- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 września 2014, 11:57
Wczoraj mąż podniósł mi ciśnienie i to tak maksymalnie- dlaczego facecie czasami traktują nas jak swoich kumpli? Mam na myśli sytuacje gdy facecie potrafią do siebie odezwać się w niezbyt kulturalny sposób ale żaden z nich się o to nie obraża tylko dalej siedzą piją piwko i grają na PlayStation? Mój mąż czasem tak powie i wydaje mu się że to nic złego. Ja tłumaczę mu że sobie nie życzę pewnych odzywek bo nie jestem jego koleżanką ale te tłumaczenie jest jak grochem o ścianę- działa tylko do następnej sytuacji. Nie mówię, że są to jakieś bardzo wulgarne słowa ale dla mnie i tak za ostre i bolą mnie. Może jakieś rady co robić?
17 września 2014, 19:38
moj maz na szczescie sie tak nie odzywa ale jak mu sie zdarzy powiedziec cos co mnie delikantie mowiac wkurzy to mu odpowiadam tym samym...w sumie to dziala bo rozmowa, ze nie chce by tak czy siak sie zwracal raczej puszcza mimo uszu twierdzac, ze zartowal i robie z igly widly: przyklad-ostatnio mowie, ze windy miejskie sie zacinaja i boje sie jezdzic nimi a on mi na to, ze sama sie zacinam a windy są perfekt...to mu odpowiedzialam, ze chyba on sie zacina a potem, ze ma to wycofac no i wycofal...wiem dziecinne
17 września 2014, 23:10
Jak sie nadmiesz i rzucisz focha to on bedzie wiedzial czym Cie z rownowagi wyprowadzic. A po co?
18 września 2014, 08:35
o mamo, gdyby ktoś słyszał kłótnie moje i męża - dla wrazliwcow zdawać by się mogla patologia na całej linii, szczerze teksty Twojego meza specjalnie by mnie nie ruszaly
O! Mam dokładnie to samo. Ja z moim rzadko się kłócimy a jak już to o totalne pierdoly i wtedy jest masakra ;D ale o co mam się obrażać tak na Codzień ? Jak mi powie, że pieprze głupoty? Wiem że jestem dla niego również koleżanka, z którą może wypić piwo i najlepszym przyjacielem, a nie jakaś panią, która będzie go traktować z góry i się obrażać.
18 września 2014, 09:22
sama czasem uzywam takich slow do mojego ,on do mnie tez..nie uwazam by byly obrazliwe ..gdyby mi powiedzial chocby ,,jestes popieprzona " to wtedy ewidentnie mnie obrazil a to ,ze facet powie po ludzku ,ze go wkurwiasz chyba tragedią narodową nie jest ...ale moze dlatego ,ze ja siebie w swoim zwiazku nie traktuje jak królową ,tylko mamy relacje przyjacielskie , a przyjaciele czasem mowia rozne rzeczy w kłótni ... jasne ,jestesmy tez kochankami,narzeczenstwem,planujemy rodzine ale mimo wielkiej chemii i milosci ,ktora miedzy nami jest ,jestesmy przede wszystkim przyjaciolmi .. a tekst ,,ja nie jestem Twoja kolezanka " wkurzyl by mnie na miejscu faceta okropnie ...jesli jestes jego kobieta to kolezanka byc tez powinnas ,wtedy nie bedzie szukal sobie innych kolezanek ,a Ty takim tekstem zachowujesz sie jakby mial traktowac Cie jak swoja panią a on był zwykłym psem ,ze ani powiedziec Ci nie moze co mysli ani sprzeciwić Ci się... jeden powie ,,denerwujesz mnie " bo ma taki styl bycia a inny powie ,,wkurwiasz mnie " ,jesli Twoj facet ma taki styl bycia to chyba nic z tym nie zrobisz -wiedziałaś z kim bierzesz ślub . Jak dla mnie nie ma w tych słowach nic obrzliwego ani nawet przykrego ...
