Temat: Zwiazek a przeprowadzka

Jesli wasz facet powiedzialby, ze za dwa lata przeprowadza sie do innego kraju ze wzgledu na prace przeprowadzilybyscie sie razem z nim ? od czego zalezalaby wasza decyzja ?

poczekałabym trochę, przez 2 lata wiele może się zmienić

Mój też tak mędrkował i powiedziałam mu, że śmiało, niech się przeprowadza, ale sam. 

Pasek wagi

spalinek napisał(a):

pewnie. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego.

Czyli jak Cię zostawi, to popełnisz samobójstwo?

Pasek wagi

Szwajcaria jest fajna - czysta, zamozna, super miasta jak takze piekna przyroda. A znajac biegle niemiecki to moze moglabys dostac fajna prace w zawodzie i w ogole byscie sobie bardzo przyjemnie zyli. A jezeli chodzi o jezyk to jak mieszkalam w Stanach to brytyski angielski mnie smieszyl, a mieszkajac w Anglii to amerykanski dziala mi na nerwy (smiech) Wiec to pewnie kwestia przyzwyczajenia.

keira1988 napisał(a):

Mirinda89 napisał(a):

Jak to: "powiedział, że"? W związkach chyba razem podejmuje się decyzje.
Tz u mnie sytuacja wyglada tak, ze moj facet ma umowe do konca 2016 roku -pozniej musi szukac pracy. Jego szef dal mu kilka porpozycjii - Bazyleja, Dresden i Paryz. Ja jaqk narazie studiuje, podoba mi sie moje miasto, mieszkam niedaleko znajomych i rodziny i szczerze mowiac nie wiem co mialabym tam robic. Jak dla mnie wyprowadzka do Szwajcarjii nie bylaby dla mnie jakims plusem, bo niemiecki znam biegle, ogolnie uwazam ze szajcarski jest straszny. Zreszta chyba nawet potrzebowalabym wize. On pytal sie ktore z tych miast byloby moim zdaniem najlepsze - wiec powiedzialam Paryz, a on uwaza ze Szwajcarja. Wczoraj rowniez mowil o tej Szwajcarjii i powiedzial ze chce taka prace ktora pomoze mu w jego karierze (mysle ze kazda z nich by to zrobila) i tak sie teraz zastanawiam czy jestem egoistka, jesli bym sie nie przeprowadzila ?? On jako powod podal rowniez miedzy innymi zarobki, ale prawda jest taka ze tam sie tez wiecej wydaje, wiec mnie to wogole nie przekonuje.

Czyli wyraziłas chęć zmiany życia o 180 stopni, wstępna zgodę na przeprowadzkę, a on nawet nie chce sie zgodzić na miasto? To jest totalnie egoistycznie z jego strony, powinien mega docenić to, ze chcesz sie z nim przeprowadzić! Skoro masz mieszkać za granica, to chyba powinnaś miec coś do powiedzenia w sprawie tego,gdzie?! Ps. Tez wybrałabym Paryż! Pomysł tylko, mieszkać przez rok w Paryżu!<3

Edit: o Asiupek, jak masz cudownie ze tak podrozujesz i mieszkasz w rożnych miejscach :-) tez bym tak chciała! :-) zawsze zazdrościłem ludziom, którzy mogli pomieszkać dłużej za granica i poznać tamta kulturę, to musi byc wspaniałe.

Asiupek napisał(a):

Szwajcaria jest fajna - czysta, zamozna, super miasta jak takze piekna przyroda. A znajac biegle niemiecki to moze moglabys dostac fajna prace w zawodzie i w ogole byscie sobie bardzo przyjemnie zyli. A jezeli chodzi o jezyk to jak mieszkalam w Stanach to brytyski angielski mnie smieszyl, a mieszkajac w Anglii to amerykanski dziala mi na nerwy  Wiec to pewnie kwestia przyzwyczajenia.

Tak wiem, ze dobrze sie zarabia i jest czysta i zamozna, ale mieszkam w Niemczech i tu gdzie tez jest fajnie. Po prostu zawsze myslalam o przeprowadzce pod katem nauki jakiegos jezyka ktory bede mogla wykorzystac w pracy czy ogolnie myslalam o przeprowadzce do jakiegos kraju ktory mi sie podoba, a Szwajcarj po prostu nie spelnia tych kryteriow - dodatkowo bede jeszcze daleko od rodziny i bede musiala sluchac tego jezyka :/ nie mowiac juz o innych rzeczach jak studia czy praca.

cóż, mój też stwierdził że jedzie i koniec. zapytałam co zrobi jak powiem, że się rozstajemy...powiedział, że w takim razie by został ale bylibyśmy nieszczęśliwi bo przecież on jedzie zarobić na nasz ślub i dom...i wiem, że ma racje. wiem, że jemu też nie jest fajnie, bo to odludek, małomówny, nieśmiały, więc dla niego taki wyjazd do obcego kraju z obcymi ludźmi też nie jest wcale przyjemny. ja nie moge jechać teraz z kilku powodów, ale mimo, ze nie lubie kraju do którego pojechał, ani nie znam języka to mam zamiar teraz się uczyć i za dwa lata dojechać. 

A no to rzeczywiscie Paryz moze byc lepszy. Ale pewnie jeszcze macie troche czasu na decyzje?

Mallory7

No wlasnie chcialabym jeszcze gdzies jechac, ale narzeczony trzyma sie Londynu jak rzep psiego ogona wiec jezdze tylko na wakacje :D Ach Ci faceci!

Ja bym powiedziała, że jadę. Bo:
1) Nie wiadomo jeszcze co będzie za 2 lata.
2) Psiapsiółki-bździułki są mniej ważne od faceta, z którym się ma zamiar byc długo i może założyć rodzinę.
3) Rodzinną pępowinę kiedyś też trzeba odciąć.
4) Ciebie wyjazd do jakiejś głupiej Szwajcarii nie zbawi zawodowo, bo pewnie i tak skończysz studia lub będziesz bliska ich skończenia, gdy dojdzie do tego wyjazdu, a dla Twojego faceta to faktycznie może być krok milowy w karierze i głupie gadanie o tym, że, foch, chcesz Paryż, jest w tym momencie egoistyczne. Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Też mam problem ze swoim facetem w kierunkach rozjazdów. Ale jeśli on pierwszy dostanie robotę w kraju X, to też tam jadę szukać roboty, mimo że wolę kraj Y. Nie wiem. Dla mnie to jakoś proste i logiczne.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.