Temat: związki

Przeglądałam forum i przeczytałam kilka wątków o związkach, szczególnie zaintrygował mnie wątek o wyzwiskach mężczyzn pod adresem kobiet. I w 99% każdy ma związek idealny. Jak ktoś napisze, że ma problem z partnerem to większość odrazu mówi zostaw go. Może jestem jakaś staroświecka. Ale naprawdę lepiej jest się rozstać niż pracować nad związkiem? Są ludzie bez wad? Chodzi mi głównie o małżeństwa. Proszę o szczere odpowiedzi.

Pasek wagi

Jeśli wadą jest to, że jedna strona nie pracuje i nie chce pracować (nad związkiem) to uważam, że ten związek jest bez sensu. A to wcale nie jest taki rzadki problem...

jeżeli wadą jest :

- zostawianie brudnych skarpet gdzie popadnie

-  brak pomocy przy obowiązkach domowych/dzieciach

- nie opuszczanie deski klozetowej 

- zapominanie o rocznicach/nie dawanie kwiatów        ---- pracujemy nad związkiem

jeżeli wadą są : 

- wulgaryzmy pod adresem kobiet

- przemoc psychiczna/fizyczna

- notoryczne zdrady itp.                                                       ---- spieprzamy aż się za nami kurzy

jeśli usłyszałabym od faceta np. " Ty ku*rwo", dałabym mu w ryj i więcej by mnie nie oglądał.. miałam takiego, co się na mnie rzucił z łapami - był to automatyczny koniec związku bez jakiejkolwiek możliwości powrotu. a jak przepraszał, prosił...pffffff

Pasek wagi

Wiesz, sama jestem mężatką z wyboru, więc na pewno pracowałabym nad swoim związkiem, gdyby coś w nim szwankowało, natomiast jest tu wiele dziewczyn, które naprawdę zaslugują na coś więcej niż to, co je spotyka od partnerów - od wyzwisk, po napady zazdrości, zdrady do poniżania i wydzielania kasy na podpaski. Te kobiety musza sobie uświadomić, ze kiedy tak się dzieje, to nie są własnością faceta, ale powinny zawalczyć przede wszystkim o siebie. O niego czasem nie warto i tyle.

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

jeżeli wadą jest :- zostawianie brudnych skarpet gdzie popadnie-  brak pomocy przy obowiązkach domowych/dzieciach- nie opuszczanie deski klozetowej - zapominanie o rocznicach/nie dawanie kwiatów        ---- pracujemy nad związkiemjeżeli wadą są : - wulgaryzmy pod adresem kobiet- przemoc psychiczna/fizyczna- notoryczne zdrady itp.                                                       ---- spieprzamy aż się za nami kurzy jeśli usłyszałabym od faceta np. " Ty ku*rwo", dałabym mu w ryj i więcej by mnie nie oglądał.. miałam takiego, co się na mnie rzucił z łapami - był to automatyczny koniec związku bez jakiejkolwiek możliwości powrotu. a jak przepraszał, prosił...pffffff


I tutaj pozwolę się wtrącić: czasem mija trochę czasu nim kobieta zda sobie sprawę, ze to co ma ze swoim mężczyzną jest przemocą psychiczną. Ja zdalam sobie sprawę...po zerwaniu, cały czas sądziłam, że trzeba pracować. Kiedy do mnie napisał po zerwaniu i potraktował właściwym dla siebie tonem wypowiedzi, byłam w szoku że dałam z siebie robić popychadło przez tyle czasu. A wtedy tego tak nie pojmowałam, wtedy zwyczajnie sądziłam, ze 'trzeba pracować' i 'przecież nie zerwę bo się źle do mnie odezwał'.

Echh..no własnie....miłość jest naprawdę ŚLEPA....dopiero za jakiś czas opadają te różowe KLAPECZKI. 

