toba....