zgadzam się
18 września 2014, 11:53
Mój mąż jak się kiedyś nieźle wstawił powiedział że mnie nie nawidzi. On ledwo stał na nogach a chciał samochodem jechać po piwo. więc ja mu oczywiście schowałam kluczyki i powiedziałam że może 12 km drałować na piechotę. to on poszedł spać. Potem przepraszał mnie codziennie przez dwa tygodnie. choć ja się nie gniewałam. gorsze rzeczy mu mówiłam po pijaku i nigdy nie przepraszałam. zawsze się z tego potem śmialiśmy. wtedy chyba sam się czuł źle za to co powiedział.
18 września 2014, 12:04
Każdy związek jest inny, bo i ludzie są różni, nie ma co porównywać i licytować się w stylu "ja do mojego chłopaka mówię gorzej", bo nie tego dotyczy ten temat. Każdy ma coś, co go denerwuje. Kwestia jest jasna: autorce posta to przeszkadza i sobie tego nie życzy, więc - bez względu na to czy podzielamy jej niechęć do takich odzywek czy same ich używamy - myślę, że potrzebna jest rozmowa i jasne postawienie sprawy. Bez obrażania się, dąsów, po prostu wyjaśnij spokojnie i rzeczowo, że nie chcesz, by najbliższa osoba zwracała się do Ciebie w ten sposób. Ty tak do niego nie mówisz, zwracasz się do niego z szacunkiem nawet w złości i tego samego oczekujesz od niego. Chyba to nie będzie duże poświęcenie z jego strony, jak zamiast "ale mnie wkurwiasz" powie np."nie rozumiem, dlaczego tak mówisz" czy coś. Myślę, że w związku trzeba być otwartym na potrzeby innych i pamiętać, że nawet jeśli nam coś nie przeszkadza, to może ranić tę drugą osobę.
18 września 2014, 13:05
Każdy związek jest inny, bo i ludzie są różni, nie ma co porównywać i licytować się w stylu "ja do mojego chłopaka mówię gorzej", bo nie tego dotyczy ten temat. Każdy ma coś, co go denerwuje. Kwestia jest jasna: autorce posta to przeszkadza i sobie tego nie życzy, więc - bez względu na to czy podzielamy jej niechęć do takich odzywek czy same ich używamy - myślę, że potrzebna jest rozmowa i jasne postawienie sprawy. Bez obrażania się, dąsów, po prostu wyjaśnij spokojnie i rzeczowo, że nie chcesz, by najbliższa osoba zwracała się do Ciebie w ten sposób. Ty tak do niego nie mówisz, zwracasz się do niego z szacunkiem nawet w złości i tego samego oczekujesz od niego. Chyba to nie będzie duże poświęcenie z jego strony, jak zamiast "ale mnie wkurwiasz" powie np."nie rozumiem, dlaczego tak mówisz" czy coś. Myślę, że w związku trzeba być otwartym na potrzeby innych i pamiętać, że nawet jeśli nam coś nie przeszkadza, to może ranić tę drugą osobę.
Dziękuję Ci bardzo za tą odpowiedz. Porozmawiam z mężem i popracuję nad nim :) W kwestii wyjaśnienia do osób które uważają, że takie zachowanie jest ok. Jesteśmy z mężem przyjaciółmi, kochamy się, jesteśmy ze sobą ponad 15 lat, dużo razem przeżyliśmy i dużo dla niego poświęciłam. Uważam, że tak jak jemu tak i mi należy się szacunek. Jednym z jego przejawów jest sposób w jaki się do siebie zwracamy. Ja zawsze r go szanuję, nigdy nie wyzywam- nawet jeśli w środku cała chodzę. I tego oczekuję od niego. Jeśli niektóre z was akceptują takie zachowanie a wręcz zachowują się w taki sposób to Wasza sprawa. Ja tego nie akceptuję i zdania nie zmienię.