- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 września 2014, 15:50
Witam, jestem w troche dziwnej sytuaacji i nie mam kogo sie poradzic mianowicie, jestem z chlopakiem od miesiecy i wszystko bylo w porzadku dopoki rodzice jego oczywiscie stwierdzili ze mamy sie rozstac ale my nie chcielismy sie poddac i on mimo to przyjezdzal.. kilka razy. Ale teraz doszla szkola i jest dosc ciezko.. widujemy sie w szkole codziennie ale brakuje mi takich spotkan w weekend.. albo ma mecz albo nie ma czym przyjechac bo dzieli nas ponad km, staram sie to rozumiec, bo kocham go i nie chce stracic przez takie cos wiem ze w domu tez naciskaja i nie sa zadowoleni ale ja nie moge tam pojechac wiec oczekuje zeby on przyjechal,. al ciagle mowi ze nie moze nawet gdy siedzi i sie nudzi w domu.. czesto sie o to klocimy ale mimo to nie chce go zostawic bo to moj ierwszy chlopak na powaznie i na prawde jestem bardzo przywiazana nie wiem jak wybrąc.. co sadzicie o takiej sytuacji ? co moge zrobic? mamy po 17 i o prawie 19 lat..
7 września 2014, 16:18
Ja mimo wszystko uważam, że takie odległości są nikłe. Pogadaj z nim, powiedz mu wprost, że Ci to przeszkadza. Jak całe życie będzie patrzyć na to, co rodzice powiedzą, to nigdy nie wyjdzie z domu nigdzie poza uczelnią i pracą.
Ja też mam połączenia tylko z przesiadkami, na trasie mającej ok. 530km, i jakoś żyję. Ludzie, którzy latają do siebie co parę miesięcy samolotami też dają radę. Jeśli Wam przeszkadza to, że musicie pojechać dwoma pociągami zamiast jednego, to średnio wróży to związkowi.
Edytowany przez CrunchyP0rn 7 września 2014, 16:19
7 września 2014, 16:20
Ale on uwaza, ze nie jes pomiedzy mlotem a kowadlem bo gdy rodzice mu to powiedzieli to pozniej reagowali na niego jakby byl trendowaty.. zamykali wszedzie drzi, smiali sie z niego a przde wszystkim nie rozmawiali.. staralam sie rozmawiac itp..tlumaczyc mu to ze to jgo zycie ale on mowi ze jest od nich uzalezniony finansowo i to ze u nic mieszka ale po tym co powiedzieli byl u mnie dwa razy i wiedzieli o tym nie robili wiekszych problemowi a mimo to on nadal boi sie ze cos wymysla..
7 września 2014, 16:22
nie napisalam ze nam to pzeszkadza, jzdzilismy tak przez 8 miesiecy chodzi bardziej o to ze ma godziny policyjne a autobusy kursuja rzadko i ciezko polaczyc ode mnie i pozniej zeby mial do domu.. przyjazd nie robi zadnego problemu..
Edytowany przez tycityci 7 września 2014, 16:22
7 września 2014, 16:24
to was jest czworo jeżeli macie po 17 i prawie po 19 lat? poza tym rower między nogi albo wskakuj w autobus i też daj coś z siebie, a nie czekasz na podanie na tacy. nie dziwię się że jego rodzice są przeciwni takiej roszczeniowej dziewczynie.
7 września 2014, 16:25
Bo nie mam pieniedzy i willi tylko oni tez nie maja, moze jeszcze to ze wychowuje mnie tylko mama.. a oni swieci biegaja co kosciola co tydzien.. jemu to nie przeszkadza wrecz odwrotnie bo nie lubi bogadych rozpieszczonych.. chodzi tylko o to ze nie umie im sie postawic raz a dobrze bo to moze skutkowac ty ze nie dadza mu kasy nawet na przyjazd do mnie czy cos ani nie beda sie odzywac traktujac go jak wroga w domu..
7 września 2014, 16:26
przepraszam jakiej bo nie rozumiem? jezdzilam tam co tydzien raz ja raz on, zawsze e wszystkim pomagalam i nie stwarzalam problemow.. skad Ty mozesz wiedziec jaka ja jestem., widze ze niektorzy ludzie wiedza wiecej niz ja sama.. pozdrawiam serdecznie/
7 września 2014, 16:27
No to może pora się usamodzielniać. Jak ma prawie 19 lat, to zgaduję, że jest w ostatniej klasie liceum, potem wakacje i studia. W tym roku pospotykacie się rzadziej, przez następne wakacje niech popracuje i zarobi trochę kasy i nie będzie miał już wymówki z rodzicami.
Edytowany przez CrunchyP0rn 7 września 2014, 16:28
7 września 2014, 16:28
chodzi do technikum wiec jeszcze 2 lata.. chce sie usamodzielnic ale nie pogodzi tego i tego zwlaszcza ze jest wzorowym uczniem wiec to tez zajmuje troche czasu..