- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 września 2014, 12:48
Hej. Chciałam wam opisać swoją sytuację i prosić o rady.
Otóż od 5 lat jestem w szczęśliwym związku, mamy dwie córeczki i ogólnie jest ok. Mieszkamy z moimi rodzicami, dziadkami i bratem (siostra jest w internacie). Nie mówię, że jest nam tu ciasno bo dom jest duży i ogród też ale czuję, że nic dobrego z moich dzieci nie wyrośnie jeśli będą tu dorastały. Duży wpływ ma na nie moja babcia i nie zawsze ten wpływ jest dobry... Chciałabym je wychować po swojemu i w cichym, spokojnym domu (tu niestety są częste kłótnie i gęsta atmosfera). Udało mi się znaleźć mieszkanie 2 pokojowe oddalone od rodzinnego domu o jakieś 20 km, wprowadzić się można w lutym bo trwa budowa a później właściciele chcą je wykończyć (dla mnie idealny termin). Koszty utrzymania to 1280+co drugi miesiąc prąd ok 150zł. Z tego co wiem co jakiś czas płaci się rozliczenie za gaz i wodę dla wspólnoty mieszkaniowej. Właścicielka mieszkania zgodziła się urządzić je pod nas, możemy sobie dobrać kolory ścian i meble do kuchni. Mąż do autobusu miałby 100m a tutaj ma ponad kilometr na pociąg. Jak sądzicie co powinnam zrobić? Zostać tu i dalej się męczyć czy iść na swoje i mieć spokój? Boję się, że babcia jak się dowie o przeprowadzce to zacznie maluchom wmawiać że umrze bez nich itd. Z góry dzięki za rady.
13 września 2014, 13:27
Uciekaj na swoje. ;) Zwłaszcza, że masz dość toksyczną sytuację, przez babcię (z tego co opisujesz). Jeśli dacie radę finansowo, to reszta, to kwestia przyzwyczajenia się do nowej sytuacji. ;)
13 września 2014, 14:59
jesli moge spytac, jaka prace wykonujesz w domu? jak ci sie udalo ja zalapac? pytam bo mi tez by sie przydala i az wierzyc mi sie nie chce ze mozna pracowac w domu ;/
13 września 2014, 15:07
jesli moge spytac, jaka prace wykonujesz w domu? jak ci sie udalo ja zalapac? pytam bo mi tez by sie przydala i az wierzyc mi sie nie chce ze mozna pracowac w domu ;/
Pracę w agencji marketingowej dostałam przez przypadek (dodałam swoją ofertę bodajże na oferii i zgłosiła się do mnie moja obecna szefowa) a drugą czyli pracę sekretarki załatwił mi mąż tzn miałam tylko dodawać ogłoszenia dla tej firmy ale że Pani która wcześniej była sekretarką postanowiła się zwolnić to szef zapytał czy ja bym nie chciała jej zastąpić. Teoretycznie powinnam pracować w biurze ale szef poszedł mi na rękę.
13 września 2014, 15:09
Zastanów się czego chcesz dla dzieci, osobiście nie wyobrażam sobie wychowywać dzieci w domu gdzie wmawia się innym niezaradność, poczucie winy, są awantury itd. Pamiętaj, że choćbyś nie wiem jak się starała to zostając w tym domu nie zmienisz życia dzieci na lepsze, relacje w rodzinie i otoczenie są bardzo ważne bo dzieci czerpią z tego wzory i uczą się na ich podstawie funkcjonować.
Kurcze trafiłaś w sedno, aż się popłakałam. Jednak się wyprowadzamy:) Rozmawiałam już z mężem i jest na tak:) Mieszkanie mamy oglądać za ok dwa tygodnie gdy właściciele załatwią zgodę na by wejść na budowę;)
13 września 2014, 15:35
A nie myśleliście o tym, żeby raczej wziąć kredyt na własne mieszkanie? Po co macie płacić komuś skoro możecie kupić sobie własne. O ile oczywiście macie zdolność kredytową.
13 września 2014, 16:07
Kurcze trafiłaś w sedno, aż się popłakałam. Jednak się wyprowadzamy:) Rozmawiałam już z mężem i jest na tak:) Mieszkanie mamy oglądać za ok dwa tygodnie gdy właściciele załatwią zgodę na by wejść na budowę;)Zastanów się czego chcesz dla dzieci, osobiście nie wyobrażam sobie wychowywać dzieci w domu gdzie wmawia się innym niezaradność, poczucie winy, są awantury itd. Pamiętaj, że choćbyś nie wiem jak się starała to zostając w tym domu nie zmienisz życia dzieci na lepsze, relacje w rodzinie i otoczenie są bardzo ważne bo dzieci czerpią z tego wzory i uczą się na ich podstawie funkcjonować.
Sama wychowałam się w takim domu, nigdy nie było patologii i niczego materialnie nie brakowało mi. Zawsze byłam ambitnym dzieckiem chciałam uczyć się nowych rzeczy, poznawać nowe dzieci, mieć jakieś hobby, a byłam ciągle krytykowana, wzbudzano we mnie poczucie winy, porównywano z "lepszymi" dziećmi . Wprowadziło mnie to w straszne kompleksy, poczucie bycia gorszym od innych i prawie w depresje. Kiedy się wyprowadziłam zobaczyłam, że rodzina może funkcjonować inaczej, bardzo się zmieniłam. Dzieci powinny mieć zawsze wsparcie i pomoc u dorosłych bo nie są głupie i nie zapominają. Dlatego nie wyobrażam sobie wychowywać dzieci w moim domu rodzinnym, momo że bardzo kocham swoich rodziców i wiele im zawdzięczam.
Edytowany przez patkak 13 września 2014, 16:08