Temat: Ten jedyny.

kiedy wiedziałyście ze to ten jedyny? Opowiedzcie własne historie :)

myślę tak bardzo często;) a pierwszy raz chyba tak pomyślałam jak uświadomiłam sobie, że go kocham i jak dobrym jest człowiekiem:)

Mam nadzieję, że doświadczę kiedyś tego uczucia. Na razie mam 1 nieudany związek na koncie i coraz częściej myślę sobie, że na tej jednej nieudanej próbie się skończy.

Pasek wagi

szczerze ? GDY USŁYSZAŁAM PIERWSZY RAZ JEGO GŁOS ! sama w to nie wierze ,ale tak wlasnie bylo ...ten glos był( jest ) tak głęboki ,męski ,ze poczulam nie tyle ,ze musze go miec ale ,że to facet mojego życia . I mimo ,ze ponad pol roku sie przyjaznilismy a on mial inna dziewczyne ,o ktorej kazdego dnia mi opowiadal jak bardzo ja kocha a ja go wspieralam , doradzalam i szczerze życzyłam mu dobrze , wiedzialam poprostu wiedzialam , ze albo bede kiedys z nim albo z nikim .... teraz jestesmy razem juz ponad 3 lata ,planujemy ślub ,dzieci ....przez te prawie 4 lata znajomosci ,ani na chwile nie zwątpiłam ,że to jest miłość mojego życia i mam nadzieje ,ze juz nigdy nie zwątpię .

ja nie jestem pewna. kocham, ale nie wiem, czy umiałabym byc z nim cale zycie 

Nigdy. Nie wierzę po prostu w "tego jedynego / tę jedyną".

kiedyś wierzyłam w "tego jedynego".... kiedyś

myślę, że nie da się tego stwierdzić, ogólnie nie wierzę w "tego jedynego", są ludzie, z którymi czujemy się najlepiej i tacy, z którymi czujemy się gorzej niż z tymi pierwszymi. i tyle. miłość to miłość. możesz poznać kogoś, być cholernie szczęśliwa i spędzić z tą osobą resztę życia, może być wspaniale do końca, może się coś zepsuć i cudowny związek zmieni się w normalny bądź niszczący. nawet jak się rozstaniecie z myślą "to był/była ten jedyny/ta jedyna" to nie znaczy, że drugiej takiej osoby nie będzie. będzie drugi ten jedyny albo i nie, nie zawsze trzeba trafić. jeśli ktoś zna swoje potrzeby, znajdzie osobę, która do niego pasuje i będzie dbał o związek (z wzajemnością) to będzie to właśnie TO, co nie znaczy, że tylko z TĄ KONKRETNĄ OSOBĄ to musi wyjść. takie moje zdanie. ja jestem na etapie "to ten jedyny", bo kocham, jestem kochana, ufamy sobie a nasz związek jest najlepszy na świecie, odpowiada mi pod każdym względem, ale mam świadomość, że w życiu bywa różnie, nie wszystko jest zależne od nas i jeśli pfu pfu nam nie wyjdzie, to i on i ja znajdziemy "tą jedyną/tego jedynego", po raz kolejny.

U nas zaczęło się od przyjaźni, takiej prawdziwej. Zawsze mogłam mu się wygadać i liczyć że jak coś się dzieje to mi pomoże itd ale jak nagle zaczęło się coś tworzyć między nami to tak jakbyśmy w ogóle nie chodzili po ziemi. Ja w ogóle nie jestem romantyczna, a nagle zaczęły na mnie działać takie pierdoły, że aż śmiać mi się chce hahahaha  brakowało jeszcze biegania boso po łące z kwiatami ;)))

A poważnie, to poczułam to w szpitalu jak leżałam po operacji na oiomie dopiero co się obudziłam i wpadłam w panikę. Bolało mnie po lewej stronie, a operacja miała być na prawej. Moja pierwsza myśl pomylili, przyszedł lekarz powiedział mi że tak ma być i na moje pytanie jaki jest stopień choroby, powiedział mi no bardzo mi przykro zaawansowany i poszedł....zero wyjaśnienia czy coś takiego po prostu tak mnie zostawił. Łzy leciały mi same, bo wiedziałam że nikogo do mnie nie wpuszczą że będę sama jedynie z obcymi ludźmi, ani nie ma się komu wypłakać ani wygadać...i w tym momencie telefon, przychodzi pielęgniarka i pyta czy chcę rozmawiać. Pierwsze co usłyszałam jeszcze taka otumaniona to skarbie kocham Cię, jestem tutaj ale nie chcą mnie do Ciebie wpuścić. 

Mój wariat jak to on, dowiedziawszy się że nie można wejść na oiom chciał się tam wkraść hahah dwa razy go pielęgniarka złapała i powiedziała że jak tylko się obudzę to może do mnie zadzwonić, a ona da mi słuchawkę. :D

Kłócimy się i on jest uparciuchem wstrętnym, ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wiem, że z każdym kryzysem damy sobie radę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.