Temat: Czy mam w ogóle jakiekolwiek szanse na miłość?

Hej wszystkim. 

Mam 26 lat i jeszcze nigdy nie byłam w związku z facetem. Całowałam się dosłownie kilka razy w życiu i to w zasadzie całe moje doświadczenia uczuciowe. Wiem, że to żałosne. 

Jeśli chodzi o moje "miłości" to zawsze były one nieodwzajemnione, czyli de facto miłościami nie były. Pierwsze fascynacje z podstawówki i gimnazjum w ogóle się nigdy o moim wzdychaniu do nich nie dowiedziały. 

W liceum od pierwszego wejrzenia mnie strzeliło, gdy zobaczyłam znajomego koleżanki z klasy i trzymało...kolejne 7 lat. Mimo tego, że on po jakimś czasie dowiedział się o moim szaleństwie i powiedział, że nic do mnie nie czuje, ja robiłam sobie głupie nadzieje. Poznaliśmy się lepiej, ja wciąż miałam swoje ciągoty do niego, on czasem sprawiał wrażenie jakby również coś do mnie poczuł, ale ostatecznie skończyło się na niczym (tzn. porozmawialiśmy i ostatecznie dostałam kosza, więc już sobie odpuściłam). 

Mogę uczciwie powiedzieć, że obecnie jestem "czysta", jeśli chodzi o uczucia do niego, jest po prostu znajomym. 

W ostatnich kilku latach postawiłam na spotkania z mężczyznami z internetu, bo nie mam czasu i możliwości poznać kogoś w innym miejscu (mam całe dnie wypełnione pracą, ćwiczeniami i hobby, a grono znajomych jest od lat to samo i wśród nich kandydatów nie widzę). Jednak mimo kilkunastu poznanych mężczyzn, nie jestem w stanie żadnym zainteresować się na dłużej. Nie wiem, czy może fakt, że jestem sama przez tak długi czas powoduje, że zwyczajnie zdziczałam i nie wiem jak powinna zachowywać się kobieta w relacji z mężczyzną, być może za bardzo się spinam, zależy mi by pokazać się z dobrej strony. A jednocześnie, gdy kolejna znajomość kończy się po kilku spotkaniach, odczuwam ulgę, bo w ogóle nie czuję żadnej chemii. A ci, do których mogłabym poczuć coś więcej, oczywiście w ogóle nie interesowali się mną.

Czy jest możliwe, że po prostu nie jestem stworzona do związków? Czy jest jeszcze jakaś szansa, że ktoś pokocha takiego dziwaka jak ja?

Co myślicie? Dziękuję, jeśli ktoś w ogóle przeczyta moje przydługie smęty i się wypowie.

nataszakill: też spróbuję być bardziej odważna i nie przejmować się opiniami innych. To zapewne pomaga i może w jakiś sposób pomoże mi walczyć z moimi problemami.

Zefirynna: cieszę się, że Tobie udało się stworzyć udany związek, mam nadzieję, że i mnie będzie to jeszcze pisane. 

A trolle ładnie proszę: won z mojego wątku, bo nic poza obrażaniem innych do tematu nie wnosicie;)

Z doświadczenia wiem, że gdy ma się "parcie" na bycie z kimś..na siłę..żeby tylko nie być samej..to nic z tego nie wyjdzie. Moim zdaniem Twój TŻ już do Ciebie idzie...obserwuj świat, a nie przeoczysz go :) nie martw się!

moje_paranoje napisał(a):

A trolle ładnie proszę: won z mojego wątku, bo nic poza obrażaniem innych do tematu nie wnosicie;)

Poczułem się wywołany do tablicy :) 

michalina20144 napisał(a):

Pewnie masz:a)za małe cycuszkib)za mały tyłekc)za duże cyced)za duży tłusty tyłeke)masz przeciątną twarzf)jesteś dla nich za ładna i się wstydzą podejśćg)jesteś zbyt kościstah)jesteś za bardzo przy kościA jeśłi żadno z powyzej, to standardowo wg wzoru:

To ciekawe, bo ja zawsze uważałam się za brzydką ale ciekawą osobę (uważam, że do głupich osób nie należę, mam też wiele zainteresowań) a na powodzenie nie narzekam i nie narzekałam nigdy. Osobiście uważam, że nie mamy wpływu na to, czy znajdziemy kogoś czy też nie. Ja swojego faceta, z którym jestem 9 lat poznałam dzięki temu, że mój najlepszy przyjaciel w liceum postanowił któregoś dnia dać mi gg swojego kumpla ze starej szkoły, z której przeniósł się, bo rodzice przeprowadzili się (wyszło to jakoś podczas wygłupów w gronie znajomych). Zagadałam do niego, okazało się, że mamy mnóstwo wspólnych tematów - muzyka, anime, gry, książki fantasy. Gadaliśmy długo przez gg, wymieniliśmy się fotkami i postanowiliśmy się spotkać. Mieliśmy 16 lat, więc byliśmy jeszcze dzieciakami tak naprawdę. Akurat odwołali ostatnią lekcję, więc postanowiłam, że to ja jego odwiedzę pod jego szkołą, w końcu to było tylko 15 min tramwajem, nie mogłam doczekać się spotkania, nie ze względu na to, że byłam zauroczona ale lubiłam poznawać nowych ludzi. No i wtedy spotkałam mojego przyszłego faceta (znajomego mojego internetowego kolegi) z innego profilu, który akurat tego dnia urwał się z ostatniej lekcji ze szkoły i dosłownie podszedł tylko na chwilę do mojego internetowego kolegi żeby mu podać jakieś płyty (do dzisiaj śmiejemy się z tego przypadku, bo gdybym przyjechała z 5 minut później pewnie nigdy byśmy się nie spotkali), od razu wpadliśmy sobie w oko od pierwszego wejrzenia. Więc jak widzisz, różnie toczą się koleje losu, a miłość możesz znaleźć wcale jej nie szukając. Wybacz, bo to prawdopodobnie zabrzmiało jak opera mydlana ;).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.