JasmineFlower napisał(a):

Matyliano napisał(a):

jeżeli wadą jest :- zostawianie brudnych skarpet gdzie popadnie-  brak pomocy przy obowiązkach domowych/dzieciach- nie opuszczanie deski klozetowej - zapominanie o rocznicach/nie dawanie kwiatów        ---- pracujemy nad związkiemjeżeli wadą są : - wulgaryzmy pod adresem kobiet- przemoc psychiczna/fizyczna- notoryczne zdrady itp.                                                       ---- spieprzamy aż się za nami kurzy jeśli usłyszałabym od faceta np. " Ty ku*rwo", dałabym mu w ryj i więcej by mnie nie oglądał.. miałam takiego, co się na mnie rzucił z łapami - był to automatyczny koniec związku bez jakiejkolwiek możliwości powrotu. a jak przepraszał, prosił...pffffff
I tutaj pozwolę się wtrącić: czasem mija trochę czasu nim kobieta zda sobie sprawę, ze to co ma ze swoim mężczyzną jest przemocą psychiczną. Ja zdalam sobie sprawę...po zerwaniu, cały czas sądziłam, że trzeba pracować. Kiedy do mnie napisał po zerwaniu i potraktował właściwym dla siebie tonem wypowiedzi, byłam w szoku że dałam z siebie robić popychadło przez tyle czasu. A wtedy tego tak nie pojmowałam, wtedy zwyczajnie sądziłam, ze 'trzeba pracować' i 'przecież nie zerwę bo się źle do mnie odezwał'.

oczywiscie zgadzam sie.

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

jeżeli wadą jest :- zostawianie brudnych skarpet gdzie popadnie-  brak pomocy przy obowiązkach domowych/dzieciach- nie opuszczanie deski klozetowej - zapominanie o rocznicach/nie dawanie kwiatów        ---- pracujemy nad związkiemjeżeli wadą są : - wulgaryzmy pod adresem kobiet- przemoc psychiczna/fizyczna- notoryczne zdrady itp.                                                       ---- spieprzamy aż się za nami kurzy jeśli usłyszałabym od faceta np. " Ty ku*rwo", dałabym mu w ryj i więcej by mnie nie oglądał.. miałam takiego, co się na mnie rzucił z łapami - był to automatyczny koniec związku bez jakiejkolwiek możliwości powrotu. a jak przepraszał, prosił...pffffff
popieram

Pasek wagi

Ogólnie rzecz biorąc podpisuję się pod wypowiedzią Matyliano, ale chciałabym coś jeszcze dodać a propos częstego zjawiska jakim jest zdziwienie, że biorący udział w dyskusji mają coś (związek, zaliczenie egzaminu na prawo jazdy, oceny na studiach, płacę) "idealnego". To nic dziwnego...moim zdaniem to w pełni naturalne zachowanie internautów. Jeżeli coś nas dotyczy i możemy wypowiedzieć się na ten temat w sposób pozytywny to po prostu to robimy. Dlatego np. wątek o zaliczeniu egzaminu na prawo jazdy zebrał w sobie multum osób, które zaliczyły wcześnie i za pierwszym razem pomimo ogólnie niekorzystnych statystyk. To niby takie "oczywiste oczywistości", ale zaraz znajdzie się ktoś, kto zarzuci owym forumowiczom kłamstwo, bo "przecież gdzieś muszą być Ci, którzy nieustannie oblewają". No są, ale jest im w wielu przypadkach głupio i dlatego nie uczestniczą w konwersacji. Analogicznie z "grzecznymi" związkami.

Trochę odbiegłam od tematu, ale musiałam skorzystać z okazji. :) Pozdrawiam.

Pasek wagi

wiesz, ja myślę że vitalijki, które mają małe problemy z facetami, w sensie takie żeby związek naprawiać a nie kończyć - nie piszą o tym i nie proszą o radę. Związki idealne przecież nie istnieją. Ale jak ktoś męczy się, nie wie co zrobić, podświadomie wie że to nie tak powinno wyglądać to szuka potwierdzenia tego co czuje że powinien zrobić tylko nie ma odwagi.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.